Ukraina czwartą dobę odpiera rosyjską agresję. Ukraińska obrona pozostaje zorganizowana i efektywna, Rosjanie nie osiągnęli w niedzielę 27 lutego znaczących postępów
Najcięższe walki toczyły się – podobnie jak w sobotę – w rejonie Charkowa. Komplikuje się sytuacja pod Kijowem – Rosjanie próbują utorować sobie drogę do miasta również ze wschodu i północnego wschodu, co może być wstępem do rozpoczęcia próby okrążenia stolicy Ukrainy.
Próby wdarcia się w głąb kraju w innych kierunkach kończą się zatrzymaniem atakujących kolumn przez ukraińskich obrońców. Ukraińcy zatrzymują je przede wszystkim z wykorzystaniem kierowanych przeciwpancernych pocisków rakietowych, organizując różnego rodzaju zasadzki ogniowe. Wciąż również efektywnie wykorzystują posiadane drony bojowe Bayraktar TB2. Niepokojący jest natomiast fakt, że od soboty Rosjanie uzupełniają, rotują i wzmacniają siły na większości kierunków natarcia.
Rosjanie nadal gromadzą znaczne siły na północny zachód od stolicy Ukrainy, ściągając je przede wszystkim z terytorium Białorusi. Wśród rosyjskich posiłków znalazły się również jednostki z Czeczenii.
Rosjanie napierają w kierunku Kijowa przede wszystkim z północnego zachodu wzdłuż drogi M07 prowadzącej wzdłuż północnej granicy kraju aż do przejścia granicznego z Polską w Dorohusku. Pod ich kontrolą pozostaje lotnisko w Hostomlu. W niedzielę przed południem dochodziło na tym kierunku do ciężkich starć najpierw w Buczy, a następnie w Irpieniu na obrzeżach Kijowa.
Irpień został utrzymany przez Ukraińską armię. Przy tej samej drodze operowały również ukraińskie drony bojowe. W miejscowości Malin Ukraińcy zniszczyli za ich pomocą z powietrza konwój z zestawami rakiet przeciwlotniczych Buk.
Drugim zagrożeniem dla Kijowa są rosyjskie siły, które wkroczyły z rejonu Homla na Białorusi i obecnie oblegają Czernihów. Ich celem miało być dotarcie do Kijowa wzdłuż wschodniego brzegu Dniestru, ale po starciach ich straży przedniej z armią ukraińską w rejonie przedmieścia Browary i wobec silnej obrony Czernihowa musiały skupić się na tej ostatniej miejscowości. Czernihów pozostaje ostrzeliwany przez rosyjską artylerię rakietową, w tamtejsze lotnisko uderzył dziś także duży pocisk balistyczny – być może Iskander-M.
Jest jeszcze trzecie zagrożenie dla Kijowa - na wschód od miasta próbują się w jego kierunku przebić co najmniej 2 kolumny pancerne z kierunku północnowschodniego - jedna z nich została zatrzymana w miejscowości Pryłuki.
Wszystkie te siły dążą do objęcia miasta pierścieniem okrążenia – co zdaje się wskazywać, że Rosjanie trafnie szacując gigantyczne koszty w ludziach i sprzęcie takiej operacji, nie zdecydowali się jeszcze na generalny szturm Kijowa. Zamiast tego zamierzają zablokować miasto, by w ten sposób spróbować wymóc na nim – i na władzach Ukrainy – kapitulację. W kontekście przygotowań do ukraińsko-rosyjskich rozmów nad rzeką Prypeć może to być również element dodatkowej presji na Ukrainę.
Zdementowane przez rzecznika miasta zostały słowa mera Kijowa Witalija Kliczki, który miał stwierdzić w niedzielę, że „miasto jest otoczone, a ewakuacja jest niemożliwa”. Najprawdopodobniej była to reakcja na kierowane w mediach społecznościowych przez Rosjan do mieszkańców Kijowa wezwania do stawienia się do podstawionych przez nich autobusów, które miałyby odwieźć Kijowian „w bezpieczne miejsce”.
Stałym problemem w Kijowie są natomiast przenikające do miasta rosyjskie i czeczeńskie grupy dywersyjno-sabotażowe. Najczęściej liczą po kilkunastu żołnierzy sił specjalnych (przebranych po cywilnemu), poruszają się w grupach po kilka samochodów. Ukraińska armia zneutralizowała już kilkanaście z nich.
Kijów był i jest celem ataków lotniczych i rakietowych – jednak o ograniczonej skali. Co bardzo ważne dla sytuacji całej Ukrainy, w mieście wciąż aktywnie działa ukraińska obrona przeciwlotnicza, która pozostaje zdolna do zestrzeliwania nawet pocisków rakietowych.
W cieniu doniesień z Kijowa, na wschodnich i północnowschodnich przedpolach liczącego 1,4 miliona mieszkańców położonego niespełna 50 kilometrów od granicy z Rosją Charkowa wciąż trwają bardzo ciężkie walki.
Przez większość nocy z soboty na niedzielę Charków był silnie ostrzeliwany z artylerii rakietowej. Rano w niedzielę do miasta próbowały się wedrzeć rosyjskie siły specjalne – po ciężkiej wymianie ognia Rosjanie zostali jednak odparci.
To właśnie w na obrzeżach Charkowa dochodziło już do regularnych starć miejskich z Rosjanami. Niepowodzenie w nich, mimo użycia najbardziej elitarnych jednostek – w tym specnazu – może być dodatkowym czynnikiem zniechęcającym rosyjską armię do podjęcia prób szturmowania Kijowa.
Wokół Charkowa Ukraińcy zatrzymali i zmusili do odwrotu już kilka kolumn pancernych.
Nieco inna sytuacja jest na północny zachód od Charkowa, gdzie Rosjanie zdołali się przebić kolumnami pancernymi, których generalnym celem pozostaje Kijów. Po ich przejściu Ukraińcy odzyskiwali jednak kontrolę nad niektórymi miejscowościami – w tym nad miastem Sumy, co odcina rosyjskiej armii przynajmniej część dróg zaopatrzenia.
Na południu kraju – wzdłuż wybrzeży Morza Azowskiego i Morza Czarnego - Rosjanie wciąż podejmują zarówno aktywne próby utorowania „korytarza na Krym”, łączącego lądowo terytorium Rosji z półwyspem, jak i nękania Mikołajewa i Odessy, czyli największych ukraińskich portów na Morzu Czarnym.
Rosjanom jeszcze w sobotę udało się zająć lotnisko w Berdiańsku. Niemal finalizowałoby to ich zamiar stworzenia „korytarza na Krym”, gdyby jednak drogi nie zagradzał im Mariupol.
Z Mariupola dociera w tej chwili niewiele wiadomości. Według tych, które udało nam się zebrać, miasto zostało niemal kompletnie lub kompletnie otoczone przez wojska rosyjskie – w tym około 2000 żołnierzy piechoty morskiej, którzy zostali wydesantowani z okrętów na zachód od Mariupola. W niedzielę miasto było bombardowane z powietrza i ostrzeliwane przez artylerię rakietową.
Zarazem jednak półmilionowy Mariupol – jako jeden z celów Rosjan w wojnie 2014 roku, a następnie cel wielokrotnych ataków separatystów z obu „republik” Donbasu – jest bardzo silnie obsadzony przez ukraińską armię.
To właśnie aktywna i prowadzona za wszelką cenę obrona Mariupola ma w ukraińskim planie defensywnym uniemożliwić Rosjanom stworzenie „korytarza”. Stawia to jednak miasto i jego mieszkańców w bardzo trudnym położeniu – Mariupol będzie celem nieustannych rosyjskich ataków.
Nie mamy przejrzystych informacji na temat sytuacji pod Mikołajewem i Odessą. Wokół obu portowych miast ukraińska armia odpierała dotąd po kilka desantów morskich. Odessa była także celem ataków lotniczych i rakietowych (z okrętów rosyjskich na Morzu Czarnym), a Mikołajew ostrzału z artylerii rakietowej z kierunku Chersonia.
W niedzielę Rosjanie nie zrobili natomiast istotnych postępów w Zaporożu – być może wynika to z konieczności rotowania i przegrupowania sił.
Tam front pozostaje względnie stabilny od pierwszego dnia wojny. Mimo trwającej wymiany ognia artylerii i artylerii rakietowej oraz podejmowanych ofensywnych akcji Rosjan i separatystów z obu „republik” Donbasu, ukraińska obrona pozostaje efektywna i zorganizowana. Wojna w Donbasie wciąż ma zbliżony do pozycyjnego charakter, a próby przełamania ukraińskiej obrony oznaczają dla Rosjan znaczne koszty w ludziach i sprzęcie.
***
W wielu miejscach kraju celami rosyjskich uderzeń rakietowych i lotniczych pozostaje przede wszystkim infrastruktura krytyczna dla funkcjonowania kraju. W Żytomierzu pociski rakietowe spadły w niedzielę na stację kolejową. Kilka odpalonych z terytorium Białorusi Iskanderów trafiło w obiekty w Czernihowie (lotnisko i m.in. zabytkowy budynek w centrum miasta.). Jeszcze w nocy z soboty na niedzielę celami rosyjskich rakiet stały się także magazyn paliw pod Kijowem i gazociąg na obrzeżach Charkowa.
Morale ukraińskiej armii i ludności cywilnej wciąż pozostaje wysokie. Ukraina pokłada duże nadzieje w uruchomionych przez kraje Zachodu dostawach uzbrojenia – przede wszystkim broni przeciwlotniczej i przeciwpancernej.
Skala zadeklarowanych dostaw jest bardzo wysoka i w najbliższych dniach Ukraina wzbogaci się o kilka tysięcy sztuk broni przeciwpancernej różnych typów oraz do 2000 rakietowych pocisków przeciwlotniczych (przede wszystkim Stingery, ale także np. polskie Gromy i Pioruny).
Może to znacząco ułatwić Ukraińcom zwalczanie rosyjskich pojazdów pancernych i opancerzonych i wręcz uniemożliwić operowanie nad Ukrainą rosyjskiego lotnictwa załogowego. Razem ze stosowaną przez Ukraińców taktyką łączącą regularne i nieregularne działania wojskowe i bardzo wysoką skutecznością organizowanych przez nich zasadzek na rosyjskie kolumny, wszystko będzie drastycznie obniżać morale i poczucie własnego bezpieczeństwa nacierających Rosjan.
Nie można więc wykluczyć, że w połączeniu z ogromnymi już dla Rosjan stratami w ludziach i sprzęcie, a także z presją polityczną i sankcjami nałożonymi na Rosję przez Zachód, szybko pozbawi to Kreml dalszej woli prowadzenia wojny. Tym bardziej że postawa ukraińskiego społeczeństwa i armii zaprezentowana w tej wojnie wydaje się przekreślać bardziej długofalowe szanse powodzenia dotychczasowego planu Moskwy, polegającego na instalacji na Ukrainie prorosyjskich marionetkowych władz.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze