0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Pięcioprocentowy VAT na produkty spożywcze wrócił od początku kwietnia.

Decyzja rządu jest krytykowana z różnych stron. Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt ustawy, która przywraca zerowy VAT na żywność do końca 2024 roku.

„Kiedy rządziło PiS, dbaliśmy o ludzi. Dbaliśmy o to, żeby dochody gospodarstw domowych były z roku na rok wyższe. Teraz kiedy rządzi koalicja 13 grudnia, sięgają głęboko do kieszeni szczególnie niezamożnych Polaków, gdyż VAT na żywność oznacza właśnie wydrenowanie kieszeni tych, którzy przeznaczają znaczną część swoich dochodów na żywność, a nie są to ludzie zamożni” – mówił na wtorkowej (2 kwietnia 2024) konferencji prasowej poseł PiS Mariusz Błaszczak.

Trudno nie zauważyć w tym wyrachowania. Gdy poprzedni rząd pisał w 2023 roku ustawę budżetową na 2024 rok, planowano w niej zniesienie zerowego VAT na żywność. Tak zapisano w nowelizacji ustawy o finansach publicznych z sierpnia 2023 roku.

PiS przedłużył obowiązywanie zerowego VAT na żywność dopiero po przegranych wyborach, gdy formował się już nowy rząd dotychczasowej opozycji. Najpewniej liczono na dokładnie taki efekt – przesunięcie momentu przywrócenia VAT na żywność tak, by zrobił to już nowy rząd, by można było go za to krytykować.

Najdotkliwsze dla ubogich?

Argumentowi o wpływie podwyżki VAT na niezamożnych warto jednak przyjrzeć się dokładniej. Jest bowiem faktem, że im gospodarstwo domowe jest uboższe, tym więcej wydaje na żywność. A w konsekwencji – powrót VAT na żywność dotyka przede wszystkim najsłabszych.

W tym tonie zmianę krytykował także poseł Adrian Zandberg z Lewicy Razem:

Podniesienie VAT-u na żywnosc dotyka głównie mniej zamożne rodziny
Badania wskazują, że najubożsi wydają większą część swoich dochodów na żywność. Jednocześnie jest szansa, że dzięki rosnącym pensjom i świadczeniom oraz wojnie cenowej marketów, skutki podwyżki będą ledwie odczuwalne.
Wypowiedź dla Radia Kraków,04 kwietnia 2024

– przekonywał polityk w Krakowie podczas kampanii wyborczej.

„Ogólne obciążenie VAT-em jest regresywne względem dochodu, co jest głównie związane z tym, iż biedniejsze gospodarstwa wydają na bieżąco większą część swojego dochodu” – tłumaczy dla OKO.press dr hab. Michał Myck, szef Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA. – „Regresywność ta jest nieco ograniczona w związku z tym, że jednocześnie gospodarstwa o niskich dochodach, w porównaniu do tych bogatych, wydają trochę większą część swoich dochodów na produkty obłożone obniżonymi stawkami”.

Większa świadomość wydatków

Badania zespołu dr hab. Mycka przywołuje w rozmowie z OKO.press inny specjalista.

„W badaniach CenEA sprzed wielu lat stwierdzono, że podwyżka VAT na produkty żywnościowe z 3 proc. do 5 proc. (2011) bardziej odczuły gospodarstwa najuboższe, dla których wzrost VAT-u stanowił 0,7 proc. dochodu do dyspozycji (7 zł miesięcznie), gdy dla najbogatszych grup było to 0,4 proc. Ogólniej stwierdzono wówczas, że obciążenie VAT najbiedniejszych 10 proc. populacji wynosiło 16 proc., a najbogatszych – 10 proc.” – mówi nam prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, badacz ubóstwa.

Okazuje się jednak, że część badań sugeruje nieco inny obraz, na co uwagę zwraca prof. Szarfenberg. Jak bowiem wygląda zróżnicowanie wydatków na żywność według dochodu? Amerykańskie badanie opublikowane w „Journal of Hunger and Environmental Nutrition” sugeruje, że ubogie gospodarstwa domowe są bardziej świadome swoich wydatków niż gospodarstwa klasy średniej i wyższej.

„Uboższe gospodarstwa domowe płaciły przeciętnie mniej, a także niższe ceny za żywność niż gospodarstwa z klasy średniej. Jeśli więc ceny żywności w sklepach wzrosną, to zapewne sytuacja będzie podobna. Wynika to z dostępności do zróżnicowanej cenowo i jakościowo żywności w sklepach typu supermarket oraz ekonomizacji konsumpcji przy niższych dochodach. Wniosek z badań był taki, że bezpieczeństwo żywnościowe gospodarstw o niskich dochodach może być niedoszacowane. Jeśli jednak ceny żywności mocno wzrosną, a dochody tych gospodarstw nie będą nadążać, to ich sytuacja stanie się trudniejsza”.

Co z dochodami?

Z początkiem roku świadczenie 500 plus zmieniło się w świadczenie 800 plus. Dla gospodarstw domowych z dziećmi to dodatkowych kilkaset złotych. Gospodarstwa domowe, w których mieszkają nauczycielki i nauczyciele mamy dziś do czynienia ze sporym wzrostem dochodów. Średni wzrost pensji według GUS wciąż przekracza 10 proc. To niedoskonały wskaźnik – gusowska kategoria „sektora przedsiębiorstw” obejmuje tylko pracowników firm prywatnych, gdzie pracuje przynajmniej 10 osób. To mniej niż połowa rynku pracy, a w dużych prywatnych firmach zarabia się lepiej. Ale to też wskaźnik kierunku makrogospodarczego.

„Marcowa waloryzacja emerytur i rent oraz pierwszy i drugi dodatek do tych świadczeń sprawiają, że dochody osób utrzymujących się z tych świadczeń rosną” – dodaje prof. Szarfenberg. – „Od nowego roku podniesiony został maksymalny zasiłek stały dla osób niezdolnych do pracy (wzrost o 281 zł) przy podniesieniu kryterium dochodowego. Zapewne duża część ośrodków pomocy społecznej zwiększyła zasiłki na żywność z pomocy żywnościowej, gdzie kryterium dochodowe zostało podwojone. Szybki spadek ogólnej inflacji oznacza, że dochody te realnie wzrosną dla dużej części uboższych gospodarstw domowych".

Wzrost VAT niekoniecznie wpłynie na wzrost ubóstwa

„Pytanie więc, jak duży będzie wzrost cen, a po drugie, co stanie się z dochodami?” – zastanawia się prof. Szarfenberg. – „Od pewnego czasu trwa wojna cenowa między dwiema popularnymi sieciami supermarketów spożywczych. Część sieci już ogłosiło, że nie podniesie cen po przywróceniu podatku VAT na żywność. Można więc przypuszczać, że wzrost cen będzie mniejszy, niż to wynika ze skali zwiększenia podatku. Trzeba też wziąć pod uwagę, że ogólny wskaźnik wzrostu cen zmniejsza się, co dotyczy też uboższych gospodarstw domowych”.

Prof. Szarfenberg nie spodziewa się, by przywrócenie VAT na żywność przyczyniło się do wzrostu poziomu ubóstwa w Polsce.

„Główne czynniki hamujące ten wpływ to wojna cenowa między sieciami spożywczymi oraz znaczący wzrost dochodów realnych dużej części uboższych gospodarstw domowych”.

Czy potrzebujemy VAT na żywność?

Prof. Szarfenberg: „Stosowanie zróżnicowanych stawek VAT było dyskutowane wśród ekonomistów, którzy są raczej za stosowaniem jednolitej stawki przy dodatkowych transferach do uboższych gospodarstw domowych, które zrekompensowałyby im straty. Nie przewiduję jednak, aby ta dyskusja szybko w Polsce wróciła”.

Dr hab. Michał Myck uważa, że z punktu widzenia redystrybucji VAT jest mało efektywnym narzędziem, ale jednocześnie zwraca uwagę na pewien paradoks.

„Musimy pamiętać, że mimo iż proporcjonalnie na zerowej stawce VAT najwięcej zyskały biedniejsze rodziny, to gros korzyści – w związku z wyższą wartością zakupów – odnosiły gospodarstwa o wysokich dochodach”.

Zdaniem badacza kluczowe jest więc, na co rząd wyda dodatkowe dochody z przywróconego podatku.

„Zarówno system obciążeń bezpośrednich, jak i transfery finansowe są z perspektywy redystrybucji dużo bardziej efektywne. Gdyby za ich pośrednictwem dodatkowe środki trafiły do kieszeni najuboższych, to mogłyby one z nawiązką zrekompensować im nieco wyższe ceny żywności. Zatem jeśli wyższe dochody z VAT pozwolą rządowi na poszerzenie możliwości redystrybucyjnych przy wykorzystaniu innych instrumentów fiskalnych, to decyzja o powrocie do 5 proc. stawki wydaje się słuszna”.

Problem komunikacyjny rządu

I tutaj pojawia się problem. Rząd potrzebuje dodatkowych środków na realizację własnych obietnic wyborczych. A tutaj najgłośniejsze projekty nie są skierowane do najuboższych. Zmniejszenie stawki VAT dla branży beauty według autorów ustawy będzie budżet państwa kosztować ponad 200 mln zł. Zmiany w zasadach opłacania składki zdrowotnej przez przedsiębiorców to 5 mld zł rocznie mniej w budżecie NFZ. Te braki będzie trzeba uzupełnić z budżetu państwa.

Rząd może argumentować, że pieniądze te trafiają do jednej, wspólnej kasy i równie dobrze można powiedzieć, że dodatkowe pieniądze z VAT na żywność pomagają wypłacać podwyżkę świadczenia opiekuńczego z 500 na 800 zł. Wyborcy mogą jednak nie podzielać takiego punktu widzenia.

Przeczytaj także:

Można było przedłużyć obowiązywanie zerowej stawki

A rząd mógł zgodnie z prawem europejskim jeszcze przez jakiś czas przedłużać obowiązywanie zerowego VAT na żywność.

Zerowy VAT na żywność w Unii Europejskiej jest wyjątkiem, nie regułą. Wśród wszystkich krajów wspólnoty, jedynie Malta ma zerowy VAT na wszystkie produkty żywnościowe. Zerową stawkę na niektóre produkty (obok trzech kolejnych: 4,5 proc., 13,5 proc., 23 proc.) ma jeszcze Irlandia.

Poza tym najniższa stawka w krajach UE waha się od 3 proc. w Luksemburgu do 20 proc. (jedyna stawka w Bułgarii).

Utrzymując zerowy VAT na żywność, Polska stosowałaby nietypowe rozwiązania w UE. W innych krajach UE również stosowano obniżki podatków na żywność do zera, tam również podkreślano, że jest to rozwiązanie tymczasowe. Tak było choćby w Portugalii.

Teoretycznie w UE obowiązuje minimalna 5 proc. stawka VAT na towary żywnościowe.

W kwietniu 2022 roku KE wydała dyrektywę 2022/542, w której umożliwiła stosowanie zerowej stawki VAT. Można ją zastosować między innymi do paneli słonecznych, środków spożywczych, wody, produktów farmaceutycznych, sprzętu medycznego, przewozu osób. Można ją zastosować do maksymalnie siedmiu kategorii towarów. Przepisy trzeba w pełni dostosować do nowej dyrektywy do końca tego roku. Stosowanie stawek niższych niż 5 proc. ma zostać ograniczone po okresie dziesięciu lat, w 2032 roku.

Ruch polskiego rządu i sugestie innych (Portugalia) wskazują jednak, że rządy wcale nie będą takie chętne, by stosować zerowy VAT jak najszerzej. Być może w czasach szybko rosnących wydatków i ogromnych potrzeb każda złotówka i każde euro się liczy. Kluczowe jest jednak, na co przeznaczone zostaną dodatkowe środki.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze