0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

W 2018 roku 65. rok życia ukończyło lub ukończy 22 sędziów - poinformował OKO.press Naczelny Sąd Administracyjny. To 21 proc. ze 105 sędziów orzekających w NSA. Wśród nich jest także prezes NSA Marek Zirk-Sadowski.

Ustawa o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia 2018 roku, pozwala na usunięcie sędziów i zastąpienie ich powołanymi przez obsadzoną już w większości przez PiS Krajową Radę Sądownictwa. To jeszcze nie wystarczyłoby do sparaliżowania i przejęcia całkowitej kontroli nad NSA, ale może być wstępem do takiej operacji.

Dzięki ustawie o Sądzie Najwyższym PiS na spółkę z prezydentem będą mogli decydować m.in. o:

  • eliminowaniu nieposłusznych sędziów z Sądu Najwyższego oraz sądów niższych instancji;
  • podważaniu wszystkich orzeczeń sądów, które zapadły w ostatnich 20 latach i zapadną w przyszłości, w tym o ważności wyborów, referendów czy interpretujących przepisy ustaw;
  • ocenie ważności wyborów i referendów – w tym punkcie prezydent przelicytował ustawę PiS;
  • rezultatach odwołań od decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, np. o przyznaniu lub odebraniu mediom koncesji;
  • i od decyzji dotyczących ochrony konkurencji, np. udziału zagranicznego kapitału na rynku medialnym.

Sędziowie NSA po 65. roku życia, podobnie jak sędziowie Sądu Najwyższego, od wczoraj przez miesiąc mogą przekazać prezydentowi oświadczenie, że nadal chcą orzekać. Do oświadczenia muszą dołączyć zaświadczenie lekarskie o swoim stanie zdrowia. Do każdego oświadczenia prezydent dostanie też opinię prezesa SN lub NSA, a w przypadku prezesów - opinię kolegium sądu, którym kierują. Dodatkowo może zwrócić się o opinię do Krajowej Rady Sądownictwa, ale ostatecznie decyzja należy do prezydenta i... premiera. Nawet jeśli sędzia jest w doskonałej formie, chwali go jego prezes i zastrzeżeń nie ma nawet przejęta przez PiS Krajowa Rada Sądownictwa, prezydent może nie zgodzić się na jego dalsze orzekanie. Gdyby jednak zechciał się zgodzić, nie może tego zrobić samodzielnie - potrzebuje do tego kontrasygnaty, czyli podpisu premiera.

Do czego służy NSA

Jeśli PiS przejmie kontrolę nad NSA, będzie miał wpływ na wyroki dotyczące między innymi sporów z urzędnikami o podatki, cła, finansowanie leczenia przez NFZ, pozwolenia na budowę, reprywatyzację, dostęp do informacji publicznej, prawo lokalne czy decyzje organów władzy wykonawczej. NSA rozstrzyga też spory kompetencyjne między organami administracji publicznej. Do NSA ostatnio trafiły m.in. sprawy:

  • połączenia Muzeum Westerplatte z Muzeum II Wojny Światowej, nad którym władzę chciał w ten sposób przejąć minister Piotr Gliński (NSA pozwolił na połączenie);
  • odmowy powołania sędziów przez prezydenta Andrzeja Dudę (NSA stwierdził, że nic na taką odmowę nie może poradzić);
  • sporu kompetencyjnego między prezydent Warszawy a komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie Patryka Jakiego (NSA uznał, że nie sporu nie ma i komisja może działać).

Naczelny Sąd Administracyjny ma więc istotne znaczenie dla praw obywateli i dla obecnej władzy, która sama chce wyznaczać zakres ich obowiązywania. Dlaczego więc obywatele protestujący w lipcu i grudniu 2017 w obronie niezależności sądów gromadzili się pod siedzibą Sądu Najwyższego, ale nie pod NSA?

Dlaczego tak cicho?

Po części dlatego, że niełatwo było zauważyć, że ustawa o Sądzie Najwyższym dotknie także Naczelny Sąd Administracyjny. W jej tekście NSA nie pojawia się ani razu. Żeby dostrzec konsekwencje ustawy o SN dla NSA trzeba zajrzeć do prawa o ustroju sądów administracyjnych. Mówi ono (w artykule 49), że w sprawach nieuregulowanych przez tę ustawę do NSA “stosuje się odpowiednio” ustawę o Sądzie Najwyższym. A jedną ze spraw nieuregulowanych w tej ustawie jest kwestia przechodzenia sędziów w stan spoczynku.

Art. 49. W sprawach nieuregulowanych w ustawie, do Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz do sędziów, urzędników i pracowników tego Sądu, stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące Sądu Najwyższego. Określone w tych przepisach uprawnienia Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego przysługują Prezesowi Naczelnego Sądu Administracyjnego.

O znaczeniu ustawy o SN dla Naczelnego Sądu Administracyjnego nie wspominał też ani razu... Naczelny Sąd Administracyjny. Choć wydał opinię o projekcie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, w sprawie ustawy o SN milczał. Nie zabrał głosu nawet po tym, jak w październiku 2017 roku prof. Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego, w opinii do projektu prezydenckiej ustawy napisała, że dotknie także sędziów NSA.

Zapytaliśmy wtedy NSA, czy podziela interpretację I prezes SN. W połowie grudnia dostaliśmy wymijającą odpowiedź od sędziego Sylwestra Marciniaka z Wydziału Informacji Sądowej: “NSA dokonuje wykładni prawa jedynie w ramach prowadzonego postępowania sądowego w konkretnej sprawie. Poza tym zaznaczam, że na obecnym etapie procesu legislacyjnego, wskazane przez Pana regulacje nie stanowią jeszcze prawa powszechnie obowiązującego”.

Choć ustawa o SN została opublikowana 2 stycznia 2018 roku, NSA do tej pory w żaden sposób się do niej nie odniósł.

Prezydent zauważył

Można byłoby pomyśleć, że skutków ustawy o SN dla NSA nie zauważyli nawet politycy PiS, a NSA liczy na to, że im się upiecze. Przecież przed uchwaleniem ustaw sądowych PiS i sprzyjające mu media wytykały sędziom Sądu Najwyższego rzekomą niewydajność, kolesiostwo i “komunistyczny rodowód”, a sędziom NSA - nic.

Trudno jednak w takie przeoczenie uwierzyć. Szczególnie, jeśli przeczytało się uzasadnienie prezydenckiego weta ustawy o Sądzie Najwyższym. Prezydent Duda przekonywał w niej, że Minister Sprawiedliwości, który w zawetowanej ustawie mógł decydować, którzy sędziowie SN i NSA będą mogli orzekać, nie powinien mieć tak wielkiego wpływu na sądownictwo administracyjne. “Proste przeniesienie uprawnień Ministra Sprawiedliwości na pion sądownictwa administracyjnego podważy niezależność tego sądownictwa, szczególnie niezbędną przy rozpoznawaniu skarg na działalność organów administracji publicznej, w tym organów administracji rządowej” - przekonywał prezydent. Z tego uzasadnienia jasno wynika, że Duda zdaje sobie sprawę z wpływu ustawy o SN na NSA, a jego wątpliwości dotyczą jedynie tego, kto może przenosić sędziów w stan spoczynku, a nie tego, czy można to robić.

Nawet jeśli Prezes NSA Marek Zirk-Sadowski postanowił milczeć o losach podległego mu sądu w nadziei na przeoczenie, tej nadziei nie podzielają pozostali sędziowie NSA. “Byłoby rzeczą nieprzyzwoitą, gdyby uznali, że to ich nie dotyczy” - mówi OKO.press anonimowo jedna z sędziów NSA. Różne są jedynie - podobnie jak sędziów SN - ich opinie co do tego, czy powinno się prosić prezydenta o zgodę na dalsze orzekanie. W tej kwestii każdy sędzia, który przekracza 65. rok życia, podejmie samodzielną decyzję.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze