0:00
0:00

0:00

W poniedziałek, 14 stycznia o godzinie 18.00 w Gdańsku w okolicy pomnika Neptuna rozpoczął się wiec przeciwko przemocy i nienawiści. Tłumy gdańszczan zebrały się, by oddać hołd zamordowanemu prezydentowi miasta. Spotkanie rozpoczęło się od odtworzenia nagrania z ostatnimi słowami Pawła Adamowicza, który w niedzielę wieczorem, chwilę przed zamachem, mówił:

"Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk jest miastem solidarności. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem".

Przemawiała również Aleksandra Dulkiewicz, pełniąca obecnie obowiązki prezydenta. "Paweł Adamowicz marzył o Gdańsku otwartym, solidarnym. Mogę powiedzieć, że to jest prawdziwy społeczny testament Adamowicza. Musimy zadbać o to, żeby Gdańsk był wolny od przemocy i nienawiści" - opowiadała o zmarłym. "Szefie, obiecuję, że testament będzie wypełniony" - dodała Dulkiewicz.

Na wiecu zjawił się również Donald Tusk, który postanowił przylecieć niezwłocznie na wieść o śmierci Adamowicza.

"Chcę Ci kochany Pawle obiecać, w imieniu nas wszystkich, gdańszczan, Polaków i Europejczyków, że dla Ciebie i dla nas wszystkich obronimy nasz Gdańsk, naszą Polskę i Europę przed nienawiścią i pogardą. Przyrzekamy ci to" - przemawiał przewodniczący Rady Europejskiej.

Wcześniej, o godzinie 17.00 w Bazylice Mariackiej odbyła się msza ekumeniczna w intencji zamordowanego prezydenta.

Z placu Defilad pod Zachętę

W Warszawie zgromadzenie zaplanowano na godzinę 18.00 na placu Defilad, gdzie w niedzielę (13 stycznia) miał miejsce finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wydarzenie organizowane było przez środowisko KOD-u.

O 17.30 na miejscu była garstka ludzi, ale w ciągu kwadransa zapełnił się cały plac. Tłumy nadciągały ze Świętokrzyskiej, Marszałkowskiej, od strony Alei Jerozolimskich. Ludzie nieśli ze sobą świeczki i znicze. W miejscu samospalenia Piotra Szczęsnego również pojawiło się dużo zniczy.

O 18.00 rozpoczęła się część oficjalna. Odśpiewano hymn, działaczka Strajku Kobiet odczytała wiersz Juliana Tuwima "Pogrzeb prezydenta". Przemowę wygłosił przedstawiciel KOD-u:

"Są ludzie, którzy epatują nienawiścią. Są ludzie, którzy czują się zwolnieni z tego, żeby moralnie odpowiadać za to, co mówią i co robią. Tu wchodzi odpowiedzialność polityczna" - mówił.

Głos zabrał również Rafał Trzaskowski. Podkreślał, że wszyscy zebrali się tu dla Pawła Adamowicza i jego bliskich. "Nie czas na inne słowa" - powiedział prezydent Warszawy.

Marsz spod Pałacu Kultury ruszył w milczeniu około godziny 18.30. Miejscem docelowym była Zachęta, gdzie prawie sto lat temu (w 1922 roku) dokonano politycznego mordu na prezydencie Gabrielu Narutowiczu. Oprócz prezydenta Warszawy obecni byli także Barbara Nowacka, Grzegorz Schetyna, Katarzyna Lubnauer, Ryszard Petru, Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Gdy czoło pochodu dotarło pod Zachętę, jego koniec nadal rozciągał się aż do ulicy Marszałkowskiej. Pod Galerią ponownie odśpiewano hymn Polski.

Po zabójstwie Pawła Adamowicza marsz w Warszawie, ludzie nisą transparent "Stop nienawiści"
Mężczyzna trzyma na ramionach chłopczyka, w tele duży tłum demonstrantów

Nie będzie prezydenckiego marszu

Około południa Błażej Spychalski z Kancelarii Prezydenta ogłosił, że Andrzej Duda wystosował zaproszenie do przedstawicieli wszystkich partii politycznych na spotkanie w Pałacu o 16.00. Miało ono dotyczyć organizacji wspólnego marszu w Gdańsku kolejnego dnia. Zaproszenia na spotkanie w imieniu PO nie przyjął Grzegorz Schetyna. Odmówił także Włodzimierz Czarzasty, kierując do prezydenta list. "Nie jest to czas organizowania marszy pod Pańskim patronatem, które z natury będą polityczne" - pisał przewodniczący SLD. "Nie zbierał Pan przywódców politycznych wtedy, kiedy w przestrzeni publicznej pojawił się agresywny język nienawiści, kiedy społeczeństwo było coraz bardziej dzielone, kiedy Telewizja Publiczna prowadziła nagonkę na ludzi i wydarzenia niemające akceptacji władzy z Prawa i Sprawiedliwości".

Po godzinie 17.00 Andrzej Duda ogłosił, że marszu nie będzie. "Jeszcze przed południem, kiedy prosiłem o spotkanie przedstawicieli stronnictw politycznych, klubów parlamentarnych miałem nadzieję, że pójdziemy w Gdańsku wspólnie w milczeniu, w marszu, przeciw przemocy, przeciw wrogości, która niszczy naszą wspólnotę, ale niestety kolejne wydarzenia i odejście prezydenta [Adamowicza] spowodowały, że te plany muszą ulec zmianie" - tłumaczył prezydent.

Decyzję podjęli wspólnie wszyscy politycy, którzy przybyli na spotkanie. Uznano, że władze nie powinny organizować jakichkolwiek marszy, pozostawiając tu wyłączną inicjatywę obywatelom i ich oddolnym, spontanicznym inicjatywom. "Rodzina, z tego co się orientujemy, chce, żeby zachować powagę i jak najmniej w tym wszystkim polityki, w której my przecież wszyscy uczestniczymy" - poinformował Andrzej Duda.

Prezydent zdecydował także, że dzień pogrzebu Pawła Adamowicza będzie dniem żałoby narodowej.

Owsiak rezygnuje

Wcześniej około godziny 15.00 odbyła się konferencja prasowa Jerzego Owsiaka, podczas której szef WOŚP oznajmił, że składa rezygnację z funkcji prezesa zarządu fundacji. "Fundacja będzie dalej funkcjonowała, może to ułatwi tym, którzy nawet dzisiaj nie pohamowali się, by napisać obrzydliwe słowa w moim kierunku" - mówił Owsiak. I dodawał:

"Spotkałem się z opiniami, że to nasza wina, że nie żyje człowiek, że nie żyje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. To na mnie spadła ta odpowiedzialność".

Owsiak odniósł się także do skandalicznej animacji z "plastusiami", która sportretowała jego i zbiórki WOŚP jako przekręt organizowany przez polityków PO: "Jeżeli mnie nie będzie, może tym wszystkim szaleńcom, którzy mają nazistowskie pomysły, z plasteliną włącznie… Pani Barbara Piela, bardzo mnie pani uraziła, poczułem się jak w Auschwitz (...)

Pan prezydent zbierał pieniądze razem z nami, był razem z nami i będzie z nami do końca świata i jeden dzień dłużej. Wspierajcie fundację, bądźcie razem z nami, teraz te pieniądze będziemy liczyli i za moment będziemy je rozliczali, kupując bardzo potrzebny sprzęt. I w tym fundacja nie spocznie nigdy".

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze