"Jej siła przekonywania jest tak wielka, że ulegają jej najbardziej zażarci demagodzy i oponenci. Staje naprzeciw nich precyzyjna, niewzruszona, pozornie zdystansowana i cierpliwa. Nie widziałam sytuacji, kiedy dała się pokonać" - mówiła Agnieszka Holland o prof. Monice Płatek, laureatce Nagrody 10. Kongresu Kobiet
"Umie przenikliwie ocenić sytuację, przewidziała przestępcze działania PiS: łamanie konstytucji i rozmontowywanie polskiej praworządności oraz demokracji; mówiła o tych zagrożeniach jako jedna z pierwszych. Zawsze reaguje na grandę, kłamstwo, kunktatorstwo, nienawiść. Protestuje i składa pozwy. Nie odpuszcza" - mówiła w laudacji dla prof. Moniki Płatek laureatka ubiegłorocznej Nagrody Kongresu Kobiet - reżyserka Agnieszka Holland.
W poprzednich latach nagrodę otrzymały: Olga Tokarczuk, Barbara Nowacka, Agnieszka Graff, Danuta Hübner, Małgorzata Fuszara, Barbara Labuda, Olga Krzyżanowska, Henryka Krzywonos-Strycharska, prof. Maria Janion.
Monika Płatek jest specjalistką od prawa karnego, zajmuje się m.in. sytuacją w zakładach karnych, znana jest jej działalność na rzecz praw człowieka, zwłaszcza praw kobiet. Jest bardzo zaangażowana w obronę praw osób przetrzymywanych w ośrodku w Gostyninie. Jest członkinią Rady Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO, która wydaje OKO.press.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego prof. Płatek startowała z trzeciego miejsca z listy Wiosny Roberta Biedronia. Dostała ponad 20 tys. głosów i wyprzedziła startującą z "dwójki" Joannę Scheuring-Wielgus. Gdyby Robert Biedroń dotrzymał słowa i zrzekł się mandatu europosła, prof. Płatek byłaby eurodeputowaną. Nawiązała do tego Agnieszka Holland w laudacji: "Kiedy się czegoś podejmuje, kiedy coś obiecuje – wywiąże się z tego. Słowa danego nie złamie, choćby to było kosztowne. Wyczuli to i głosowali na nią masowo tak, że wyprzedziła w liczbie głosów bardzo popularną polityczkę kandydującą z wyższego miejsca na liście.
Gdyby inni dotrzymywali słowa, tak jak ona go dotrzymuje, znalazłaby się dziś w Parlamencie Europejskim, gdzie byłaby – nie wątpię – jedną z najlepszych i najwaleczniejszych parlamentarzystek".
Poniżej cała laudacja Agnieszki Holland.
"Od dzieciństwa pięknie śpiewa. Najpierw był zespół Gawęda, potem chór Uniwersytetu Warszawskiego (dlatego wybrała studia na tej właśnie uczelni), dziś jeszcze w amatorskim chórze. Piękny głos. Może też dlatego jest tak skuteczną wiecową mówczynią w przeciwieństwie do wielu naszych koleżanek, którym głos się łamie, wchodzi w wysokie rejestry, pozbawia je mocy.
Na tych wiecach, wykładach, wystąpieniach, w wywiadach i polemikach jest zawsze niebywale precyzyjna, jasna, dobitna – tłumaczy najbardziej zawiłe prawa i zależności tak, że wszyscy mogą je zrozumieć, i nawet przeciwnicy nie potrafią zaprzeczyć logice jej wywodów.
Jej siła przekonywania jest tak wielka, że ulegają jej najbardziej zażarci demagodzy i oponenci.
Staje naprzeciw nich precyzyjna, niewzruszona, pozornie zdystansowana i cierpliwa.
Nie widziałam sytuacji, kiedy dała się pokonać.
Tak się dzieje nie tylko dlatego, że jest wybitną prawniczką i że ma nieprzeciętne talenty pedagogiczne. Tak się dzieje, bo nad tą całą wiedzą, inteligencją i swadą unosi się głęboka wiara w imperatyw moralny, któremu prawo ma służyć. Wiara w prawa człowieka, w prawa reprodukcyjne kobiet („aborcja powinna być legalna, bezpieczna i rzadka”), prawa mniejszości, osób LGBT, niepełnosprawnych, prawa skrzywdzonych i poniżonych, uchodźców i migrantów, również w prawa skazanych, więźniów i tych najgorszych, których społeczeństwo chętnie by się pozbyło raz na zawsze, a których łaknący poklasku politycy populistycznie i bezmyślnie nazwali „bestiami”.
Osoby zamknięte w Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie piszą do niej i dzwonią niemal codziennie, bo jest jedyną osobą, która się za nimi wstawia, mimo że jest to tak bardzo niepopularne.
W ogóle bycie popularną nie jest jej największą troską. Kiedy widzi cel i rację, dąży w kierunku, który uważa za słuszny, bez względu na opinię mainstreamu, a nawet własnego środowiska. Taktyki i strategie partyjne, które miałyby przypisać ją do jednej grupy, partii, plemienia, są dla jej działania drugorzędne. Trudno byłoby jej podporządkować swą rację czy dobro wspólne – tak, jak je rozumie - partyjnym gierkom.
Wyborcy – kiedy kandydowała do Parlamentu Europejskiego z listy Wiosny, wyczuli to znakomicie. To nie jest jeszcze jedna ambitna polityczka, to ktoś absolutnie wiarygodny, autentyczny i nieugięty.
Kiedy się czegoś podejmuje, kiedy coś obiecuje – wywiąże się z tego. Słowa danego nie złamie, choćby to było kosztowne. Wyczuli to i głosowali na nią masowo tak, że wyprzedziła w liczbie głosów bardzo popularną polityczkę kandydującą z wyższego miejsca na liście.
Gdyby inni dotrzymywali słowa, tak jak ona go dotrzymuje, znalazłaby się dziś w Parlamencie Europejskim, gdzie byłaby – nie wątpię – jedną z najlepszych i najwaleczniejszych parlamentarzystek.
Liderzy Wiosny mieli do niej pretensje: kandydując z ich listy, jednocześnie poszła na manifestację konkurencyjnego bloku opozycyjnego. Poszła, bo jej pragnieniem była wygrana całej opozycji, a nie ściganie się między sobą.
I nie bardzo sobie chyba wyobrażała, że mogłoby jej tam nie być.
Profesor Monika Płatek – bo o niej tu mowa – zupełnie inaczej rozumie swą rolę działaczki i aktywistki niż wielu. Celem jest dobro wspólne i ochrona praw wszystkich obywateli, a szczególnie tych, którzy są słabsi, więc ich prawa łatwiej łamać bezkarnie. Dlatego też zawsze można ją spotkać na Paradach Równości.
Jest laureatką wielu nagród: Korony Równości, Okularów Równości, Europejskiej Nagrody Tolerancji.
Umie przenikliwie ocenić sytuację, przewidziała przestępcze działania PiS: łamanie konstytucji i rozmontowywanie polskiej praworządności oraz demokracji; mówiła o tych zagrożeniach jako jedna z pierwszych. Zawsze reaguje na grandę, kłamstwo, kunktatorstwo, nienawiść. Protestuje i składa pozwy. Nie odpuszcza.
Ale w najgorszych nawet momentach nie poddaje się: „Nie możemy dać się złamać, tak jak nie możemy wciąż załamywać rąk nad całą tą miernotą, głupotą, nieuctwem, chamstwem i załganiem obecnych panów Polski. Damy sobie radę, choć to może jeszcze trochę potrwać”.
Jestem pewna, że pani Profesor „da radę!”, jakkolwiek długo by to trwało".
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze