Nagrodę „Zasłużony dla Polszczyzny” prezydent RP przyznał po raz szósty 21 lutego. Do tej pory cztery razy dostali ją profesorowie – językoznawcy i historycy literatury. Raz otrzymała ją aktorka – Anna Dymna.
W tym roku otrzymał ją poeta i felietonista Wojciech Wencel. O wyborze rozstrzygnął sam prezydent Andrzej Duda.
Uzasadniał to tak: „Przedstawiciel średniego pokolenia polskich artystów, polskich poetów, ale zarazem i pisarzy, krytyków literackich, który pisze w sposób niezwykle ciekawy. (…) Jest znany z jednej strony ze swojej poezji, z drugiej strony – z esejów, które pisze w Gościu Niedzielnym, które są także publikowane w internecie.
I co jest dla mnie jako niespecjalisty, niejęzykoznawcy niezwykle interesujące? Że z jednej strony te wiersze są często dosyć trudne w tym znaczeniu, że jest to właśnie język niezwykle bogaty, taki mocny, można w jakimś sensie powiedzieć, że skłębiony treściowo”.
Nie jesteśmy w OKO.press pewni, czy nazwanie poety „skłębionym treściowo” jest komplementem. Zgadzamy się jednak z prezydentem, że oddaje podstawową cechę dorobku Wojciecha Wencla.
Prezydent Duda chwalił także lekkość esejów Wencla oraz to, że
„pan Wojciech nie boi się pisać o Bogu, o wierze, o tradycji, o moralności – często jest za to krytykowany”.
Z oceną prezydenta Dudy nie zgodziła się Rada Języka Polskiego, działająca na podstawie ustawy Sejmu rada językoznawców, która jest najwyższym oficjalnym autorytetem w dziedzinie poprawności językowej.
RJP opublikowała w sprawie nagrody dla Wencla bezprecedensowe votum separatum, czyli – elegancko rzecz ujmując – głos sprzeciwu. W oświadczeniu językoznawcy napisali: „Nie udało nam się znaleźć wypowiedzi kandydata, które dotyczyłyby języka, które popularyzowałyby wiedzę o polszczyźnie, które wskazywałyby na rolę języka w życiu społeczeństwa.
Znaleźliśmy za to bardzo zaangażowane politycznie teksty publicystyczne, które zaprzeczają idei etyki słowa: użyty w nich język zamiast łączyć, dzieli, jest nacechowany pogardą wobec osób myślących inaczej niż autor”.
RJP odmówiła także podpisania protokołu, w którym rekomendowałaby Wencla do nagrody.
Kim jest laureat komplementowany przez prezydenta Dudę?
Wojciech Wencel drukował poezje w „Brulionie”, „Frondzie” i współzakładał mesjanistyczne czasopismo „44”. Felietony pisywał m.in. w „Gazecie Polskiej”, „wSieci” oraz „Gościu Niedzielnym”.
W sprawie sylwetki laureata oddajmy głos jego przyjaciołom, znajomym – oraz jemu samemu. Wencel sam o sobie mówił, że katastrofa smoleńska była „centralnym punktem jego życia”, a jeden ze swoich felietonów zatytułował „My, naród Kaczyńskiego”.
Trzy dni po smoleńskiej katastrofie napisał:
„O starym życiu nikt już nie pamięta
płoną świece przed pałacem prezydenta
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery.
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.
Polsko w ciemnościach porodu
nie jesteś Chrystusem narodów
jesteś Jonaszem w brzuchu wielkiej ryby
pójdź ach pójdź do swojej Niniwy”.
Oto fragment utworu wiersza „Pani Cogito” dedykowanego Annie Walentynowicz:
„teraz śpisz, ale pilnują Cię Judasze
co w tej ziemi zakopali wór srebrników
na monecie księżycowej pełnym blaskiem
świeci twój ateński profil: sprawiedliwość„.
Patriotyczne uniesienie poety dotyczy też najnowszej historii a zwłaszcza epatowania makabrycznymi opisach zbrodni ukraińskich na Polakach:
„Chłopczyku z językiem przybitym do stołu
niezdarnie próbujący utrzymać się na palcach”
albo o zamordowanej dziewczynie:
„leży na stole naga
rozdzielona piłą do drewna
na cztery części.”
Dalej następuje szczegółowy opis ciała denatki.
Co Wencel robił w podziemiu
W grudniu 2010 r. w „Rzeczpospolitej” pisał o Wenclu prawicowy krytyk literacki i pisarz Andrzej Horubała, rozliczając się brutalnie z poezją posmoleńską. Wiwisekcja była głęboka, włącznie ze sprawami obyczajowymi, z których niegdyś „Zasłużony dla Polszczyzny” sam spowiadał się na łamach „Frondy”:
„Wtajemniczał czytelników w postępujące dzień za dniem swoje uzależnienie od pornografii internetowej, w jakieś dziwne romanse i flirty, a to z Łotyszką, a to z panienką tańczącą na rurze. Opowiadał o alkoholu, kajał się i publicznie przepraszał za wszystko swoją żonę, krzycząc niczym pijany mąż wracający nad ranem do domu”.
„Dość banalne upadki” – komentował Horubała życzliwie, dużo mniej życzliwie wypowiadając się jednak o poezji. Zacytujmy:
„Poeta, który uwierzywszy w swój profetyczny dar, w patetycznej formie przekazuje jakieś niesamowite brednie oszalałego z rozpaczy patrioty.
Archaizacja daje mu alibi, bo jeśli coś nie wytrzymuje próby rozumu, zawsze można zasugerować, że to tekst natchniony, płynący z głębi dziejów, z jakiejś nieświadomości i dlatego nie podlega naszym ułomnym interpretacjom”.
Krytyk z przeciwnej strony barykady, pisarz Krzysztof Varga, tak charakteryzował wizję Polski Wencla w 2010 r. w „Wyborczej”:
„Wencel tworzy w mocnym przekonaniu, że robi to w podziemiu, że w realiach Polski znajdującej się pod okupacją, a w każdym razie Polski, która nie jest Polską niepodległą.
Każde patriotyczne działanie siłą rzeczy odbywać się może jedynie w podziemiu, gdzie „wolni Polacy” budują zręby niepodległego państwa, a niezależna kultura polska trwać może wyłącznie w drugim obiegu.
W końcu obieg pierwszy zawłaszczony jest przez reżimowych kolaborantów i jest to, co klarownie widać, reżim Putina, w końcu to Putin tak naprawdę w Polsce rządzi, zamach smoleński jest tego wyraźnym dowodem”.
OKO.press może pogratulować tylko poecie sukcesu, prezydentowi Dudzie – gustu, a polszczyźnie tak znakomitego laureata.
Tylko nieżyczliwi koledzy po piórze, nie wiadomo dlaczego (jak pisarz Jacek Dehnel w publicznym wpisie na Facebooku), cały czas śmieją się z Wencla. Antypolska hałastra.
Dziś, kiedy Radzie Języka Polskiego wmuszono kandydata-laureata, od którego w Rada się zdystansowała jedynym w swoim…
Opublikowany przez Jacek Dehnel na 21 lutego 2017