W niedzielę 15 stycznia 2017 w jednym z materiałów głównego wydania „Wiadomości” – o konfliktach w opozycji – wypowiadał się toruński poseł Platformy Arkadiusz Myrcha. Miał na sobie czarna kurtkę, a na piersi przylepione czerwone serduszko WOŚP. Nagranie robiła lokalna TVP Bydgoszcz.
„Czy jest pan pewien, że miał na kurtce serduszko w czasie nagrania” – zapytaliśmy posła Myrchę.
„Na milion procent. Zależało mi na tym żeby serduszko, z którego jestem dumny, było widoczne, dlatego przykleiłem je na piersi. Spytałem nawet ekipę, czy widać serduszko. Potwierdzili” – mówi OKO.press Myrcha.
Ale na nagraniu, które ukazało się w materiale Wiadomości TVP serduszka WOŚP nie ma. Zamiast niego widać wyraźny ślad retuszu – ciemniejszy kształt rombu. O „wymazaniu” jako pierwszy napisał na Twitterze reporter Polsat News, Piotr Witwicki.
Poseł Myrcha komentował: „żenujące, niskie, małostkowe i zwyczajnie chamskie. Wymazać na montażu serduszko WOŚP. Konsekwencje chorej polityki Kurskiego”.
Szef TVP Jacek Kurski odpowiedział także na twitterze, że „TVP informowała o WOŚP i nie wycinała serduszek. Tajemnicze zniknięcie musiało być robotą Belzebuba”.
Poseł Myrcha powiedział OKO.press, że jak się nieoficjalnie dowiedział, „do Warszawy poszła surówka [nagrania jego wypowiedzi]”.
Materiały, które analizowało OKO.press nie zostawiają żadnych wątpliwości. Serduszko zostało wymazane. Zapewne zostało to zrobione w Warszawie przy montażu materiału.
Luft: naruszenie ustawy w „domu wariatów”
Według Krzysztofa Lufta, członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w latach 2010-2016, nie ma wątpliwości, że historia z wymazaniem serduszka WOŚP narusza artykuł 21 ustawy o radiofonii i telewizji, który zobowiązuje nadawcę publicznego do rzetelności i wysokiej jakości przekazu. Doszło do „ostentacyjnego zaprzeczenia tym wartościom”.
Zdaniem Lufta, nie można przesądzić, gdzie nagranie zostało sfałszowane.
Także w Bydgoszczy ktoś mógł pomyśleć, by ocenzurować kurtkę posła, bo inaczej Warszawa nie weźmie materiału. W Warszawie mogli to z kolei zrobić reporter z montażystą albo wydawca. Decyzja mogła też zapaść wyżej.
„Tę rzecz musi wyjaśnić wewnętrzne dochodzenie” – uważa Luft. „Przykład jest kuriozalny, zakłamywanie rzeczywistości przypomina wręcz czasy stalinowskie. Miał rację wicepremier Gliński, gdy o „Wiadomościach” mówił, że to >to jakiś koszmar, dom wariatów. Państwo żeście oszaleli<„.
W tak jawnym przypadku naruszenia ustawy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może podjąć interwencję sama z siebie, ale zwykle reaguje na skargę. Skargę może złożyć każdy – podkreśla Luft.