0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepień / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepień / ...

Przejęcie kontroli nad TVP w ciągu 24 godzin od przejęcia władzy – to obiecywał Donald Tusk. I ta wizja coraz bardziej się oddala. Z informacji, jakie uzyskujemy, wyłania się chaos informacyjny i prawny w przejmowaniu mediów publicznych.

Onet napisał dziś, że Tusk nie jest zadowolony z tempa zmian w sprawie TVP. „Tusk wrócił z Brukseli i się wściekł. Wydał rozkaz: jutro przejęcie TVP” – twierdzi w rozmowie z nami osoba zbliżona do środowisk decyzyjnych Platformy. Gromy mają spadać na Bartłomieja Sienkiewicza – nowego ministra kultury wyznaczonego na tę funkcję właśnie po to, by oczyścić media publiczne z propagandy.

Przeczytaj także:

Od piątku 15 grudnia, krąży mnóstwo plotek

Słyszeliśmy już, że:

  • do pracy w TVP werbuje Paweł Moskalewicz – redaktor naczelny tygodnika „Forum”, wcześniej w „Bloomberg Business Polska”. Dziś Wirtualne Media napisały, że ma zostać szefem nowego TVP Info. W ubiegłym tygodniu dwójka naszych informatorów twierdziła, że ten kanał ma zmienić nazwę na TVP24.
  • Grzegorz Sajór – przez wiele lat wydawca w TVP, a w czasach dobrej zmiany m.in. współpracownik magazynu PRESS – ma zostać dyrektorem nowego TAI – o tym pisały branżowe tytuły. W ubiegłym tygodniu udało nam się potwierdzić w dwóch niezależnych źródłach, że Sajór faktycznie zajmuje się werbunkiem do TVP.
  • Tomasz Sekielski miał się też zgodzić na przejście do TVP. „Nie rozmawiam o tym, bo przeszkadza mi to w pracy” – ucina pytany przez OKO.press, nie potwierdzając niczego.

Prawie normą jest, że osoby zaangażowane w tworzenie nowego TVP nie odbierają telefonów. Co najwyżej enigmatycznie – w stylu „nie potwierdzam, nie zaprzeczam” – odpowiadają na smsy, lub proszą o zachowanie informacji w tajemnicy.

Dostajemy listę dziewięciorga byłych dziennikarzy pracowników i współpracowników Superstacji a także News24, którzy mieli zgodzić się przejść do TVP. Udało nam się dodzwonić tylko do jednej z tych osób. „Tak, chcę przejść, ale nie ujawniajcie tego jeszcze” – mówi. Nowi kadrowcy TVP mają też nadal kusić osoby z kanałów Polsatu.

„Generalnie zgadzają się przejść słabo doświadczeni w telewizji ludzie. To łapanka. Doświadczeni nie chcą przechodzić” – mówi nam obserwator zbliżony do PO.

O zmianach w dziennikarskim światku krąży wiele nieprawdziwych informacji. Adrian Gąbka – obecnie w Wirtualnych Mediach – miał według takich pogłosek dostać ofertę pracy w TVP i zgodzić się na nią. „Ani nie dostałem oferty, ani nie wybieram się do TVP” – kategorycznie zaprzecza w rozmowie z OKO.press.

Plotka Doroty Kani

Dorota Kania, prezeska Orlen Press Polska i redaktorka naczelna tytułów tego koncernu napisała na platformie X (wcześniej Twitter), że prezesem TVP ma zostać odchodzący właśnie z funkcji pierwszego wicenaczelnego „Gazety Wyborczej”, Jarosław Kurski – brat kierującego TVP przez lata „dobrej zmiany„ Jacka Kurskiego. W ubiegłym tygodniu Jarosław Kurski ogłosił, że w ”Wyborczej" zastąpią go inni wicenaczelni. Rewelacje Doroty Kani powtórzyło m.in. Radio Zet i Onet.

„To jest żart” – mówi osoba zbliżona do środowisk Platformy Obywatelskiej, mająca wiedzę na temat planowanych zmian. „Nie chce mi się wierzyć” – komentuje dziennikarz branżowy. „To zupełna bzdura. Absurdalna. Jarek nigdzie się nie wybiera, także nie do Parlamentu Europejskiego, ani na ambasadora” – tak komentuje cykl plotek o Jarosławie Kurskim osoba z kierownictwa redakcji „Gazety Wyborczej”.

Profesor prawa: „Ruch teraz należy do ministra”

Najistotniejsze są teraz ruchy na szachownicy prawnej. Prof. Katarzyna Bilewska z Katedry Prawa Handlowego Uniwersytetu Warszawskiego, adwokatka i partner w kancelarii BLSK Legal, nie jest zaangażowana w prace czy doradztwo w kwestii przejęcia kontroli nad TVP przez nową ekipę rządzącą. Interesuje się jednak tym procesem i analizuje go na bieżąco. To, co wie o sytuacji, pochodzi z domeny publicznej. 18 grudnia w połowie dnia na platformie X (wcześniej Twitter) opublikowała screen z wykazem z sądu rejestrowego, dowodzący tego, że zarząd TVP złożył powtórny wniosek o rejestrację zmian w statucie spółki, które mają utrudnić przejęcie firmy (wcześniej był wypełniony na błędnym formularzu) – oraz o „ujawnienie prokury”.

„Aby prokurent mógł skutecznie działać wobec osób trzecich, musi to ujawnić sąd rejestrowy. To potwierdzenie, że dana osoba ma prawo reprezentować spółkę” – tłumaczy prof. Bilewska. Brak tego wpisu w sądzie nie oznacza, że minister mógłby uznać, że prokurenta nie ma. „Jeśli minister wie, że zaszły zmiany, to powinien je uwzględniać” – tłumaczy prawniczka. Zaznacza jednak, że powołanie prokurenta to „rozpaczliwy ruch” zarządu TVP. Bo "gdy pojawi się w spółce likwidator lub kurator, to prokurent nie będzie mógł już działać, gdyż prokura wygaśnie z mocy prawa. Jeśli zaś pojawi się nowy zarząd, będzie musiał go odwołać”.

Prof. Bilewska uważa, że obecnie ruch należy do ministra kultury. Według rejestru ten jeszcze nie złożył wniosku ani o likwidację spółki i ustanowienie likwidatora, ani tym bardziej o ustanowienie kuratora. „Spodziewam się, że wniosek o kuratora będzie dopiero, gdy zostanie zawieszony zarząd. Bo bez tego nie ma sensu – sąd mógłby odmówić ustalenia kuratora, gdy nie ma zawieszonego zarządu” – tłumaczy. Przesłankami do ustanowienia kurateli są brak zarządu lub jego paraliż i brak perspektywy szybkiego powołania nowego zarządu.

Jeśli minister złoży wniosek o likwidację TVP i powołanie likwidatora, to zarząd TVP ma możliwość kolejnego ruchu – może do sądu okręgowego złożyć pozew o stwierdzenie nieważności uchwały walnego zgromadzenia – gdzie działa Minister Kultury – o likwidacji/ rozwiązaniu TVP. Ten zaś może wydać zabezpieczenie o wstrzymaniu wykonalności takiej uchwały – co będzie musiał uwzględnić sąd rejestrowy. To o tyle możliwe, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie jest już wielu neosędziów, którzy mogliby łatwo wydać zabezpieczenie niekorzystne dla ministra.

O przejęciu władzy w TVP może zdecydować… ochrona

Prof. Bilewska ma doświadczenie w sporach o władzę w spółkach i procesach przejmowania kontroli nad nimi. Twierdzi, że istotną rolę w takich etapach odgrywają… personel techniczny budynku i… ochrona. „Oni muszą przekazać lub nie, władzę nad danym miejscem, dokumentami etc. Często czekają na orzeczenie sądu i wpis do rejestru handlowego – odpis z KRS. Zapewne podporządkują się orzeczeniu sądu rejestrowego, które jest wiążące” twierdzi Bilewska.

Ale Bilewska nie wyklucza, by pracownicy TVP/ ochrona podporządkowali się też samej ewentualnej uchwale ministra o likwidacji spółki i wyznaczeniu likwidatora. „Taka uchwała wywołuje skutki prawne od jej powzięcia, więc być może w zestawieniu z autorytetem ministra to wystarczy” dywaguje prof. Bilewska.

W tym świetle wagi nabiera dokument, jaki na platformie X (wcześniej Twitter) ukazał się kilka dni temu pt. „Polecenie służbowe dyrektora TAI” z 14 grudnia. Dokładnie wtedy Trybunał Konstytucyjny wydał zabezpieczenie, które ma w zamyśle zapobiec przejęciu przez nową ekipę kontroli nad TVP.

Dokument jest podpisany (dane z pieczątek) przez:

  • Michała Adamczyka – dyrektor i redaktor naczelny Telewizyjnej Agencji Informacyjnej;
  • Samuela Pereirę – zastępcę dyrektora TAI;
  • Marcina Tulickiego – zastępcę dyrektora TAI.

Czytamy w nim, że w związku z postanowieniem Trybunału Konstytucyjnego Przyłębskiej z 14 grudnia „każde działanie zmierzające do bezprawnego wejścia do budynków TVP (w tym TAI) ma zostać bezwzględnie zablokowane”. A jakakolwiek decyzja w tej sprawie ma być konsultowana z wyżej wymienionymi.

Czytamy też w dokumencie, że decyzja TK Przyłębskiej rzekomo zobowiązuje Skarb Państwa do powstrzymania się od likwidacji spółek publicznej radiofonii i telewizji.

To brzmi jak informacja bezpośrednio skierowana właśnie do ochrony TVP i personelu technicznego.

Czy to autentyczny dokument? Pytany o to przez OKO.press Samuel Pereira nie chce odpowiedzieć. Tłumaczy, że nie wie, o jakim dokumencie mówię. Gdy podaję mu jego treść, tłumaczy, że musi zobaczyć ów dokument, zanim skomentuje. Wysyłam mu skan dokumentu z pytaniem. Odmawia komentarza, ale też nie kwestionuje jego autentyczności.

Wigilia grozy?

„W TVP gruchnęło, że jutro ma wchodzić nowa ekipa, więc organizują spotkanie opłatkowe, by to utrudnić”, twierdzi nasz informator. Pereira potwierdza, że spotkanie opłatkowe jest planowane. Jak co roku. Ale nie chce podać jego godziny ani odpowiedzieć na pytanie, czy to ma utrudnić ewentualne przejęcie kontroli w TVP przez nową ekipę.

„Są jakieś pozaustawowe plany przejęcia TVP? W jaki sposób? Fizyczny? Minister chce przejąć kontrolę nad TVP? W jaki sposób?” – zaskakuje Pereira.

I tłumaczy, że według obecnie obowiązującego prawa to Rada Mediów Narodowy może powoływać i odwoływać zarząd TVP i nie ma innego organu do tego uprawnionego, a według jego wiedzy ta nie planuje tego. Nie widzi legalnych dróg przejęcia TVP, a medialne przecieki w tej materii to „straszenie”. W rozmowie wrzuca, że nie wyobraża sobie siłowego wejścia, czy przejęcia, albo z użyciem wojska czy też „bandyckiego”. Deklaruje, że będą wtedy wzywali policję.

„Nie mam powodu do obaw, bo nie widzę legalnych działań, które mogłyby spowodować zmiany z zarządzie mediów publicznych bez złamania art. 27 ustawy o radiofonii i telewizji” – powtarza Pereira – wprost powołując się na zabezpieczenie Trybunału Przyłębskiej. Art. 27 ustawy o RTV mówi, że członków władz mediów publicznych powołuje i odwołuje Rada Mediów Narodowych.

Pytamy Pereirę, jak długo więc – dni, tygodnie, miesiące czy lata – on i osoby typu Michał Adamczyk, Magdalena Ogórek, Marcin Tulicki – będą jeszcze pracować z TVP. Ucieka od jednoznacznej odpowiedzi, tłumacząc, że tak długo, jak prezes TVP będzie im powierzał zadania.

Jeden z naszych rozmówców ze środowiska na styku mediów i polityków rządzących twierdzi, że „Woronicza jest przeciwko Placowi Powstańców”. Tłumaczy – szeregowi pracownicy TVP nie chcą ponosić zbiorowej odpowiedzialności, a czują, że „źródłem głównego zła jest TAI”, czyli Plac Powstańców.

TAI, czyli Telewizyjna Agencja Informacyjna, ma być coraz mniej sterowalna. Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz miał wydać polecenie, by nie demonstrowano w obronie „wolnych mediów” w ostatni piątek przed siedzibą TVP i TAI na Placu Powstańców, by nie zapowiadać obrony TVP. „A oni go zignorowali. Matyszkowicz już utracił kontrolę” – komentuje nasz rozmówca.

Pytamy prezesa Matyszkowicza, czy faktycznie zakazywał demonstracji w obronie TVP. „Nie było takich okoliczności” – odpowiada.

Przed świętami możliwe zmiany

Czy zdaniem prof. Bilewskiej jest szansa, że nowy rząd przejmie kontrolę nad TVP jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia? „Jeżeli prawnicy Ministerstwa Kultury zadziałają sprawnie, to jest on w stanie sobie poradzić” – mówi Bilewska. Zarazem jednak TVP może spowolnić proces poprzez powoływanie się na zabezpieczenie Trybunału Przyłębskiej z 14 grudnia, które ma chronić spółkę przed przejęciem kontroli przez nowy rząd.

Osoba na styku środowisk mediów i nowego obozu rządzącego: "Moim zdaniem ekipa w TVP zmieni się przed świętami. Czas najwyższy” – mówi. Ten nasz rozmówca twierdzi, że jeżeli komisja kultury 19 grudnia spotkałaby się i rozpatrzyła uchwałę o unieważnieniu Rady Mediów Narodowych w związku ze sprzecznością ustawy o RMN z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, to taki ruch mógłby „coś namieszać”. „Rada nie działałaby po odwołaniu jej trzech członków” – uważa.

Onet zapowiada, że posłowie faktycznie przed świętami mają się zająć zmianami w TVP.

Prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza pytamy, czy nowa ekipa rządząca przejmie kontrolę nad TVP przed świętami.

Długo się waha.

„Nie wiem” – odpowiada w końcu.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze