0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jedrzej Nowicki / Agencja GazetaJedrzej Nowicki / Ag...

"Cwaniakowałeś cały dzień, teraz się doigrasz" - powiedzieli policjanci Dawidowi Winiarskiemu - Został skuty, uderzony o jedną ścianę, potem o drugą ścianę, specjalnie upuścili go o ziemię. Tak nie może być! Panowie Dawid i Bartosz [Adamczyk] nie zrobili niczego złego - mówił w niedzielę 22 lipca na konferencji prasowej pod Sejmem mecenas Jarosław Kaczyński, który reprezentuje poszkodowanych w piątkowych demonstracjach Bartosza Adamczyka i Daniela Winiarskiego.

Prawdą jest, że byli bardzo aktywni, ale protestowali w sposób pokojowy, apelowali, by policjanci stanęli po stronie praworządności i za to zostali pobici, nie boję się tego słowa, oni zostali pobici" .

Mec. Kaczyński poinformował, że składa dwa zawiadomienia o przestępstwach popełnionych przez policję: przekroczenia uprawnień i spowodowania uszczerbku na zdrowiu w stopniu co najmniej lekkim (do 7 dni). "Liczę na to, że prokuratura zachowa się w sposób prawidłowy i przyzwoity" - dodał. Jednocześnie Kaczyński będzie bronił obu poszkodowanych w sprawie o pobicie policjantów.

Dawid Winiarski i Bartosz Adamczyk byli obecni na konferencji, ale nie wypowiadali się. U obu widać było ślady pobicia. Na zdjęciu: Winiarski - z lewej strony, naprzeciwko niego rzecznik prasowy KSP, Sylwester Marczak, w środku mecenas Kaczyński.

Gdzie pobito Winiarskiego?

Piotr Misiło (.Nowoczesna), który prowadził konferencję, powiedział, że osobiście widział Dawida Winiarskiego po zatrzymaniu w piątek wieczorem, prowadzonego przez policję, skutego z rękoma z tyłu. Nie był wtedy pobity.

Misiło zwrócił się retorycznie do ministra spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego: "Gdzie i dlaczego policjanci pobili pana Winiarskiego? Nie przesądzam o jego winie czy niewinności,

ale został pobity po zatrzymaniu. Gdzie to miało miejsce: w Biurze Przepustek Sejmu? W stróżówce Straży Marszałkowskiej? W policyjnym samochodzie? Na komisariacie?

A może pobił się sam? - ironizował poseł - Ale to chyba byłoby trudne z rękoma spiętymi kajdankami z tyłu.

"Czy to pana polecenie, panie Brudziński, że trzeba bić demonstrantów, aby zastraszyć kolejnych?".

Konferencja potwierdziła hipotezę OKO.press, że Dawid Winiarski został pobity już po swoim trzecim w piątek zatrzymaniu, choć wciąż nie wiadomo, czy nastąpiło to w Biurze Przepustek czy raczej w stróżówce Straży Marszałkowskiej. A może dopiero po wywiezieniu Winiarskiego z terenu Sejmu.

Przeczytaj także:

"Zrobimy tak jak w Katowicach"

Mec. Kaczyński opowiadał, że chwilę przed zatrzymaniem Winiarski dzwonił do niego. Prosił, by przyjechać, bo tak agresywnego zachowania policji jeszcze nie było.

"Policja stosowała niedopuszczalne chwyty, duszenie, wciskanie krtani" - wymieniał adwokat.

W konferencji wzięła też udział Anna Rykała-Wieczorek (Warszawski Strajk Kobiet). „Jestem koleżanką pobitych i mogę zaświadczyć, że zarówno Dawid jak Bartosz nie mieli żadnych uszkodzeń wcześniej przed zatrzymaniem".

Mówiła o rosnącej brutalności policji.

"Dlaczego takie osoby pracują w policji, czemu nie są odsunięte? Jeżeli się panu, panie Brudziński, panie Ziobro, wydaje się że kogoś przestraszycie to jesteście w błędzie".

Kaczyński informował, że obaj poszkodowani byli badani także na wniosek obrońców. "Jest pełna informacja lekarska". Formalna obdukcja zostanie sporządzona w poniedziałek 23 lipca.

Dziennikarze zwrócili uwagę, że Dawid Winiarski zachowywał się agresywnie, krzyczał do policjantów z bliska, prosto do ucha, także przez tubę. Mec. Kaczyński wyjaśnił, że protestujący mają prawo wyrażać swój gniew, a bliskość wobec policjantów była wynikiem sytuacji w jakiej się znaleźli.

"To było pokojowe demonstrowanie. Używanie megafonów, krzyczenie, skandowanie" - jest uprawnione. Celem Winiarskiego nie było przecież uszkodzenie słuchu policjanta.

Na filmie umieszczonym na stronie FB Intuitive Reportage widać, w jaki sposób policja traktowała Dawida. Podczas legitymowania jeden z policjantów grozi Dawidowi, że "zrobimy tak jak w Katowicach" [gdzie 6 maja 2018 roku jedna z demonstrantek w wyniku interwencji policji doznała złamania ręki - red.].

Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej?

Dziennikarze zapytali też o plotki, że wśród funkcjonariuszy byli żołnierze WOT.

Poseł Misiło poinformował, że zwrócili się z tym pytaniem do ministra Brudzińskiego. Zwrócił uwagę, że policjanci wielokrotnie odmawiali przedstawiania się, nie nosili imienników, jakby mieli coś do ukrycia.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji, Sylwester Marczak, uznał takie zarzuty za śmieszne i uznał twitt Joachima Brudzińskiego za trafiony. Brudziński napisał:

"Tak, byli również w ramach braterskiej pomocy Ninja, Czarne Pantery, Ku Klux Klan i dwie grupy starszaków z przedszkola na Podkarpaciu, Muchomorki i Poziomki".

Policja się tłumaczy

Swoją konferencję przez Sejmem miała też policja. Jej przedstawiciel, rzecznik prasowy KSP, Sylwester Marczak, tłumaczył:

"Tłum napiera barierki. Jest moment, gdzie mało brakuje, żeby osoby się przedarły na teren Sejmu. Stąd decyzja, żeby policjanci stali przed barierkami. To nie znaczy, że tych policjantów można wyzywać, atakować, uderzać.

Czy w pokojowym zgromadzeniu normalnym jest stać w odległości 10-15 cm od twarzy policjanta i wyzywać go przeklinać i krzyczeć na niego? Wydaje mi się, że to nie jest pokojowe zgromadzenie. Ale to jest moja opinia.

Potwierdzamy, że były użyte środki przymusu bezpośredniego np. kajdanki". Policjant zaznaczył jednak, że nie wie nic o złamaniu przez funkcjonariuszy prawa (czyli np. o pobiciu). Zachęcił wszystkich, by wysyłali materiały video do prokuratury, w której jutro, 23 lipca, zostanie złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Na pytanie o to, dlaczego policjanci nie udzielali informacji o swoich danych, rzecznik powiedział: "W poddziałach zwartych policjanci maja działać, a nie udzielać informacji każdej osobie. Policjant ma obowiązek podania swoich danych, ale osobie wobec której wykonuje interwencję a nie wobec wszystkich które tego zażądają".

"Jesteśmy apolityczni, polecenia przyjmujemy od naszych dowódców, nie polityków", zapewnił Marczak.

"Dziennikarze muszą liczyć się z tym, że gdy coś się dzieje, może dojść do zagrożenia, ale to nie jest umyślne działanie ze strony policjantów. Gdyby tak było, takie osoby nie powinny pracować w policji".

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze