0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stêpień / Agencja GazetaAdam Stêpień / Agenc...

Do końca października 2016 r. urzędy skarbowe i urzędy kontroli skarbowej przetrzymywały aż 3,32 mld zł przeznaczonych do zwrotu z otrzymanego podatku VAT – przyznał Marian Banaś, wiceminister finansów. To aż 5356 należnych zwrotów.

Same urzędy kontroli skarbowej (te zajmujące się wszczętymi postępowaniami podatkowymi w sytuacji niejasności) przetrzymują niemal miliard złotych. Dla porównania, w całym roku 2015 było to zaledwie 168 mln.

Ministerstwo finansów wyjaśnia, że to przez większą czujność kontrolerów na próby oszustw podatkowych. Tylko że to wytłumaczenie nie do końca działa. W urzędach skarbowych leży ponad 2 mld zł. Oznacza to, że nie wszczęto w ich sprawie żadnego postanowienia. To dziwne, że przez tyle czasu tego nie zrobiono, jeśli są podejrzenia o oszustwo.

Obejmując władzę, PiS obiecywał zwiększenie ściągalności podatków. Miało to być jednym z głównych źródeł finansujących m.in. wydatki socjalne zaplanowane przez partię rządzącą. Wszelkie próby uszczelnienia systemu podatkowego należy pochwalić. Zwłaszcza, że Polska od dawna ma z tym problem.

Przeczytaj także:

Polska wyłudzeniami stoi

Pod względem skali oszustw podatkowych i unikania opodatkowania jesteśmy w europejskiej czołówce. Według wyliczeń Komisji Europejskiej tzw. luka VAT, czyli różnica między wpływami, które budżet państwa powinien uzyskać z tego tytułu, a ich faktycznym poziomem, wyniosła w 2015 r. niemal 27 proc., czyli około 40 mld zł. (10,1 mld euro). Tylko pięć państw UE wypada pod tym względem słabiej: Grecja, Litwa, Łotwa, Rumunia i Włochy. Możliwe, że jest nawet gorzej – według analityków PwC luka w 2015 mogła sięgnąć nawet 58,5 mld zł.

Uszczelnienie systemu podatkowego jest więc kwestią palącą. Nie stanie się to bez sprawniejszej pracy organów kontroli skarbowej, a ta jak dotąd była bardzo nieefektywna. Według OECD koszty ściągania podatków w 2015 r. wynosiły ok. 1,6 proc. zbieranych pieniędzy. To najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej. Co to znaczy? Mieliśmy najdroższe i najmniej skuteczne organy skarbowe w UE.

Najpopularniejszym sposobem oszukiwania na VAT jest po prostu wpuszczanie „w koszty” artykułów, które wcale firmie potrzebne nie były, np. prywatne zakupy jej właściciela. Innym, bardziej skomplikowanym procederem opiewającym na większe sumy wyłudzeń są tzw. karuzele podatkowe. Zazwyczaj wymagają one dwóch lub więcej powiązanych ze sobą spółek (często zarejestrowanych w innych krajach UE), które sprzedają sobie towary (często pomiędzy krajami) tylko po to, by otrzymać za nie zwrot VAT-u.

To dobrze czy źle?

Ponad 3 mld zł z VAT w urzędach może oznaczać, że sytuacja i skuteczność instytucji się poprawiła. Ale niekoniecznie. Zastanawiają zwłaszcza te dwa miliardy, w związku z którymi nie wszczęto żadnego postępowania.

Część tych pieniędzy może pochodzić ze zmienionych przepisów o obrocie nieruchomościami przez przedsiębiorstwa. W 2016 r. wyłączono je z podatku VAT. Nie tłumaczą jednak większości kwoty.

Istnieje, niestety, również ryzyko, że może to być sposób na łatanie budżetu. Kontrolerzy są bardziej drobiazgowi, zatrzymują więcej pieniędzy lub utrudniają ich odzyskanie, bo zwiększa to szansę na zwiększenie budżetowych wpływów, a przynajmniej, nawet jeśli pieniądze zostaną niebawem zwrócone, poprawi końcoworoczne statystyki ściągalności. A to zawsze coś, czym można się pochwalić.

Przedłużające się oczekiwanie na zwrot VAT może być zabójcze dla niektórych przedsiębiorców. Średnio chodzi przecież o 600 tys. zł na postępowanie (czyli przedsiębiorstwo). Dla części małych, a nawet i średnich firm brak takiej kwoty w kasie może oznaczać być albo nie być.

;
Na zdjęciu Szymon Grela
Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze