0:000:00

0:00

"Wirtualna Polska Media ze zdziwieniem przyjmuje artykuł serwisu OKO.press na temat pracy redaktora naczelnego WP i naszych dziennikarzy. Artykuł składa się z kłamstw, półprawd i pomówień. Fakty są takie, że Wirtualna Polska nie faworyzuje żadnego polityka. Nie faworyzuje również Zbigniewa Ziobry, co jest główną tezą publikacji" - czytamy w lakonicznym oświadczeniu, które opublikowała Wirtualna Polska.

To odpowiedź na nasze śledztwo, w którym ujawniamy związki WP z resortem Ziobry oraz wpływ tych relacji na publikacje portalu.

Przeczytaj także:

Na odpowiedź WP trzeba było czekać kilka godzin. Z naszych informacji wynika, że około południa zebrał się zarząd firmy, który miał zdecydować, jak odpowiedzieć. Oświadczenie WP jest dosyć powściągliwe, jak na zarzuty, które sformułowaliśmy pod adresem portalu oraz wiceprezesa WP Tomasza Machały.

W tekście opisywaliśmy m.in. spotkanie Machały z pracownikami, podczas którego mówił on zupełnie wprost, że WP łączy z Ministerstwem Sprawiedliwości "wiele biznesowych interesów", i że nie będzie ich demolował, bo "wiszą na tym pensje" pracowników WP.

Z naszych ustaleń wynika, że:

  • co najmniej od końca 2017 roku krytyczne artykuły dotyczące resortu sprawiedliwości i samego Ziobry były blokowane, cenzurowane lub usuwane ze strony głównej;
  • dziennikarze musieli dzwonić do Patrycji Koteckiej, żony ministra sprawiedliwości, oraz do ludzi związanych z resortem, żeby ustalać ostateczne wersje tekstów;
  • w serwisach należących do WP były publikowane teksty-laurki promujące Ziobrę, jego ludzi i pracę ministerstwa. Bardzo często teksty te były publikowane pod nazwiskami nieistniejących dziennikarzy - np. Krzysztofa Suwarta. Jak opowiadali nam pracownicy WP, działo się tak, bo prawdziwi dziennikarze nie chcieli się pod takimi materiałami podpisywać własnym nazwiskiem.

WP: Jesteśmy całkowicie niezależni

Władze portalu nie zaprzeczają, że wypowiedzi Machały, które cytowaliśmy w tekście, faktycznie padły. Nie kwestionują współpracy z resortem sprawiedliwości i konsultacji tekstów z ludźmi z otoczenia Ziobry. Nie przeczą również, że WP publikuje teksty nieistniejących dziennikarzy, które są laurkami dla resortu Ziobry.

"Jesteśmy i będziemy medium całkowicie niezależnym i pluralistycznym" - deklaruje w oświadczeniu WP. Ale nie proponuje, jak logicznie powiązać tę deklarację, ze słowami Machały, który mówił, że portal "łączy z Ministerstwem Sprawiedliwości wiele biznesowych interesów".

Wirtualna Polska broni się jedynie tym, że według raportu Instytutu Monitorowania Mediów w okresie, który obejmuje nasz artykuł, „Zbigniew Ziobro był najbardziej krytykowanym przez WP politykiem obozu władzy”, a w październiku 2019 roku, kiedy trwała kampania wyborcza, „liczba publikacji ocenianych przez IMM jako »negatywne« była ponad dwukrotnie większa od tych z wydźwiękiem »pozytywne«.”

To ciekawa informacja, ale fakt, że po aferze hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości i kolejnych kontrowersyjnych decyzjach resortu Ziobry w sprawie „reformy” wymiaru sprawiedliwości, portal relacjonował głosy krytyczne wobec ministerstwa, nie przekreśla tego, że publikował również laurki o nim.

Dziennikarze: dementi, które nie dementuje

Śledztwo OKO.press wywołało duże poruszenie w środowisku dziennikarzy. Bertold Kittel, dziennikarz śledczy TVN pisał: „Wpływ na media dzięki publicznym funduszom? Szokujące ustalenia @oko_press: „»interesy« z resortem oznaczają z jednej strony cenzurę i blokowanie artykułów krytycznych wobec Ziobry, z drugiej - pisanie pod fikcyjnymi nazwiskami tekstów - laurek".

Ewa Ivanova, dziennikarka prawna „Gazety Wyborczej”: „Jak pieniądze i polityczny piar zabijają dziennikarstwo. Mocny tekst @oko_press o Wirtualnej Polsce, która promuje Ziobrę".

Wojciech Szacki, szef działu politycznego „Polityki Insight”: „Niesamowity jest ten tekst @oko_press o quasi-dziennikarstwie na wp.pl. Jestem bardzo ciekaw, jak rozwinie się ta sprawa (oby nie umarła).

Marek Sekielski, współautor dokumentu „Tylko nie mów nikomu” o pedofilii księży, napisał: „Masakra. Tak upadają niezależne media i staczamy się w kierunku węgierskim. Szokujący tekst @KlauzinskiS dla @oko_press". W innym wpisie skonstatował: „k... jakie to jest smutne".

Według Jacka Liberskiego artykuł przedstawia „Obraz upadku niektórych mediów, którym pomyliły się role” i orbanizację rynku mediów.

Sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej” Łukasz Pawłowski pisał, że tekst OKA jest „wstrząsający”, cytując fragment, w którym pisaliśmy, że dziennikarze WP musieli kontaktować się z ludźmi z otoczenia Ziobry, by ustalać ostateczną wersję tekstów o Ministerstwie Sprawiedliwości i Ziobrze.

Bardzo krytycznie ocenił praktyki panujące w WP i relacje tego portalu z resortem Ziobry, Grzegorz Rzeczkowski, dziennikarz śledczy „Polityki". „Z winy ludzi, którzy zaprzedali nasz zawód oraz jego wartości, którzy mylą dziennikarstwo z marketingiem, czy wręcz propagandą, umiera nie tyle samo dziennikarstwo, cierpi również demokracja. Nie mówiąc o elementarnej przyzwoitości i uczciwości” - wytykał.

Patryk Słowik, dziennikarz prawny „Dziennika Gazety Prawnej”, po tym jak OKO opublikowało tekst, komentował: „Zarzut dla dziennikarza ogromnej wagi. Pan Machała powinien pozwać oko.press (jeśli informacja nieprawdziwa) albo przeprosić i odejść. Nie wiem, jak było, nie przesądzam. Ale wyjaśnić należy".

Potem, gdy WP wydała stanowisko w tej sprawie, komentował: „Dementi, w którym nic tak naprawdę się nie dementuje. Nie chodzi bowiem o to, czy w WP ukazywały się artykuły krytyczne wobec Zbigniewa Ziobry. Idzie o to, czy ukazywały się również w nienormalnym w dziennikarstwie trybie artykuły jemu przychylne".

W kolejnym komentarzu dodał: „nie mam jakichkolwiek wątpliwości, że w WP jest wielu świetnych dziennikarzy. Część z nich podziwiam. Pytanie brzmi, czy są także mediaworkerzy, których zadaniem jest pisać korzystnie o rządzie, ażeby politycy się nie pogniewali".

W podobnym tonie pisał Łukasz Rogojsz z gazeta.pl. „To jest grube. Bardzo, bardzo grube, bo dotyczy fundamentów obiektywnego, rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Zwłaszcza politycznego. Pokazuje też, jak za pomocą współpracy biznesowej poddaje się dzisiaj redakcje różnym naciskom. Z niecierpliwością czekam na stanowisko WP".

Stanowisko jednak go rozczarowało. „Jeśli w takim oświadczeniu nie ma wprost stwierdzenia, że idziemy z Wami do sądu bronić swojego dobrego imienia i wycisnąć Was do ostatniej złotówki, to mówi bardzo wiele o całek sprawie. Nokaut” - pisał.

Bartek Godusławski, dziennikarz ekonomiczny „Dziennika Gazety Prawnej”, także uznał, że oświadczenie WP „nie odnosi się do meritum tekstu” OKA i „nie odpowiada na pytania: kim jest Krzysiek Suwart?”.

Suwart dziennikarzem 2020 roku

Jak ujawniliśmy w naszym artykule, „Krzysztof Suwart” to zmyślone nazwisko. Podpisywano nim teksty-laurki dogadane z firmami, spółkami Skarbu Państwa lub Ministerstwem Sprawiedliwości, pod którymi nie chcieli podpisać się prawdziwi dziennikarze. Takich artykułów jest dużo. Publikowano je na stronach WP i należącego do tego samego właściciela portalu money.pl.

W ciągu kilku godzin od naszej publikacji Suwart stał się postacią symboliczną i bohaterem wielu żartów.

Gdy rozeszła się wieść, że władze Wirtualnej Polski zbierają się, by przygotować odpowiedź na tekst OKO, Wojciech Szacki z „Polityki” żartował, że „w wp.pl zaczyna się spotkanie wszystkich ważnych. Mają być nawet ci ludzie, którzy nie istnieją".

Bartosz Wieliński, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”, pisał: „Biznes w Polsce #PiS. Krzysztof Suwart nie istnieje, ale utrzymuje 25 etatów".

Inni twitterowicze analizowali jakimi tematami zajmował się Suwart. Ari Gold pisał: Krzysztof Suwart lubi PPK [pracownicze plany kapitałowe]. A Ty?"

"Engelbert von Smallhausen" ironizował, że „Krzysztof Suwart wyrasta na jednego z czołowych tropicieli nieprawidłowości w sferach rządowych. Obiektem jego uwagi są: - zajebistość cpk [Centralnego Portu Komunikacyjnego], - zajebistość pmm [premiera Mateusza Morawieckiego], - meandry pożytecznej pracy Ministerstwa Sprawiedliwości”.

Na Twitterze powstało też konto „Krzysztof Suwart". Jego założyciel zachęcał do lektury „swojego obiektywnego tekstu na temat Pracowniczych Planów Kapitałowych".

Zachwalał też dziennikarstwo à la Suwart. „Dziennikarz analogowy: - je, - zanieczyszcza powietrze, - żąda wypłaty. Krzysztof Suwart, cyfrowy dziennikarz XXI wieku: - nie je, - nie zanieczyszcza powietrza, - do życia wystarczy mu prąd” - wyliczał.

Znaleźli się też biografowie Suwarta.

Oraz tacy, którzy przepowiadali jego przyszłość.

***

Od chwili publikacji tekstu „Jak Wirtualna Polska promuje Ziobrę...”, do OKO.press zgłaszają się kolejni byli i obecni pracownicy portalu, którzy chcą opowiedzieć o innych panujących w nim praktykach.

Już wkrótce ustalenia w tej sprawie.

;

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze