Politycy PiS wielokrotnie krytykowali Narodowy Fundusz Zdrowia jako niewydajny i trudny do kontroli system dystrybucji pieniędzy. W lipcu przedstawili projekt wielkiej reformy służby zdrowia. OKO.press prezentuje najważniejsze elementy planowanej reformy
Pierwsze zapowiedzi zmian w systemie ochrony zdrowia PiS ogłosił w lipcu 2016 roku. Reformę przedstawili minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w wywiadzie dla “Dziennika Gazety Prawnej” i Beata Szydło w wywiadzie dla “wSieci”.
26 lipca 2016 r. Radziwiłł ogłosił, że rząd rozpoczyna wprowadzanie następujących postulatów w życie:
Minister ogłosił, że rząd zlikwiduje Narodowy Fundusz Zdrowia i zastąpi go Urzędem Zdrowia Publicznego. Dziś to Narodowy Fundusz Zdrowia odpowiada za finansowanie świadczeń zdrowotnych w Polsce. Opiera się na zdecentralizowanej strukturze. NFZ przekazuje pieniądze do współzarządzanych przez samorządy oddziałów wojewódzkich, a to one i ich delegatury dystrybuowały pieniądze pomiędzy poszczególne jednostki.
Po reformie Urząd Zdrowia Publicznego podlegać będzie bezpośrednio ministrowi zdrowia. Oznacza to centralne zarządzanie pieniędzmi oraz utratę wszystkich wpływów samorządów na służbę zdrowia.
To przy wojewodach - powoływanych przez prezesa Rady Ministrów, a więc obecnie zależnych od rządu Beaty Szydło - powstaną Wojewódzkie Urzędy Zdrowia, które koordynować będą realizację centralnego planowanej służby zdrowia
Obecny system działa na zasadzie ubezpieczenia medycznego. Rozliczane i refundowane - według punktacji, przeliczanej na pieniądze - są konkretne zabiegi i procedury medyczne. Skutkiem tego systemu jest wybieranie przez szpitale lepiej punktowanych procedur i zabiegów oraz zjawisko nierównomiernej dostępności usług na różnych etapach procedury przyznawania funduszy. Szpitale wczesną jesienią potrafiły ogłosić, że wyczerpały kontraktowy limit na pewne świadczenia i przestawały je wykonywać. Z drugiej strony - pod koniec roku dyrekcje gwałtownie “pompowały” wyniki, aby szpital otrzymał większą refundację z funduszy rezerwowych.
To ma się zmienić. Po reformie szpitale dostaną pieniądze na działalność i nie będą rozliczane z liczby i typu zrealizowanych zabiegów i procedur.
Za tą decyzją idzie zmiana mechanizmu finansowania służby zdrowia. Funkcjonujący dziś Narodowy Fundusz Zdrowia zasilany jest ze składek pacjentów, a dystrybucja środków odbywa się z pominięciem budżetu. PiS chce natomiast, by służba zdrowia była finansowana bezpośrednio ze skarbu państwa. Albo składki będą rozdzielane przez Ministerstwo Finansów, albo zostaną włączone z reformą systemu podatkowego, o którym wspomina PiS. Plan nowego “superpodatku” oznacza płacenie jednego rodzaju daniny publicznej zamiast - tak jest obecnie - podatku PIT oraz składek na NFZ i ZUS.
Według ministra Radziwiłła w Polsce około 2,5 miliona osób pozbawionych jest dostępu do darmowej opieki medycznej (szacunki ekspertów wahają się od 1,5 do 2,5 mln osób). Dużą część tej grupy stanowi młodzież i studenci, którzy ubezpieczeni są najczęściej dzięki zatrudnionym rodzicom. Wadliwa jest procedura, która wymusza każdorazowe zgłoszenie dziecka do ubezpieczenia po odprowadzeniu składki przez pracodawcę (np. podczas płatnego stażu, dorywczej płacy wakacyjnej). Wiele osób o tym zapomina - w efekcie przypadków ludzi młodych i studentów nie mających ubezpieczenia zdrowotnego może być w Polsce ponad pół miliona.
Wprowadzenie tzw. uprawnień obywatelskich w miejsce powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego może okazać się kluczową zmianą dla części obywateli i obywatelek Polski.
Drugim argumentem jest konstytucja, której art. 68 stanowi, że “każdy ma prawo do ochrony zdrowia”, a “obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych”.
W praktyce to konstytucyjne prawo nie było dotąd wypełniane, ponieważ dostęp do bezpłatnej służby zdrowia mieli ci, za których odprowadzane były składki na NFZ lub którzy składkę tę płacili z własnych środków. W systemie są jednak luki - niezarejestrowani i długotrwale bezrobotni oraz osoby pracujące na podstawie umowy o dzieło mogą nie mieć uprawnień do świadczeń zdrowotnych.
Uprawnienia obywatelskie rozwiązują ten problem. Po stronie zalet tego systemu trzeba wymieć też możliwość likwidacji systemu ewidencji opłacanych składek i każdorazowego sprawdzania, czy pacjent ma prawo do refundowanych świadczeń. Generuje to dodatkowe koszty i obciąża administrację.
Problemem są m.in. obywatele Polski mieszkający zagranicą, którzy mogą wykorzystywać uprawnienia, aby leczyć się za darmo w kraju, choć podatki płacą za granicą.
Zwiększenie wydatków na opiekę zdrowotną do 6 procent PKB oznacza, że rząd zamierza zdecydowanie podnieść poziom finansowania służby zdrowia.
W 2015 roku wydatki sektora publicznego na służbę zdrowia wyniosły 4,5 proc. PKB. To znacząco mniej, niż wydają kraje OECD, dla których średnia wynosi 6,6 proc. Mniej niż Polska wydają w OECD tylko cztery kraje: Korea, Litwa, Meksyk i Turcja. W niedawno opublikowanym liście do wyborców premier Szydło napisała, że pułap 6 proc. jej rząd zamierza osiągnąć w 2025 roku.
Aby ten cel został zrealizowany PiS musiałby rządzić jeszcze dwie kadencje po zakończeniu obecnej i zwiększyć nakłady na służbę zdrowia - w zaokrągleniu, przy obecnym PKB - o ok. 7,5 mld złotych, co daje ponad 800 milionów złotych rocznie.
To cel, który przy dotychczasowej konstrukcji budżetu byłby osiągalny. Trudniejszy będzie, jeśli nie uda się zrealizować planów zwiększenia wpływów budżetowych w oparciu o reformę systemu podatkowego. Wtedy dofinansowanie służby zdrowia w połączeniu z programem 500plus, obniżeniem wieku emerytalnego i podniesieniem kwoty wolnej od podatku może być trudne do udźwignięcia dla budżetu.
Obietnice dotyczące reformy służby zdrowia została napoczęte. Oko będzie sprawdzać ich realizację. Będziemy kontrolować:
Wybory
Zdrowie
Konstanty Radziwiłł
Ministerstwo Zdrowia
Rząd Beaty Szydło
Narodowy Fundusz Zdrowia
reforma służby zdrowia
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze