0:00
0:00

0:00

Komisja LIBE, czyli Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego uchwaliła rezolucję popierającą działania Komisji Europejskiej wobec naszego kraju. Jej przegłosowanie było właściwie przesądzone – w komisji ds. wolności obywatelskich nie ma ani jednego członka z PiS, cała zdominowana jest przez posłów centrolewicowych. W sprawie rezolucji już 5 lutego 2018 będzie głosował cały Parlament.

Do uruchomienia pierwszego etapu procedury art. 7 niezbędna jest zgoda 2/3 posłów europarlamentu – ale rezolucja nie jest jeszcze dokumentem wyrażającym taką oficjalną zgodę Parlamentu, tylko bardzo ważną demonstracją polityczną. Rezolucję europosłowie mogą przegłosować zwykłą większością.

Rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie decyzji Komisji Europejskiej o rozpoczęciu procedury art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej w sprawie Polski

Parlament Europejski:

  • biorąc pod uwagę uzasadniony wniosek Komisji Europejskiej w zgodzie z art. 7 (1) Traktatu o Unii Europejskiej dotyczący praworządności w Polsce z 20 grudnia 2017, oraz wniosek o decyzję Rady w sprawie ustalenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia praworządności przez Polskę;
  • biorąc pod uwagę rekomendację Komisji z 20 grudnia 2017 dotyczącą praworządności w Polsce, uzupełniającą rekomendacje Komisji (EU) 2016/1374, (EU) 2017/146 i (EU) 2017/1520;
  • biorąc pod uwagę decyzję Komisji o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE zgodnie z art. 258 Traktatu o Unii Europejskiej, w związku z ustawą o sądach powszechnych;
  • biorąc pod uwagę rezolucję [Parlamentu Europejskiego] z 15 listopada 2017 i poprzednie rezolucje dotyczące praworządności i demokracji w Polsce;
  • biorąc pod uwagę zasadę 123 (2) Regulaminu Parlamentu Europejskiego.

Zważywszy na to, że rezolucja Parlamentu Europejskiego z 15 listopada 2017 o stanie praworządności i demokracji w Polsce stwierdza, że obecna sytuacja w Polsce przedstawia wyraźne ryzyko poważnego naruszenia wartości wymienionych w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej:

  1. Zgadza się z decyzją Komisji z 20 grudnia 2017 o uruchomieniu art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z sytuacją w Polsce i popiera wezwanie Komisji do polskiego rządu, do przestrzegania postanowień odnośnie praworządności i praw podstawowych zapisanych w traktatach.
  2. Wzywa Radę Europejską do podjęcia natychmiastowego działania przewidzianego przez par. 1 art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej.
  3. Wzywa Komisję i Radę do pełnego i regularnego informowania Parlamentu o postępach i działaniach na każdym etapie procedury.
  4. Nakazuje Przewodniczącemu Parlamentu do przekazania tej rezolucji Komisji i Radzie, Prezydentowi, Rządowi i Parlamentowi Polski, rządom i parlamentom państw członkowskich, Radzie Europy i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy Europejskiej.

Artykuł 7 Traktatu o Unii Europejskiej mówi o ochronie podstawowych wartości Unii Europejskiej – „szacunku dla ludzkiej godności, wolności, demokracji, równości, poszanowania praworządności, praw człowieka oraz praw mniejszości”, i o tym, co robić, jeśli państwo członkowskie je narusza.

Żeby rozpocząć procedurę art. 7, potrzebny jest wniosek Komisji Europejskiej, zgoda 1/3 krajów UE oraz Parlamentu Europejskiego. 20 grudnia 2017 właśnie na wniosek Komisji uruchomiono pierwszy etap procedury wobec Polski.

Sama procedura składa się z trzech etapów.

  1. Pierwszy to tzw. mechanizm prewencyjny, czyli stwierdzenie „wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia” przez Polskę podstawowych wartości UE. Do jego uruchomienia potrzeba zgody 4/5 Rady Unii Europejskiej (czyli 22 spośród 27 głów państw, bez udziału Polski) i 2/3 Parlamentu Europejskiego. Polega on na wystosowaniu oficjalnego ostrzeżenia dla Polski (krok ten został dodany po wycofaniu się Komisji z sankcji nałożonych na Austrię, w traktacie lizbońskim UE w 2009 roku).
  2. Drugi etap to "stwierdzenie istnienia poważnego i trwałego naruszenia" unijnych wartości. Taka decyzja musi zostać podjęta jednomyślnie przez Radę Europejską za zgodą Parlamentu Europejskiego.
  3. Trzeci etap to tzw. mechanizm sankcyjny – jeśli polski rząd nie zareagowałby na dwa poprzednie, a jego wyjaśnienia uznane zostałyby przez Radę za niesatysfakcjonujące. Może oznaczać zawieszenie praw Polski w Unii, m.in. prawa głosu. Do jego przegłosowania potrzebna jest większość kwalifikowana w Radzie Europejskiej (72 proc. członków Rady, w których mieszka co najmniej 65 proc. ludności Unii). Traktat w tym punkcie nie wymaga zgody Parlamentu.
Wprawdzie jeśli chodzi o nałożenie sankcji potrzebna jest jedynie większość kwalifikowana Rady, ale ten etap nie może zostać uruchomiony bez wcześniejszego uruchomienia etapu drugiego – do którego niezbędna jest jednomyślność wszystkich członków UE. Sankcje wobec Polski prawdopodobnie zostałyby zawetowane przez Węgry Viktora Orbána.

Artykuł 7 miał chronić obywateli krajów unijnych przed konsekwencjami rządów populistycznej prawicy, która w późnych latach 90. zaktywizowała się w Europie. Unia Europejska zastosowała „sankcje dyplomatyczne” wobec Austrii w lutym 2000 roku, kiedy Partia Wolności (FPÖ) weszła do koalicji rządowej. Nie było to zastosowanie artykułu 7, ale dużo osób – w tym Austriaków – do tej pory tak uważa.

W związku z sankcjami antyeuropejskie nastroje i popularność prawicy w Austrii tylko się wzmocniły, dlatego w czerwcu 2000 roku Unia się z nich wycofała.

Od tego czasu Komisja Europejska ma alergię na sankcje – artykuł 7 jeszcze nigdy nie został zastosowany.

W październiku 2015 roku Parlament Europejski odrzucił wniosek, by uruchomić art. 7 w sprawie Węgier. Reakcja polskiego rządu zmusiła Komisję do zmiany kursu – to precedens.

Co musiałaby zrobić Polska, żeby uniknąć sankcji z art. 7?

Komisja Europejska zarzuca Polsce, że zmiany w Trybunale Konstytucyjnym i ustawy sądowe – dotyczące Krajowej Rady Sądownictwa, sądów powszechnych i Sądu Najwyższego – naruszają praworządność, a więc jedną z podstawowych wartości UE. Komisja domaga się od Polski wycofania tych ustaw, albo ich zmiany – tak, by były zgodne z Konstytucją RP i europejskimi standardami ochrony sędziowskiej niezawisłości.

20 grudnia 2017 Komisja Europejska ogłosiła uruchomienie procedury z art. 7 – ale jednocześnie dała rządowi PiS kolejną "ostatnią szansę". Komisja wycofa wniosek o uruchomienie procedury, jeśli w ciągu trzech miesięcy rządzący dostosują się do rekomendacji - czyli wycofają się ze zmian w KRS, SN, TK i sądach powszechnych.

Wydanie czwartej rekomendacji było zaskoczeniem. Dlaczego? Tzw. procedura kontroli praworządności, która prowadzona jest w sprawie Polski już od dwóch lat, przewiduje tylko trzy rekomendacje. Komisja wyczerpała więc limit rekomendacji wobec Polski.

Polska miała miesiąc na ustosunkowanie się do argumentów Komisji i pod koniec sierpnia 2017 wysłała do Brukseli swoją odpowiedź, która nie usatysfakcjonowała jednak Komisji.

Czego Bruksela oczekuje od polskiego rządu?

Rekomendacja Komisji Europejskiej z 20 grudnia 2017 podsumowuje poprzednie zalecenia, ale uwzględnia też obawy Komisji w kwestii ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Ustawy czekają na podpis prezydenta.

Bruksela zaleca polskiemu rządowi:

  • Zmianę ustawy o Sądzie Najwyższym, nieobniżanie wieku emerytalnego sędziów Sądu Najwyższego, odebranie Prezydentowi wyłącznej kompetencji przedłużania kadencji sędziów Sądu Najwyższego, odstąpienie od skargi nadzwyczajnej, w tym możliwości wzruszania prawomocnych orzeczeń;
  • Zmianę ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, niewygaszanie mandatów sędziów-członków, zapewnienie, że będzie ich wybierać środowisko sędziowskie;
  • Zmianę lub wycofanie się z ustawy o sądach powszechnych, zwłaszcza wycofanie się z przerywania kadencji w związku z wiekiem sędziów, w tym wyłącznej kompetencji ministra sprawiedliwości do przedłużania kadencji sędziów oraz do zwalniania i mianowania prezesów sądów;
  • Przywrócenie niezależności i legalności Trybunału Konstytucyjnego poprzez zapewnienie, że wszyscy sędziowie, prezes i wiceprezes są legalnie wybrani, a wszystkie orzeczenia są opublikowane i wdrożone;
  • Powstrzymanie się od działań i publicznych stwierdzeń, które mogłyby podważyć legalność i niezależność wymiaru sprawiedliwości.

Jeśli polski rząd zastosuje się do tych zaleceń w ciągu trzech miesięcy (a więc do 20 marca 2018), Komisja wycofa swój wniosek o uruchomienie art. 7. Zastosowanie się do tych zaleceń oznaczałoby jednak dla rządu PiS polityczne trzęsienie ziemi.

;

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze