0:000:00

0:00

"Z cyklu »Wizyty domowe«, odcinek pierwszy" - śmieje się Klementyna Suchanow, aktywistka związana m.in. z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet, a zawodowo wybitna badaczka twórczości Witolda Gombrowicza. OKO.press opisało niedawno jej udział w akcji 8 grudnia 2017 - po przyjęciu przez Sejm ustaw o KRS i SN, grupka demonstrantów obrzuciła jajkami limuzyny wyjeżdżające z Pałacu Prezydenckiego.

Przeczytaj także:

Suchanow: "wizyta ostrzegawcza"

Piątek, 22 grudnia, około 11. Domofon. Spodziewałam się kuriera z paczką na święta, ale tak naprawdę czułam od kilku dni, że przyjdą. Zostawiłam nawet memu partnerowi i córce instrukcje, co robić, jakby przyszli. Na szczęście córka była w szkole.

Pytam więc, kto.

"Czy Klementyna Suchanow? Policja". Chcą porozmawiać, z 10 minut. I czy mogłabym do nich zejść.

Mówię, że jestem w piżamie i w ogóle nie mam raczej czasu.

To możemy przyjść później?

Proszę bardzo.

Wystukuję numer prawnika, a tu pukanie do drzwi. Otwiera A., mój partner z Nowego Jorku. Jest ich dwóch. Jeden milszy, drugi mniej. Mój partner nie mówi po polsku, Milszy coś tam duka po angielsku.

Zakładam szlafrok. Podchodzę do drzwi. Pytają, czy mogą wejść.

Nie, nie ma mowy.

Grzecznie zostają na klatce schodowej, rozmawiamy przez próg, tyle, że zerkają do środka.

Pytam, dlaczego mówili przed chwilą, że są z policji.

Nie rozumieją lub udają, że nie rozumieją. "To jakaś pomyłka".

Proszę, by się wylegitymowali, Milszy podaje legitymację, drugi nie bardzo chce, ale Milszy go przekonuje.

Zapisuję nazwiska. Obaj z ABW. Między 30 a 40 lat, byczkowaci, włosy krótko przycięte. Sportowe kurtki, dżinsy.

Pytam, czy mają jakiś nakaz i w ogóle, jaki jest powód.

Nie, chcą tylko pogadać, w związku z moim postem na FB [o rzucaniu jajkami w limuzyny 8 grudnia 2017], bo ten post mógł stać się inspiracją dla pana NN, który podpalił biuro posłanki Beaty Kempy.

Co takiego? Pytam, czy do wszystkich, którzy coś napiszą na FB chodzą z takimi wizytami.

"Nie, do wybranych" - mówi Milszy. I ostrzega, że w grę wchodzi artykuł 255 Kodeksu Karnego w związku z art. 165.

Art. 255. § 1. Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Art. 165. § 1. Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach:

1) powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej,

2) wyrabiając lub wprowadzając do obrotu szkodliwe dla zdrowia substancje, środki spożywcze lub inne artykuły powszechnego użytku lub też środki farmaceutyczne nie odpowiadające obowiązującym warunkom jakości,

3) powodując uszkodzenie lub unieruchomienie urządzenia użyteczności publicznej, w szczególności urządzenia dostarczającego wodę, światło, ciepło, gaz, energię albo urządzenia zabezpieczającego przed nastąpieniem niebezpieczeństwa powszechnego lub służącego do jego uchylenia,

4) zakłócając, uniemożliwiając lub w inny sposób wpływając na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych,

5) działając w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych,

podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawcapodlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

§ 4. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

"To jest wizyta ostrzegawcza" - mówią. I jeszcze życzą wesołych świąt.

Z tego co wiem, wezwanie dostał też Darek Woszczyński, który opublikował duży komentarz pod moim wpisem na FB.

Darek Woszczyński: "Proszę przyjść, mamy temat"

"Tak, potwierdzam, dostałem wezwanie na 5 stycznia godz. 10.30. Dzwonili przedwczoraj i znowu dzisiaj »proszę przyjść, mamy dla pana temat«. Powiem szczerze, nie mam pojęcia o co chodzi. Trochę pomagam Strajkowi Kobiet, KOD, Obywatelom, można powiedzieć, tam gdzie OSA [Obywatele Solidarnie w Akcji - red.], tam i ja jestem. Mój zawód wyuczony stolarz meblowy, urodzony w Chełmie, z rodziny robotniczo-inteligenckiej, nauczycielskiej, mam 44 lata. Można zajrzeć na moją stronę.

Nie wykluczam, że wezwanie ma związek z akcją z jajami, bo dziwne rzeczy zaczęły się dziać na Facebooku".

OKO.press: Ale Pan nie brał w tej akcji udziału?

"Powiem tak. Niestety nie".

Ze strony na FB: "przeciwnik PiS, ONR. Szuka partnerki na resztę życia". Filmik pokazuje, jak Woszczyński bierze udział w akcji paczki dla bezdomnych na święta. Jest też w komitecie budowy pomnika Irenie Sendlerowej ("Trzeba to ruszyć z kopyta").

Rafał Suszek: TVP przyszła na uczelnię

Do niedawna zaangażowany jako Obywatel RP. Brał udział w wielu ulicznych działaniach. Razem z Klementyną Suchanow uczestniczył w akcji 8 grudnia 2017 obrzucenia jajkami limuzyn i jako pierwszy został skuty kajdankami.

Po krytycznym oświadczeniu lidera Obywateli Pawła Kasprzaka, wycofał się z ruchu. Mówi, że nie wystawia się na pożarcie towarzyszy z pola walki, a po głosie Kasprzaka, na Suchanow wylały się hektolitry hejtu. "Krytyczna opinia Pawła podważająca brutalność policji, była przy tym całkowicie a priori, bez żadnej komunikacji z nami".

Jeszcze raz. Bardzo przepraszam wszystkich zainteresowanych, zwłaszcza odważnych uczestników wczorajszych wydarzeń pod Pałacem Prezydenckim. Tych, którzy obrzucili jajami rządową kolumnę samochodów. Oraz wszystkich lajkujących i chwalących niewątpliwą odwagę tych, którzy tam byli. Jeśli jednak Obywatele RP mają dopuszczać rzucanie jajami w kogokolwiek, to ja przestaję być Obywatelem RP.

Mam również wątpliwości co do oceny brutalności policji w tym przypadku. Coś poleciało w stronę rządowych limuzyn. Ocena, czy to żart, czy zagrożenie, nie jest czymś, co powinno zajmować w akcji, w której nie ma czasu na studiowanie nagrań z monitoringu.

Same jaja wystarczą mnie samemu do oceny. Ale dodam kolejny banał: najpierw lecą jaja, potem race, a potem bruk – i to wcale nie na końcu.

Dla mnie to jest śmiertelnie poważna sprawa. Nie żart. Nie wolno robić takich rzeczy. W obronie konstytucji również. Proszę o opamiętanie. Także w komentarzach o chwale naszych bohaterów.

Dr Suszek jest fizykiem matematycznym, pracuje na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Suszek: "Gdy wybuchła »jajogate« jakiś prawicowiec na twitterze zajął się mną, na zasadzie gruntownej obsługi klienta, podał moje dane, afiliacje naukowe, nawet numer telefonu szefa. Pytał, jak ktoś taki może pracować na uczelni i że trzeba zwrócić uwagę władzom UW na moje haniebne zachowanie. Miało to dwa następstwa.

Pierwszym był spontaniczny obywatelski hejt, czyli nienawistne komentarze na moim FB. Drugim - poniedziałkowa wizyta ekip TVP (przedstawiali się "od pani Gargas") na Wydziale Fizyki. Akurat wcześniej skończyłem zajęcia, więc mnie już nie złapali, ale rozmawiali z moim szefem prof. Jackiem Jezierskim. Pokazali mu słynny policyjny klip, w którym protestujący to banda narwańców i oprychów, ja pojawiam się tam na marginesie. Pytali, czy taki ktoś powinien pracować na uczelni i wychowywać młodzież".

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze