Nie, nie chodzi o żadną aluzję do przezwiska "bulterier". Po prostu - dla relaksu - OKO.press sprawdza sobie czasem prawdziwość potocznych opinii. Na przykład: o miażdżącym wszystko szczękościsku psów "ras niebezpiecznych"
Siła nacisku szczęk pitbulla to trzy tony. Psy te mają tak skonstruowaną czaszkę, że gdy raz chwycą, to nie mogą puścić ofiary.
Mimo to opinia ta powtarzana jest - w różnych wariantach - właściwie wszędzie. Zmienia się siła nacisku - raz są to dwie tony, kiedy indziej trzy, czasem nawet dziesięć. Mit obecny jest zresztą nie tylko w Polsce. W angielskojęzycznym internecie pisze się o sile np. 2000 psi, czyli funtów na cal kwadratowy. Podobnie jest ze szczękościskiem, choć weterynarze są zgodni, że TTB (terriery typu bull) mają czaszki skonstruowane tak samo, jak wszystkie inne psy, czyli mogą ugryźć i puścić wtedy, kiedy chcą.
Zbadaniem rzeczywistej siły uścisku szczęk zajął się herpetolog Brady Barr, gwiazda telewizji National Geographic. W dwóch odcinkach swojego show "Niebezpieczne spotkania" sprawdzał z jaką siłą gryzą różne istoty. Psy wypadły dość blado. Owczarek niemiecki, pitbull i rottweiler, które gryzły rękaw treningowy zawierający specjalistyczny sprzęt pomiarowy, uzyskały średni wynik niespełna 150 kilogramów nacisku, przy czym pitbull gryzł najsłabiej.
Dla porównania: człowiek gryzie z siłą nieco ponad 50 kilogramów. Lew i rekin żarłacz biały - 250-300 kg. Hiena osiąga wynik niemal pół tony nacisku! Nieoczekiwanie dorównuje jej żółw jaszczurowaty.
Ale najlepszy wynik uzyskał krokodyl - 2500 funtów, czyli nieco ponad 1130 kilogramów.
Według naukowców badających szczątki dinozaurów, trzy tony nacisku szczęk to wynik, który uzyskiwał ważący sześć ton, trzynastometrowy tyrannosaurus rex.
Pomiar siły ugryzień można znaleźć na YouTube, gdzie ma ponad dwa miliony wyświetleń - na oficjalnej stronie kanału NatGeoWild ten odcinek nie jest dostępny.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze