O 23:00 Przemysław Witkowski, współpracownik OKO.press, który padł ofiarą homofobicznej napaści, czekał czwartą godzinę na SOR. Przemek dziękuje za wsparcie, jakie dostał. Martwi się o los anonimowych ofiar prawicowych bojówek. "Hejterom, którzy twierdzą, że oblałem się keczupem dedykuję swoje zdjęcie". O 24:00 sms: "Złamanie nosa i zatoki szczękowej"
Tuż przed północą z 25 na 26 lipca, po pięciu godzinach na SOR, Przemysław Witkowski, wrocławianin, który pisze w OKO.press o ruchach radykalnej prawicy, doczekał się opisu tomografii komputerowej. Przysłał sms: "Jak na razie wiadomo, że złamanie nosa i zatoki szczękowej".
Jak już pisaliśmy, został pobity około 18:00 na nadodrzańskich bulwarach koło mostu Trzebnickiego. Napastnik usłyszał, jak Przemek komentował w rozmowie z dziewczyną, z którą jechali rowerami, homofobiczne napisy na murze m.in. "Walcz z LGBT", "Stop pedofilom z LGBT, reaguj", a także "Walcz z marksizmem kulturowym". Powiedział, że to skandal, użył mocniejszego słowa.
Słyszał to młody mężczyzna, na oko 21 lat, spodnie moro, czapka, podkoszulka, ciemne okulary. Gdy Przemek zsiadł z uszkodzonego roweru, zaatakował go, ciosami rąk i nóg. Opisaliśmy to w tekście:
Pobitym Witkowskim zajęła się dziewczyna i przechodnie. Ponad godzinę czekali na policję. "Policjanci zabrali mnie na miejsce zdarzenia, wypytywali o rysopis sprawcy. W międzyczasie przyjechał ambulans i pojechałem do Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej".
O 23:00 rozmawiamy z Przemkiem, który czwartą godzinę przebywa na tutejszym SOR.
Mówi: "Miałem szczęście, bo jestem już po tomografii, na którą czekałem mniej niż dwie godziny. Ale nie ma jeszcze opisu. Pytałem lekarzy, powiedzieli mi, że razem ze mną jest tu około 40 osób, więc po prostu cierpliwie czekam. Podobno założą mi kilka szwów, dalej wydaje mi się, że nos jest złamany.
Mam już prawnika, kolegę, który się będzie dalej zajmował sprawą pobicia. Dostałem wiele wzruszających wyrazów sympatii i życzeń, także od czytelników OKO.press, bardzo dziękuję. Dzwonił nawet prezydent Wrocławia, radni, z którymi rozmawiałem - jako aktywista antyfaszystowski i specjalista od takich ruchów jak szturmowcy czy autonomiczni nacjonaliści - co zrobić z rosnącą falą hejtu we Wrocławiu.
Tylko tak myślę, że ja jestem uprzywilejowany, jestem dziennikarzem, mam szczęście w nieszczęściu A ile jest całkowicie anonimowych ofiar przemocy?
Ile osób daje się zastraszyć i nigdy już nie pozwolą sobie na to, by zabrać głos na widok faszystowskiego symbolu czy homofobicznego hejtu? Ile takich spraw zostaje zbagatelizowanych przez policję? Mnie też napastnik próbował zastraszyć, że zna mój adres i mnie zaje...ie.
OKO.press: Jak się czujesz?
Prawdę mówiąc, wolałbym, żeby tego wszystkiego nie było. Spadła mi adrenalina i boli mnie nos, łuki brwiowe, szczęka. Bolą mnie też wpisy w internecie, że za mało dostałem i trzeba by poprawić. Straszna jest ta nienawiść. Są też głosy, że odstawiam cyrk i oblałem się keczupem.
Po 21:00 na FB Narodowcy Wrocław ukazał się komentarz: "Lewicowy aktywista został dziś rzekomo pobity we Wrocławiu podczas jazdy na rowerze, bo nie spodobały mu się rzekomo faszystowskie napisy na murze. Sprawą zainteresowały się lokalne media. Dowodów brak. Świadków brak. Kask był?". I uśmiechnięta buźka.
Zaraz ci wyślę mms-em swoje aktualne zdjęcie. Dedykuję je tym od teorii keczupu i wrocławskim narodowcom.
To wszystko jest bardzo niebezpieczne. Jestem pewien, że jestem przypadkową ofiarą, że napastnik nie kojarzył, że zajmuję się takimi, jak on. Rośnie fala okrucieństwa, wszędzie w Polsce. Białystok nie był przypadkiem.
Bojówki sprawdzają, jak daleko mogą się posunąć. Władze ze swoją jawną homofobią i w ogóle mową nienawiści wobec tych, co nie z nami, tworzą atmosferę przyzwolenia.
Mój przypadek zakończy się pewnie kilkoma szwami, nastawieniem nosa, kilkoma tygodniami dolegliwości. Nic wielkiego. Ale jest groźny jako symptom tego, że jesteśmy zagrożeni przez brunatną siłę. Po Białymstoku rządzący powtarzają, że są przeciw przemocy, że co złego to nie my. Ale są współwinni tej nienawiści.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze