0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Mateusz Skwarczek / Agencja GazetaMateusz Skwarczek / ...

29 stycznia 2019 Najwyższa Izba Kontroli zorganizowała konferencję „Aglomeracje miejskie - wpływ transportu na jakość powietrza”, która była wstępem do pracy nad najnowszym raportem w sprawie zanieczyszczenia powietrza w Polsce. Na jej otwarcie przemawiał prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski:

"W Polsce potrzebujemy dobrego prawa, a przede wszystkim jego egzekucji. Niestety wciąż nie ma efektów w walce ze smogiem, bo rozproszony i niespójny jest system instytucji, które odpowiadają za walkę ze smogiem".

2011: Samochody odpowiadają za 63 proc. smogu w Warszawie

Ostatni raport NIK na temat jakości powietrza pochodzi z 2014 roku, znajdziemy w nim dane z lat 2009-2012. Wynika z nich, że zdecydowana większość (82-93 proc.) zanieczyszczeń pyłami PM10 w tym okresie pochodziła z tzw. niskiej emisji. Pochodzi ona z domowych pieców grzewczych i lokalnych kotłowni węglowych. Według tych samych danych, zanieczyszczenia komunikacyjne to między 5 a 7 proc.

Na podstawie pobieżnej analizy tych danych mogłoby się wydawać, że emisje pochodzące od samochodów są niewielkie. Natomiast te dane dotyczą średniej dla całego kraju. W przypadku dużych miast, proporcje wyglądają zupełnie inaczej

W 2011 roku samochody odpowiadały za 63 proc. smogu w aglomeracji warszawskiej. Tymczasem liczba samochodów w Warszawie i innych dużych miastach w Polsce rośnie. Między 2012 a 2017 rokiem ilość samochodów w Warszawie według danych GUS wzrosła o 27 proc.!

Wymiana kopciuchów to za mało

Nie mamy nowszych danych dotyczących smogu w Warszawie. Można jednak założyć, że przy tak dużym przyroście ilości samochodów, ich udział w zanieczyszczaniu stolicy rośnie. Oznacza to, że ograniczanie niskiej emisji i wymiana pieców jest potrzebna, ale nie wystarczy, jeżeli chcemy żyć w czystych miastach bez smogu. Jak można walczyć z emisjami komunikacyjnymi w mieście?

W Europie rozważane są różne sposoby ograniczenia emisji transportowych. Jedną z nich jest stopniowe wycofywanie samochodów z silnikami spalinowymi. Takie plany ma osiem państw europejskich, a także Chiny i Indie:

źródło: wysokienapięcie.pl

Znacznie mniej spalin emitują samochody elektryczne. Rozwój elektromobilności w Polsce jest jednak na bardzo wczesnym etapie. Z danych zebranych przez portal Wysokie Napięcie wynika, że na 10 tys. zarejestrowanych samochodów spalinowych w Polsce przypada jedynie 12 aut elektrycznych. Dla porównania, w tej klasyfikacji przoduje Holandia (317), Austria (185) i Francja (140).

Na konferencji NIK kolejny problem zarysowała wiceprezes instytucji Ewa Polkowska:

"Mamy do czynienia z coraz bardziej powszechnym usuwaniem z pojazdów elementów służących ochronie środowiska, np. filtrów cząstek stałych, w skutek czego po drogach porusza się duża liczba samochodów stwarzających zagrożenie dla środowiska naturalnego".

Polak filtra nie lubi

W Polsce proceder usuwania z samochodów filtrów cząstek stałych (DPF) jest powszechny. Jest on odpowiedzialny za zatrzymanie emisji szkodliwych cząstek powstałych ze spalania paliwa. Filtry montuje się przede wszystkim w samochodach z silnikiem Diesla, ale też w silnikach benzynowych.

Koszt wymiany filtra na nowy może wynieść nawet od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Jego regularne czyszczenie jest tańsze, jednak wciąż droższe niż jego nielegalne usunięcie. Kary są stosunkowo niskie – najwyższa to zaledwie 500 złotych. Stąd, wielu użytkowników samochodów – pomimo szkodliwego wpływu na jakość powietrza – decyduje się filtr usunąć. Usługa jest powszechna i ogłoszenia można bez problemu znaleźć w Internecie. Mechanicy piszą o „programowym wyłączeniu filtra”, „usuwaniu problemu filtra”, proponują instalację atrapy.

Polska policja regularnie organizuje akcję SMOG: między godziną 06:00 a 22:00 jednego dnia kontroluje pojazdy i sprawdza czy ich stan techniczny nie powoduje nadmiernej emisji zanieczyszczeń. Niestety podczas takiej kontroli policjanci nie mają technicznych możliwości, aby sprawdzić stan filtra. W lipcu w Katowicach 2018 udało się skontrolować 283 samochody – policjanci zatrzymali 31 dowodów rejestracyjnych. W styczniu 2019 kontroli poddane było 356 aut i w aż 70 przypadkach – prawie 20 proc. – stwierdzono naruszenie przepisów o ochronie środowiska i zatrzymano dowody rejestracyjne. W całej Polsce odsetek zatrzymań dokumentów jest już sporo mniejszy – w ramach akcji w 2018 roku skontrolowano łącznie 275 770 pojazdów i zatrzymano 3 318 dowodów rejestracyjnych.

Pył wzbijany przez auta

Na konferencji NIK obecny był profesor Marek Brzeżański z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Według niego to, co wydobywa się z rur wydechowych odpowiada zaledwie za około 7 proc. zanieczyszczeń komunikacyjnych. Kolejne kilkanaście procent to drobinki z opon i klocków hamulcowych. Cała reszta to pył z jezdni wzbijany przez przejeżdżające samochody. Jezdnię należy więc czyścić. Jest to jednak utrudnione zimą – wtedy nie można polewać jezdni wodą, aby ją oczyścić – bo ulice zamieniłyby się w lodowiska.

Ilość wzbijanych pyłów można ograniczyć, wprowadzając prawne ograniczenia ruchu samochodowego w centrach miast. Burmistrz Madrytu zapowiedział, że w 2019 roku zakaże ruchu samochodów prywatnych po głównej ulicy miasta. Dalsze kroki to pełne wyrzucenie samochodów z silnikiem Diesla z centrów miast. W Paryżu samochody wyprodukowane przez 1997 rokiem nie mogą poruszać się po centrum w dni powszednie. Gdy w marcu 2014 roku, ze względu na wysokie zanieczyszczenie, zakazano wjazdu do centrum stolicy Francji samochodom o parzystych lub nieparzystych (w zależności od dnia) numerach rejestracyjnych, zanieczyszczenie spadło o 20 proc. W Hamburgu, Stuttgarcie, Frankfurcie i Berlinie już nie można wjechać do centrum miasta samochodem z silnikiem Diesla. W Polsce na takie rozwiązania najpewniej jeszcze trochę poczekamy.

Poczekamy

W audycji Agaty Kowalskiej w TOK FM 30 stycznia gościem był Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy, odpowiedzialny za transport. Prowadząca zaprezentowała mu statystyki z konferencji NIK, w tym tę dotyczącą odsetka udziału pyłów wznoszonych przez ruch samochodowy w mieście. Soszyński unikał jednak deklaracji, czy w Warszawie ograniczony zostanie ruch samochodowy w centrum. Na bezpośrednie pytanie, czy rządzący Warszawą ograniczą wjazd do centrum dla samochodów indywidualnych, odpowiedział:

„To za daleko powiedziane i takiej deklaracji nie złożę na pewno”.

Powiedział też, że ograniczenie ruchu samochodowego nie jest w tym momencie możliwe do wdrożenia.

Konferencja była wstępem do kontroli – raport NIK na ten temat powstanie, jednak nie znamy jeszcze daty.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze