0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Wlodek / ...

„Dzisiaj rano służby leśne przyjechały z holownikiem, wdarły się do baraku i właśnie próbują nas wygonić z przestrzeni, której bronimy już od ponad dwóch lat! W imię czego, ślepego zysku, dewastacji przyrody, pokazu siły?! Potrzebna pomoc na miejscu, jak i wsparcie zdalne” – tak brzmiał facebookowy post Inicjatywy Dzikie Karpaty z 13 lipca.

Właśnie wtedy skończyła się historia obozu, w którym osoby działające w Inicjatywie blokowały wycinkę w Puszczy Karpackiej na obszarze projektowanego Turnickiego Parku Narodowego.

Aktywiści blokowali teren w Nadleśnictwie Bircza, na drodze między Przemyślem a Ustrzykami Dolnymi. Park ma powstać według rządowego planu, z którego realizacją – mówiąc eufemistycznie – nikt się nie spieszy. Starania o jego powstanie trwają od 35 lat. Prężnie działają za to leśnicy, którzy prowadzą intensywną wycinkę w Puszczy.

Zatrzymane w warunkach „nie do przyjęcia”

Policja weszła do obozu Inicjatywy pod pretekstem pojawienia się tam niedozwolonych substancji. Funkcjonariusze nie podali, jakich niedozwolonych środków miały używać osoby blokujące wycinki.

Po 24 godzinach aktywistki wypuszczono z aresztu bez postawienia żadnych zarzutów. "Na terenie wykonywania czynności zostały ujawnione substancje, co do których zachodzą podejrzenia, że są substancjami zabronionymi” – podawała mimo to Policja.

Zniknął za to obóz Inicjatywy, rozmontowany przez ratowników GOPR-u: barakowóz i namioty ustawione na platformach zawieszonych na koronach drzew.

„Sytuacja, w jakiej się znalazłyśmy, jest dla nas nie do przyjęcia. Zostałyśmy zatrzymane na miejscu blokady w Turnickim Parku Narodowym, naszym zdaniem do zatrzymania nie było podstaw, nie postawiono nam żadnych zarzutów. Naszym zdaniem to zatrzymanie posłużyło policji jako pretekst do usunięcia nas z miejsca blokady, żeby umożliwić jej rozbiórkę” – pisały w oświadczeniu zatrzymane przez policję osoby.

Opisują też zachowanie policji. Według relacji, zatrzymane nie miały dostępu do jedzenia, kontaktu z prawnikiem, odmawiano im również dostępu do toalety. Funkcjonariuszki miały zmusić zatrzymane do rozebrania się przy przeszukaniu.

„Było to dla nas bardzo trudne doświadczenie, bardzo dziękujemy wszystkim osobom, które nas wspierały, na miejscu i na demonstracjach solidarnościowych w innych miastach. Zastanawia nas co by się z nami stało gdyby sprawa nie stała się tak szybko medialna” – pisały członkinie Inicjatywy. Jednocześnie podkreślały, że najważniejsze jest wciąż zatrzymanie wycinek.

„Lasy Państwowe konsekwentnie niszczą tereny projektowanego parku, a instytucje państwowe odpowiedzialne za ochronę przyrody umywają ręce, od 20 lat w Polsce nie powstał żaden park narodowy. W dobie kryzysu klimatycznego i zanikania bioróżnorodności musimy chronić jak najwięcej lasów i innych terenów zielonych.”

Policyjna taktyka znana z przeszłości

„Lasy Państwowe, razem z policją i GOPR-em posłużyły się tą samą taktyką, której użyły rok temu, by zniszczyć blokadę Wilczyc” – mówi OKO.press Anna, członkini Inicjatywy. Odnosi się w ten sposób do historii innej grupy, która broniła Puszczy Karpackiej przed wycinką. Ewikcja ich obozu nastąpiła 8 sierpnia 2022 roku.

„Funkcjonariusze weszli do miejsca blokady pod pretekstem podejrzenia, że znajduje się tam jakaś substancja, która może być zabroniona, w związku z czym mają obowiązek zatrzymać aktywistów. Ten wątek przewijał się wielokrotnie w czasie, gdy osoby należące do Inicjatywy były zatrzymane. Wypuszczono je jednak bez postawienia zarzutów. Odbieramy to więc jedynie jako pretekst do rozmontowania blokady pod nieobecność protestujących” – opisuje sytuację aktywistka.

"Inicjatywa Dzikie Karpaty mierzy się z represjami po stracie miejsca, które zorganizowała przez ostatnie dwa lata, przez które przewinęło się mnóstwo osób z różnych środowisk, którym bliski jest temat ochrony lasów. Teraz blokady nie ma, ale w miejscu, które ona chroniła, nie są planowane cięcia”.

Aktywiści dalej walczą o Turnicki Park Narodowy

Aktywiści Inicjatywy mimo przykrych doświadczeń nie chcą oddawać pola leśnikom. Od czwartku trwa kolejny protest, a działacze i działaczki blokują wycinki w nowych miejscach.

Anna tłumaczy nam, że Inicjatywa pozostanie tam przez kilka kolejnych dni i będzie przenosić się w inne tereny zagrożone wycinką. „W tym momencie blokujemy wydzielenie 156a i inne wydzielenia, w których trwa wycinka i zrywka, czyli tworzenie błotnistych dróg, którymi zwozi się wycięte drewna. Pokazujemy, że nie oddamy Turnickiego piłom, i wciąż będziemy próbowali uratować ten wyjątkowy las” – zapowiada aktywistka.

"Planujemy w dalszym ciągu lotne, symboliczne blokady w różnych miejscach. Mają one pokazać służbom Lasów Państwowych, że nie są w stanie nas uciszyć mimo rozbiórki blokady. Inicjatywa nie koncentrowała się jedynie w miejscu blokady, walczyła o cały obszar Puszczy”.

Inicjatywa Dzikie Karpaty ma trzy postulaty, wspierane również przez środowisko naukowe:

  1. natychmiastowe zaprzestanie wycinki oraz polowań na całym obszarze projektowanego Turnickiego Parku Narodowego;
  2. utworzenie projektowanego Rezerwatu Przyrody „Reliktowa Puszcza Karpacka”;
  3. powołanie Turnickiego Parku Narodowego.

Turnicki Park Narodowy: bezcenne tereny

Puszcza Karpacka, gdzie znajduje się projektowany Turnicki Park Narodowy, to wyjątkowy przyrodniczo teren. Znajdują się tam siedliska gatunków objętych ścisłą ochroną gatunkową – między innymi puszczyka uralskiego, orlika krzykliwego i bociana czarnego. Bogactwo przyrodnicze widać też po obecności wilków, rysi, żbików i niedźwiedzi brunatnych. 6 tysięcy drzew spełnia warunki pomników przyrody. Niestety wydaje się, że leśników to nie obchodzi.

"Wycina się kolejne połacie wspaniałych starych lasów, niszczy siedliska rzadkich i chronionych gatunków, rozjeżdża górskie zbocza ciężkim sprzętem. Tracimy na tym wszyscy” – opisują członkowie Inicjatywy Dzikie Karpaty.

Jak mówi nam Anna, akcja protestacyjna rozpoczęta w czwartek na razie przebiega bez zakłóceń. „W momencie kiedy przenieśliśmy blokadę, leśnicy przerwali pracę, kilka razy przyjechała Straż Leśna. Blokada na razie się trzyma, Inicjatywa rozmawia ze Strażą, nie ma prób siłowej interwencji i usunięcia blokady” – twierdzi aktywistka.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze