0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Bartosz Banka / Agencja GazetaBartosz Banka / Agen...

Na uroczystościach 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 w Gdańsku, w Europejskim Centrum Solidarności przemawiali byli prezydenci wolnej Polski.

"Nie byłoby nas tu, ZOMO by nas rozgoniło w tym składzie. Nie byłoby historycznego czasu, w którym byłem prezydentem. Na pewno nie byłoby następnych prezydentów. Pana Kwaśniewskiego, obecnego prezydenta, obecnego rządu, gdyby nie tamte zwycięstwa" - mówił Lech Wałęsa, pierwszy prezydent Rzeczpospolitej Polskiej wybrany w wyborach powszechnych w 1990 roku.

Nie pojawił się obecny prezydent RP Andrzej Duda. List w jego imieniu odczytała jego doradczyni Zofia Romaszewska:

"Życzę wszystkim współczesnym Polakom, aby za kolejne 30 lat nasi najmłodsi obecnie rodacy mogli być z nas dumni, a nade wszystko czerpali z dobrych owoców naszej pracy. Dla tego najwyższego, wspólnego dobra, jakim jest wolna ojczyzna".

Treść listu krótko skwitował występujący po niej Aleksander Kwaśniewski: "Z mojej praktyki prezydenckiej wynika, że często listy prezydentów są bardzo pięknie napisane. Dobrze byłoby, żeby prezydenci jeszcze czasami te listy przeczytali i wdrożyli w życie".

Kwaśniewski, jedyny dotąd prezydent urzędujący przez dwie kadencje (1995-2005), mówił też:

"Mieliśmy Okrągły Stół, a więc dowód, że Polacy mogą ze sobą rozmawiać. Że dialog jest możliwy. A nie ma możliwości budowania wspólnoty bez dialogu. Monologi nie tworzą wspólnoty".

Poniżej publikujemy obszerne fragmenty przemówień trzech prezydentów.

Lech Wałęsa: Temu pokoleniu udała się rzecz nieprawdopodobna. To jest rozdział zakończony

"Nie byłoby nas tu, ZOMO by nas rozgoniło w tym składzie. Nie byłoby historycznego czasu, w którym byłem prezydentem. Na pewno nie byłoby następnych prezydentów. Pana Kwaśniewskiego, obecnego prezydenta, obecnego rządu, gdyby nie tamte zwycięstwa. Ale zwycięstwa w sztafecie zdarzeń - gdybyśmy się zatrzymali na tych zwycięskich wyborach, nie bylibyśmy tutaj dzisiaj. Musieliśmy w tamtym czasie pomóc w ratowaniu polskiego stanu gospodarczego. Musielibyśmy się zgodzić na niekorzystne rozwiązania ekonomiczne i po tym działaniu nikt z nas, Solidaruchów, nie miał szans osiągnąć zwycięstwa. Z przykrością przyznaję, musieliśmy przewrócić Okrągły Stół, zburzyć tamtą koalicję, wyłuskać organizacje, które dały nam większość i wtedy mogliśmy kontynuować nasz marsz do dnia dzisiejszego".

"Ja z konieczności, w tamtym czasie, za co przepraszam, musiałem podejmować błyskawiczne decyzje, by nadążyć za okazjami, które się wtedy nam zdarzały. Udało się, bo wierzyliście mi, wierzyliście w tą naszą budowę.

Ten rozdział jest dla nas zakończony i to nieprawdopodobne zwycięstwo. Ktoś powie - byliśmy nieodpowiedzialni, ja szczególnie, że w tych warunkach dążyłem do zwycięstwa. Jeśli gdzieś traficie na książkę Jana Pużyńskiego "Poker prezydencki", to tam opisane jest jak w tamtym czasie myślał świat o naszych szansach na zwycięstwo. Nikt nie dawał nam szans. Polak potrafi, potrafiliśmy. To jest rozdział zakończony."

"Nie mamy wyboru. Musimy się nawzajem przekonać, jak iść dalej w XXI wieku. Zdaję sobie sprawę, że to co było w XX wieku, nie bardzo pasuje na dziś. Pierwsze pytanie dla naszego pokolenia brzmi: jaki fundament proponujemy pod zjednoczoną Europę, a dalej pod globalizację. Koncepcje są dwie: dla wszystkich podobne wolności w Europie i świecie – wolny rynek i prawo. Druga mówi: nic nie zrobicie: populizm, demagogia, mamona prędzej czy później doprowadzi was do zwarcia. Dlatego, jeśli naprawdę chcecie budować, musicie się przekonać i ustalić katalog wartości, który będziecie przestrzegać. Nazwałem to kiedyś 10 przykazań laickich, ale kościół się obraził na mnie, więc niech będzie ich 11-12. Gdyby to się udało, wtedy pojawia się drugie pytanie:

jaki system ekonomiczny? Na pewno gospodarka rynkowa. Ale ani komunizm, ani obecny kapitalizm nie pasuje na XXI wiek.

Narody nie zgodzą się na taki podział majątku, jaki dziś jest. Czeka nas coś podobnego do rewolucji październikowej, chyba że usiądziemy do stołu z tymi co ten majątek mają i z tymi, którzy go nie mają. Zastanówmy się jak to zrobić, żeby ten majątek służył jednej i drugiej grupie. Musimy się nawzajem przekonać, że będzie to uczciwy interes".

"Cieszmy się! Temu pokoleniu udała się rzecz nieprawdopodobna, bez wojny atomowej. Otworzyliśmy szansę dla świata. Przekazaliśmy zwycięstwo demokracji i społeczeństwom i to one teraz podejmują decyzje.

Niech nie rozliczają nas, że coś nie jest dobrze. Zrobiliśmy idealnie: zwycięstwo pełne, etapami, sto procent, daliśmy Polsce i światu. A jak oni to wykorzystują, to widzimy. Niech biorą rachunki i wszystkie krzywdy na swoje barki."

Aleksander Kwaśniewski: Monologi nie tworzą wspólnoty

"Jestem tu też po to, żeby powiedzieć, że nie możemy rozdzielać tych wszystkich wydarzeń, które miały miejsce w historii, bo historia to nie puzzle. Historia to bardziej rzeka, która płynie w różnym tempie, meandruje, ale tworzy pewną ciągłość, wspólny los. Tak jak wielce symboliczne i ważne jest to, że spotykamy się w tym historycznym miejscu, bo przecież zaczęło się to w 1980 roku, tu w Gdańsku.

"Bez ruchu »Solidarności«, bez tego wielkiego, powszechnego ruchu Polaków, nie byłoby dalszego ciągu, który przebiegał dramatycznie, poprzez stan wojenny, lata 80., ale skumulował się w tym wielkim roku 1989, w którym mieliśmy Okrągły Stół, a więc dowód, że Polacy mogą ze sobą rozmawiać. Że dialog jest możliwy. A nie ma możliwości budowania wspólnoty bez dialogu. Monologi nie tworzą wspólnoty".

"Upominam się nieco o pamięć o tych, którzy byli drugą stroną tego dialogu. Była ta druga strona ówczesnej władzy, te przez was nieznoszone "komuchy", które jednak wykazały wystarczająco dużo rozsądku, ale także odwagi, aby otworzyć drzwi do tej wielkiej zmiany, która miała miejsce.

Miałem okazję w tych wyborach uczestniczyć i miałem okazję, w przeciwieństwie do większości tu, te wybory przegrać. Dzisiaj jestem tu z wami, bo uważam, że 4 czerwca 1989 roku to było wielkie, wielkie polskie zwycięstwo".

"Polska stała się krajem ludzi przedsiębiorczych, zaskoczyło to nas samych. Ale dzięki reformom gospodarczym i tej przedsiębiorczości Polaków, jesteśmy krajem, który jedyny od 1993 roku, niezależnie od kryzysów gospodarczych i finansowych w świecie ma rozwój PKB kwartał do kwartału już 26 lat, to jest właśnie ta »Polska w ruinie«, 26 lat nieprzerwanego rozwoju gospodarczego!

Trzeba iść tą drogą, o której mówił Lech Wałęsa. Trzeba szukać nowych odpowiedzi, nowych projektów.

Ale ja bym zachęcał, żebyśmy nie dość, że nie stracili z pola widzenia, ale twardo walczyli o te fundamentalne wartości, które stworzyły »Solidarność« w latach 80., i które były tłem roku 1989. A więc, walczyć o to, co moim zdaniem prędzej czy później, jakby ta fala populizmu nie toczyła się przez świat, będzie potrzebą każdego obywatela, każdego człowieka, który myśli. Tą potrzebą jest wolność, demokracja, wolny rynek, państwo prawa, szacunek dla naszej indywidualności i odrębności, nie dyskryminowanie kogokolwiek, a więc kanon tradycyjnej demokracji, który doprowadził nas do momentu, w którym jesteśmy i możemy być dumni z tych wydarzeń 1989 roku.

Mówię wam to jako człowiek, który wywodzi się ze środowisk, gdzie te wartości nie były szanowane. Jako człowiek, który przeżył wspaniałe chwile, że może żyć w kraju i mógł być prezydentem, w którym te wartości były szanowane, były budowane, i trzeba do tego wrócić".

Bronisław Komorowski: Dodatni bilans widać na ulicach polskich miast

"Dla mnie komunizm, tak jak mówiła Joanna Szczepkowska, skończył się 4 czerwca 1989 roku. Skończył się nie w wyniku uzgodnień politycznych elit, ale skończył się w wyniku werdyktu przy użyciu kartki wyborczej, która była ograniczona. To nie była pełna wolność decydowania przy demokratycznie ukształtowanej ordynacji. To było zwycięstwo pomimo związanych rąk. Tym cenniejsze i ważniejsze".

"Bilans trzydziestolecia jest dla mnie jednoznacznie dodatni. Pomimo wszystkich błędów. Pomimo wszystkich mankamentów, słabości, bólów związanych z głęboką transformacją, ten bilans jest dla mnie jednoznacznie dodatni w każdym obszarze. Wielkie więc zasługi ówczesnych przywódców: prezydenta Wałęsy, premiera Mazowieckiego, ale także wszystkich, którzy przewodzili grupom politycznym, kolejnym rządom od prawa do lewa, w każdym miejscu polskiej sceny politycznej. To była zasługa nas wszystkich. Dodatni bilans widać na ulicach polskich miast, na autostradach, w statystyce, w każdej polskiej kieszeni".

"Nasze pokolenie może spokojnie myśleć o tym, co udało się osiągnąć, ale powinno z niepokojem myśleć o tym, czy przynajmniej części z tego wielkiego sukcesu nie tracimy, albo nie utracimy. Mam na myśli bezpieczeństwo w wymiarze międzynarodowym, ale mam na myśli też czystość mechanizmów demokratycznych, także czystość zasady państwa prawa, a nie państwa do dyspozycji czynnika partyjno-politycznego.

Dlatego dziękuję miastu Gdańsk i samorządowcom, że udźwignęli wielkie zadanie podtrzymania dumy z 4 czerwca, a jednocześnie udźwignęli zadanie uzbrajania Polaków w energię i narzędzia polityczne do działania na rzecz dobrej przyszłości następnych 30 lat".

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze