Prezydent zarzucił ministrowi Macierewiczowi stosowanie "ubeckich metod" wobec "uczciwych oficerów" Oburzyło to zwolenników szefa MON. "Targowica powinna być dumna z Andrzeja Dudy" - pisał z kolei na Twitterze "Aleksander Ścios". Według słowackiego dziennikarza śledczego to współpracownik Macierewicza
Konfliktu między prezydentem Andrzejem Dudą a ministrem Antonim Macierewiczem nie da się już ukryć. Prezydent mówi o nim otwarcie - nie w gronie najbliższych współpracowników, lecz przypadkowej osobie, która zagaduje go na ulicy.
Od czwartku, 16 listopada 2017, media społecznościowe podbija nagranie zagranicznego turysty, który filmował warszawskie uroczystości z okazji Święta Niepodległości. Na filmie nakręconym w pobliżu Pałacu Prezydenckiego (poniżej publikujemy niewielki fragment krążący w sieci), mężczyzna stojący w tłumie pyta Dudę: "Panie prezydencie, co z panem Antonim? Dogadacie się jakoś panowie?"
W piątek, w wywiadzie dla TVP Info, prezydent Duda tłumaczył, że traktuje swoją wypowiedź na ulicy "jako prywatną", ale po prostu "powiedział, co myśli".
Tłumaczył, że chodziło mu o działania wobec jego bliskiego współpracownika - gen. Jarosława Kraszewskiego z Biura Bezpieczeństwa Narodowego i o "odebranie mu de facto dostępu do informacji niejawnych", w związku z postępowaniem sprawdzającym prowadzonym przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, które wszczęto w czerwcu 2017 i końca nie widać. Wyjaśnił, że generał Kraszewski ma krytyczny stosunek do działań ministra Macierewicza w resorcie i dodał:
"Nie mam wątpliwości, że to było polecenie ministra Macierewicza (...) by pan generał ten dostęp [do informacji] utracił. Odpowiem tak: takie same metody wobec ministra Macierewicza zastosowała PO, również poprzez postępowanie kontrolne".
"Proszę zapytać pana premiera Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS, co wtedy o tej metodzie sądziliśmy, jako politycy PiS. Pamiętam, co powiedział prezydent Lech Kaczyński. To samo, co ja powiedziałem teraz" - mówił Duda.
Słowa prezydenta Dudy oburzyły współpracowników Macierewicza, prawicowych publicystów i kibicujących Macierewiczowi narodowców.
W rozmowie z Radiem Wnet, wiceminister obrony Tomasz Szatkowski, pytany o nie mówił: "mogły boleć mojego szefa i chyba nie jest dobrze, że one padły w taki sposób".
I przekonywał: "Te słowa na pewno nie były właściwe, szczególnie w odniesieniu do ministra Macierewicza, który poniósł bardzo osobiste straty: ojciec ministra Macierewicza zginął w wyniku działań UB".
Gdy nagranie z wypowiedzią Dudy pojawiło się w internecie, Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, który od wielu lat współpracuje z Macierewiczem, na Twitterze napisał: "Co Pan wyczynia, Panie Prezydencie?!"
A potem podał dalej wpis innego użytkownika Twittera: "Ewidentnie nie kontroluje już swojego ego... #MuremZaMacierewiczem". I sam w kolejnym wpisie dodał: "Na ulicy, do osoby której się nie zna, ten śmiech, co za stylówka... Smutno".
Należący do spółki Srebrna i Tomasza Sakiewicza portal niezależna.pl pisał o "skandalicznych słowach prezydenta". A portal wpolityce.pl - którego udziałowcem jest spółka senatora Grzegorza Biereckiego - że "Duda, mówiąc o „ubeckich metodach” przypadkowemu przechodniowi, nie zachował się profesjonalnie" i że to "autoryzacja najbardziej ostrych słów opozycji".
W obronie Macierewicza stanęli również narodowcy. Marian Kowalski (były wiceszef Ruchu Narodowego) i Paweł Chojecki - którzy kilka dni temu ogłosili założenie partii Ruch 11 Listopada - uruchomili w mediach społecznościowych akcję poparcia dla szefa MON. Prosili o nadsyłanie i publikowanie w internecie zdjęć z napisem: "#MuremZaMacierewiczem".
Te same środowiska, które potępiły Andrzeja Dudę za słowa o "ubeckich metodach" Macierewicza, od wielu miesięcy ostro krytykują prezydenta.
Jednym z najpilniejszych komentatorów jego działań i najostrzejszych krytyków jest bloger (autor bloga Bez Dekretu) i twitterowicz publikujący pod pseudonimem "Aleksander Ścios".
Według ustaleń słowackiego dziennikarza śledczego Tomasa Forro, to Mariusz Marasek - od wielu lat bliski współpracownik Antoniego Macierewicza. Na początku lat 90., gdy Macierewicz pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych, Marasek był jego doradcą; za poprzednich rządów PiS zasiadał w komisji weryfikacyjnej ds. WSI, której szefował Macierewicz, a po ostatnich wyborach został pełnomocnikiem MON ds. utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO i jego dyrektorem. Na początku 2016 roku stał się bohaterem artykułu Forro.
Słowacki dziennikarz napisał w "Denniku N", że Marasek prowadzi ożywioną działalność publicystyczną pod pseudonimem "Aleksander Ścios". Że w internecie propaguje skrajne teorie spiskowe (m.in. o "zamachu" w Smoleńsku), atakuje sojuszników Polski podważając ich wartość i twierdzi, że np. rządy Niemiec i Słowacji mają "podejrzane relacje" z Rosją.
Reporterowi udało się spotkać z Maraskiem, a ten w bezpośredniej rozmowie nie zaprzeczył, że jest Ściosem. Po publikacji w "Denniku N" nie zareagował ani Marasek, ani MON.
Parę miesięcy później artykuł Forro przypomniała "Gazeta Wyborcza", zadając pytanie: "czy Aleksander Ścios to Mariusz Marasek?" Odpowiedział wówczas na nie rzecznik Mariusza Kamińskiego: "Rolą Ministra Koordynatora Służb Specjalnych nie jest ingerowanie w działalność mediów, w tym blogerów".
W kwietniu 2017 roku Forro, pisząc w tygodniku "Polityka" o tym jak Macierewicz niszczy polski kontrwywiad, wspomniał znów o Marasku i o tym, że "ujawnił się [on] jako autor tekstów prawicowego blogera Aleksandra Ściosa".
MON opublikował wówczas oświadczenie Maraska: "W związku z pojawiającymi się artykułami w prasie oraz na portalach internetowych zawierającymi nieprawdziwe treści informuję, że zamieszczone w internecie teksty podpisywane przez blogera posługującego się pseudonimem Aleksander Ścios nie są mojego autorstwa. Nie identyfikuję się z tekstami osoby używającej tego pseudonimu. Jednocześnie pragnę podkreślić, że w związku z naruszeniem moich dóbr osobistych wystąpię na drogę sądową".
Ale nie przysłał do gazet, które o nim pisały nawet sprostowania.
OKO.press kilka miesięcy temu wysłało pytania na adres mailowy podawany blogu "Bez dekretu". Pytaliśmy, czy pod pseudonimem "Aleksander Ścios" kryje się Mariusz Marasek. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
MON w odpowiedzi na nasze pytania zacytował oświadczenie Maraska sprzed kilku miesięcy.
Według naszego rozmówcy związanego z gazetą, która publikowała kiedyś teksty Ściosa, wynagrodzenie za nie trafiało na konto Maraska. Ale - jak dodaje nasz rozmówca - możliwe, że pod tym pseudonimem kryła się i kryje spółka autorska.
Gdy Andrzej Duda zawetował uchwalone głosami PiS ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, Antoni Macierewicz w rozmowie z Radiem Maryja przekonywał, że proponowane przez PiS zmiany w sądownictwie są kwestionowane przez "środowiska postkomunistyczne". Że wywierają one w tej sprawie "bezprzykładną presję", która jest "rodzajem wojny hybrydowej". I że weta prezydenta odebrały jako swoje zwycięstwo. Ale rząd PiS się nie cofnie.
Aleksander Ścios poszedł dalej. Decyzję Dudy określił jako "haniebną". Cytował słowa prezydenta, który mówił w mediach, że chciałby "żeby Polacy mieli prezydenta, z którego mogą być dumni" i komentował:
"Targowica powinna być dumna z Andrzeja Dudy".
Później pisał: "Długa jest w Polsce tradycja "georealizmu" jurgieltników. 225 lat temu, 23 lipca 1792 r. Stanisław August Poniatowski przystąpił do Targowicy".
