Burza śnieżna Uri (bo taką nieoficjalną nazwę jej nadano) przyniosła atak zimy, jakiego w Stanach Zjednoczonych nie widziano od lat. Temperatury poniżej zera utrzymują się na obszarze prawie całego kraju, cieplej jest właściwie tylko na wybrzeżu Kalifornii, w Georgii i na Florydzie.
Federalna agencja meteorologiczna szacuje, że ekstremalnych warunków pogodowych doświadcza w tej chwili ponad 100 milionów Amerykanów. Wstrzymano szczepienia przeciw koronawirusowi w Nowym Jorku, a transport publiczny w Chicago ulega jednej awarii za drugą.
O ile jednak mieszkańcy Środkowego Zachodu czy Wschodniego Wybrzeża są do zimy przyzwyczajeni, o tyle stany południowe rzadko mają do czynienia z intensywnymi opadami śniegu i niskimi temperaturami. Brakuje pługów do odśnieżania dróg, a kierowcy nie potrafią jeździć po oblodzonych nawierzchniach, dochodzi więc do wielu wypadków, są ofiary śmiertelne.
Teksas zamarzł, popękały rury
Nigdzie sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak w Teksasie, drugim co do wielkości stanie kraju, zarówno pod względem terytorium, jak i ludności. Mieszkańcy „stanu samotnej gwiazdy” lubią się przechwalać, że „w Teksasie wszystko jest większe” i rzeczywiście tak jest. Również jeśli chodzi o skutki katastrofalnego ataku zimy.
W niektórych rejonach zarejestrowano temperatury nienotowane od stu lat, jest tam zimniej, niż w północnym stanie Maine czy w niektórych częściach Alaski.
W Houston, największym mieście stanu, było w poniedziałek -7 stopni, a w Dallas nawet -13. Mróz nie ustępuje, władze zalecają unikać podróży i nie opuszczać domów – sęk w tym, że w części domów jest prawie tak zimno, jak na zewnątrz.
W środę 17 lutego prawie 3 miliony Teksańczyków nie miało prądu – dla niektórych był to już trzeci taki dzień. Kilka osób już straciło życie, próbując się ogrzać – w pożarach, wywołanych awarią piecyków, czy zatruci tlenkiem węgla, bo spędzali noc w samochodach z włączonym silnikiem.
Kiedy w czwartek udało się przywrócić dostawy prądu, największym problemem okazała się woda pitna: w zamarzniętych rurach nie ma odpowiedniego ciśnienia i władze niektórych miast, np. Austin, stolicy stanu, zalecają picie wyłącznie wody przegotowanej.
Zalecenie to obejmuje w sumie około 7 milionów ludzi. Problem w tym, że zamarznięte rury pękają i mieszkańcy tracą też dostęp do wody. Szacuje się, że problem ten dotknął 13 milionów Teksańczyków.
Ludzie chronią się w kościołach, noclegowniach, nawet galeriach handlowych. Synoptycy zapowiadają kolejne burze śnieżne, poprawa pogody może nastąpić dopiero w weekend.
Tylko Republikanom jest gorąco, politycznie
Republikańskie władze stanu, które nieraz kpiły z rzekomo niekompetentnych władz liberalnej Kalifornii, gdzie latem często dochodzi do przerw w dostawie prądu, kompletnie nie radzą sobie z usuwaniem skutków awarii.
Gubernator Greg Abbott próbuje zrzucić całą winę na energię odnawialną, dzielnie sekunduje mu w tym telewizja Fox News, która trąbi, że tak właśnie będzie w całym kraju, jeśli Demokraci wprowadzą swój Zielony Nowy Ład.
Do tego dochodzą klasyczne dla prawicy kpiny z globalnego ocieplenia (bo skoro opady śniegu, to jakie znowu ocieplenie), które doskonale znamy z własnego podwórka.
Eksperci powtarzają jednak, że to nie energia odnawialna odpowiada za dzisiejszy kryzys: owszem, niektóre wiatraki rzeczywiście zamarzły, ale energia wiatrowa dostarcza jedynie 7 procent zimowej produkcji prądu w tym stanie.
Reszta pochodzi z paliw kopalnych, przede wszystkim z gazu ziemnego – a gazociągi również zamarzły. Teksańska infrastruktura energetyczna, bez względu na to, z jakiego źródła pochodzi prąd, po prostu nie wytrzymuje ekstremalnych temperatur.
Republikanie obwiniający o dzisiejszy kryzys Demokratów to klasyczny przykład kieszonkowca krzyczącego „Łapać złodzieja!”. Za problemy Teksasu z dostarczaniem prądu w przeważającej mierze odpowiadają władze stanu – czyli od ćwierć wieku Republikanie.
To oni kontrolują obie izby stanowej legislatury (od 2003 roku), Abbott zaś jest trzecim kolejnym gubernatorem z tej partii, po George’u W. Bushu, późniejszym prezydencie, i Ricku Perrym, sekretarzu energii (sic!) w gabinecie Trumpa.
Własna sieć energetyczna Teksasu
Dlaczego stan wydobywający na potęgę ropę naftową i gaz ziemny (odpowiednio 41 i 25 procent całego amerykańskiego wydobycia), największy producent energii elektrycznej w kraju, nie może dostarczyć prądu swoim mieszkańcom?
Powód jest tyleż technologiczny, co polityczny. Kontynentalne Stany Zjednoczone (czyli 48 stanów, bez Alaski i Hawajów) podzielone są na trzy sieci elektroenergetyczne – wschodnią i zachodnią, rozgraniczone Górami Skalistymi, oraz teksańską właśnie.
Teksas celowo utrzymuje własną sieć, ERCOT (Electric Reliability Council of Texas), bo w ten sposób nie następuje przesyłanie prądu przez granice stanowe i unika się kontroli FERC, federalnej agencji regulującej kwestie energetyczne.
„Nie zadzieraj z Teksasem”, „Nie mieszajcie się w sprawy Teksasu” itd., to bardzo popularne hasła w stanie, który nieustannie podkreśla swoją wyjątkowość i niezależność od władzy w Waszyngtonie. Teksańczycy chcieli „rządzić się sami” i ERCOT, czyli „energetyczna wyspa”, to praktyczny wymiar tej niezależności – jako że są „energetyczną wyspą”, nie da się łatwo uzupełnić niedoborów energią z sąsiednich stanów.
Równo dziesięć lat temu Teksas doświadczył podobnej katastrofy: surowa zima doprowadziła do przerw w dostawie prądu, ale – jak dziś widać – nie wyciągnięto z tego żadnej nauczki. Zaniedbano remonty, nie ulepszono sieci energetycznej, a przede wszystkim nie utrzymywano rezerw na poziomie zalecanym przez FERC.
Teksańskie wiatraki zamarzły, bo nie zabezpiecza się ich przed mrozem, w przeciwieństwie do infrastruktury w północnych stanach, gdzie zima nie jest ewenementem.
Iowa (stan też republikański) aż 40 procent prądu pozyskuje z wiatraków, a jednak nie doświadcza teraz tego, co „stan samotnej gwiazdy”. Teksas – przygotowany do wzrostu zużycia prądu w lecie – okazał się kompletnie nieprzygotowany na gwałtowny wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną zimą.
Znamienne, że te części stanu, które nie podlegają pod ERCOT (czyli np. miasto El Paso, przy samej granicy z Nowym Meksykiem), nie doświadczyły żadnych przerw w dostawach prądu.
Ledwie dwa tygodnie temu gubernator Abbott pomstował na administrację Bidena, że chce ograniczyć wydobycie paliw kopalnych, walczyć ze zmianą klimatu; zapowiadał pozwy wobec rządu federalnego, który chce się mieszać w sprawy Teksasu.
Ted Cruz poleciał się ogrzać w Meksyku
W grudniu, po przegranych przez Trumpa wyborach prezydenckich, lokalne władze Partii Republikańskiej zaczęły przebąkiwać coś o secesji – jak to się czasem zdarza w stanie, który lubi podkreślać, że do unii przystąpił dobrowolnie, wyrzekając się niepodległości. 175. rocznica aneksji przez Stany Zjednoczone Republiki Teksasu (aneksji za porozumieniem stron, dodajmy) minęła zresztą dopiero co, w grudniu 2020 roku.
Ubiegłego lata teksański senator Ted Cruz kpił z władz Kalifornii, które z powodu upałów – i katastrofalnych pożarów lasów – apelowały o ograniczenie zużycia prądu. „Kalifornia nie jest w stanie zapewnić podstawowych funkcji cywilizacji, jak dostarczania prądu”, pisał na Twitterze.
W miniony weekend, razem z drugim senatorem z Teksasu, Johnem Cornynem, zaapelował do Abbotta, by poprosił Waszyngton o pomoc dla dotkniętego kataklizmem stanu – po czym w środę, jak gdyby nigdy nic, poleciał na wakacje do słonecznego Meksyku, co wzbudziło oburzenie nawet części Republikanów. Samowystarczalność i niezależność Teksasu okazała się iluzją.
Biden uruchamia pomoc
Dzień po prośbie gubernatora prezydent Biden zatwierdził pomoc FEMA, Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego. Warto przypomnieć, że kiedy w 2020 roku Kalifornia walczyła z pożarami, Trump na finiszu kampanii wyborczej, początkowo odmówił wsparcia stanowi, który głosuje na Demokratów – zmienił zdanie dopiero po krytycznych opiniach części kalifornijskich Republikanów oraz błaganiach gubernatora tego stanu.
O zmianie nastrojów politycznych w Teksasie mówi się od dawna – przemiany demograficzne sprawiają, że Demokraci optymistycznie patrzą na swoje szanse w kolejnych wyborach.
Nieudolność obecnych, republikańskich władz może mieć efekt podobny do tego, jaki miał dla całego kraju huragan Katrina z roku 2005 – fatalne zarządzenie kryzysowe, liczne błędy, śmierć blisko dwóch tysięcy osób, przyczyniły się do klęski Republikanów i przejęcia władzy w Kongresie przez Demokratów. Wybory na gubernatora Teksasu już za rok.
US i A od wielu lat wygląda jak ZSRR u swojego schyłku – kolos na glinianych nóżkach, rozsypujący się od środka.
Nie mogę się doczekać, aż Republikanie przegrają Teksas. Najpierw władze stanowe, potem miejsca w senacie.
"Bo republikanie odmówili podłączenia stanu do sieci ogólnokrajowej"- prosiłbym o podanie wiarygodnych źródeł tej informacji. Co do OZE w Teksasie- to "Half of wind turbines froze last week, causing wind’s share of electricity to plunge to 8% from 42%." Od wielu lat zamiast inwestować np. w elektrownie nuklearne miliardy szły na OZE. I to sie zemściło. Przyjmuje sie ze do kazdego 1kW energii elektrycznej z OZe trzeba miec 1 kW energii ze źródeł standardowych gotowy do natychmiastowego użycia. Jeśli sie tego nie ma to wydarza sie to co w Teksasie i latem w Kalifornii. Tylko ze to jest wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Co do Fox bez tej stacji (jedynej konserwatywnej) to z USA plynela by rzeka lewicowo-liberalnej "prawdy". Tu dla autora poczytania. Uwielbiam Tuckera:
https://www.foxnews.com/opinion/tucker-carlson-texas-green-new-deal-climate-catastrophe
OZE to zabawa dla bogatych. Zamiast tego powinny byc elektrownie nuklearne.
I co klamiesz. Udzial oze w Teksasie to tylko 20%. I jezeli byliby podlaczeni do ogolnokrajowej sieci to by nie bylo przerw w dostawach. Czego nie rozumiesz? A utrzymanie elektrowni jądrowych jest zbyt kosztowne na dzisiejsze czasy.
A ty wierz nadal co ci napisza w OKO. Fact checking.
https://comptroller.texas.gov/economy/fiscal-notes/2020/august/ercot.php
Tu masz dane o udziale oze
https://www.reuters.com/article/us-energy-nuclearpower-idUSKBN1W909J
A tu masz dane o kosztach – a ty przestan ogladac fox bo to telewizja ktora "fakty" podaje jak nasza tvp
Jak juz wklejasz to czytaj najpierw. Twoj pierwszy link jest do strony z podatkami. Drugi sucha analiza kosztow. Bez metodyki i realnych wyliczen np. ile rzeczywiscie pradu produkuje wiatrak w ciagu calego roku. A gwarantuje ci nie jest to 100% nominalnej mocy a bardzo daleko od tej wartosci. Elektrownie atomowe pracuja 24 h na dobe z ta sama moca.
http://www.sueddeutsche.de/wissen/dunkelflaute-windenergie-photovoltaik-stromnetz-energiewende-1.5187624!amp
Tu sobie poczytaj o rzeczywistych problemach OZE.
I na koniec OZE nie powoduje tego ze energia elektryczna jest tansza nie mowiac juz o ochronie srodowiska. Tak odpady nuklerane sa problemem ale problemem sa setki tysiecy ton odpadow po zuzytych wiatrakach ( takie skrzydlo moze wazyc 20 ton materialu co sie nie nadaje do utylizacji) i panelach. Doucz sie troche. Bez Fox to mialbys sieczke lewacko- liberalna oparta na fake news.
Od zawsze jestem zwolennikiem elektrowni nuklearnych. Najlepszym dowodem ich zalet jest Francja z najczystszym powietrzem w Europie. Rozumiem, że dla niektórych Teksas może być interesujący (choć akurat autor nic z niej nie rozumie a dyskutanci też mało). Ale zadaniem OKO jest dyskusja sytuacji w Polsce a nie za oceanem. Jeśli OKO uważa, że Teksas może być interesujący dla czytelnika to zapewniam, że dla wielu rodzima pornografia byłaby jeszcze bardziej pociągającą lekturą. Jeśli brakuje wam polskiej tematyki to zapytajcie czytelników. Na pewno wam podpowiedzą. Rozpisywanie się o zamorskich dzikusach nie ma zupełnie sensu.
Oj Grzesiu a ty nadal swoje. Moze bys zaczal pisac swoje wypociny gdzie indziej? Bardzo ladnie prosze
Robie to dla ciebie i innych, ktorzy wierza w we wszystko co oko napisze. Taka pozytywistyczna cecha.
Tak na oko, lewacy mają inteligencję większą niż prawaki. Dlatego nie powinniście ich ani wyśmiewać, ani ignorować. I to jest jedyna między nimi różnica. Dowiedz się, co J.Goebbels powiedział do Mołotowa na wspólnej defiladzie Wermachtu i Armii Czerwonej w Wilnie w 1939r.
Energia nuklearna (nie atomowa – atomowe to są elektrownie węglowe!) nie jest rozwiązaniem na dłuższą mete. Zasoby uranu są ograniczone, wody – niezbędnej do chłodzenia też. OZE i ograniczenie bezmyślnej organizacji miast wydaje się być jedynym dostępny praktycznie rozwiązaniem. Chodzi o to, by każdy mógł w ciągu 30 minut mógł dostać się na własnych nogach do pracy. Ludzkość aż do połowy XIXw. dawała sobie z tym radę.
Nie możemy brać przykładu z USA. Niedługo zasrają swój kraj, jak my Polskę, nasi "bracia" Rosjanie swój i Hindusi swój subkontynent.
Oj Grzesiu a ty dalej swoje. Moze bys zaczal pisac na innym forum? Bardzo grzecznie prosze
Kłamstwa. Część wiatraków zamarzła bo zaoszczędzono na ich osprzęcie zimowym. Co zresztą pisze w artykule, inne stany nie mają problemu z turbinami. Do tego dochodzi brak inwestycji w sieci przesyłowe. No, ale wyjazd do Meksyku sam się nie sfinansuje.
Poczytaj cos innego niz oko a najlepiej w orginale.
To czemu w Kanadzie nie zamarzają?
Kopalnie węgla wytwarzają rocznie 34 mln ton odpadów.
https://nuclear.pl/wiadomosci,news,13040301.html
W kwestii wiatraków:
https://www.gramwzielone.pl/energia-wiatrowa/102513/problem-z-recyklingiem-lopat-wiatrowych-polska-firma-ma-rozwiazanie
https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/recykling-lopaty-turbin-wiatrowych-raport-8792.html
Ponadto nadal są prowadzone badania nad możliwym wykorzystaniem materiałów kompozytowych. Do tej pory nie była to zbyt paląca kwestią z powodu względnie niewielkich ilości odpadu (podobnie ma się sprawa z panelami fotowoltaicznymi).
"Do tej pory to nie był problem" czyli tak jak z akumulatorami z samochodów elektrycznych? "Potem się będziemy martwić"?
Jaki jest problem z bateriami? Większość materiałów można odzyskać i dotyczy ich ten sama kwestia co np. paneli fotowoltaicznych. Póki co nie ma zbytnio co recyklingować. Boom na samochody elektryczne dopiero się rozpoczyna.
Proponowałbym najpierw sprawdzić temat zanim się postawi jakieś zarzuty.
"Do tego dochodzą klasyczne dla prawicy kpiny z globalnego ocieplenia (bo skoro opady śniegu, to jakie znowu ocieplenie), które doskonale znamy z własnego podwórka."
Jak szanować osobników zaprzeczających oczywistym faktom i specjalizujących się w obronie życia świeżo poczętego a pozbawionych empatii do nieco bardziej rozwiniętego?