[Donald Trump] powiedział dość skomplikowaną prawdę, iż mechanizm bezpieczeństwa w NATO nie jest automatyczny. (...) Zgodnie z art. 5. państwa członkowskie mają obowiązek przyjść z pomocą, ale każde samodzielnie określa, jakiej pomocy udzieli.
półprawda. Mechanizm pomocy nie jest automatyczny. Trump powiedział jednak co innego.
Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego z 1949 r. rzeczywiście nie zakłada automatycznego przyjścia z pomocą zbrojną zaatakowanemu członkowi Sojuszu. Kluczowy fragment brzmi następująco:
„Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”.
W tej części wypowiedzi Waszczykowski ma więc rację. Traktat zakłada, że sojusznicy zaatakowanego kraju podejmą “działania, jakie uznają za konieczne”, a użycie siły zbrojnej wymienione jest tu jako możliwość, a nie powinność.
Problem w tym, że szef polskiej dyplomacji odnosił się do wypowiedzi Donalda Trumpa z wywiadu dla “New York Times”, w którym kandydat Republikanów powiedział coś zupełnie innego.
Na pytanie reportera o to, czy USA pod rządami Trumpa przyjdą z pomocą krajowi NATO zaatakowanemu przez Rosję, Trump odpowiedział: „Czy wypełnili swoje zobowiązania wobec nas? Jeśli to zrobią, odpowiedź brzmi: tak” (ang. „Have they fulfilled their obligations to us? If they fulfill their obligations to us, the answer is yes”).
To zapowiedź zasadniczego zwrotu w polityce USA, które dotychczas deklarowały zbrojną pomoc wszystki, sojusznikom z NATO. Trump zaś wprowadził dodatkowe kryterium „wypełniania obowiązków”, pozwalające Waszyngtonowi na arbitralny podział sojuszników na mniej i bardziej chronionych.
Okazywany przez Trumpa i jego otoczenie podziw dla Putina i innych przywódców autorytarnych – nie wspominając o powiązaniach biznesowych z Rosją, o których dużo piszą media amerykańskice – zbieżne są z jego zapowiedziami „nowego otwarcia” wobec Moskwy oraz wycofywania wojsk amerykańskich z Europy i innych części świata. Przekaz ten wzmacniany jest przez kilkakrotnie powtarzane oczekiwanie, że sojusznicy USA będą płacili za swoje bezpieczeństwo.
Poglądy Trumpa na temat NATO wywołały burzę na świecie i okazały się na tyle kontrowersyjne, że szef jego kampanii, Paul Manafort zaprzeczał później, że kandydat powiedział to, co powiedział. W odpowiedzi “New York Times” opublikował dokładny zapis nagrania.
Zaledwie kilka godzin później kandydat na wiceprezydenta Republikanów, MikePence, w wywiadzie telewizyjnym zaprzeczył słowom Trumpa i oświadczył, że USA będą “wspierać sojuszników i honorować swoje zobowiązania”.
Waszczykowski ominął więc sedno sprawy: Trump powiedział coś nowego o polityce USA po ewentualnym zwycięstwie w wyborach.