Program zaczął się z pół godzinnym opóźnieniem, a rolę nieobecnej opozycji odegrał Jerzy Wenderlich z SLD. "W tym programie odbywa się szkalowanie opozycji jak w PRL" - mówił Andrzej Halicki z PO, tłumacząc dlaczego posłowie Platformy i Nowoczesnej zbojkotowali TVP
Emocje w studio niedzielnego programu "Woronicza 17" musiały być ogromne, skoro nawet "paskowy" zrobił taki błąd - zamiast angielskiego zwrotu "rule of law" [rządy prawa], na pasku pojawiło "ról of law".
Zdjęcia z "Woronicza 17" z błędem w wyrażeniu "rule of law" są dziś hitem mediów społecznościowych (fot. 300polityka).
Przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i PSL nie przyszli w niedzielę do programu "Woronicza 17" w TVP. To cotygodniowy, niedzielny program, do którego zapraszani są przedstawiciele wszystkich sił reprezentowanych w parlamencie i prezydenta.
Tydzień temu Andrzej Halicki z PO, Piotr Misiło z Nowoczesnej i Adam Struzik z PSL demonstracyjnie wyszli ze studia w trakcie programu po tym, jak prowadzący program Michał Rachoń zaczął wypytywać o agencję towarzyską, która rzekomo działa w mieszkaniu sekretarza generalnego PO Stanisława Gawłowskiego.
Gawłowski został w kwietniu aresztowany, po postawieniu mu przez prokuraturę Zbigniewa Ziobry zarzutów korupcyjnych. Zamiast zapowiedzianej rozmowy o opozycyjnym Marszu Wolności Rachoń przytoczył ustalenia Radia Szczecin, z których miało wynikać, że Gawłowski zarabia na prostytucji.
Jak się później okazało, kobieta wynajmująca mieszkanie od Gawłowskich umawiała się tam z mężczyznami na płatny seks, nie informując o tym właścicieli. Żona posła twierdzi, że nic o tym nie wiedzieli.
Rachoń natomiast mówił w tonie przesądzającym, że to sam Gawłowski prowadził agencję towarzyską. „Czerpanie korzyści z nierządu jest przestępstwem. Są zorganizowane grupy przestępcze” - komentował. Pytał Agnieszkę Ścigaj z Kukiz'15, czy wynajmowanie mieszkania to czerpanie korzyści majątkowej z nierządu?
Pisaliśmy o tym obszernie w tekście "Opozycja ceni wolność, ale zarabia na burdelach".
Tydzień później przedstawiciele PO, Nowoczesnej i PSL postanowili w ogóle zbojkotować program.
Jeszcze w niedzielę rano wydawało się, że program odbędzie się w pełnym, tradycyjnym składzie. Nowoczesna zapowiadała na Twitterze obecność Mirosława Suchonia.
Jednak program opóźnił się o pół godziny, a kiedy się rozpoczął, okazało się, że przy stole siedzą: Ryszard Czarnecki (europoseł PiS), Jerzy Jachnik (Kukiz'15), Jarosław Porwich (Wolni i Solidarni - koło założone przez byłych posłów Kukiz'15 pod przewodem Kornela Morawieckiego), Barbara Fedyszak-Radziejowska (Kancelaria Prezydenta).
Do studia jechał też Jerzy Wenderlich z SLD - pojawił się tam 25 minut po rozpoczęciu programu (czyli prawie godzinę później gdyby program rozpoczął się normalnie).
„Zmiany na scenie politycznej. SLD ma w sondażach więcej niż PSL i Nowoczesna razem wzięta. Reagujemy na bieżąco” - zapowiedział wchodzącego do studia Wenderlicha prowadzący Michał Rachoń.
Jest mało prawdopodobne, żeby przedstawiciel SLD został zaproszony z wyprzedzeniem - goście są zwykle w studiu wcześniej, wymagają tego przygotowania do programu.
Na pytanie OKO.press, z czego wynikało spóźnienie Wenderlicha, rzeczniczka SLD odpowiedziała na Twitterze: "Nie wiem".
Przez pół godziny przed rozpoczęciem programu TVP Info pokazywało m.in. zdjęcia muzeum sztuki w Chinach oraz powtarzało zapętlone dwa materiały z politykami - pozytywny o Patryku Jakim, kandydacie PiS na prezydenta Warszawy, i negatywny o Krzysztofie Brejzie z PO, który ujawnił nagrody PiS.
W filmiku TVP Info Jaki atakował Hannę Gronkiewicz-Waltz, odpowiadając na pytanie dziennikarza TVN24 o feralne nagrody polityków PiS: „Dostałem tyle, ile HGW wydała miesięcznie na telefony” - mówił.
Drugi spot to powtarzane od tygodni przez TVP oskarżenia przeciwko ojcu posła Brejzy, prezydentowi Inowrocławia. W urzędzie Brejzy seniora od kilku tygodni trwają kolejne kontrole, m.in. CBA, NIK, Państwowej Inspekcji Pracy. Jak na razie z żadnym skutkiem.
Posłowie opozycji zwołali w trakcie programu konferencję prasową. Andrzej Halicki z PO mówił:
"Nie ma demokracji, wolnych wyborów i prawdziwej wolności wypowiadania się, bez rzetelnej informacji, mediów, które pełnią służebną rolę wobec obywateli. Specyficznym, ale bardzo ważnym medium w Polsce jest TVP, która miała być publiczną, przestała być nią dawno, ale także widać gołym okiem, że przestała w ogóle być medium, które ma cokolwiek wspólnego z warsztatem dziennikarskim. Dzisiejszy program „Woronicza 17” miał być publicystycznym, stał się programem wyborczym PiS. Nadano agresywne spoty, mające promować jednego z kandydatów w Warszawie, Patryka Jakiego, a
już od dłuższego czasu mamy w tym studiu seanse nienawiści i studio, w którym mówi się tylko i wyłącznie źle o opozycji, co więcej, publikuje się tendencyjne i niesprawdzone materiały, mające na celu szkalować opozycje. Tak było kiedyś, w PRL-u,
z którym daliśmy sobie jako obywatele radę, pomimo tego, że właśnie wolności słowa nie było. Damy sobie radę i teraz, a jeżeli chodzi o TVP, programy TVP Info, w tego rodzaju formule uczestniczyć nie będziemy".
Wszystkie poza PiS partie mają obecnie w parlamencie 223 posłanek i posłów (w tym niezrzeszeni). Kukiz'15 ma 29 parlamentarzystów, koło Wolni i Solidarni - 6. To daje procentowy udział: Kukiz'15 ok. 13 proc. niepisowskich posłów, Wolni i Solidarni - ok. 2,7 proc.
SLD faktycznie od kilku miesięcy zyskuje w sondażach i ma ok. 10 procent. W wyborach parlamentarnych 2015 Sojusz był częścią Zjednoczonej Lewicy (m.in. z Twoim Ruchem Janusza Palikota i Zielonymi), która nie przekroczyła progu dla koalicji (wynik: 7,55 proc., próg: 8 proc.). SLD pobiera subwencję budżetową, podobnie jak partia Razem czy Wolność (dawniej: Korwin).
Według ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji programy telewizji publicznej powinny:
W poniedziałek 14 maja 2018 posłowie PO, Nowoczesnej i PSL zaapelowali do władz Telewizji Polskiej o odsunięcie Michała Rachonia od prowadzenia "Woronicza 17".
Odpowiedział im Jarosław Olechowski, p.o. dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej: "Jest to pierwsza tak brutalna, otwarcie przeprowadzona próba ingerencji politycznej w pracę dziennikarzy w Polsce" - stwierdził w oświadczeniu przesłanym portalowi Wirtualnemedia.pl.
"Politycy opozycji już wielokrotnie grozili dziennikarzom TVP zwolnieniem z pracy po ewentualnym przejęciu władzy w Polsce. Reporterzy TVP byli również wielokrotnie atakowani - także fizycznie - przez zwolenników opozycyjnych partii. Jesteśmy wulgarnie obrażani. Ale po raz pierwszy przedstawiciele trzech partii, w budynku polskiego parlamentu, wprost domagają się zwolnienia konkretnego dziennikarza, bo nie podobają im się pytania, które zadaje".
Według PiS i bliskich mu ugrupowań protest partii opozycyjnych to próba ingerencji w program i decyzje kadrowe telewizji.
"Opozycja totalna próbuje zastraszyć Telewizję Polską i odwołać red. Rachonia, bojkotując #Woronicza17 - muszą zrozumieć, że czasy, kiedy w TVP śpiewano Tuskowi na baczność "sto lat" minęły i już nigdy nie wrócą" - napisał na Twitterze poseł Adam Andruszkiewicz.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze