Podczas gdy Europa gra na czas z wirusem SARS-CoV-2 i kolejne państwa zamykają granice, albo sklepy, restauracje i bary, w Azji są miejsca, z których słychać już delikatne westchnienie ulgi.
Każde tych państw i terytoriów przyjęło nieco inną strategię. Niektóre z nich są niewielkie, inne, jak Korea, duże, jednak kilka rzeczy je łączy – doświadczenie epidemii SARS z 2003 roku i MERS z 2015 roku, subordynowane społeczeństwa, które wierzą w dobro wspólne i dobrze zorganizowane służby publiczne.
Oto wykres stworzony przez redakcję „Financial Times”, udowadniający sukces tych krajów w walce z koronawirusem.
Korea Południowa
8236 wykrytych przypadków, 74 w ciągu ostatniej doby (160 na milion mieszkańców) / 75 zgonów
Jeszcze pod koniec lutego scenariusz koreański mógł być podobny do włoskiego – krzywa zachorowań rosła bardzo szybko. Jednak w ciągu ostatnich dwóch tygodni udało się ją zbić z ponad 800 przypadków dziennie do poniżej stu. Jak oni to zrobili?
- nie zamykają całych miast i regionów,
- zamknęli szkoły
- testują bardzo dużo ludzi na obecność wirusa (do tej pory wykonano ponad 248 tys. testów). Kiedy zidentyfikowano pierwsze ogniska choroby, w całej Korei otworzono 50 stacji pobierania próbek drive through. Te testy są darmowe, jest też możliwość przeprowadzenia ich prywatnie za opłatą;
- poddają ścisłej kwarantannie wszystkie osoby, które miały kontakt z zarażonymi (w tej chwili około 29 tys. osób), monitorując, czy
- stosują się do zakazu wychodzenia poprzez aplikację w smartfonie lub telefonicznie;
- skrupulatnie badają wszystkie kontakty nosicieli; w całym kraju jest 130 funkcjonariuszy służby zdrowia, którzy tylko tym się zajmują;
- wysyłają wiadomości SMS z ostrzeżeniem i informacjami do mieszkańców strefy, w której pojawił się przypadek nosicielstwa koronowirusa.
Singapur
226 wykrytych przypadków, 0 w ciągu ostatniej doby, (38,6 na milion mieszkańców) / 0 zgonów
Singapur jest uważany za wzór, jeśli chodzi o sprawność administracji publicznej, jednocześnie zakazy i nakazy, którym poddawane jest tamtejsze społeczeństwo, są bardzo surowe.
W połowie lutego był to kraj z jedną z największych liczbą zarażeń poza Chinami. Po miesiącu są daleko w tyle za Koreą Południową. Jak oni to zrobili?
- mieszkańcy starają się samoizolować;
- kwarantanna jest ściśle przestrzegana i monitorowana, np. trzeba się „odklikać” na specjalnej stronie w internecie. Za jej zerwanie grożą surowe kary – nawet do sześciu miesięcy więzienia;
- pracownicy w samoizolacji dostają zasiłek od państwa (100 dolarów singapurskich), są też specjalne miejsca odizolowania dla tych, którzy nie chcą zarazić rodziny lub współlokatorów;
- śledzeniem kontaktów osoby zakażonej zajmuje się policja, przeprowadzając wywiady i przeglądając nagrania z kamer CCTV;
- przeprowadzono testy na obecność wirusa na szeroką skalę, m.in. badając wszystkich z zapaleniem płuc lub podejrzeniem grypy.
Analiza naukowców z Uniwersytetu Harvarda pokazuje, że w Singapurze wykrywa się prawie trzy razy więcej zachorowań niż średnio na świecie.
Hong Kong
149 wykrytych przypadków, 0 w ciągu ostatniej doby (19,9 na milion mieszkańców) / 4 zgony
Hong Kong zanotował pierwszy przypadek koronawirusa już 23 stycznia i natychmiast podjął szerokie działania, by zatrzymać epidemię. Pomogło im doświadczenie z epidemii SARS w 2003 roku. Jak oni to zrobili?
- natychmiast zamknęli szkoły, parki rozrywki itp.
- na rządowym portalu pokazują nawet, w którym budynku w mieście mieszkają ludzie zarażeni koronawirusem;
- mieszkańcy wykazują dużą samodyscyplinę i wychodzą z domu tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Prawie każdy nosi maseczkę.
Tajwan
59 wykrytych przypadków, 0 w ciągu ostatniej doby (2,5 na milion mieszkańców) / 1 zgon
Uważa się, że właśnie tam władze wypracowały najlepszy sposób na walkę z wirusem. Jak oni to zrobili?
- Tajwan koordynuje działania poprzez specjalne centrum dowodzenia ochroną zdrowia, powołane po epidemii SARS. Na jego liście znalazły się aż 124 nadzwyczajne działania.
- od razu po pierwszych informacjach na temat nowego wirusa poddano kwarantannie wszystkich przybywających z Wuhan,
zamknięto szkoły, wprowadzono racjonowanie artykułów pierwszej potrzeby medycznej i wprowadzono kary za ich gromadzenie.
Więcej o tym, jak oni to robią, można przeczytać np. w „Guardianie” , „Time” i w agencji Reuters.
Czyli do walki z epidemią wystarczą: rozum i pieniądze?
Aha, jeszcze jeden szczegół: ten rozum i pieniądze trzeba zgromadzić PRZED epidemią!
I jeszcze używać rozumu nie konserwować go .
W Polsce mamy zdyscyplinowane społeczeeństwo przestrzegające zaleceń, ograniczeia w edukacji i handlu, ograniczenia przepływu ludności. Rośnie możliwość wykonywania testów, ale klilkudziesięciu lat zaniedbań nie nadrobi się w miesiąc. Może nam pomóc wprowadzenie kompleksowych rozwiązań na wczesnym etapie rozwoju pandemi w Polsce i dyscyplina społeczeństwa – której poziom pokazuje, że Polacy potrzebują śmietelnego wroga abyśmy byli w stanie się zjednoczyć i wsólnie działać dla dobra narodu.
Jak są zaniedbania to kilkudziesięcioletnie, bo przecież nie ostatnich 5 lat. Natomiast 2 mld na propagandę PIS w TVP oraz bezkarność episkopatu w ich zbrodniczej lekkomyślności lepiej zamilczeć.
Zawsze na posterunku. Grzeczny wytresowany pudelek 🙂
Któryś rząd po 1989 porządnie zajął się służbą zdrowia?
Ja sobie takiego nie przypominam.
Najbliżej prawdziwej rewolucji była częstochowsko-katowicka kasa chorych (karty czipowe, elektroniczna administracja, itp). Niestety kolejna reforma ten niezwykły rodzynek zlikwidowała. A wystarczyło jej rozwiązania przenieść na wszystkie kasy chorych.
Kundelku, kto cię tak grzecznie wytresował, że zawsze jesteś na stanowisku? Nigdy nie powiesz nic wbrew stanowisku. W czasach komuny śmialiśmy się z takich jak ty. Boki rwaliśmy.
"Polacy potrzebują śmietelnego wroga abyśmy byli w stanie się zjednoczyć i wsólnie działać dla dobra narodu." – Matko Kochana
i Ty o PiSie, Brutusie?
Jak zwykle bicie piany. Co z tego, że przyznamy rację opiniom, że zaniedbania sięgają wielu lat wstecz i że można było inaczej? Co z tego skoro nadal wyrocznia w sprawach walki z epidemią jest debil, zwany prezydentem a notoryczny kłamca, zwany premierem opowiada propagandowe bajeczki. Do tego prominenci Krk twierdzą o świętości wody w kościołach, latają samolotem i mostrancja odganiają wirusa, a katolicki dziennikarz bredzi o nieskalanej hostii, która podawana ręka klechy nie może przenosic wirusów. Tacy ludzie powinni być ścigani za zbrodnicza propagandę. Polska jest pośmiewiskiem Europy, a po wygaśnięciu epidemi będzie pokazywana palcem (środkowym) przez Azjatów.
Dokładnie.