Wiktor Orban jest sojusznikiem nie tylko Jarosława Kaczyńskiego. To również polityk, który najbliżej współpracuje z Władimirem Putinem. Co się PiS nie podobało. Ale co było, a nie jest nie pisze się w rejestr
Podczas gali wręczenia Orbanowi nagrody "Człowieka roku" Forum Ekonomicznego w Krynicy laudację wygłaszał prawicowy dziennikarz Igor Janke. "Pamiętam młodego Węgra z czerwca 1989 roku, gdy na wiecu w Budapeszcie krzyczał, że sowieckie wojska muszą opuścić Węgry" - opowiadał.
Zapomniał jednak dodać, że ten sam Węgier tak blisko romansuje z Rosją, że nazywany jest koniem trojańskim Putina w Europe. Rażące jest też to, że Budapeszt zbliżył się do Moskwy po agresji Rosji na Ukrainę i aneksji Krymu. Kiedy Unia Europejska i NATO zaostrzyły kurs wobec Rosji, Orban wręcz przeciwnie - stał się rzecznikiem Rosji w Europie.
"Węgry nie są stroną tego konfliktu" - mówił Orban w 2014 roku, gdy rosyjskie wojska wkroczyły na Krym.
Wówczas Prawo i Sprawiedliwość Orbana skrytykowało. - Duży zawód co do polityki Węgier. Byłem jednak przekonany, że Europa Środkowo-Wschodnia będzie miała jednolite stanowisko. Widać, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - mówił wiceprezes PiS, Mariusz Kamiński.
Wypowiadał się wówczas także... Igor Janke. "Ta wypowiedź to pierwsza część tego dodatkowego rachunku, jaki Wiktor Orban musi zapłacić za deal z Moskwą w sprawie budowy rosyjskiej elektrowni atomowej na Węgrzech" - mówił ten sam dziennikarz, który dwa lata później w Krynicy sławił antysowieckie wystąpienia Orbana sprzed ćwierćwiecza.
Premiera Węgier oskarżano również o to, że symbolicznie bierze udział w rosyjskiej agresji na Ukrainę. W maju 2014 roku, w szczycie wojny ukraińsko-rosyjskiej w Donbasie Wiktor Orban zażądał od nowego rządu Ukrainy autonomii dla mniejszości węgierskiej: "Domagamy się od nowych władz w Kijowie, by etniczni Węgrzy, żyjący na zachodzie Ukrainy mieli podwójne obywatelstwo, pełnię praw, a także szansę na autonomię" - grzmiał, narażając się na oskarżenia o dążenie do wspólnego z Rosją demontażu suwerenności Ukrainy.
W Kijowie fatalnie przyjęto również poparcie Orbana dla gazociągu South Stream, przy pomocy którego Rosja planuje ominąć Ukrainę tak samo, jak North Stream ma ominąć Polskę. "Nawet jeśli na Ukrainie jest niespokojnie, gaz musi docierać na Węgry. W tym celu potrzebujemy innego gazociągu niż ten, który przebiega przez Ukrainę" - mówił premier Węgier w listopadzie 2014 r.
Premier Węgier jest również orędownikiem zniesienia sankcji gospodarczych wobec Rosji, które Unia Europejska nałożyła na Putina po agresji na Ukrainę, aneksji Krymu i zestrzeleniu malezyjskiego samolotu pasażerskiego przez prorosyjskich separatystów.
W tej sprawie Orban jest konsekwentny. W 2014 roku nazwał sankcje "strzałem w stopę" i zapewniał, że poszukuje sojuszników, z którymi uniemożliwi Unii Europejskiej ich wprowadzenie. "Nie powinniśmy uprawiać polityki zagranicznej, która w centrum uwagi stawia wartości" - mówił wtedy Orban.
W lutym 2015 roku - podczas wizyty Putina w Budapeszcie - mówił, że "sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji są krzywdzące", a po wizycie w Moskwie w 2016 roku zapowiedział, że "wyklucza automatyczne przedłużenie sankcji". Dotąd jest w gołębim stanowisku wobec Rosji odosobniony - zarówno w 2015, jak i w 2016 roku sankcje były przedłużane.
Orban umożliwia też Putinowi obnażanie braku jedności Unii Europejskiej. W 2015 roku, gdy po raz pierwszy od początku agresji na Ukrainę prezydent Rosji udał się z oficjalną wizytą do kraju Unii Europejskiej, jego celem był właśnie Budapeszt.
Orban przyjął rosyjskiego prezydenta z honorami. Nie przeszkadzało mu, że Putin złożył kwiaty pod pomnikiem żołnierzy radzieckich, którzy zginęli podczas interwencji ZSRR na Węgrzech w 1956 roku. Podczas tej wizyty podpisano bardzo korzystne dla Węgier porozumienie gazowe.
W styczniu 2016 roku Wiktor Orban spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim w pensjonacie "Zielona owieczka" w Niedzicy, a w lutym - z Władimirem Putinem w Moskwie, gdzie podpisał kolejne porozumienia między Rosją a Węgrami dotyczące gazu, kontraktów dla węgierskich firm w Rosji. Politycy potwierdzili też plan udziału rosyjskiego koncernu Rosatom w modernizacji węgierskiej elektrowni atomowej; zgodność tej umowy z prawem unijnym zakwestionowała Bruksela.
Według informacji ukraińskiej prasy rozmowy w Moskwie dotyczyły również zakupu rosyjskich śmigłowców dla węgierskiej armii.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze