Domy Pomocy Społecznej to dziś instytucje najbardziej narażone na tragiczne konsekwencje pandemii. W DPS-ach w całej Polsce znajduje się blisko 80 tys. osób, w większości starszych i schorowanych. Ale poza DPS-ami są też inne placówki o podobnym charakterze, które gubią się w statystykach.
Forum Osób Niepełnosprawnych wnikliwie monitorowało medialne doniesienia i zebrało dane dotyczące wszystkich placówek. „Niedoszacowane statystyki rozwoju pandemii w Polsce pokazują, że osoby przebywające w placówkach całodobowych są 40 razy bardziej narażone na zakażenie i 32 razy bardziej narażone na śmierć niż inni obywatele” – piszą autorzy.
Zaniżone dane oficjalne
16 kwietnia 2020 Ministerstwo Rodziny, Pracy i Pomocy Społecznej podało następujące dane:
- z działających w Polsce 824 publicznych DPS-ach, do zakażenia doszło w 20; w przypadku prywatnych z 634 placówek całodobowej opieki, do zakażenia doszło w 6.
- w publicznych DPS-ach chorych jest 247 mieszkańców, czyli 0,3 proc. wszystkich mieszkańców (80 000); 199 jest hospitalizowanych;
- w przypadku prywatnych placówek, to 64 mieszkańców, 31 jest hospitalizowanych;
- zakażonych jest łącznie 99 pracowników (87 w publicznych, 12 w prywatnych placówkach).
Nie ma informacji o tym, ile osób już z powodu koronawirusa zmarło.
Dane zebrane przez Polskie Forum Osób Niepełnosprawnych są inne. Wynika z nich, że w domach pomocy społecznej jest ogółem 518 zakażonych pacjentów i 201 członków personelu, z tego 27 pacjentów i jeden członek personelu zmarli w wyniku choroby.
Skąd te różnice?
- starostowie nie przekazują pełnej informacji o liczbie zachorowań i zgonów w DPS;
- do oficjalnych statystyk nie zostały prawdopodobnie zaliczone osoby, które zmarły po wprowadzeniu kwarantanny, ale przed wykonaniem testów.
Poza DPS-ami, które podlegają Ministerstwu Rodziny, są też inne placówki o podobnym charakterze pomijane w statystykach – Zakłady Opiekuńczo Lecznicze (ZOL) i Zakłady Pielęgnacyjno-Opiekuńcze (ZPO), które podlegają Ministerstwu Zdrowia.
969 zarażonych, 31 zmarło
Przebywa w nich ponad 34 tys. osób. Z danych zebranych przez Forum wynika, że 204 osoby są zarażone, a w wyniku COVID-19 zmarło już 13 osób. Podsumowując:
„Koronawirus pojawił się w 53 placówkach (domach pomocy społecznej, zakładach opiekuńczo-leczniczych, zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych, szpitalach psychiatrycznych itp.), zaraził 969 osób i przyczynił się do śmierci 31 osób” – informują autorzy, doprecyzowując, że chodzi o stan na 16 kwietnia.
„Wpisuje się to w informacje od instytucji badawczych i mediów z Hiszpanii, Włoch, Francji, Irlandii i Belgii (London School of Economics, The Guardian) odnośnie nawet 50 proc. udziału mieszkańców placówek całodobowych w ogólnej liczbie zgonów oraz ich bardzo wysokiej liczby (blisko 30 tysięcy śmierci)”. Autorzy raportu szacują, że śmiertelność COVID może być tam nawet 5-10-krotnie wyższa niż to wynika z doniesień medialnych.
Brak przygotowania
DPS-y, choć są strategiczne ze względu na pensjonariuszy będących w grupie ryzyka, nie były przygotowane na uderzenie wirusa. Wojewodowie wysłali rekomendacje i zalecenia w połowie marca. W ocenie Pawła Maczyńskiego, przewodniczącego Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, były ogólne i niewystarczające.
„Część dotycząca profilaktyki brzmi tak, jakby kogoś odesłać na stronę gov.pl i powiedzieć: tak myj ręce. Moim zdaniem to nie są zasady dla pracowników, którzy mają styczność z osobami z grupy wysokiego ryzyka” – mówił OKO.press.
Forum Osób z Niepełnosprawnościami zwraca uwagę na potrzebę lepszej koordynacji pracy między ministerstwami oraz „zrównanie priorytetów i wsparcia dla placówek i personelu podlegającego pod obydwa resorty”.
Forum zaleca priorytetowe testowanie w placówkach. Przywołuje przykład z Kalisza, gdzie podczas oczekiwania na testy zakaziły się 84 osoby. Zwraca też uwagę, że konieczne jest uzupełnienie kadry medycznej – „na przykład przez personel o niższych kwalifikacjach”.
Kto przyjdzie do pracy?
Krytyczna jest również sytuacja personelu. „Gazeta Wyborcza” donosiła o dramacie dziejącym się w prywatnej placówce przy ulicy Bobrowieckiej w Warszawie, gdzie od czterech dób pracuje tylko jedna pielęgniarka. Jej mąż alarmował:
„Pracuje z chorymi czwartą dobę, po 16-17 godzin, z krótką przerwą na sen. Tak nie może być, przecież ona nie wytrzyma, została postawiona pod ścianą”.
W Kaliszu, gdzie zmarło 7 pensjonariuszy, w piątek 17 kwietnia ośrodek opuściła ostatnia pielęgniarka uprawniona do podawania leków. „Z przemęczenia” – poinformował Urząd Miasta Kalisza.
Prezydent Kalisza poinformował, że 30 osób z personelu zajmuje się 160 pensjonariuszami pracując od kilku dni bez przerwy, bez zmian ani czasu na regeneracje. Apelował do środowiska medycznego o pomoc.
Władze Warszawy – donosi „Polityka” – zaapelowały do wojewody mazowieckiego, by skontrolował 70 domów pomocy społecznej, które nie posiadają wszystkich zezwoleń na prowadzenie działalności. „Bardzo wiele domów pomocy społecznej działa półlegalnie albo jako działalność gospodarcza. Na samym Mazowszu mamy 70 takich placówek” – powiedział w TVN 24 Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy.
Według szacunków wojewody na terenie Mazowsza bez odpowiedniego zezwolenia działa 66 placówek zapewniających całodobową opiekę. Dodano, że w obecnej sytuacji priorytetowe jest kierowanie do takich ośrodków pomocy, a nie ich kontrolowanie.
Ale kto zgłosi się do pracy w miejscu zakażenia? Decyzja jest heroiczna, jeśli weźmiemy pod uwagę, że 44 proc. polskich pielęgniarek osiągnie w tym roku wiek emerytalny, a Polska ma jeden z najwyższych współczynników zakażeń wśród personelu.
W dodatku, zgodnie z zaleceniem ministra zdrowia, pielęgniarki pracujące w oddziałach i szpitalach zakaźnych zrezygnowały z dodatkowej pracy w innych placówkach, w tym w DPS-ach.
Ziobro grozi pielęgniarkom prokuratorem
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział postępowania prokuratorskie w sprawie pracowników medycznych, którzy odmówili pracy z zakażonymi i nie stawili się na wezwanie wojewodów. Pierwsze śledztwo ma dotyczyć placówki przy Bobrowickiej w Warszawie.
_ News: Wojewoda X skierował iluś lekarzy i pielęgniarek do szpitala zakaźnego albo do Domu Pomocy Społecznej, a medycy NIE ZGŁOSILI SIĘ! Czyli lekarze i pielęgniarki to tchórze!
_ To mi pachnie urzędniczą próbą przerzucenia swoich win na kogoś innego. Czyli takie działanie na papierze – pod kołtuńską publiczkę.
* Po pierwsze: czy to prawda, czy tylko propaganda wojewody kryjącego swój tyłek? Wojewoda wskazał wroga, czyli to nie jego wina. I jeszcze razem z Sanepidem ukarał nieposłusznego medyka kwotą 5000 zł, więc na pewno to nie jego wina.
* Czy takie „skierowania” są legalne? Czy może na zasadzie „dzisiaj władzy wszystko wolno”?
* Może warto spytać tych lekarzy i te pielęgniarki dlaczego się nie zgłosili, a nie wysłuchiwać tylko napaści wojewody? Gdzie są dociekliwi dziennikarze?
* A może nazwiska lekarzy i pielęgniarek „do przesunięcia” wojewoda otrzymał od dyrektorów innych szpitali, którzy popukali się w czoło, bo sami nie mają dość kadry, więc dali nazwiska tych, którzy są na zwolnieniach lekarskich, w ciąży, albo na kwarantannie?
* Czy ci lekarze i pielęgniarki byli „wolni” i nie mieli innych obowiązków np. w innych szpitalach? A po „przesunięciu” tych osób, kryzys kadrowy tylko przeniesie się w inne miejsce?
* Czy przed skierowaniem medycy przeszli testy ma koronawirusa? Czy może „zaplanowano” przenoszenie zakażeń między placówkami?
* Czy tym lekarzom i pielęgniarkom zapewniono środki ochrony osobistej, czy po prostu wysłano ich „na śmierć” dla spokoju urzędniczego sumienia wojewody? Dlatego, aby wojewoda mógł zasłonić się papierową decyzją o słusznym działaniu?
* Jakie wynagrodzenie otrzymuje medyk wysłany „na śmierć”?
* Na dodatek Ziobro ruszył swoje hufce, aby czyniły „sprawiedliwość”. Będzie ścigał ofiary!
* Czy bezrefleksyjne powtarzanie oficjalnych komunikatów władzy, może świadczyć o otępiałości przedstawicieli MEDIÓW? Gdzie śpią dociekliwi dziennikarze?
_ Sprawa bulwersująca, a niejasności coś za dużo ….
Czas wdrożyć znajome powiedzenie: kobieta Murzynem świata. Włodarzom z ramienia PiS miast proponuję wzorem podręcznych, kobietom do 60, 65, a i 70 roku życia jak jeszcze utrzymają się na nogach choć jedną dobę, nakazem pracy zobligować do opieki nad chorymi. Będzie to jakieś wyjście, aby jak najdłużej nie powoływać silnych, o twardych wygimnastykowanych karkach kiboli, którzy kopali siedzące z białymi różami na krawężnikach kobiety.
Jak nazywa się taki SYSTEM, w którym sprawcy przestępstw wzywają prokuraturę (Ziobry), aby ścigała ofiary przestępstw i je dobijała? Orwellowi chyba nie starczyło wyobraźni, aby to jasno nazwać.
To po prostu kliniczny squrwysynizm !