Prezydent USA Donald Trump zamierza odwiedzić Polskę 5 i 6 lipca 2017 roku. Ponieważ znany jest z tego, że nie lubi krytyki pod swoim adresem, minister Waszczykowski już zapewnił amerykańskie władze, że Polki i Polacy przywitają go tłumnie, ciepło i z entuzjazmem i żadnych demonstracji przeciwko prezydentowi nie będzie. Ciekawe, skąd to wie
Polska dyplomacja prezentuje właściwie słuszne obawy. Donald Trump bardzo źle znosi wymierzone w siebie protesty. Chłodne przyjęcie spotkało go już w Rzymie i w Brukseli. Zagraniczne media pisały wówczas o tym, jak bardzo niezadowolony był amerykański prezydent. Do tego stopnia, że, jak donosi brytyjski "The Guardian", Trump ostrzegał, że nie odwiedzi Wielkiej Brytanii, jeśli ma się tam spotkać z masowymi demonstracjami i zażądał od władz w Londynie, by zadbały o to, żeby manifestacji nie było. Co zrobią Brytyjczycy? Jeszcze nie wiadomo, bo wizytę w Zjednoczonym Królestwie ma odbyć zaraz przed przylotem do Polski.
Tymczasem, jak doniósł dwa dni temu Onet.pl, szef MSZ Witold Waszczykowski miał zapewniać administrację Trumpa, że zarówno rząd, jak i Polki i Polacy powitają amerykańskiego prezydenta z szeroko otwartymi ramionami. Pytany w środę 14 czerwca, czy na pewno nie spodziewa się żadnej manifestacji, przyznał jednak, że "oczywiście wszystko jest możliwe". "O ile my jesteśmy otwarci, to mamy sąsiadów, którzy go bardzo krytykują i mogą przyjechać, tak jak to było wcześniej na różne manify. No i może być pewna kontrmanifestacja" - mówił Waszczykowski. Czyli jeśli zdarzy się coś złego, to nie my.
Może się pomylić. Według sondażu przeprowadzonego w Polsce przez Pew Research, gdy w USA trwała jeszcze kampania wyborcza, Polki i Polacy zdecydowanie popierali Hillary Clinton. W badaniu kandydatka demokratów uzyskała aż 67 proc. poparcia. Trump tylko 16 proc.
Ponad połowa Polek i Polaków uważa go też za polityka, który nie sprzyja interesom Polski.
Dokładnie taki sam wynik 67:16 dał sondaż IPSOS dla OKO.press:
Nie ma specjalnych powodów by sądzić, że stosunek do Donalda Trumpa bardzo się w Polsce zmienił od tego czasu. Bardzo możliwe więc, że jakieś protesty będą miały w Warszawie miejsce.
Mimo wszystko Waszczykowski ma nadzieję, że kontrmanifestacji nie będzie. W środę znów zapewniał, tym razem w RMF FM: „Na pewno jeśli [Trump] odwiedzi Polskę, to spotka kraj, w którym nie spotka demonstracji, krytyki, a na pewno spotka społeczeństwo, które przyjmie go z otwartymi rękoma”.
Jak Polacy przywitają prezydenta Trumpa? Nie wiadomo. Bo w demokratycznych krajach to sami obywatele decydują, kiedy i przeciwko czemu chcą protestować. A nie minister Waszczykowski, czy nawet sam prezes Jarosław Kaczyński.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze