Za nami najcieplejszy weekend od dwóch lat. Susza obejmuje już siedem województw, poziom przepływów w rzekach spada, a w sierpniu zapowiada się upał powyżej normy z ostatnich 30 lat. Klimat w Polsce coraz bardziej się ociepla
Jak zmienia się klimat w Polsce, można zobaczyć na wykresie Show Your Stripes (ang. pokaż swoje paski), przygotowywanym przez brytyjski Uniwersytet w Reading. Na prostym wykresie możemy zobaczyć, jak zmieniała się średnia temperatura dla wybranego kraju, a także dla całego świata. Kolor błękitny to najniższe wartości, a ciemno bordowy – najwyższe. To właśnie taką barwą są oznaczone ostatnie lata w Polsce. Wcześniej też zdarzały się „czerwone” lata – ale nie były regułą. Jednak od 2000 roku widzimy już tylko jeden niebieski pasek. Reszta ma różne odcienie czerwieni.
Ten błękitny rodzynek to rok 2010 ze średnią 7,5°C. Zadecydowały o tym bardzo zimne miesiące zimowe, jednak lato było bardzo ciepłe. Średnia temperatura w lipcu wyniosła 20,8°C.
Jak podaje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej –Polski Instytut Badawczy (IMGW-PIB) w raporcie „Klimat Polski”, w 2020 roku średnia wyniosła 9,9°C – o 1,6°C więcej niż średnia wieloletnia dla lat 1981-2010. Było tylko nieco chłodniej niż w 2019 roku, kiedy padł rekord – 10,2°C. To bardzo dużo.
„Obserwowana od około 170 lat współczesna zmiana klimatu, będąca konsekwencją działalności człowieka, bezsprzecznie przybiera rozmiary, jakich nie obserwowano wcześniej na Ziemi w czasie, odkąd zamieszkuje ją gatunek ludzki. Ta bezsprzeczność jest związana z tempem zmian. Nigdy wcześniej bowiem nie następowały one tak szybko w tak krótkim czasie” – pisał we wstępie do raportu prof. Mirosław Miętus, zastępca dyrektora IMGW.
Jak będzie w tym roku? Mamy za sobą zaskakująco śnieżną zimę i chłodną wiosnę. W maju średnia temperatura wyniosła 12,0°C i była o 1,4°C niższa od średniej wieloletniej dla tego miesiąca. Rok temu jednak było to 11 stopni. Mimo tego rok 2020 został zakwalifikowany jako „ekstremalnie ciepły”.
Za nami najcieplejszy weekend od dwóch lat. Średnia, według wstępnych obliczeń IMGW, wyniosła 24,9°C . O prawie 2°C więcej niż średnia wieloletnia.
20 czerwca najwyższą zanotowaną temperaturą była ta w Słubicach (woj. lubuskie) – 36,1°C. Najchłodniej było w Lesku (woj. podkarpackie) – 26,8°C. W sobotę 19 czerwca najcieplej było nad morzem. Termometry w Świnoujściu pokazały aż 35,8°C.
„Jest bardzo ciepło, ale nie rekordowo. Goręcej było w 2019 roku, kiedy padł czerwcowy rekord: 38,3°C w miejscowości Ceber w Wielkopolsce” – mówi w rozmowie z OKO.press Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy IMGW-PIB.
„20 czerwca w całym kraju normy termiczne były przekroczone. A to oznacza, że było cieplej niż na 20 czerwca przystało. Od 4 stopni powyżej średniej 30-letniej na Podkarpaciu, do aż 12 stopni w woj. pomorskim. Usłonecznienie trwało średnio 14,6 godzin. W całym kraju była, potocznie mówiąc, »patelnia«, bez praktycznie żadnego zachmurzenia" – dodaje.
A jeśli patelnia – to też susza.
Jak podaje Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, który monitoruje sytuację hydrologiczną w całym kraju, susza rolnicza występuje w siedmiu województwach: zachodniopomorskim, lubelskim, pomorskim, łódzkim, warmińsko-mazurskim, świętokrzyskim i mazowieckim.
„W całym kraju według naszych pomiarów wilgotność gleby wynosi mniej niż 55 proc. Są miejsca, praktycznie w każdym województwie, gdzie ta wilgotność spada poniżej 30-40 proc. Te obszary wskazują na deficyt w strefie korzeniowej, a to znaczy, że rozwój roślin jest utrudniony” – mówi Grzegorz Walijewski.
Susza powoduje również zwiększone zagrożenie pożarowe. To z kolei monitoruje Instytut Badawczy Leśnictwa. Z mapy stworzonej przez IBL w poniedziałek 21 czerwca około godziny 16, małe zagrożenie występowało wyłącznie w woj. opolskim. Reszta kraju świeciła się na czerwono i żółto, co oznacza zagrożenie duże oraz średnie.
„W Polsce obserwujemy niedobór opadów. W rzekach notujemy coraz niższe poziomy wód” – mówi Grzegorz Walijewski. „Na 72 stacjach z 515 obserwujemy niżówkę hydrologiczną, czyli mocno obniżony przepływ wody. Burze i towarzyszące im intensywne opady deszczu z gradem, do 40-50 litrów wody na metr kwadratowy, które przewidujemy w najbliższych dniach, pomogą jedynie w ograniczonym stopniu. To nie będzie »dobry deszcz« dla rzek.
Takie nawalne opady powodują zalania i podtopienia, gwałtowne wezbrania w rzekach. Poziom wody w rzece najlepiej może odbudować opad, który trwa przez kilkanaście godzin, regularnie, przez kilka dni. Nie może to być deszcz nawalny” – dodaje ekspert.
W związku z brakiem opadów już ponad 100 gmin wydało apele do mieszkańców o ograniczenie zużycia wody. Nie można podlewać wodą pitną trawników i ogródków. Nie można jej również wykorzystywać do mycia samochodów. Najwięcej takich apeli płynie z południowej i zachodniej części kraju.
„W okresie letnim, szczególnie w trakcie dni o podwyższonych temperaturach następuje zwiększony pobór wody (…) co powoduje znaczny spadek ciśnienia wody w sieci wodociągowej, tym samym uniemożliwiając wszystkim prawidłowe korzystanie z wody” – czytamy na stronie gminy Kobierzyce na Dolnym Śląsku.
„Oszczędzanie wody jest również niezbędne w celu zapewnienia odpowiedniego ciśnienia w hydrantach na potrzeby ochrony przeciwpożarowej” – przypomina małopolska gmina Czchów.
Gmina Stawiguda (woj. warmińsko-mazurskie) ostrzega, że każdy przypadek podlewania ogródka wodą z wodociągów będzie zgłaszany na policję. Już od początku weekendu samorząd ostrzegał przed chwilowymi przerwami w dostawie wody.
„Apele gmin powtarzają się co roku i – jak widać – niewiele dają, bo problem wraca” – mówi dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog z Polskiej Akademii Nauk. „Mam wrażenie, że mieszkańcy nie zawsze rozumieją, po co takie apele są wystosowywane. Zrzucają winę na samorządy, mówiąc, że gmina nie inwestuje w odpowiednią infrastrukturę, przez co wody w karach brakuje. A nie o to chodzi. Mamy cenny zasób wody podziemnej, a wylewamy go na trawniki. To jest źródło problemu, a nie braki w infrastrukturze wodociągowej” – dodaje.
Czy jest jakieś rozwiązanie? „Pamiętam, jak w latach 90. wprowadzano wodomierze i nagle zużycie wody spadło. Dlatego myślę, że jeśli wprowadzilibyśmy stopniowaną taryfę, na zasadzie, im więcej zużywasz, tym większą stawkę zapłacisz, to ludzie zaczęliby myśleć na przykład o retencji deszczówki. Deszczówką można spokojnie podlewać trawniki czy myć samochód. Nie musimy wykorzystywać do tego wody pitnej” – tłumaczy naukowiec.
Na razie nie powtórzył się scenariusz, jakiego dwa lata temu doświadczyli mieszkańcy Skierniewic. Tam z kranów nagle przestała lecieć woda. Miasto dostarczało ją beczkowozami. Zamknięto miejską pływalnię, zakazano podlewania, mycia aut i napełnienia przydomowych basenów. Kryzys trwał kilka dni.
Jeśli już pojawiają się przerwy w dostawie, to jedynie chwilowe. Problemem może być niskie ciśnienie wody w kranach i prysznicach, szczególnie wieczorami.
„Wśród 100 gmin, które apelują o ograniczenie zużycia wody, nie trafiłem jeszcze na informację, że spadł poziom wód gruntowych. Raczej chodzi o to, że pompy na ujęciach wody nie nadążają. W zeszłym roku jednak kilka gmin informowało, że lustro wody na ujęciu się obniża. Nie możemy wykluczyć, że tego lata problem się nie powtórzy. Jeśli pogoda się nie zmieni, susza obejmie jeszcze większe tereny. Ta woda, która spadła zimą i wiosną, uzupełniła deficyty z poprzednich lat. Ale to nie wystarczy, by uchronić się również przed tegoroczną suszą” – mówi dr Sebastian Szklarek.
Jak będzie w wakacje? Analitycy z IMGW-PIB przygotowują „eksperymentalną” długoterminową prognozę temperatury i opadu, aż do października. Wynika z niej, że lipcowe temperatury będą mieściły się w normie.
„Taka prognoza klimatologiczna różni się jednak od tej, którą znamy z telewizji” – tłumaczy Grzegorz Walijewski. „To nie jest informacja, ile stopni będzie danego dnia, a porównanie całego miesiąca do normy z 30 lat, czyli 1991-2020. Pamiętajmy, że te 30 lat to był dość ciepły okres, więc lipiec »w normie« wcale nie będzie chłodny. W południowych województwach – od lubelskiego po dolnośląskie – przewiduje się opady poniżej normy i duże zagrożenie suszą” – dodaje.
Sierpień – według analityków – będzie upalny, a temperatury powyżej normy 30-letniej. Najgoręcej będzie w województwach północnych, zachodnich i południowych – od pomorskiego, aż po lubelskie.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze