0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zdecydował o zawieszeniu stosowania przepisów polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. Trybunał nakazał przywrócić do pracy sędziów SN, których prezydent Andrzej Duda wysłał na emeryturę. Zablokował też możliwość powołania nowego I Prezesa SN.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie, że art. 267 Traktatu o Unii Europejskiej jest niezgodny z konstytucją w zakresie, w jakim dopuszcza zadawanie przez sąd krajowe pytań do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawach ustroju, kształtu i organizacji władzy sądowniczej w państwie członkowskim UE. Wniosek Ziobry poparli Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki.

Jesienią 2015 roku życie publiczne w Polsce nabrało gwałtownego przyspieszenia. Zwycięski w wyborach obóz polityczny, choć realnie zdobył poparcie około 20 proc. obywateli i nie ma mandatu do zmian konstytucyjnych, rozpoczął z impetem gruntowną przebudowę państwa polskiego. Jej kierunek to cała wstecz w stosunku do przemian podjętych w 1989 roku. Z lojalną asystą prezydenta rząd PiS podjął energiczny marsz do tyłu. Przekreśla zasadę podziału władz, dziesiątkuje armię i dyplomację, a z publicznej telewizji uczynił instrument propagandy. System szkolny cofa do epoki Edwarda Gierka, ingeruje w muzea i teatry, chce przejąć polityczną kontrolę nad sądami, próbuje politycznie modelować oblicze polskiej kultury, uzależnić wymiar sprawiedliwości i ukrócić samodzielność samorządów. Odrzuca reguły demokracji liberalnej wypracowane we wspólnocie euroatlantyckiej. W rezultacie odpycha Polskę od centrum cywilizacji Zachodu, kieruje nas na peryferie, do szarej strefy pomiędzy Europą a Rosją.

Bombardowani niemal codziennie informacjami o dymisjach kolejnych generałów i projektach „polonizacji” tej czy innej sfery życia publicznego, z trudem nadążamy za biegiem spraw, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje i dokąd to wszystko zmierza. Stąd pomysł Kroniki mającej być kalendarium tzw. dobrej zmiany, lakonicznym zapisem podejmowanych przez rząd PiS działań i ich często równie bulwersujących uzasadnień. Nie będzie to, oczywiście, zapis kompletny. Kronika to autorski wybór wydarzeń i opinii, które ilustrują przestawianie zwrotnicy na torze, po którym Polska porusza się od 1989 roku. Obserwowany „na żywo” przebieg tej operacji chcę stopniowo uzupełniać sięgając wstecz. Toteż Kronika będzie miała także charakter retrospektywny, pokazując minione etapy rozpoczętej w 2015 roku eskapady, o których często już nie pamiętamy.

W roli kronikarza zamierzam wykorzystać zarówno swoje doświadczenie dziennikarskie (w tym 12 lat pracy w „Rzeczpospolitej”), jak i warsztat historyka. Sporo aspektów „dobrej zmiany” przypomina ludziom starszej daty realia życia w PRL. Mam wszelako mocną nadzieję, że jeśli nawet historia się powtarza, to tylko jako farsa.

Jan Skórzyński

NOTA BIOGRAFICZNA

Jan Skórzyński (ur. 1954) jest historykiem i politologiem, profesorem Collegium Civitas, gdzie wykłada historię XX wieku.

Uczestnik ruchu opozycyjnego w PRL, był jednym z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. 13 grudnia 1981 roku został internowany. Jako dziennikarz pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań” i „Rzeczpospolitej”. W latach 2000-2006 był I zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus”.

Wydał szereg książek o najnowszej historii Polski, m.in. Ugoda i rewolucja. Władza i opozycja 1985–1989 (1996), System Rywina czyli druga strona III Rzeczpospolitej (red., 2003), Od Solidarności do wolności (2005), Rewolucja Okrągłego Stołu (2009), Zadra. Biografia Lecha Wałęsy (2009). Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników (2012), Krótka historia Solidarności 1980-1989 (2014). Redaktor naczelny pisma „Wolność i Solidarność. Studia z dziejów opozycji wobec komunizmu i dyktatury” oraz trzytomowego słownika biograficznego Opozycja w PRL. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.

Poniedziałek 15 października. Duda o sędziach: żenujący stan niewiedzy

Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Krakowie w piątek 12 października krytycznie ocenili proces powoływania sędziów Sądu Najwyższego oraz zakwestionowali konstytucyjność Krajowej Rady Sądownictwa.

Krakowscy sędziowie uznali, że powołanie przez prezydenta Andrzeja Dudę 27 sędziów SN, pomimo wstrzymującego tę procedurę orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, stanowi złamanie konstytucji.

„Działanie Prezydenta RP, podejmowane wbrew Konstytucji RP, destabilizuje sytuację prawną i obniża zaufanie do sądów oraz wydawanych przez nie orzeczeń. Ponadto czyni realnym problem odpowiedzialności Prezydenta przed Trybunałem Stanu” – napisano w uchwale krakowskiego sądu apelacyjnego.

Prezydent odnosząc się do tej kwestii stwierdził, że nie był stroną w sprawie, w której NSA wydał postanowienia o zatrzymaniu procedury powoływania sędziów Sądu Najwyższego. „Ja w ogóle nie otrzymałem tych postanowień, ja nie byłem tam w ogóle stroną” – powiedział Duda, cytowany przez PAP.

Jego zdaniem, uchwała sędziów Sądu Apelacyjnego w Krakowie w przedmiocie odpowiedzialności prezydenta przed Trybunałem Stanu „to absurd i pokazuje głęboki stan niewiedzy tych państwa, co w przypadku sędziów jest żenujące”.

Według „Gazety Wyborczej”, Andrzej Duda wprowadził opinię publiczną w błąd, gdyż kopia postanowienia NSA wpłynęła do Kancelarii Prezydenta na dwa dni przed nominacjami.

Środa 17 października. Ziobro: traktat o UE jest niezgodny z polską Konstytucją

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował na porannej konferencji, że wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie, że art. 267 Traktatu o Unii Europejskiej jest niezgodny z polską konstytucją „w zakresie, w jakim dopuszcza występowanie przez sąd z pytaniem w sprawach dotyczących ustroju, kształtu i organizacji władzy sądowniczej w państwie członkowskim UE”.

Jak napisała „Gazeta Wyborcza”, art. 267 traktatu umożliwia sądom krajowym zadawanie Trybunałowi Sprawiedliwości UE pytań o wykładnię traktatów unijnych. Takie pytania kilkukrotnie zadawał w tym roku Sąd Najwyższy oraz sądy z Warszawy, Łodzi i Gorzowa.

„W związku z medialnymi doniesieniami na temat mojego wniosku jako Prokuratora Generalnego do Trybunału Konstytucyjnego oświadczam, że nieprawdą jest, jakoby wniosek ten był próbą wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Nieprawdą są także twierdzenia, jakoby Polska chciała zakwestionować kompetencje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nieprawdziwe również są insynuacje, jakoby polski rząd chciał wypowiedzieć traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej” – napisał Ziobro w oświadczeniu, które pojawiło się kilka godzin później na stronie resortu sprawiedliwości.

Premier Mateusz Morawiecki powiedział w Wirtualnej Polsce, że znał wcześniej i aprobuje inicjatywę Ziobry.

Środa 17 października. Kaczyński: taśmy Morawieckiego to pogawędki bez znaczenia

Jarosław Kaczyński pytany w Polsat News o wniosek Zbigniewa Ziobry do TK o stwierdzenie niezgodności Traktatu o UE z Konstytucją, odparł: „Minister sprawiedliwości ma pewne obowiązki, wynikające z polskiej konstytucji i one muszą być realizowane. To nie ma nic wspólnego z żadnymi polexitami, ani z żadną antyeuropejskości. […] Po prostu, pewne sprawy muszą być wyjaśnione, zarówno jeśli chodzi o sytuację w Polsce i o to na ile obowiązuje polska konstytucja na obszarze Polski, […] i jak to się ma do różnego rodzaju regulacji europejskich”.

Prezes PiS zapewnił, że nie ma żalu do Zbigniewa Ziobry. Pokreślił, że doskonale wie, „że trzeba zabiegać o własne interesy i my to robimy, tak jak wszystkie państwa Unii Europejskiej. No, ale byli tacy, którzy zabiegali przede wszystkim o własne stanowiska i to nie było dobre”.

Pytany o nagrania rozmów Morawieckiego z 2013 roku Kaczyński powiedział, że „premier Mateusz Morawiecki jest człowiekiem jak każdy inny. No, czasem tam sobie pogadał w przeszłości. Współpracował z nami od lat, to chcę bardzo mocno podkreślić, […]. Bardzo nam pomagał […] w przygotowaniu programu ekonomicznego. I następnie dokonał rzeczy naprawdę wielkich […]. Doprowadził do tego, że uzyskaliśmy środki, które umożliwiają nam zajęcie pierwszego miejsca na świecie, jeśli chodzi o politykę społeczną”.

Jego zdaniem, na taśmach Morawieckiego są „pogawędki, które nie mają żadnego znaczenia”. „To są rzeczy kompletnie bez znaczenia. […] Nie znalazłem tam niczego takiego, co można by określić jako kompromitujące, pokazujące człowieka, który jest po prostu nieuczciwy” – oświadczył.

Środa 17 października. Mniejsza o tabliczkę

Tablica upamiętniająca otwarcie stałego przedstawicielstwa Rzeczpospolitej Polskiej przy Unii Europejskiej w 2011 r. zniknęła z holu stałego przedstawicielstwa RP w Brukseli. Na tablicy widniały nazwiska ówczesnego premiera Donalda Tuska, ówczesnego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy’a oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.

Według szefa polskiej redakcji „Politico” Michał Broniatowski, tabliczkę osobiście odkręcił ambasador Polski przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś.

„Mniejsza o tabliczkę. Ważne, żeby Polski nie odkręcili od Unii Europejskiej” – skomentował na Twitterze przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Czwartek 18 października. Mazurek: żałosne bzdury dżentelmena w krótkich spodenkach

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk stwierdził: „dzisiaj niektóre decyzje polskiego rządu powodują, że Polska znajduje się na politycznych peryferiach Unii Europejskiej”.

„Przestrzegałbym wszystkich przed takim pochodem lunatyków, którzy nie zdają sobie czasami z konsekwencji swoich działań. Mają inne plany, a coś zupełnie innego na końcu wychodzi. […] Boje się, że ktoś przez niekompetencję, emocjonalną zaciekłość, wrodzoną niechęć do zachodu czy Europy może nawet nieświadomie doprowadzić do politycznej katastrofy” – ostrzegł Tusk.

„Żałosne bzdury dżentelmena w krótkich spodenkach. Dlaczego pan tak nienawidzi Polski? Tak wiem, dla pana Polskość to nienormalność” – skomentowała na Twitterze słowa przewodniczącego Rady Europejskiej rzecznik PiS Beata Mazurek.

Piątek 19 października. Morawiecki: nasz sukces to wewnątrzsterowność państwa w polityce zagranicznej

Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla „Polska The Times” stwierdził, że kwestia nielegalnych nagrań powinna być dawno wyjaśniona. „Ale o czym my rozmawiamy, co jest tą rzekomą sensacją? Moje wypowiedzi były już kiedyś publikowane […]. Teraz to jest odgrzewane. Widać tu niebezpieczną dla państwa siłę mainstreamowych mediów w kreowaniu nowej rzeczywistości”.

Powiedział, że żałuje „pewnych słów, zwłaszcza przekleństw. Zwracam uwagę, że mówimy o rzekomych rewelacjach opublikowanych dwa i pół roku temu. […] Wyrywanie poszczególnych zdań z kontekstu powoduje, że z igły robi się widły”.

Pytany co uważa za największe osiągnięcie swego obozu, odparł: „Odzyskanie sterowności państwa, czego najważniejszym narzędziem są podatki. Nasze państwo było za rządów PO dziurawe jak durszlak. Ich polityka zbierania podatków to był jeden krok w przód i dwa w tył, jak w tangu argentyńskim. […] Drugi wielki sukces to również wewnątrzsterowność państwa w polityce zagranicznej. Weźmy relacje polsko-izraelskie. Wspólna deklaracja z premierem Izraela pokazała, że potrafiliśmy uzyskać coś niebywałego, odbudowę honoru naszych przodków”.

Za sukces „dobrej zmiany” premier uważa także „przywrócenie elementarnej sprawiedliwości historycznej. Składa się na to ustawa dezubekizacyjna czy przyznanie stałych dodatków działaczom „Solidarności”. Ale przede wszystkim prowadzimy ambitną politykę społeczną. […] W Polsce jeszcze niedawno jakieś 50, 60 procent społeczeństwa żyło na marginesie modernizacji. My tych ludzi odzyskujemy, także dla demokracji, bo trudno o niej mówić, kiedy ktoś jest głodny. W tym sensie jesteśmy rzeczywistymi wolnościowcami”.

Morawiecki zaapelował „do przedstawicieli klasy politycznej: obniżmy temperaturę sporów!”. Stwierdził jednocześnie, że jest „wdzięczny takim ludziom jak Jarosław Kaczyński, Marek Kuchciński, Joachim Brudziński, Beata Szydło, Piotr Gliński i innym za wszystkie wielkie zmiany, które w Polsce wprowadziliśmy. Mam przekonanie, że przywróciliśmy polskiej polityce wiarygodność”.

Piątek 19 października. TSUE zawiesza ustawę o SN

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się w pełni do wniosku Komisji Europejskiej i zdecydował o zawieszeniu stosowania przepisów polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. TSUE domaga się przywrócenia stanu prawnego sprzed momentu jej obowiązywania, co oznacza powrót do orzekania wysłanych już na mocy ustawy na wcześniejszą emeryturę sędziów.

Trybunał nakazał przywrócić do pracy wszystkich sędziów SN, których prezydent Andrzej Duda wysłał na emeryturę. Zablokował również możliwość obsadzenia miejsc, które oni zajmowali, a także powoływanie nowego pierwszego prezesa.

„Rzeczpospolita Polska ma niezwłocznie podjąć wszelkie niezbędne środki w celu zapewnienia, że sędziowie Sądu Najwyższego, których dotyczą te przepisy, będą mogli pełnić swoje funkcje na tym samym stanowisku, mając taki sam status oraz takie same prawa i warunki zatrudnienia, jakie przysługiwały im do dnia 3 kwietnia 2018 roku, czyli do dnia wejścia w życie ustawy o Sądzie Najwyższym” – stwierdza orzeczenie TSUE.

Trybunał przypomniał, że „wymóg niezawisłości sędziów wchodzi w zakres istotnej treści prawa podstawowego do rzetelnego procesu sądowego, mającego podstawowe znaczenie jako gwarancja ochrony wszystkich praw, które jednostki wywodzą z prawa Unii, oraz dla zachowania wartości wspólnych państwom członkowskim, określonych w art. 2 TUE, w szczególności wartości w postaci państwa prawnego”.

Udostępnij:

Jan Skórzyński

Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.

Przeczytaj także:

Komentarze