Przypominał też swój wpis z bloga, z 2015 roku, w którym rozważał, dlaczego Andrzej Duda wygrał w wyborach prezydenckich z Bronisławem Komorowskim. Pytał w nim: "Dlaczego Andrzej Duda mógł zostać prezydentem? (...) Dlaczego rozstrzygnięcie tak łatwo przyjęto na Kremlu, jeśli to stamtąd wyszedł projekt zamachu smoleńskiego? (...) Dlaczego w kampanii nie słyszeliśmy słowa o zamachu smoleńskim ani wzmianki o roli Belwederu w kształtowaniu »ładu po smoleńskiego«?".
Wpis opatrzył komentarzem: "Przed 2 laty zadałem "NIEBEZPIECZNE PYTANIA" ws. wyboru Andrzeja Dudy. Dziś znajduję odpowiedzi".
Wyraził też swoje nadzieje związane z nową sytuacją polityczną, która powstała po wetach: "Jeśli to weto nie jest partyjną szopką, może sprawi, że PiS odmówi dalszego udziału w grze Andrzeja Dudy wymierzonej w Antoniego Macierewicza".
W sierpniu 2017 Ścios podsumowywał dwulecie sprawowania urzędu przez Dudę: "Realny bilans 2 lat Andrzeja Dudy: kontynuacja »komorowszczyzny«, ataki na Antoniego Macierewicza, ukrywanie Aneksu WSI, blokada tzw. reformy sądownictwa".
A gdy kilka dni później prezydent odmówił podpisania nominacji generalskich przed Świętem Wojska Polskiego, Ścios pisał: "Decyzją Andrzeja Dudy 15.08 nie będzie nominacji generalskich (...) »Przebudzony« PAD odgrywa preludium przed dymisją Antoniego Macierewicza". Sugerując, że dotąd prezydent był "w uśpieniu".
W nomenklaturze służb uśpiony agent to ktoś, kto przez długi czas nie ma kontaktu z służbą dla której pracuje, czekając na "wybudzenie" czyli jakieś zadanie do wykonania.
We wrześniu, po spotkaniu prezydenta z Jarosławem Kaczyńskim ws. ustaw dotyczących sądownictwa, Ścios sugerował, że nie tylko wybór prezydenta, ale także wygrana PiS w wyborach to wynik działania służb - a konkretnie "środowiska WSI".
"Jeśli trafna jest hipoteza, że akuszerami »nowego rozdania« z roku 2015 byli ludzie związani ze środowiskiem WSI, »wybudzenie« pana prezydenta potwierdzałoby też zasadę stosowaną w latach ubiegłych - gwarantem zachowania status quo jest ośrodek prezydencki i jakiekolwiek spory w tym zakresie będą rozstrzygane na korzyść tego ośrodka" - pisał.
Do tematu wrócił na swoim blogu w październiku. Podsumowując:
"Wydarzenia ostatnich tygodni potwierdzają tezę, iż ośrodek prezydencki nadal odgrywa rolę głównego wspornika i gwaranta układu III RP.
Piszę nadal, bo jest to rola odziedziczona po prezydenturze Wałęsy, Kwaśniewskiego i Komorowskiego (...) Nie powinno też zaskakiwać, że w otoczeniu prezydenta ujawniono komunistycznych aparatczyków i ludzi z nadania b. WSI".
Na wpis zareagowali wówczas m.in. Rafał Ziemkiewicz ("Prezes Jarosław Kaczyński zrobił PAD prezydentem? Kłamstwo!!! »Akuszerem« tej kandydatury była WSI! - demaskuje człowiek A. Macierewicza) i Kataryna ("Człowiek Macierewicza już całkiem po bandzie. Nie dziwię się, że Jarosław Kaczyński się Antoniego Macierewicza boi").
Ścios nie zaprzeczył wówczas, że jest "człowiekiem Macierewicza".
O tym, że to ktoś z kręgu ludzi Macierewicza, przekonani są również współpracownicy prezydenta Dudy. "Prezydent i tak długo znosił pomówienia o służbę Targowicy i krycie układu WSI" - usłyszeliśmy od osoby związanej z Kancelarią Prezydenta, gdy zapytaliśmy, czy wypowiedź o "ubeckich metodach" Macierewicza nie była zbyt mocna.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze