To koniec PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej, a początek historii partii, która najprawdopodobniej pozostanie przy nazwie Koalicja Obywatelska. Co oznacza to dla członków N i IP? I co wspólnego z nim mogą mieć procesy zachodzące właśnie w Polsce 2050?
W sobotę 25 października o godz. 12:00 odbędzie się konwencja zjednoczeniowa Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej. W miejscu partii współtworzących Koalicję Obywatelską pojawić ma się nowe ugrupowanie, które najprawdopodobniej pozostanie właśnie przy nazwie KO. Politycy formacji do końca nie chcą potwierdzić oficjalnie tej informacji. W wydarzeniu w warszawskim studiu ATM wziąć ma udział ponad tysiąc osób w tym liderzy formacji, czyli Donald Tusk, Adam Szłapka i Barbara Nowacka.
W niedzielę w Centrum Nauki Kopernik odbyć się mają panele z udziałem polityków i ekspertów, za których organizację odpowiedzialne było środowisko wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego. Wiemy, że będą dotyczyć m.in. edukacji, transportu i energetyki, ale szczegóły nie zostały nadal podane do wiadomości publicznej.
Wydarzenie w oczywisty sposób zostało pomyślane jako konkurencja wobec konwencji programowej PiS, która od piątku trwa w Katowicach.
„To naturalna konsekwencja. Nowoczesna ma 10 lat, a właściwie od siedmiu, ośmiu lat współpracujemy z Platformą Obywatelską. Tworzymy wspólne listy, wspólnie startujemy w wyborach, popieramy wspólnych kandydatów. Teraz też tworzymy wspólny klub koalicyjny i wspólnie pracujemy w rządzie. Mamy wspólne programy wyborcze. Więc to zjednoczenie jest naturalne i chyba też potrzebne, żeby pokazać jedność i to, że idziemy razem do przodu” – mówi OKO.press Monika Rosa, wiceprzewodnicząca Nowoczesnej.
To koniec dziesięcioletniej historii partii, którą współtworzyła od samego początku, a którą zakładał Ryszard Petru, dziś polityk Polski 2050 Szymona Hołowni. Komentatorzy często zestawiają oba ugrupowania i porównują ich losy.
„Nowe partie opierają się zazwyczaj na jednej osobie, która zbiera ludzi wokół siebie. Większe partie mają bardziej rozbudowane struktury, są bardziej stabilne, przewidywalne” – mówi OKO.press Monika Rosa.
„Platforma, Nowoczesna i Inicjatywa Polska od dawna funkcjonowały jak jeden organizm. Gdyby spytała pani w klubie o to, czy poszczególne osoby są w Inicjatywie, czy już w Platformie, to wiele osób miałoby problem z poprawną odpowiedzią. To samo z wyborcami. Gdzie jest Darek Joński? Gdzie jest Kasia Piekarska? [oboje należą do IP – przyp.] Grzesiek Napieralski był w Inicjatywie, a jest już w Platformie” – komentuje polityk PO należący do rządu.
„Nie nazwałbym tego nowym otwarciem, to przypieczętowanie czegoś, co w opinii wielu powinno było być zrobione nawet wcześniej. To był nieunikniony ruch. Ale oczywiście istnieje też aspekt, że dla wielu osób oficjalne zmienienie się w Koalicję Obywatelską jest bardziej akceptowalne, niż sam szyld Platformy. To szersza formuła i z pewnością bardziej liberalna niż pierwotna PO, która była zdecydowanie bardziej centrowa, może nawet trochę prawicowa” – dodaje.
Podobnie uważa Monika Rosa: „W ciągu tych dziesięciu lat i .Nowoczesna i Platforma ewoluowały, zmieniał się świat, zmieniała się polska polityka. W KO są politycy należący do skrzydła bardziej liberalnego, jest trochę konserwatystów, ale cały program jest zdecydowanie bardziej nowoczesny, otwarty niż jeszcze kilka lat temu”.
Zjednoczenie nie obejmuje partii Zielonych, którzy przed 2018 rokiem współpracowali z SLD i innymi lewicowymi ugrupowaniami, a od 2019 startują z list Koalicji Obywatelskiej. W obecnej kadencji Sejmu mają dwie posłanki – Urszulę Zielińską oraz Klaudię Jachirę. Posłanką jest także Małgorzata Tracz, ale jakiś czas temu wystąpiła z szeregów partii.
„Połączenie Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polska i Nowoczesnej obserwujemy z zewnątrz i z życzliwością. Po weekendzie z pewnością jako nowo wybrane władze Zielonych wyślemy list gratulacyjny. I będziemy chcieli się spotkać, żeby porozmawiać o współpracy przez kolejne dwa lata. Ani klubu, ani koalicji nie opuszczamy; Urszula Zielińska ma przecież możliwość realizacji naszego programu jako wiceministra środowiska, a to jest dla nas najważniejsze" – mówi OKO.press przewodniczący Zielonych Michał Suchora.
„Ale to nie jest tak, że z naszej perspektywy nie zmienia się nic. W tym momencie parlamentarny klub KO będzie się składał z posłów i posłanek KO, Zielonych oraz niezrzeszonych. A co będzie w 2027 roku? Ze współprzewodniczącą Magdą Gałkiewicz na kongresie
wytyczyliśmy sobie plan, żeby uzyskać w ciągu tych dwóch lat jak największą zdolność koalicyjną. Tak, aby Koalicja Obywatelska nie była dla nas jedynym możliwym scenariuszem,
bo jak każda partia polityczna dążymy do pełnej podmiotowości, czyli możliwości samodzielnego startu" – dodaje.
Jak wskazuje polityk – tematu dołączenia Zielonych do nowej partii nie było na stole.
„Donald Tusk spędził w Brukseli cztery lata i zobaczył, czym jest niepokorna i konsekwentna w dążeniu do realizacji swojego programu Europejska Partia Zielonych i polityka uprawiana przez takie postaci jak Terry Reintke czy Alice Bah Kuhnke. My jesteśmy częścią Zielonych, którzy w Parlamencie Europejskim są w opozycji, a nowa partia – tak jak Platforma Obywatelska – należeć będzie do Europejskiej Partii Ludowej, która tworzy rządzącą koalicję. Nie było planu połączenia Zielonych z KO. W ciągu ostatnich lat obserwowaliśmy wiele transferów z Nowoczesnej do PO. Z Zielonych ani jednego" – mówi polityk.
Jak wskazuje Suchora, do tej pory parlamentarzyści Nowoczesnej, Inicjatywy Polskiej i PO głosowali co do zasady ramię w ramię, choć posłankom Zielonych zdarzało się łamać dyscyplinę klubową, także w kwestiach praw migrantów.
„Te rozbieżności istnieją. Choćby ocena zablokowania ETS2, którym cieszy się obecnie Donald Tusk. My do tego podchodzimy sceptycznie, bo pierwszym i najważniejszym postulatem zielonych jest szybka i sprawiedliwa transformacja energetyczna, która zapewni Polsce suwerenność.
Nie sądzę, żeby blokowanie ETS2 przybliżało nas do stanowiska jednoczącej się wokół PO nowej partii" – zaznacza Michał Suchora.
Nową partię czekają w najbliższych miesiącach wybory nowych władz. Na przełomie listopada i grudnia zaczną się głosowania w strukturach powiatowych, potem regionalnych.
„Poszczególni liderzy i liderki pewnie wejdą do poszczególnych organów na różnych szczeblach partii. Oczywiście tam, gdzie ci przedstawiciele są, bo nie ma co ukrywać, że w przypadku Nowoczesnej mówimy raczej o konkretnych bastionach, nie wspominając już o Inicjatywie Polskiej. Ale na poziomie krajowym, w Zarządzie Krajowym pewnie znajdą swoje miejsce. Z tego, co wiemy, punktem wyjścia ma być obecny statut" – mówi nam polityk PO.
W tym momencie w Zarządzie Krajowym jest 35 osób, to m.in.: przewodniczący (Donald Tusk), 10 wiceprzewodniczących (m.in. Rafał Trzaskowski, Borys Budka, Małgorzata Kidawa-Błońska, Izabela Leszczyna), przewodniczący regionów (m.in. Olgierd Geblewicz, Krzysztof Truskolaski, Aleksander Miszalski), Sekretarz Generalny (Marcin Kierwiński), Skarbnik Platformy (Jan Grabiec) tak zwani pozostali członkowie ZK (według statutu – w liczbie do 10).
Zgodnie ze statutem wiceprzewodniczący, Sekretarz Generalny i Skarbnik Platformy oraz pozostali członkowie Zarządu Krajowego wybierani są zwykłą większością głosów, w obecności co najmniej połowy uprawnionych do głosowania. Głosy wstrzymujące nie są dopuszczalne.
Nasz rozmówca wskazuje, że szefowie regionów raczej „pozostaną platformowi”, ale nowi liderzy mogą wejść w „pozostałej części wybieralnej”.
Zjednoczenie Koalicji Obywatelskiej było także jednym z tematów najnowszego odcinka „Programu Politycznego”.
„Po stronie rządowej widać wyraźnie, że ten krok to zwieranie szeregów, zmniejszanie organizacyjnego chaosu i porządkowanie sceny politycznej z myślą o wyborach w 2027. Jarosław Kaczyński doszedł do tego wcześniej – kilka miesięcy temu wciągnął na pokład ziobrystów, a wcześniej jeszcze inne wolne elektrony krążące wokół Prawa i Sprawiedliwości. Donald Tusk robi teraz to samo" – mówi Agata Szczęśniak.
„Mam jeszcze taką intuicję, że chodzi nie tylko o wewnętrzne uporządkowanie się, ale także przygotowanie na to, co może się pojawić na scenie politycznej przed wyborami w 2027 roku. Cały czas krążą pogłoski o powstaniu nowej liberalnej partii, partii centrum. Nie mamy na myśli Wadima Tyszkiewicza i jego »partii dla ludzi młodych«, którą współtworzyć mają samorządowcy. Chodzi raczej o inicjatywy miliarderów – w tym kontekście mówi się najczęściej o Arkadiuszu Musiu, ale także o Rafale Brzosce. Powstać ma znowu coś, czego w polskiej polityce jeszcze nie było – liberalna partia, partia centrum" – żartuje Dominika Sitnicka.
Drugim aspektem zewnętrznym może być chęć ochrony przed procesami w Polsce 2050. Skonsolidowanie się Nowoczesnej, IP i Platformy blokuje drogę Polsce 2050 do dołączenia do list KO jako kolejna partia i będzie wymuszało mniej korzystne (na przykład przy negocjacjach w sprawie miejsc na listach) transfery indywidualne.
Władza
Barbara Nowacka
Adam Szłapka
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Nowoczesna
Platforma Obywatelska
inicjatywa polska
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze