Szefowa kancelarii premiera, Beata Kempa, rzuciła poważne oskarżenie: wśród nawołujących dziś do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy są byli oprawcy. Sprawdzamy, kto z sygnatariuszy odezwy "Stop dewastacji Polski" zasługuje na to miano
Czy pan nie widzi, że byli oprawcy nawołują do tego żeby wypowiedzieć posłuszeństwo państwu?
Beata Kempa: Jeśli pan pozwoli, ale czy pan nie widzi panie redaktorze, czy pan nie widzi, co się w tej chwili dzieje? Czy pan nie widzi, że byli oprawcy nawołują do tego żeby wypowiedzieć posłuszeństwo państwu? Czy pan nie widzi, że za nimi, jak dzieci we mgle idą ci, którzy obrazili się na polskie społeczeństwo, że nie zostali wybrani? Czy pan nie widzi, że ta spirala agresji się niebywale nakręca?
Ale kiedy pani mówi o byłych oprawcach to o kim pani mówi?
Poprzez tych, którzy, jeszcze raz powtórzę, wtedy pochwalali stan wojenny. Którzy uważali, że to był…
Pani minister, ale pani powiedziała byli oprawcy…
…którzy uważali, że to był czas bardzo kulturalny, że były sobie jakieś tam sobie ścieżki zdrowia, wie pan to jest taki skandal i stanie ramię w ramię, podpisywanie jakiś dokumentów, które mają nawoływać do nie wiem, co najmniej przewrotów, no jest czymś niesamowitym. Dzisiaj 13 grudnia…
Ale pani mówi, że byli oprawcy podpisali ten dokument. Pod tym dokumentem są podpisy Grzegorza Schetyny, Władysława Frasyniuka, Lecha Wałęsy, to oni są byłymi oprawcami?
Więc właśnie, nie, ja mówię o tym, że to są osoby, które powinny się zastanowić właśnie te, przede wszystkim…
Ale pani powiedziała o byłych oprawcach, którzy to podpisują, jaki były oprawca to podpisał?
Powtarzam, nie byli oprawcy, którzy podpisali…
Ale tak pani powiedziała.
Byli oprawcy, którzy nawołują do tego.
No dobrze, którzy byli oprawcy nawołują.
Albo buntują się przeciwko rozwiązaniom najważniejszym, czyli rozwiązaniom, które już dawno powinny stać się w państwie polskim, może mi pan nie przerywać, bardzo proszę.
Ale pani minister, ale proszę tylko żeby pani powiedziała jakiego byłego oprawcę ma pani na myśli.
Bo potem internauci, jeśli pan pozwoli, a czy pan pozwoli, bo potem internauci się bardzo denerwują i zdaje się, że nie przeze mnie, tylko przez to, że pan…
Boję się, że przez to, że pani nie odpowiada na pytanie, jakich byłych oprawców ma pani na myśli.
Jeśli pan pozwoli nie, ja panu jeszcze raz powtarzam, wszyscy ci, którzy dzisiaj uważają, że przywileje esbeckie powinny pozostać, że przywileje tych, którzy łamali wtedy demokrację i służyli reżimowi powinni pozostać, jeśli dzisiaj chcą demonstrować ramię w ramię z polską opozycją, no to trzeba o tym głośno mówić i nie można obok tego przejść obojętnie. I to jest oczywiste. Właśnie 13 grudnia, właśnie 13 grudnia powinniśmy o tym pamiętać.
Pani minister, już pani może mi odpowiedzieć na pytanie?
Więc lepiej przyłączyć się do demonstracji, która będzie, czy do spotkania, które będzie spotkaniem, które będzie przede wszystkim w hołdzie ofiarom stanu wojennego.
To teraz powtórzę pytanie, jakich byłych oprawców nawołujących do wypowiadania posłuszeństwa…
Proszę pana, ja uważam, że ci…
…pani minister, ale jakby pani pozwoliła…
…ale jeśli pan pozwoli, nie wszyscy nawołują…
…mi tylko skończyć pytanie chociaż.
Jeśli pan pozwoli, nie wszyscy nawołują…
Jakby pani pozwoliła mi skończyć pytanie, to może by pani byłaby w stanie na nie odpowiedzieć. Jakiego byłego oprawcę ma pani na myśli, mówiąc o tych, którzy nawołują do wypowiadania posłuszeństwa władzy.
Wszyscy ci, uważam, że wszyscy ci, którzy służyli tamtejszej władzy w sposób taki, który mógł godzić w życie i zdrowie opozycjonistów, zwykłych obywateli to są oprawcy.
Ale, no dobrze, ale który z nich się podpisał pod tą odezwą?
I w tej sytuacji, ale oni również dzisiaj przede wszystkim wykorzystują to, że w Polsce, czy się to komuś podoba, czy nie, prawo, które esbeckie emerytury zrówna niemalże z ziemią, bo jeśli chodzi o mnie, to ja bym jeszcze ustanowiła na jeszcze niższym poziomie.
Prowadzący wywiad Konrad Piasecki, ośmiokrotnie próbował wydobyć z szefowej kancelarii premiera, o których oprawców chodzi. Nie udało się. Dlatego OKO.press sprawdza wszystkich, którzy podpisali się pod odezwą "Stop dewastacji Polski" z 3 grudnia 2016 r. Odezwa wzywała do wzięcia udziału w marszu 13 grudnia 2016 r., w 35 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
Stop dewastacji Polski!
Niemal dokładnie rok temu, 12 grudnia, protestowaliśmy po raz pierwszy przeciwko paraliżowaniu prac Trybunału Konstytucyjnego i łamaniu Konstytucji przez rząd i Prezydenta.
Dziś wiemy, że rok rządów Prawa i Sprawiedliwości to przede wszystkim czas metodycznego niszczenia Polski, jej stosunków z sąsiadami i wizerunku na świecie. To czas podporządkowywania partyjnym interesom niemal wszystkich publicznych instytucji: sądów, prokuratury, służby cywilnej i wojska. Władza przejęła publiczne media i przekształciła je w prorządową tubę, która nie waha się kłamać i manipulować. PiS chce utrudnić nam gromadzenie się i protestowanie.
Dziś społeczeństwo polskie jest, jak nigdy dotąd, dotkliwie podzielone. Odczuwamy przede wszystkim gniew z powodu poczynań rządu, większości parlamentarnej oraz Prezydenta. Władza metodycznie niszczy to, co udało się wypracować przez ostatnie dekady. Niszczy też nas jako społeczeństwo – stawia jednych przeciwko drugim, próbuje nas podzielić i skłócić.
Przygotowywane bez żadnych konsultacji i przyjmowane pospiesznie niszczycielskie ustawy mają tylko jeden cel: zwiększenie władzy PiS-u kosztem wolności obywateli. Rząd PiS systematycznie rujnuje polską kulturę, spowalnia rozwój gospodarki, przeprowadza zamach na prawa kobiet i właśnie przystępuje do forsowania reformy, która spowoduje gigantyczny chaos w polskiej szkole.
Dlatego wzywamy wszystkich – obywatelki i obywateli, nauczycieli, rodziców, pracowników służby zdrowia, górników, rolników, przedsiębiorców, twórców i dziennikarzy, sędziów, prokuratorów, policjantów i wojskowych, a także organizacje pozarządowe, partie polityczne i samorządy, organizacje związkowe, samorządy zawodowe – by się temu wspólnie przeciwstawili.
Dziś nadeszła chwila, by wypowiedzieć posłuszeństwo tej władzy.
13 grudnia wyjdźmy na ulice wszystkich polskich miast i miasteczek i pokażmy, że nie zgadzamy się na niszczenie Polski. Zaprotestujmy przeciwko aroganckiej wszechwładzy PiS. Ale też pokażmy, że potrafimy być razem. I nie dajmy się, jak pamiętnego 13 grudnia ’81 roku, ustawić przeciwko sobie, nie dopuśćmy do żadnej konfrontacji.
Nie oddamy naszej wolności. Nie oddamy kultury, edukacji, praw kobiet, praw pracowniczych, samorządów, organizacji pozarządowych, mediów, gospodarki.
Dość kompromitowania Polski na arenie międzynarodowej! Dość tłamszenia wolności i demokracji! Dość tego szaleństwa!
Sławomir Broniarz Władysław Frasyniuk Krystyna Janda Jacek Jaśkowiak, Prezydent Miasta Poznania Jacek Karnowski, Prezydent Miasta Sopotu Mateusz Kijowski Marta Lempart, inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Płk dypl. rez. mgr inż. Adam Mazguła, były dowódca wojskowy, harcmistrz Ryszard Petru, Przewodniczący Nowoczesnej Krzysztof Pieczyński, aktor, stowarzyszenie Polska Laicka Grzegorz Schetyna, Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Aleksander Smolar, Prezes Fundacji im. Stefana Batorego Lech Wałęsa
Pod odezwą, w której mowa o "wypowiadaniu posłuszeństwa" podpisało się 13 osób: Sławomir Broniarz (szef ZNP), Władysław Frasyniuk (opozycjonista, lider "Solidarności", Krystyna Janda (aktorka), Jacek Jaśkowiak (prezydent Poznania), Jacek Karnowski (prezydent Sopotu), Mateusz Kijowski, Marta Lempart (inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet), Płk dypl. rez. mgr inż. Adam Mazguła (były dowódca wojskowy, harcmistrz), Ryszard Petru (przewodniczący Nowoczesnej), Krzysztof Pieczyński (aktor, stowarzyszenie Polska Laicka), Grzegorz Schetyna (przewodniczący PO), Aleksander Smolar (prezes Fundacji im. Stefana Batorego), Lech Wałęsa (przywórca "S", b. prezydent RP).
Część wymienionych osób to przeciwnicy "oprawców", czyli opozycjoniści. Nie ma żadnych dowodów na to, że Władysław Frasyniuk i Grzegorz Schetyna, poza działalnością opozycyjną, lub pod jej przykrywką, odegrali jakąkolwiek rolę w aparacie bezpieczeństwa PRL. Najdłuższy staż w opozycji, częściowo za granicą, ma Aleksander Smolar - brał udział w protestach w 1968 r., wtedy został też aresztowany; potem współtworzył KOR.
Działalność opozycyjna Lecha Wałęsy jest przedmiotem dyskusji, a także oskarżeń z prawej strony sceny politycznej. Niezależnie od tego Lech Wałęsa był jedną z najważniejszych postaci "Solidarności", a w okresie stanu wojennego, jako szef związku, był internowany.
Dzięki radnemu PiS, Przemysławowi Alexandrowiczowi, wiadomo, że Jacek Jaśkowiak, był w Związku Młodzieży Wiejskiej. Nie ma jednak informacji, że obecność przyszłego prezydenta Poznania w ZMW spowodowała, że Jaśkowiak był oprawcą. W czasie stanu wojennego miał zresztą 17 lat. Za młodzi na bycie oprawcami byli także Ryszard Petru i Marta Lempart oraz Mateusz Kijowski. Ten ostatni w 1990 r. miał 22 lata i w tym roku wstąpił do Ruchu Obywatelskiego Akcji Demokratycznej, organizacji założonej przez opozycjonistów (m.in. Frasyniuka i Zbigniewa Bujaka).
W latach 1980 - 1981 r. Krystyna Janda grała w "Człowieku z żelaza" Andrzeja Wajdy, a Krzysztof Pieczyński - w serialu "Dom" i "Wielki bieg". I choć dzisiaj aktor znany jest z działalności antykościelnej, nie wiadomo nic na temat złych uczynków z czasów PRL.
Nie wiadomo co prawda, co robił 18-letni Jacek Karnowski, przyszły prezydent Sopotu w 1981 r., wiadomo jednak, że w 1988 r. wstąpił do opozycyjnego Ruchu Młodej Polski. Sławomir Broniarz, nauczyciel, od 1998 r. prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, w 1981 r. wstąpił do ZNP, a w latach 80 był dyrektorem szkoły zawodowej w Skierniewicach.
Jest najbardziej prawdopodobne, że mówiąc "oprawca" Beata Kempa miała na myśli Adama Mazgułę, byłego pułkownika rezerwy. Mazguła zaprzecza, że brał udział w stanie wojennym. Po tej deklaracji Wojskowe Biuro Historyczne opublikowało dokumenty, z których wynika, że pułkownik był jednak w tamtym czasie ne służbie. W opinii o Mazgule czytamy: "W okresie stanu wojennego wzorowo realizował stawiane przed nim zadania". Nie wiadomo, na czym te zadania polegały. Sam zainteresowany twierdzi, że był w stanie wojennym dowódcą jednej z kompanii, a jego żołnierze nie wyszli na ulicę.
Niezależnie od tego, jak ocenia się, że działalność Mazguły w latach 80, nie ma żadnych informacji o tym, że był "oprawcą".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze