0:000:00

0:00

Mamy już w Polsce 82 809 wykrytych zakażeń SARS-C0V-2. Zakażone są w tej chwili 14 282 osoby, zmarło 2369, a wyzdrowiało 66 158.

Jest źle?

Rekordowe 1136 nowych przypadków to kontynuacja trendu, który zaczął się przed ponad tygodniem. Jak widać na poniższym wykresie, przyrost nowych wykrytych przypadków jest najbardziej dynamiczny od samego początku epidemii w Polsce.

I nie pokrywa się z minimalnym przyrostem liczby testów w tym samym okresie, przy czym testów jest tak mało, jak w połowie maja. Widać to na tym wykresie z bazy COVID-19 w Polsce:

7-dniowa średnia ruchoma wyników pozytywnych i dziennej liczby testów

źródło: COVID-19 w Polsce/Michał Rogalski

To, że przyrost nowych przypadków nie jest związany ze zwiększeniem liczby testów, ale z rozwojem kolejnych ognisk SARS-CoV-2 potwierdza również odsetek nowych wyników pozytywnych wśród przebadanych w ciągu doby próbek.

Średnia z ostatnich siedmiu dni wynosi już 4,6 proc., a bywało, że spadała poniżej 2 proc.

Najprawdopodobniej będziemy mieć teraz do czynienia z wyższym procentem na stałe, bo nowa, „jesienna" strategia Ministerstwa Zdrowia zakłada testowanie przede wszystkim osób z symptomami. Jeśli odsetek zamiast utrzymywać się na w miarę stałym poziomie będzie rósł, będzie to oznaczało, że epidemia nabiera tempa.

Że na razie nabiera, widać również na wykresie przedstawiającym zmianę liczby aktywnych przypadków. W czwartek 24 września przybyło ich 514. To największy dobowy przyrost od początku epidemii.

Czy to oznacza, że podobnie jak wiele innych krajów europejskich będziemy już wkrótce w strefie wysokiego ryzyka? To wydaje się prawdopodobne i dzwonek alarmowy powinien dzwonić.

Jest dobrze?

Trochę jednak jeszcze za wcześnie, by wyciągnąć ostateczne wnioski. Jeśli spojrzymy jeszcze raz na wykres nowych przypadków, widać, że już raz, pod koniec sierpnia, udało się opanować wzrost, prawdopodobnie dzięki kwarantannom i izolacjom chorych. Z kolei na wykresie hospitalizacji na COVID-19 nie widać jeszcze zdecydowanego ruchu w górę – od dwóch tygodni liczba pacjentów waha się pomiędzy 1900 a 2000.

Nieco przybyło pacjentów pod respiratorami – 91 w czwartek to drugi co do wielkości wynik. Ale i tak wciąż niewiele jak na 37-milionowy naród.

Niestety przybywa zgonów – w czwartek zmarło 25 osób, w środę 28. To jeszcze nie mogą być ofiary wzrostów z ostatniego tygodnia, tylko poprzedniej „górki", bo pacjenci z ciężkim przebiegiem COVID-19 i komplikacjami po nim spędzają często w szpitalu wiele tygodni.

Tymczasem na tle państw europejskich wyglądamy naprawdę dobrze. W zestawieniu Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) na 24 października znajdujemy się na piątym miejscu od końca, jeśli chodzi o nowe wykryte przypadki w ciągu 14 dni w odniesieniu do liczby mieszkańców (porównania liczb bezwzględnych są mylące).

Polska stabilna według ECDC

Także opublikowana w czwartek przez ECDC tzw. Szybka ocena ryzyka COVID-19 sytuuje nas wśród krajów, które są stabilne. Razem z nami trafił tam Cypr, Finlandia, Niemcy, Grecja, Islandia, Włochy, Łotwa, Liechtenstein, Litwa i Norwegia (dane na 23 września). Te państwa mają niewielki wzrost przypadków, niski odsetek ciężko chorych i niski odsetek zgonów. Ich systemy ochrony zdrowia nie są w tej chwili zagrożone.

Ale tak naprawdę wcale nie tak dużo brakuje, żeby trafić do strefy wysokiego ryzyka. Już spełniamy jedno z czterech kryteriów: przez ponad siedem dni odsetek pozytywnych przypadków w dobowej liczbie testów wynosił ponad 3 proc. Jeśli powiększanie się liczby nowych przypadków na dobę będzie postępować w takim tempie, jak w ostatnim tygodniu dojdzie drugie kryterium – trwałego wzrostu. A wystarczy spełnić dwa kryteria.

W tej chwili w strefie wysokiego ryzyka według ECDC znajdują się Czechy, Dania, Estonia, Francja, Węgry, Irlandia, Niderlandy, Portugalia, Słowacja, Słowenia, Hiszpania, Belgia, Szwecja i Wielka Brytania.

Przeczytaj także:

W odróżnieniu od pierwszego uderzenia koronawirusa na wiosnę 2020 tym razem nie tylko zachodnia Europa, ale i nasi południowi sąsiedzi, Czechy i Słowacja, są zagrożone. W Czechach w czwartek poinformowano o śmierci 19 osób, co jest najwyższym wynikiem od początku pandemii. Czechów jest prawie cztery razy mniej niż Polaków, w Polsce musiałoby umrzeć w ciągu doby prawie 80 osób, żebyśmy osiągnęli te proporcje. Trudna sytuacja na naszych południowych granicach to niestety kolejna przesłanka, że i my nie zostaniemy oszczędzeni. Nawet Węgry Orbana, długo ignorowane przez SARS-CoV-2 miały w środę prawie 1000 przypadków, a w czwartek 750. A Węgrów jest jeszcze mniej niż Czechów - 9,6 mln.

A w Europie zachodniej każdy dzień przynosi rekordy w Wielkiej Brytanii, Niderlandach, Francji, Hiszpanii. Francuskie władze poinformowały, że po raz pierwszy od początku czerwca liczba pacjentów na intensywnej terapii przekroczyła 1000, ponad 100 razy więcej niż w Polsce. Hospitalizowanych jest już ponad 6 tys. osób. Ministerstwo zdrowia nakazało w czwartek zamknięcie barów, restauracji i siłowni w Marsylii oraz zamykanie paryskich barów i restauracji po godzinie 22.

W Hiszpanii średnia liczba zgonów w ostatnim tygodniu znów przekroczyła 100. W Madrycie już 36 proc. łóżek na intensywnej terapii jest zajętych przez pacjentów z COVID-19. Najgorzej jest w regionie La Rioja – 57 proc. a w całym kraju – 16 proc. Liczba wykrytych przypadków od początku epidemii w połowie lutego przekroczyła 700 tys.

„Prymusem" są tym razem Włochy, które w marcu i kwietniu najbardziej ucierpiały. Ale i tam rośnie liczba przypadków i kolejne regiony oraz miasta – ostatnio Kampania i Genua wprowadzają nakazy zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych (szersze niż obowiązujące w całym kraju – w sklepach i wieczorem na tłocznych ulicach miast).

Na świecie prawie milion zgonów

Gdy wieczorem wrzucaliśmy ten raport do sieci, według licznika uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Bostonie:

  • na całym świecie wykryto już 31 mln 993 tys. przypadków COVID-19 ;
  • zmarło 978 tys. osób.

W samych Stanach Zjednoczonych jest już ponad 200 tys. zgonów, do 100 tys. zbliżają się Indie.

Rekordy nowych przypadków - poza USA - bije Ameryka Łacińska (Brazylia, Argentyna, Peru, Ekwador, Kostaryka).

Iran – ma prawie 4 tys. dziennie. Znowu zapełniają się tam szpitale, a władze wzywają mieszkańców do zakrywania ust i nosa. Także w Indonezji wykryto rekordową liczbę przypadków, 4,6 tys., a zgony przekroczyły 10 tys.

Zakażają się młodzi, odporności wciąż nie mamy

Podczas czwartkowej prezentacji „Szybkiej oceny ryzyka" dr Andrea Ammon, dyrektor ECDC, zwróciła uwagę na wysoki odsetek młodych Europejczyków wśród nowych zakażonych.

Aż 68 proc. przypadków wykrytych w ciągu ostatniego miesiąca to były osoby pomiędzy 15 a 49 rokiem życia.

Epidemiolodzy uważnie obserwują, czy młodsi nie zakażą teraz starszych, najbardziej narażonych na ciężki przebieg choroby i zgon. ECDC zaleca, by ograniczać grupowe aktywności młodzieży i izolować seniorów.

Na razie jednak nie ma mowy o tym, żeby mieszkańcy Europy nabyli już mitycznej „odporności stadnej". Dokument ECDC przypomina, że na większości obszarów Unii Europejskiej, Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Wielkiej Brytanii przeciwciała przeciwko SARS-CoV-2 ma mniej niż 15 proc. mieszkańców. Wyjątkiem są małe miejscowości, które zostały szczególnie mocno zaatakowane przez wirusa na początku pandemii.

Wyjątkiem wśród wyjątków jest zaś austriacki kurort Ischgl, w którym odpornych na koronawirusa jest 42,2 proc. mieszkańców.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze