0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Mówimy o liderze skompromitowanej partii (PO), która zadłużyła nas na bilion złotych i wypchnęła 2,5 miliona osób z Polski.
Fałsz. Poseł Tyszka albo nie wie co mówi, albo jest kiepski z matmy.
Gość Wiadomości, TVP,05 stycznia 2017
Bilion złotych to liczba wyssana z palca, a przy tym zupełnie nierealistyczna. To niemal tyle, co 3 roczne budżety Polski i ponad połowa Produktu Krajowego Brutto. Gdyby zadłużenie faktycznie wzrosło tak mocno, to dawno przekroczylibyśmy wszystkie unijne ograniczenia (za co zostalibyśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu), a kraj dawno pogrążyłby się w zapaści. Poseł Tyszka albo świadomie próbuje manipulować opinią publiczną, albo nie ma pojęcia, o czym mówi.

Jaka jest prawda? W trakcie ośmiu lat rządów Platformy zadłużenie sektora finansów publicznych wzrosło o ok. 350 mld. zł. Gdy PO obejmowała rządy na koniec 2007 roku odziedziczyła po swoich poprzednikach ok. 527 mld zł długu. Gdy kończyła drugą kadencję (koniec 2015 r.), wynosił on 877 mld zł. Nie wiadomo, skąd Stanisław Tyszka wziął ten bilion.

Inna sprawa, że przedstawianie nominalnego wzrostu zadłużenia ma małą wartość poznawczą. Istotniejsze jest zadłużenie przedstawione jako procent PKB. To również wzrosło za rządów PO-PSL, ale już nie tak dramatycznie – z 44,2 do 51,3 proc, czyli o 7,1 pkt procentowych.

Relatywnie do PKB zadłużenie wzrosło więc jedynie o 16 proc. Procentowo dług urósł niewiele, bo wraz z zadłużaniem się rosła też cała polska gospodarka (średnio o ponad 4 proc. rocznie).

Przeczytaj także:

Trzeba też pamiętać, że koalicja PO-PSL rządziła w trakcie najgorszego od dekad globalnego kryzysu ekonomicznego. W latach tych znacząco spadały inwestycje i zwalniał międzynarodowy handel. Pod względem zadłużenia Polska wyszła z niego naprawdę obronną ręką. Tyle szczęścia nie miało wiele gospodarek Unii Europejskiej. Głośno dyskutowany był przypadek bankrutującej Grecji, ale silniej niż Polska odczuły kryzys także większe gospodarki Zachodu. Zadłużenie Wielkiej Brytanii w tych samych latach (2007-2015) wzrosło z 43,5 do 89,2 proc. PKB, czyli ponad dwukrotnie.

Ile nas wyjechało?

Trudno dokładnie sprawdzić liczbę obywateli opuszczających Polskę, odkąd nasz kraj został członkiem bezwizowej strefy Schengen.

W związku z tym GUS zbiera dane o polskich obywatelach przebywających zagranicą od instytucji w innych krajach. Nie jest to metoda doskonała, ale daje w miarę dokładny wgląd w skalę polskiej emigracji. Gdyby w latach 2007–2015 z kraju wyjechała tak olbrzymi liczba Polaków, GUS na pewno by to odnotował.

Na początku rządów PO (koniec 2007 r.) za granicą przebywało 1,925 mln, a po ośmiu latach rządów – 2 mln 98 tys. Oznacza to, że za Platformy liczba Polaków na emigracji wzrosła o 173 tys. – to ponad 14 razy mniej niż twierdzi poseł Tyszka.

Dla porównania, podczas poprzednich dwuletnich rządów PiS (2005-2007) liczba Polek i Polaków mieszkających za granicą zwiększyła się o 700 tys. Oznacza to, że w dwa lata rządów PiS wyjechało czterokrotnie więcej osób niż przez 8 lat rządów PO.

Prawda jest taka, że emigracja nie miała wiele wspólnego z tym, jaka partia rządziła. Była po prostu największa zaraz po otwarciu unijnego rynku pracy dla polskich obywateli i malała z czasem.

;

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze