0:000:00

0:00

"Dlaczego chcemy być niepodlegli? Po to byśmy mogli być wolni. Nie ma niepodległości bez praw i wolności. Po to jest nam wolna Ojczyzna, by wolni Polacy mogli korzystać ze swoich praw i swobód" - to demokratyczne motto Donald Tusk przedstawił w sobotę w Łodzi podczas Igrzysk Wolności 2018.

Jak napisali organizatorzy trzydniowych spotkań: "Zapraszamy do wielkiej debaty o tym jak odzyskać historię dla Polski obywatelskiej, Polski odważnej, która nie musi poprawiać swojej historii, żeby ją znać i czuć dumę z bycia polskim obywatelem".

W sobotę o 10.00 wykład „11 Listopada 2018. Polska i Europa. Dwie rocznice, dwie lekcje” - wygłosił Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, b. premier RP.

Oto, co naszym zdaniem, powiedział najważniejszego.

Bohaterem i ojcem naszej niepodległości jest Józef Piłsudski, bohaterem naszej wolności jest Lech Wałęsa. Nie zmieni tego żadna odgórna polityka historyczna - mówił w burzy braw.

Jeśli Piłsudski i Wałęsa mogli pokonać bolszewików, w znacznie trudniejszej sytuacji, dlaczego my nie moglibyśmy pokonać współczesnych bolszewików (brawa, brawa, brawa).

Pokażcie, że wiosna może być nasza, wasza, polska.

Tak mówił Donald Tusk w mowie godnej 100. rocznicy niepodległości państwa, które dwukrotnie - w 1918 i 1989 roku - przeżyło cud wolności, także dzięki - jak mówi Tusk "fartowi historycznemu" - ale teraz może utracić i wolność, i niepodległość.

Ale po kolei. Jak to wyglądało na miejscu?

Najpierw był kiepski film

Ogromny tłum szturmuje w sobotę rano wejście do łódzkiej Elektrociepłowni, by usłyszeć i zobaczyć na żywo Donalda Tuska, głównego gościa trzydniowej konferencji "Igrzyska wolności". Wielu bezskutecznie.

Atmosfera oczekiwania, przełomu, jakby z listopada 1918 roku, oczekiwanie czegoś, co da nadzieję. Ale okoliczności zgoła inne: wspaniałe postindustrialne wnętrze, elegancka polska elita, ludzie młodsi niż na demonstracjach obywatelskich.

Nad całą konferencją unosi się zresztą duch swobody, optymistycznej i twórczej, szukanie rozwiązań, jakby już w Polsce nie było autorytarnych rządów. Jak nieoczekiwanie zaśpiewał w piątkowym nocnym koncercie perkusista zespołu jazzowego "Love and beauty seekers": "Niech żyje wolność. Niech żyje swoboda. Niech żyje zabawa".

Nastrój zaskakujący dla przybysza z Warszawy pogrążonej w ponurym chichocie po ogłoszeniu, że najwyższe władze ruszą w niedzielnym rocznicowym pochodzie w towarzystwie nacjonalistów, faszystów i rosomaków.

Tusk wpadł tu już nieoczekiwanie w piątek wieczorem do sali, gdzie odbywał się panel z Bartłomiejem Sienkiewiczem. Ale wtedy nie odezwał się słowem.

W sobotę o 10.00 zamiast Donalda Tuska na telebimie pojawił się jednak... film o Donaldzie Tusku, migawki z działania prezydenta Europy, 20 minut politycznej promocji (spuśćmy nad nią zasłonę milczenia). Poprawił angielski - usłyszałem z boku.

Owacja, owacja

O 10:27 jest! Brawa.

Leszek Jażdżewski z Liberté, głównego organizatora "Igrzysk" zapowiada wykład "11 listopada 2018. Polska i Europa. Dwie rocznice, dwie lekcje". Mówi o dumie, że po raz pierwszy nasz rodak ma taki wpływ na losy Europy i może ustawiać europejską agendę. Że Tusk uosabia Polaka - Europejczyka. Ci, którzy oddzielają Polaka i Europejczyka, nie rozumieją Polski. Bo gdy jesteśmy Polakami, to jesteśmy Europejczykami. Gdy Jesteśmy Polkami, to jesteśmy Europejkami.

Owacja, owacja.

"Już mnie państwo wystarczająco speszyli, jestem poruszany spotkaniem z tak licznym gronem ludzi, dla których igrzyska wolności są ważne, którzy wierzą, że wolność w Polsce ma przyszłość" - zaczyna Tusk.

Potem - jak należy w wykładzie - anegdota, jak to 11 listopada 1978 roku spóźnił się na ostatnią narzeczeńską randkę ze swoją żoną (od 40 lat), bo brał udział w demonstracji niepodległościowej pod pomnikiem Sobieskiego. Gdyby żona wiedziała ile razy to się powtórzy... - śmiechy, oklaski.

"Nie wierzyliśmy wtedy, że doczekamy wolności. Czy to, co niemożliwe, może stać się znowu możliwe, jak w 1918 roku. Bo niepodległość w 1918 roku była właściwie niemożliwa".

1918. Jak to się mogło udać

Tusk zachwyca się tym, co niemożliwe, ale się stało. Nieoczekiwanie upadły trzy zaborcze potęgi. Mimo pół miliona polskich ofiar w I wojnie, wygraliśmy wojnę 1920 roku. I jeszcze "polityczny cud": po 123 latach zaborów udało się zszyć jedno państwo.

Jak to się mogło udać? Tusk wymienia:

  • wspólnota celów politycznych, pomimo różnic ("a mieli wtedy więcej powodów do kłótni niż dzisiaj");
  • wybitne przywództwo (Daszyński, Dmowski, Korfanty, Witos, ale przede wszystkim Józef Piłsudski, ojciec niepodległości);
  • mądra dyplomacja;
  • gotowość ponoszenia ofiar (wojna z bolszewikami pochłonęła 60 tys. ofiar);
  • masa geopolitycznego szczęścia.

I tu pierwszy polityczny bon mot: "Szukajmy zawsze tych ludzi, którzy mają szczęście, albo przynajmniej wierzą, że mogą być szczęśliwi". Sala się cieszy, bije brawo. Od Tuska bije dziś optymizm (mimo wszystko).

Niemożliwe zwycięstwo "Solidarności"

Podobne były powody zwycięstwa "Solidarności" w 1980 i 1988 roku (Tusk łączy te dwie daty):

  • wybitne przywództwo Lecha Wałęsy, który jest ojcem naszej wolności (Oklaski);
  • mądrą "dyplomację" w wykonaniu ... Papieża-Polaka, Zbigniewa Brzezińskiego, Jerzego Giedroycia;
  • niesamowite szczęście geopolityczne. Na naszych oczach i z naszym skromnym udziałem rozpadał się blok sowiecki.

Zwycięstwo "Solidarności" jest przedstawione z charakterystycznym uproszczeniem, zapewne nieprzypadkowym. Tusk raz tylko wspomina wyborów czerwcowych 1989 roku, nazwisko Tadeusza Mazowieckiego nie pada. Wśród zasłużonych dyplomatów pomija choćby Bronisława Geremka, poprzestaje na autorytetach spoza obszaru polskiej polityki.

Lekcja dla 2018 roku: zadbać o swój fart

Niepodległość równie trudno wywalczyć, jak utrzymać - cytuje Piłsudskiego.

Czas na przesłanie nr 1:

"Nie jesteśmy skazani na bierne przypatrywanie się temu, co dzieje się z geopolityką. Mamy narzędzia, by przyczynić się do tego, by to geopolityczne szczęście trwało".

Mieliśmy "geopolityczny fart" - wejście do UE I NATO - ale musimy o ten fart zadbać, z całej siły.

Groźny Trump, przyczajone Chiny, chwiejąca się Unia

Równowaga świata jest zagrożona, głównie za sprawą Chin i USA. Tusk gorzko mówi o Trumpie, który wobec wielkiego globalnego wyzwania podważa to, co było fundamentem polityki USA: sojusz transatlantycki, poparcie dla zjednoczonej Europy. Opowiada o twardych rozmowach ze "swoim imiennikiem Donaldem".

Na spotkaniu G7 spierał się z Trumpem, który "własnoręcznie wykreślił zapis o przestrzeganiu ładu światowego opartego na wspólnych wartościach".

I jest jeszcze agresywna Rosja, co pokazała w Ukrainie.

Nadzieja w Europie. Ale także w UE pojawiają się zjawiska negatywne z punktu widzenia polskiego interesu. Jest Brexit, są nastroje nacjonalistyczne, tendencje do dezintegracji.

I dalej katastroficznie: "Kiedy odwiedzam wiele europejskich stolic, mam wrażenie, że są tam siły, które czekają na wizytę księcia Ferdynanda, marzy im się konflikt, który zmieni ład światowy".

Polscy eurosceptycy to zagrożenie dla niepodległości. Lunatyczny pochód

Tusk unika nazwisk polityków PiS, ale jasno stwierdza, że ci politycy, którzy chcą przekreślić wspólnotę Europy, którzy aprobują Brexit, kokietują Putina, wychwalają Trumpa, kibicują nacjonalizmowi, oni wszyscy nieuchronnie doprowadzą do fundamentalnego zagrożenia naszej niepodległości.

I jeszcze jaśniej: "Kto dzisiaj w Polsce osłabia naszą pozycję w zjednoczonej Europie, występuje przeciwko polskiej niepodległości".

Dalej: "W przeddzień 11 listopada chcę powiedzieć jasno: to od nas, Polaków, zależy, czy politycy doprowadzą do rozbicia Unii Europejskiej i wyprowadzenia Polski z Unii.

Czy weźmiemy udział w tym lunatycznym pochodzie, który kilka lat temu rozpoczął Dawid Cameron, który [zgłaszając projekt referendum - red.] w swoim mniemaniu robił wszystko, by Wielka Brytania została w UE...".

Im bardziej nie chcą wyjść, tym bardziej wychodzą

"Ja nawet wierzę politykom, gdy mówią, że nie chcą wyjść z Unii. Ale im bardziej nie chcą wyjść, tym bardziej wychodzą" - sala się śmieje, bije brawo.

Pora na przykłady, w tym drastyczny cytat z lidera Marszu Niepodległości, z którym w niedzielę pójdą prezydent i premier: "Mówimy, że UE się kończy. I bardzo dobrze, bo to zły projekt".

"Już nie wspomnę o wyimaginowanej wspólnocie" - Tusk przypomina niedawną wypowiedź prezydenta Dudy. Sala buczy.

"Ale to nie czas na anegdoty, na naszych oczach dzieje się historia, na naszych oczach może zdarzyć się dramat".

Tusk mówi, że w wyborach europejskich zetrą się dwa nurty: antyeuropejski, nawet brunatniejący, i proeuropejski, by bronić integracji.

W kilku, kilkunastu najbliższych miesiącach napisany zostanie kolejny rozdział historii Europy. I będą rozstrzygać się losy naszej niepodległości.

Po co nam niepodległość? Wolność (i szczepienia)

"Dlaczego chcemy być niepodlegli? Po to byśmy mogli być wolni.

Nie ma niepodległości bez praw i wolności.

Po to jest nam wolna ojczyzna, by wolni Polacy mogli korzystać ze swoich praw i swobód" - brzmi demokratyczne motto Tuska. Burza oklasków.

Jeżeli chcemy, by Polska była niepodległa, musimy o to zadbać, jak w 1918 i 1989 roku. Tylko silna demokratyczna Polska w silnej Europie daje nam szanse.

A to oznacza: państwo prawa, demokrację, wolne media. "I warto też pamiętać o szczepieniu dzieci" - fala śmiechu.

Tusk nie wchodzi w dalsze rozważania o wolnej Rzeczpospolitej, która przyjdzie po PiS. Ma być państwem demokratycznym i tyle. Nie ma też żadnej analizy porażki III RP. To nie była ta okazja, ale choćby wzmianka mogłaby się znaleźć.

Apel o prawdę historyczną

Tusk zaklina słuchaczy cytatem z Piłsudskiego: "Kto nie szanuje swojej przeszłości, nie zasługuje na swoją przyszłość".

Powtarza swoją prawdę: "Bohaterem i ojcem naszej niepodległości jest Józef Piłsudski, bohaterem naszej wolności jest Lech Wałęsa. Nie zmieni tego żadna odgórna polityka historyczna" (burza braw).

I jeszcze raz, patetycznie: "Prawdziwe, święte mity naszej wolności i niepodległości są silniejsze od propagandy".

3 maja [2019] to Polaków błogi raj. Wygracie!

Apeluje, zaklina: "Pamiętajcie, że działanie ma sens, lekcja roku 1918, 1980, 1989 uczy nas, że kiedy działamy razem wszystko może się odwrócić. Dzisiaj mamy nie najlepszy nastrój, co zrozumiałe, bo dla Polaków listopad to niebezpieczny miesiąc...".

Tusk buduje nastrój, by przejść do zachęty:

"Ale pomyślcie, co zdarzy wiosną, bo maj to dla Polaków błogi raj. Zorganizujcie wielkie historyczne wydarzenie 3 maja [2019]. Stwórzcie nieformalny komitet. Jeśli będzie was naprawdę dużo... Od tego będzie zależało, czy Polska będzie wolna, czy nie".

Całe to zamieszanie, ten maszeruje z tym, tamten nie maszeruje - Tusk nabija się z Marszu Niepodległości 2018 - ma mniejsze znaczenie. I cytuje Jacka Kuronia: "Nie palcie komitetów, tylko twórzcie własne".

Czas na najmocniejsze fragmenty:

Pokażcie, że wiosna może być nasza, wasza, polska.

Potem znowu żartem o oczekiwaniu, że Tusk przyjedzie i uratuje. "Czekaliśmy na gen. Andersa na białym koniu, a mamy panią senator bizneswoman" (śmiechy).

"Liczcie na siebie. Kiedy Polacy liczyli na siebie, na wspólnotę, na solidarność, wygrywali".

"Kochani (jedyny raz tak zwraca się do sali), kiedy Piłsudski bronił Polskę i Europę przed sowiecką barbarią, kiedy Wałęsa wyrywał Polskę z komunizmu - oni mieli trudniejszą sytuację.

Jeśli Piłsudski i Wałęsa mogli pokonać bolszewików w znacznie trudniejszej sytuacji, dlaczego my nie moglibyśmy pokonać współczesnych bolszewików" (brawa, brawa, brawa).

"Brońcie waszych praw, brońcie polskiej wolności, brońcie polskiej niepodległości. To jest wasze zadanie".

I jeszcze tylko hymn."Jeszcze Polska nie zginęła" - brzmi jakoś inaczej.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze