„To jest zwycięstwo demokratycznej sceny politycznej, na której jest więcej ugrupowań. Bardziej zróżnicowana - bardziej odpowiada realnym gustom Polaków. Wtedy decydują się nie głosować na najsilniejszego” - mówi OKO.press Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagiellońskiego
„Na pewno dzisiaj cieszą się koalicjanci Jarosława Kaczyńskiego. Wiele wskazywało, że po tych wyborach Gowin i Ziobro stracą jakiekolwiek polityczne znaczenie, że Kaczyński będzie ich mógł konsekwentnie ograniczać. Ich znaczenie będzie większe, niż Kaczyński by chciał. W tej chwili wygląda na to, że jeżeli PiS będzie miał większość, to będzie stała na szablach partii Ziobry i Gowina” - mówi OKO.press Piotr Trudnowski, prezes prawicowego konserwatywnego think tanku Klub Jagieloński.
Trudnowski komentuje wyniki exit polls podane przez IPSOS zamknięciu lokali wyborczych:
[okonawybory]
Agata Szczęśniak, OKO.press: Czy te wybory to zwycięstwo prawicy?
Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagiellońskiego: To jest zwycięstwo demokratycznej sceny politycznej, na której jest więcej ugrupowań. Okazało się, że kiedy oferta jest bardziej zróżnicowana, Polacy odnajdują dla siebie ofertę.
Po wyjściu PSL i SLD z Koalicji Europejskiej okazało się, że poparcie dla ludowców i lewicy jest spore. Nikt się tego nie spodziewał. Pamiętajmy, że kiedy Lewica zaczynała negocjacje koalicyjne, bała się 5-procentowego progu. PSL bał się 5-procentowego progu jeszcze dwa dni temu. Wynik PSL to największe zaskoczenie.
Jak tłumaczysz wynik ludowców?
Wydawało się, że elektorat trwale odpływa z PSL do PiS. Ale okazało się, że kiedy PSL stanął na bardziej samodzielnej pozycji, mówiąc o swoich wartościach i dokooptowując Kukiza, zyskał prawdopodobnie najwyższe poparcie od kilkunastu lat.
To zaskoczenie, z którego można wyciągnąć pozytywne wnioski: bardziej zróżnicowana scena polityczna bardziej odpowiada realnym gustom Polaków. Wtedy decydują się nie głosować na najsilniejszego.
Na pewno dzisiaj cieszą się koalicjanci Jarosława Kaczyńskiego. Wiele wskazywało, że po tych wyborach Gowin i Ziobro stracą jakiekolwiek polityczne znaczenie, że Kaczyński będzie ich mógł konsekwentnie ograniczać.
Ich znaczenie będzie większe, niż Kaczyński by chciał. W tej chwili wygląda na to, że jeżeli PiS będzie miał większość, to będzie stała na szablach partii Ziobry i Gowina.
Czy Jarosław Gowin jest lojalnym koalicjantem Kaczyńskiego? Możemy sobie wyobrazić sytuację, że dogaduje się z opozycją?
Dla PiS Gowin nadal jest pewnym koalicjantem. Jednak w TVN24 mówił, że jeśli PiS-owi zabraknie mandatów, to nie powinno się przeciągać pojedynczych posłów, tylko stworzyć normalną koalicję. I bardzo gratulował Kosiniakowi-Kamyszowi.
Gowin wskazywał, że to prawdopodobnie PSL zdobył poparcie przedsiębiorców, którzy przestraszyli się pomysłów PiS-u związanych ze sprawami gospodarczymi. Gowin może być tą osobą, która będzie ciążyła do tego, żeby PiS stworzył koalicję bardziej centrową — z PSL — a nie z Konfederacją. Koalicja z Konfederacją byłaby teoretycznie najprostsza, ale zagadką jest, czy Konfederacja przekroczy próg,
Nawet jeśli większość będzie niewielka, PiS zyskał ok. 2 milionów nowych wyborców. Dlaczego?
Robił to konsekwentnie. Dwa słowa są kluczem do zrozumienia sukcesu PiS: „godność” i „wiarygodność”. W 2015 było to słowo „godność” i program 500+, który w wielu mniej zamożnych domach przywrócił czy wręcz ustanowił poczucie godności. Jej symbolem jest możliwość wyjechania na wakacje z dziećmi.
„Wiarygodność” określa kolejne cztery lata: PiS w ogromnym stopniu dotrzymał swoich obietnic. Dokonywał nawet tak niestandardowych ruchów, jak dotrzymywanie obietnic wyborczych przed wyborami. Pokazywał, że jest bezprecedensową partią, jeśli chodzi o dowożenie rzeczy, których Polacy naprawdę oczekują.
Te dwie rzeczy sprawiły, że wiele osób, które nie głosowały albo głosowały rzadko, albo głosowały na partie protestu, stwierdziło, że może PiS podziękować, bo rządy partii Kaczyńskiego pozytywnie przełożyły się na ich życie.
Trzeba przy tym pamiętać, że duża część żniwa, jakie zbiera PiS, to sytuacja gospodarcza. Ale dla ludzi to nie ma takiego znaczenia. Ludzie myślą raczej: nie popsuli, a jeszcze się podzielili.
Mimo wszystko wielu komentatorów słyszało rozczarowanie w głosie Jarosława Kaczyńskiego. Też je słyszałeś?
Miałem wrażenie, że Kaczyński ma świadomość, że te wyniki są na granicy, a co więcej są zdecydowanie poniżej oczekiwań. Sondaże z ostatnich dwóch tygodni mówiły o wyniku 47 - 48 proc. To jest duża różnica. Rozczarowanie musi być istotne.
PiS cały czas mobilizował wyborców, ale to się nie udało. Są dwa strategiczne cele PiS znane od lat: nie pozwolić, żeby powstało coś na prawej ścianie oraz wypchnąć PSL z polskiej wsi i przejąć jego elektorat do końca.
W przypadku PSL to na pewno się nie udało. W przypadku Konfederacji — zobaczymy, ale zagrożenie cały czas jest. Sztabowcy PiS nie mają spokojnego wieczoru.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze