Minister Błaszczak cieszy się, że nasz kraj jest bezpieczny i Polacy nie muszą gromadzić zapasów żywności i wody. Nasi zachodni sąsiedzi nie mają tak dobrze - niemiecki rząd zachęca swoich obywateli, by byli gotowi na przetrwanie 10 dni bez dostaw jedzenia i picia. Czego Niemcy powinni się bać? Wyjaśni im polski minister
Takie rekomendacje [robienia zapasów wody i jedzenia przez obywateli - przyp. red.] nie są potrzebne. Sytuacja w Niemczech jest dużo trudniejsza niż w Polsce, ze względu na kryzys migracyjny(...), zamachy terrorystyczne, jakie miały miejsce.
Wypowiedź Błaszczaka świadczy, że nie ma on żadnych wątpliwości, iż powodem gromadzenia jedzenia jest zagrożenie, jakie niosą ze sobą przybywający do Niemiec uchodźcy. Dodał, że w Polsce sytuacja pod tym względem jest dużo lepsza i polscy obywatele zapasów gromadzić nie muszą.
Problem w tym, że opisywany przez media dokument to szerszy szkic strategii bezpieczeństwa cywilnego dla całego kraju. Nie ma nic wspólnego z kryzysem uchodźczym. Trudno uwierzyć, że Błaszczak – minister spraw wewnętrznych – nie wiedział, jaki charakter ma dokument niemieckiego MSW. Szczególnie, że plany tego typu to norma w wielu krajach świata.
Minister, aby postraszyć uchodźcami, wykorzystał fakt, że słuchacze Polskiego Radia mogą nie być w stanie sprawdzić niemieckojęzycznych źródeł. Za to cyniczne manipulowanie faktami w celu podsycenia ksenofobicznej nagonki OKO.press odznacza wypowiedź Błaszczaka „dyzmą za manipulację”.
Ukraina, nie uchodźcy
Niemiecki projekt strategii obrony cywilnej zakłada m.in. wprowadzenie nowego systemu alarmowego (w tym dostępnej dla każdego obywatela mobilnej aplikacji ostrzegawczej), przygotowanie służby zdrowia i sieci energetycznej do działania w razie ataków jądrowych, biologicznych lub chemicznych, nowe zasady zarządzania ruchem drogowym w razie potrzeby przemieszczenia dużej ilości wojsk lądowych, a nawet program edukacyjny dla dzieci, który ma ostrzegać przed konsekwencjami broni masowego rażenia.
Choć zarówno polskie, jak i zagraniczne media zajęły się głównie tematem gromadzenia żywności i wody, w dokumencie ten temat zajmuje niewiele miejsca. Projekt powstał z myślą o koordynacji działań państwa w przypadku ataku sił zewnętrznych i sytuacji kryzysowej, ponieważ w Niemczech często krytykowano ostatnio zaniedbania w obronie cywilnej oraz zły stan wojska.
W 2014 r. mówiła o tym minister obrony Ursula von der Leyen: „Niemieckie wojsko jest obecnie w tak złym stanie, że nie jest w stanie wypełnić wszystkich zobowiązań wobec NATO”.
Strategia jest więc wypełnieniem braków, a nie reakcją na kryzys uchodźczy - to pierwszy tego typu dokument opracowany przez Niemcy od czasów zimnej wojny.
Autorzy strategii wkroczenie obcej armii uznają za nieprawdopodobne, za czynniki warte wzięcia pod uwagę uważają wojnę hybrydową, sabotaż i terroryzm. W obecnej sytuacji geopolitycznej to odniesienie prędzej do sytuacji na Ukrainie niż do kryzysu uchodźczego.
Wynika z tego, że minister Błaszczak artykułu niemieckiej gazety po prostu nie przeczytał.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze