0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.plFot. Agnieszka Sadow...

Tydzień temu czteroosobowa rodzinna z Afganistanu – ojciec, matka, dwuletnia córka i trzyletni syn – poprosiła o ochronę międzynarodową na przejściu granicznym Brześć-Terespol, jedynym czynnym przejściu między Polską a Białorusią. Mieli ze sobą podpisane deklaracje chęci ubiegania się o ochronę w Polsce oraz pełnomocnictwa udzielone polskiej prawniczce. Mówili strażnikom granicznym, że proszą o ochronę. Dokumenty i pełnomocnictwa zostały wcześniej wysłane do Straży Granicznej w Terespolu z informacją, że taka rodzina pojawi się na przejściu.

Afgańczycy mieli powody, żeby przyjechać akurat do Polski. Nasir, ojciec rodziny, przez 10 lat był policjantem pracującym dla rządu Afganistanu wspieranego przez NATO.

„Przez Talibów musiał się ukrywać, a następnie uciekać do Iranu. Po pewnym czasie udało mu się sprowadzić do Iranu żonę i dziecko, ale i tam nie byli bezpieczni. Uciekli na Białoruś, gdzie rodzina prosiła o azyl, lecz otrzymała odmowę oraz nakaz opuszczenia kraju. Z tego powodu zdecydowali się prosić o ochronę w Polsce w sposób legalny, dopełniając wszelkich formalności na jedynym otwartym przejściu granicznym w Terespolu” – mówi Małgorzata Rycharska z inicjatywy Hope&Humanity Poland.

Afgańczycy opuścili Białoruś z tzw. wizą exit, czyli wyjazdową, która uprawnia do opuszczenia kraju, ale nie można wjechać na niej z powrotem na Białoruś.

Straż Graniczna zastosowała rozwiązanie siłowe

Polska Straż Graniczna nie tylko odmówiła przyjęcia od Afgańczyków wniosku o ochronę międzynarodową, ale też zastosowała rozwiązania siłowe. Pogranicznicy chcieli zmusić rodzinę do wejścia do samochodu, którym przyjechali, i zawrócenia na Białoruś. Nasir został złapany za ucho i był szarpany, szarpana była również jego żona, a córka próbowała wydostać się z samochodu przez okno i wypadła na asfalt. Gdy Nasir zobaczył, jak została potraktowana jego żona i dzieci, z desperacji wyszarpał kluczki z auta i wyrzucił je przez okno.

Działo się to w czasie, gdy rodzina była na linii z Małgorzatą Rycharską, do której zadzwonili, że dzieje się coś złego i dźwięki zajścia się nagrały.

Straż Graniczna utrzymuje, że szarpaniny na granicy nie było: „Wobec rodziny afgańskiej nie zostały użyte środki przymusu bezpośredniego” – podaje Wojciech Kopeć z Zespołu Prasowego Komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej i tłumaczy, że wszelkie czynności wykonywane przez funkcjonariuszy Straży Granicznej realizowane są na podstawie i w granicach obowiązujących przepisów i z poszanowaniem godności osobistej podróżnego.

Finalnie rodzina trafiła do Brześcia i zatrzymała się w hotelu, nie mając pojęcia, co robić dalej. Białoruś nie ma skrupułów i deportuje cudzoziemców nawet wtedy, gdy w kraju pochodzenia grozi im śmierć, a Nasir jest realnie zagrożony ze względu na współpracę z poprzednim afgańskim rządem.

Przeczytaj także:

Afgańczycy ponownie spróbują dostać się do Polski

Opuszczenie Białorusi po raz kolejny jest bardzo trudne, ale wszystko wskazuje na to, że rodzinie Nasira się to uda. We wtorek po raz drugi będą próbowali złożyć wniosek na przejściu granicznym w Terespolu. To jest ich ostatnia szansa na ratunek. Jeśli Straż Graniczna znowu ich wypchnie na Białoruś, uchronienie Afgańczyków przed przymusowym odesłaniem do państwa rządzonego przez talibów będzie niemal niemożliwe.

„Funkcjonariusze Straży Granicznej prowadząc działania w zakresie kontroli ruchu granicznego, sprawdzają, czy osoby, które chcą przekroczyć granicę RP, są do tego uprawnione. Nie tylko sprawdzają dokumenty przedstawione do kontroli, ale weryfikują też celu wjazdu i pobytu cudzoziemca w Polsce, co jest jednym z podstawowych zadań Straży Granicznej podczas kontroli granicznej i stanowi bardzo istotny element zapewnienia bezpieczeństwa państwa” – mówi Wojciech Kopeć z SG.

Afgańska rodzina będzie miała przy sobie – tak jak poprzednio – wypełnione wnioski o ochronę międzynarodowa w Polsce, a ich pełnomocniczka wysłała kopie wniosków oraz innych dokumentów do Straży Granicznej.

Teoretycznie zatem SG powinna przyjąć wnioski. Jak wskazuje Wojciech Kopeć, wnioski o udzielenie ochrony na terytorium Polski są przyjmowane od każdego cudzoziemca, który jasno deklaruje i wyraża chęć złożenia takiego wniosku, ale deklaracja nie może jednak zawierać się w pojedynczym słowie „azyl” lub „uchodźca”. O poszukiwaniu ochrony w Polsce musi świadczyć całokształt wypowiedzi cudzoziemca.

Inne zdanie na temat wymagań odnoszących się do formułowania wniosku ma Marcin Sośniak, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który podpiera się orzecznictwem sądowym".

„Straż Graniczna nie ma prawa odmówić przyjęcia wniosku o ochronę międzynarodową od osoby, która w sposób jasny lub dorozumiany w obecności funkcjonariusza SG deklaruje zamiar złożenia takiego wniosku. Nie ma znaczenia, czy zamiar taki zgłasza osoba znajdująca się na przejściu granicznym, czy wolę ubiegania się o ochronę deklaruje cudzoziemiec zatrzymany przez SG podczas lub po niezgodnym z prawem przekroczeniu granicy państwa. W każdym takim przypadku Straż Graniczna ma obowiązek przyjęcia deklaracji i zapewnienia cudzoziemcowi możliwości jak najszybszego złożenia formalnego wniosku o ochronę” – tłumaczy Marcin Sośniak.

Kwestia ta wielokrotnie analizowana była przez sądy administracyjne. Sośniak:

„Zgodnie z jednolitą już linią orzeczniczą sądów, każda, nawet ustna deklaracja cudzoziemca co do chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową powinna zostać przyjęta przez funkcjonariusza SG, który jako pierwszy wchodzi w kontakt z cudzoziemcem, a sam cudzoziemiec zgłaszający funkcjonariuszowi taką deklarację powinien mieć zapewnioną możliwość jak najszybszego złożenia formalnego wniosku o ochronę oraz od początku powinien być traktowany jako wnioskodawca w postępowaniu uchodźczym i z tego tytułu powinien korzystać z prawa do pozostania na terytorium Polski do czasu rozpatrzenia jego wniosku”.

W podobnych przypadkach niewpuszczania na terytorium Polski osób deklarujących zamiar ubiegania się o ochronę międzynarodową Europejski Trybunał Praw Człowieka dopatrywał się poważnych naruszeń praw człowieka.

Sprawą wypchnięcia afgańskiej rodziny na Białoruś zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który podjął z urzędu postępowanie wyjaśniające, na podstawie materiałów opublikowanych w mediach. Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Wojciech Brzozowski zwrócił się do komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej gen. bryg. SG Jacka Szcząchora z prośbą o udzielenie wyjaśnień w opisanej sprawie oraz o informację o podjętych przez Straż Graniczną czynnościach i ich podstawach prawnych. Prosi również o potwierdzenie, czy cudzoziemcy deklarowali chęć ubiegania się w Polsce o ochronę międzynarodową oraz o zweryfikowanie, jakie dokumenty zostały przedłożone Placówce SG w tej sprawie.

Na granicy w Terespolu nie wszystkie prawa człowieka się przyjęły

„Czemu nie idą na legalne przejścia graniczne?” – to pytanie wraca w dyskusjach o migrantach i uchodźcach, którzy przedostają się z Białorusi do Polski przez zieloną granicę. Rodzina Nasira to nie pierwsze osoby, które odbiły się w Terespolu od granicy, mimo że miały przygotowane wnioski o ochronę międzynarodową w Polsce i te wnioski chciały legalnie złożyć.

Jak podaje Małgorzata Rycharska z Hope&Humanity Poland, Straż Graniczna nie przyjęła wniosków o ochronę międzynarodową i odesłała od granicy aż 14 osób, czyli jedną trzecią z tych, którym razem z kilkoma innymi osobami chciała legalnie pomóc. SG zrobiła to mimo tego, że była uprzedzona, że te osoby będą ubiegały się ochronę, miała ich dane oraz historie, a osoby te miały reprezentację prawną. Spośród tych 14 osób pięcioro to dzieci, sześć to kobiety, a trzy mężczyźni. Pośród tej czternastki znajduje się samotna dziewczyna z Somalii, która kolejny miesiąc siedzi w białoruskim areszcie deportacyjnym, iracka rodzina z trójką dzieci, samotna dziewczyna z Komorów, dwie młode dziewczyny i jeden chłopak z Komorów.

Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają opinię Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury (EACEA)
Sfinansowane ze środków UE. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autora lub autorów i niekoniecznie odzwierciedlają opinię Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury (EACEA)
Logo z flagą UE i napisem: Co-funded by the European Unin
Logo z flagą UE i napisem: Co-funded by the European Unin
Fioletowe logo MediaGuard.co
Fioletowe logo MediaGuard.co
;
Regina Skibińska

Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.

Komentarze