"Widzowie zasługują na prawdę i na fakty", grzmiał w TVN 24 wiceszef MON Ociepa. To prawda! Dlatego prostujemy trzy kłamstwa, których zastępca Gowina dopuścił się podczas programu
W czwartek 22 października 2020 Trybunał Julii Przyłębskiej uznał jedną z przesłanek do legalnej aborcji za niekonstytucyjną. Od tej pory codziennie w całej Polsce kobiety i mężczyźni protestują na ulicach. Napięta sytuacja na ulicach każe politykom prawicy jakoś tłumaczyć się z decyzji szefa PiS (bo nikt o decyzję nie podejrzewa samego TK).
W "Kropce nad I" w TVN 24 próbował to robić wiceminister obrony Marcin Ociepa. Przy tej okazji aż trzy razy minął się z prawdą. Prostujemy kłamstwa, bo - jak sam minister Ociepa podkreślił - "widzowie zasługują na prawdę i na fakty".
Odsyłam do zapisów konstytucji wprost. Te zapisy są jednoznaczne: że w Polsce chroni się życie od poczęcia do naturalnej śmierci. Myślę, że to jest niezwykle istotne, żeby ten zapis sobie przeczytać.
Otóż nie. W Konstytucji nie pada ani razu określenie "ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci" lub podobne sformułowanie. Grupa posłów, która złożyła wniosek do TK, powołała się na art. 38 Konstytucji RP, który brzmi:
"Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia".
Posłowie powołali się również na art. 30 ("Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych") i art. 31 ust. 3 ("Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw").
Trybunał Przyłębskiej uznał, że posłowie mają rację i przesłanka embriopatologiczna jest niezgodna z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3.
W żadnym z nich nie ma mowy o życiu poczętym.
I nie przez przypadek. W 1997 roku, gdy negocjowano kształt konstytucji, która obecnie obowiązuje zgłaszano potrzebę wpisania życia poczętego do konstytucji. 21 marca 1997 Sejm głosował wprowadzenie zapisu, że "życie człowieka podlega szczególnej ochronie od poczęcia do naturalnej śmierci". Wniosek mniejszości uzyskał jednak tylko 154 na na 436 głosów, a wymaga większość 2/3 wynosiła 291. Wniosek przepadł.
Minister próbował także udowodnić, że posłowie Porozumienia Gowina nie są winni skandalicznemu wyrokowi, bo oni tylko podpisali wniosek. Jak zauważyła prowadząca program Monika Olejnik, było ich aż siedmiu (na 18): Mieczysław Baszko, Kamil Bortniczuk, Stanisław Bukowiec, Wojciech Murdzek, Iwona Michałek, Jacek Żalek i prawdopodobnie Grzegorz Piechowiak.
Posłowie Porozumienia podpisali się pod zapytaniem do TK, a nie pod wyrokiem do TK
To wyjątkowo bezczelna wypowiedź. Oczywistym jest, że posłowie składają wniosek do TK po to, by został przyjęty. Gdyby ktoś miał wątpliwości we wniosku stoi jak byk sformułowanie:
"Wniosek o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej aktu normatywnego".
Podpisani pod wnioskiem posłowie wnoszą o orzeczenie przez TK, że poszczególne ustępy z ustawy są niezgodne z poszczególnymi artykułami konstytucji. Przedstawiają argumenty, lobbują na rzecz konkretnego rozwiązania.
Na końcu wniosku czytamy: "Biorąc pod uwagę przedstawioną argumentację, wniosek należy uznać za konieczny i uzasadniony".
Co więcej, TK sam z siebie nie zająłby się kwestią zgodności przesłanek do aborcji z konstytucją. Może się nimi zająć dopiero, gdy ktoś, np. posłowie czy prezydent, złoży taki wniosek. Oczywiście posłowie nie podpisali się pod wyrokiem, ale wyrok jest całkowicie zgodny z tym, co postulowali.
Dzieci z Zespołem Downa stanowią znaczny odsetek aborcji dokonywanych w Polsce.
To kłamstwo z uporem powtarzają zwolennicy całkowitego zakazu aborcji, w tym politycy prawicy. Ma to przekonywać o okrucieństwie obecnej ustawy, która "zabija przede wszystkim dzieci z Downem". 26 października Patryk Jaki (też wiceminister, ale z Solidarnej Polski Ziobry) stwierdził nawet, że "99 procent aborcji to dzieci z podejrzeniem zespołu Downa". Na tym tle stwierdzenie "znaczny odsetek" jest na tyle delikatne, że uznajemy je za "raczej fałsz".
Tymczasem aborcje płodów, u których wykryto zespół Downa i żadnego innego schorzenia stanowią co roku ok. 25 proc. aborcji z powodu wad płodu. Kolejne 15 proc. to przypadki, w których na zespół Downa nakładają się cięższe wady i zaburzenia.
Spośród 1 100 aborcji wykonanych legalnie w Polsce w 2019 roku - 1 076 wykonano ze względu na nieuleczalne wady płodu (98 proc. wszystkich). Spośród tych 1 076:
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze