0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

To już 15. dzień „bitwy o Donbas” – czyli rosyjskiej ofensywy rozpoczętej w katolicki Wielki Poniedziałek. Dotychczasowe osiągnięcia Rosjan w jej ramach mają wyłącznie lokalny charakter. Wciąż też nie udało im się zdyskontować niewielkich postępów w rejonie na południe od Iziumu i rzeki Doniec i rozpocząć tam pełnoskalowego natarcia w kierunku Słowiańska. Nadal jednak nie oznacza to, że rosyjski potencjał ofensywny już się wyczerpał i główne zagrożenie minęło. Przeciwnie - na południe od Iziumu i na styku obwodów zaporoskiego i donieckiego wciąż trwają kluczowe bardzo zacięte bitwy tej fazy wojny.

Niepokojące mogą być też rosyjskie wysiłki prowadzone na południowy wschód od Iziumu. Rosjanie dążą tam do wypchnięcia pozostających na północnym brzegu Dońca ukraińskich oddziałów na południowy brzeg rzeki. Kolejnym krokiem byłyby próby forsowania Dońca w innych miejscach niż bezpośrednio na południe od Iziumu – na przykład w rejonie miejscowości Liman i Jampił albo pod Światohirskiem.

W zachodniej i północnozachodniej części obwodu chersońskiego Rosjanie mają się przygotowywać do zmasowanych działań ofensywnych w kierunku Mikołajowa i Krzywego Rogu. Musimy tu jednak zaznaczyć, że w tym rejonie dość wyraźną przewagą dysponowali w ostatnich tygodniach raczej Ukraińcy.

Trzeba natomiast odnotować, że rosyjska armia o włos uniknęła kompromitacji, jakiej w tej pełnej kompromitacji rosyjskiej armii wojnie jeszcze nie było. Informowaliśmy już, że przed weekendem w Iziumie pojawił się szef sztabu generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, czyli najważniejszy z rosyjskich generałów - Walerij Gierasimow. Przyjechał prawdopodobnie popędzać dowódców odpowiadających za działania na południe od Iziumu – skończyło się jednak tak, że niemal otarł się o śmierć. Niedługo po jego wyjeździe z Iziumu Ukraińcom udało się zniszczyć dwa ważne stanowiska dowodzenia rosyjskiej armii w tym mieście. W jednym z nich miał wcześniej gościć właśnie Gierasimow – wbrew niektórym doniesieniom w trakcie ataku już go tam nie było.

View post on Twitter

I tak jednak zginęła ponad setka oficerów i żołnierzy oraz – nie wiemy tego jeszcze na pewno – jeden z ważniejszych rosyjskich generałów.

"Według wstępnych danych zginął szef sztabu wojsk powietrzno-desantowych armii Rosji gen. Andriej Simonow, ale informacja ta wymaga potwierdzenia." – mówił po ataku Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy.

Ponownie gorąco było w weekend w rejonie Wyspy Wężowej. Ukraińcy zniszczyli tam z pomocą dronów Bayraktar TB2 dwa nowoczesne rosyjskie kutry patrolowe „Raptor”.

View post on Twitter

Na wyspie obserwowane są wzmożone działania Rosjan, którzy najprawdopodobniej instalują tam urządzenia rozpoznawcze i do walki radioelektronicznej oraz – według części doniesień – również baterie rakiet przeciwlotniczych dalekiego zasięgu S-400. Ten sprzęt mógłby teoretycznie stanowić zaplecze ewentualnej inwazji z Morza Czarnego przez ukraińską Besarabię w kierunku Mołdawii. Zarazem jednak stanowi realne zagrożenie dla przestrzeni powietrznej NATO – zasięg rakiet S-400 rozmieszczonych na Wyspie Wężowej objąłby sporą część nieba nad Rumunią.

Z obu tych powodów w tym rejonie można spodziewać się dalszych ukraińskich ataków – zarówno rakietowych, jak i z użyciem środków powietrznych takich jak drony.

Nad Donbasem najprawdopodobniej z powrotem pojawiło się ukraińskie lotnictwo – a wiemy to za sprawą niepotwierdzonej informacji rosyjskich mediów propagandowych, które twierdzą, że w trakcie poważnej bitwy powietrznej rosyjskim pilotom miało się udać zestrzelenie ukraińskiego MiG-a 29.

W ciekawej ostatniej edycji swej codziennej analizy dotyczącej sytuacji w Ukrainie Ośrodek Studiów Wschodnich podkreśla, że w ukraińskiej polityce informacyjnej daje się ostatnio obserwować znaczące zwiększenie roli cenzury wojskowej. I my odnosimy podobne wrażenie – jednak należy przy tym podkreślić, że nawet w warunkach wojny cenzura ma swoje ograniczenia – o ile racjonalne i relatywnie łatwe może być ukrycie aktualnego położenia ukraińskich jednostek np. na Zaporożu, o tyle nie wydaje nam się możliwe, by strona ukraińska mogła na przykład przemilczeć bardziej zaawansowane postępy rosyjskich wojsk na którymś z ważniejszych odcinków frontu. Apele ukraińskich wojskowych o niepodawanie lokalizacji ukraińskich sił dotyczą zresztą bardzo wyraźnie przede wszystkim akcji o charakterze kontrofensywnym. To zaś oznacza, że ukraińska armia może się aktualnie przygotowywać do prowadzenia ich na nieco większą niż do tej pory skalę.

A oto jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 68 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do poniedziałku 2 maja do godziny 19:00.

Obwód charkowski

Tylko w części znamy dokładny przebieg bitwy toczącej się na południe od Iziumu i rzeki Doniec. To, co wiemy na pewno, to że Rosjanie nadal nie osiągnęli przedpoli ani Barwinkowego, ani tym bardziej Słowiańska. Na głównym kierunku rosyjskiego natarcia ukraińskie obrony nadal mają się opierać o miejscowości Wełyka Komyszuwacha, Nowa Dmytriwka, Korulka, Dibrowne i Cichockie. Dowienkie (dokąd wcześniej dotarli już Rosjanie) miało wrócić w ukraińskie ręce.

Rosyjskie ugrupowanie ma tu kształt wydłużającego się klina, co wywołuje uczucie déjà vu – bo ów klin coraz bardziej przypomina ten, który Rosjanie uformowali swego czasu na północny zachód i zachód od Kijowa. Podobnie jak w tamtym wypadku takie rozmieszczenie rosyjskich sił naraża je na ukraińskie kontrataki z flanek prowadzone w celu przecięcia linii zaopatrzenia i zmuszenia agresorów do przejścia do obrony. Pod Kijowem takie ukraińskie działania okazały się wyjątkowo skuteczne i najpierw zatrzymały Rosjan w miejscu, a następnie zmusiły ich do opuszczenia całej północnej Ukrainy. Nie można wykluczać, że ta historia się powtórzy.

W rejonie Iziumu Rosjanie nadal dysponują siłami nie mniejszymi niż ok. 25 batalionowych grup taktycznych (BTG). Część z nich wykorzystują obecnie na południowy wschód od miasta – do wypierania ukraińskich sił pozostających po północnej stronie Dońca za rzekę. W ten sposób mogłyby przez Rosjan zostać osiągnięte kolejne dogodne do przeprawy punkty przez tę trudną pod tym względem rzekę. Rosjanie nacierają tam przede wszystkim na Światohirsk i na położone blisko siebie miejscowości Łyman, Jampił i Ozerne.

Na zapleczu rosyjskich sił w obwodzie charkowskim wciąż trwają działania specjalne i nieregularne.

View post on Twitter

Donbas

Rosjanie nie osiągnęli zupełnie nic, szturmując przez ostatnie 3 dni ufortyfikowane pozycje głównych ukraińskich linii obronnych w Donbasie. Ciężkie walki miały miejsce jak codziennie do tej pory w rejonach Rubiżnego, Popasnej, na przedpolach Lisiczańska, pod Awdijewką i Marinką. Rosjanie próbowali też szturmować – co czynią od kilku dni – pozycje pod Nowomichajłówką na południu obwodu donieckiego.

Trwa ciągły ostrzał z artylerii rakietowej i klasycznej zarówno ukraińskich linii obronnych, jak i znajdujących się za nimi miast i wsi.

Południe Ukrainy

Na styku obwodów donieckiego i zaporoskiego, na wschód od miasta Hulajpołe, w rejonie miejscowości Wiełyka Nowosiłka i Zełene Połe wciąż trwa bitwa z Rosjanami próbującymi wbić się klinem na tyły głównych linii obronnych Donbasu. Tamtejsze wysiłki ofensywne Rosjan mają wyraźne powiązanie z działaniami na południe od Iziumu – są ich lustrzanym odbiciem, tyle że prowadzonym na mniejszą skalę. O ile Rosjanie próbują nacierać spod Iziumu w kierunku z północy na południe, o tyle tutaj starają się przebijać w kierunku północnym – wszystko po to, by wziąć Donbas w kleszcze. Ukraińcy wciąż skutecznie to uniemożliwiają.

Wzdłuż pozostałych linii w obwodzie zaporoskim walki miały tradycyjnie charakter pozycyjny. Ostrzeliwany był Orechów.

Na zachodzie i północnym zachodzie obwodu chersońskiego z kolei Rosjanie mają gromadzić coraz poważniejsze siły, by wznowić ofensywę w kierunku Mikołajowa i Krzywego Rogu. Dotąd próby rozwinięcia natarcia w tych kierunkach były przez Ukraińców bardzo skutecznie powstrzymywane. Warto przy tym zaznaczyć, że zgromadzone na pograniczu obwodów mikołajowskiego, chersońskiego i dniepropietrowskiego ukraińskie siły są już naprawdę znaczne (to kilka brygad), w dodatku częściowo wyposażone już w sprzęt z ostatnich zachodnich dostaw.

Sytuacja w Mariupolu nie uległa znaczącym zmianom. Obrońcy wciąż walczą w oblężonych zakładach Azowstal – nadal bezlitośnie bombardowanych i ostrzeliwanych przez Rosjan. Zapleczem obrony Azowstalu są rozległe podziemia pod fabryką, w których kryje się większość obrońców i kilkuset cywili. W sobotę nastąpiła pierwsza uzgodniona z Rosjanami ewakuacja części z nich, kolejny transport odjechał w niedzielę. Obecnie dalsza ewakuacja cywili stoi pod znakiem zapytania.

Obrona oblężonego Mariupola trwa już 64 dni. To o dzień dłużej niż trwało Powstanie Warszawskie.

***

Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,4:1. Rosjanie stracili dotąd 3340 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 966. Do danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.

„Bitwa o Donbas” zdecydowanie nie jest jeszcze zakończona. Powolne tempo ofensywy na południe od Iziumu z pewnością wywołuje frustrację rosyjskich dowódców – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że pod Iziumem skoncentrowano prawie 1/3 wszystkich rosyjskich sił biorących obecnie udział w wojnie. Nie da się jednak powiedzieć, że Rosjanie stoją tam zupełnie w miejscu. O ile nie czynią realnych postępów w kierunku Barwinkowego i Słowiańska, o tyle ich działania na południowy wschód od Iziumu, na północnym brzegu Dońca, powinny budzić niepokój. Grożą bowiem powstaniem nowego kierunku ofensywy na Słowiańsk i do wnętrza pozostającej pod ukraińską kontrolą części Donbasu.

Na pozostałych odcinkach frontu nie widać bezpośrednich zagrożeń dla stabilności ukraińskich linii obronnych. Wyjątkiem może być rejon Wełykiej Nowosiłki na styku obwodów donieckiego i zaporoskiego dokąd Rosjanie ściągają posiłki, w tym część sił wycofanych z Mariupola.

Czas w tej fazie wojny zdecydowanie gra na korzyść Ukraińców – przynajmniej w krótko i średnioterminowej perspektywie. Tempo docierania na front sprzętu z zachodnich dostaw i świeżo zmobilizowanych ukraińskich jednostek jest bowiem obecnie znacznie wyższe niż w wypadku rosyjskich uzupełnień i dostaw logistycznych.

***

Wszystkie dotychczasowe odcinki cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których codziennie relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ. Następny tekst cyklu ukaże się w środę 4 maja.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze