Władza ryczy na sędziów, że wydają niewłaściwe wyroki. A skołowani seniorzy, by pomóc Putinowi, podpalają wojskowe komendy uzupełnień. Wszystkiemu winna jest oczywiście Ukraina. Ale propaganda Kremla na tym nie kończy
Po 50 latach Rosja wysłała na Księżyc swoją sondę. Ma szukać wody na południowym biegunie, gdzie do tej pory nikt nie prowadził badań. Gdyby woda na Księżycu była, przybliżyłoby to plany tworzenia tam baz i dalszej eksploracji kosmosu. W normalnych okolicznościach byłaby to więc czołówka wszystkich dzienników: sonda właśnie weszła na orbitę Księżyca i przesyła pierwsze zdjęcia.
Ale nie w Rosji Putina. Tu jest to wiadomość najmniej ważna.
Niezmiennie, od wielu tygodni czołówką “Wiesti” są reportaże, jak strzela armata, oraz rozmowy z tymi, którzy z armaty strzelają (na zdjęciu u góry – z „Wiesti” 15 sierpnia).
(Nowość z “Wiesti” z 13 sierpnia: będą tak strzelać tak długo, aż “Putin ogłosi zwycięstwo” – gdyż najwyraźniej mamy się przygotować do tego, że “zwycięstwa” nie zobaczy gołym okiem zwykły Rosjanin. Trzeba będzie mu je zakomunikować).
Sama wojna zaś staje się powoli marketingową operacją władców Rosji: udowadniają dzięki niej, że rosyjska broń jest OK i warto ją kupować. Bo potrafi zniszczyć niezwyciężoną, jak się dotychczas wydawało, broń zachodnią (w Kubince pod Moskwą trwają międzynarodowe targi zbrojeniowe, uczestniczą w nich głównie przedstawiciele globalnego Południa).
Propaganda szczyci się “rosyjską jakością”, jednak jest tu pewne “ale”. Na zmianę z opowieściami o strzelaniu, paleniu, minowaniu i niszczeniu Ukrainy propaganda relacjonuje, jak łaskawe państwo zwalcza konsekwencje:
(a tak naprawdę nie zwalcza, bo swoje zasoby przepala w tym czasie na froncie w Ukrainie).
Kataklizmów jest tego tak dużo, że Putin w środę 16 sierpnia ogłosił, że to wina globalnego ocieplenia. Jest ono faktem (to jest w rosyjskiej infosferze nowość) i “wszędzie tak jest” – pociesza ludzi, którzy stracili domy i bliskich Putin.
Niestety, dwie największe katastrofy z ostatnich dni mają jedna związek przede wszystkim z niską jakością społecznego zaplecza. Co każe się zastanowić, czy państwo Putina naprawdę jest w stanie wyprodukować dobrze działające armaty.
Zginęło 35 osób, 119 jest ciężko rannych, a wielu po prostu nie można się doliczyć. Zniknęli bez śladu. Owszem, było gorąco. Ale pożar zaczął się w sąsiadującym ze stacją warsztacie samochodowym, który był jednocześnie... magazynem saletry. I jak teraz wychodzi na jaw, wszystko to miało urzędowe certyfikaty bezpieczeństwa.
Zalała – do trzeciego piętra – domy w mieście. Porwała też most. No i okazało się, że tama, choć oddana do użytku, tak naprawdę nie była skończona i zbudowano ją niezgodnie z dokumentacją...
Teraz – uspakaja nas propaganda – sprawą zajmą się śledczy.
Tu dochodzimy do punktu, w którym muszę wyjaśnić: celem tego odcinka “Goworit Moskwa” nie jest poprawa samopoczucia Czytelników. Bo jednak spomiędzy tych wszystkich egzotycznych i zdumiewających wiadomości na miejsce pierwsze wybija się praktyka dziwnie znajoma:
władza krytykuje sądy za to, że wydają niewłaściwe wyroki.
(Zaznaczyć należy, że w jazdach na sądy nie uczestniczy w Rosji minister sprawiedliwości. Ale po sprawiedliwości – robią to za niego osoby w Rosji ważniejsze).
Jest tego ostatnio sporo, z czego można wnosić, że sądowe kary wobec krytyków Putina nie skutkują tak, jak zakładano. Ale też widzimy tu, jak na dłoni, że zdaniem propagandy Kremla sądy mają wydawać wyroki wedle widzimisię władzy. Na telefon, za pieniądze i po prostu ze zrozumienia “wyższej potrzeby”.
Przekonanie propagandy, że sądy mają realizować interesy władzy i wyrokować niezgodnie z prawem, ale zgodnie z widzimisię polityków, widać też bardzo wyraźnie w propagandowych relacjach o kłopotach prawnych Donalda Trumpa. Otóż... ponieważ w USA rządzi teraz Joe Biden, to wiadomo, że sędziowie będą wydawać wyroki na zamówienie Bidena. Takie są prawa polityki.
Dlatego też medialne wrzaski w Rosji:
“Nazwisko sędziego! Podajcie mi nazwisko tego sędziego! Sędzia za to powinien iść siedzieć, dlaczego jeszcze orzeka? Pokażcie jego twarz!”
i wyzywanie podsądnego, który staje przed sądem za krytykę władzy, od “bydląt” i “wrzodów na ciele wielkiego rosyjskiego narodu” jest w Rosji elementem debaty publicznej.
Mieszkaniec Kazania Rusłan Bajazytow pod nazwiskiem (podał także datę urodzenia, żeby służbom było łatwiej) ogłosił na Telegramie, że jego zdaniem za najazd na Ukrainę Putin zasługuje na stryczek, a Rosja powinna przegrać tę wojnę.
Taka wypowiedź podpada pod “dyskredytację operacji specjalnej”, więc zgodnie z prawem Putina Bajazytow stanął przed sądem w Kazaniu i został ukarany 30 tys. rubli grzywny (po ostatnim załamaniu się rubla – to równowartość ok. 1200 zł) oraz 14 dniami aresztu – gdyż nie był to jego pierwszy protest.
Jak widać, Putin chciał w ten sposób na początku pełnoskalowego najazdu na Ukrainę powstrzymać zorganizowane i zinstytucjonalizowane protesty. Rusłan Bajazytow zaprotestował indywidualnie, po półtora roku wojny. Kara wynika wprost z przepisów.
Rozpętało się jednak medialne piekło. Bo zdaniem propagandystów takich jak Siergiej Mardan czy Władimir Sołowiow, Rusłan Bajazytow powinien trafić do więzienia na lata, do śmierci najlepiej, minimum na 20 lat, a jego przedsiębiorstwo (jest biznesmenem) powinno zostać zbankrutowane przy pomocy nałożonych na nie podatków. “I jak się nazywał sędzia, ile wziął?” – drze się Sołowiow.
W związku z tym sędziemu należy zrobić sprawę. A Bajazytowowi dodatkowo zrobić sprawę za terroryzm. Bo skoro takie rzeczy opowiada, to “na pewno” finansuje też “terrorystów w Ukrainie”.
“Mam nadzieję, że kontrola z Moskwy już tam pojechała do Kazania. I Sąd Najwyższy powinien to sprawdzić (prezes SN dostał właśnie order od Putina i odznaczenie od patriarchy Cyryla).
“Z obywatelskim oburzeniem” wystąpiła niejaka Jekaterina Mizulina, przedstawiana przez propagandę jako dyrektorka Ligi Bezpiecznego Internetu. Miziulina stwierdziła, że w sprawie Rusłana Bajazytowa “masowo” interweniują u niej obywatele.
(Jekaterina Mizulina jest ambitną córką polityczki z ekipy Putina. Buduje swoją karierę na kampaniach o wprowadzenie cenzury w internecie. Chce m.in. cenzury Wikipedii).
Za tym “obywatelskim głosem” poszło MSW Tatarstanu i przejrzało dossier Bajazytowa. Okazało się, że wcześniej dwukrotnie protestował przeciwko agresji na Ukrainę, tylko nie słownie (polegało to na “demonstrowaniu symboli organizacji ekstremistycznych oraz na publicznych działaniach mających na celu zdyskredytowanie użycia Sił Zbrojnych FR” – co to było konkretnie, nie wiadomo. Propaganda trzyma się zasady, by nie podpowiadać, jak można protestować).
W Jekaterynburgu pewien mężczyzna zrzucił z głowy jedenastoletniego chłopca czapkę z literą Z (symbolem “operacji specjalnej”). O okolicznościach tego zdarzenia niewiele wiadomo – poza tym, co podkreśla propaganda: ojciec chłopca służy w rosyjskiej armii na froncie w Ukrainie.
Sąd uznał, że był to zwykły akt chuligański, bez podtekstów, więc nie zastosował przepisów o “dyskredytacji operacji specjalnej”. Wycenił zrzucenie czapki na 7 tys. rubli grzywny (dziś to jakieś 300 zł), zwłaszcza że sprawca się pokajał i przeprosił.
I w sprawie tej postanowił wypowiedzieć się nie tylko Sołowiow, ale i szef Komisji Polityki Informacyjnej Dumy Państwowej Aleksander Chinsztejn. Ogłosił, że będzie domagał się surowszej kary, bo “7 tys. rubli w związku z «aktywną skruchą» jest jak naplucie w twarz uczestnikom operacji specjalnej i ojcu poszkodowanego chłopca”.
Nie koniec na tym. Deputowany do Dumy Dmitrij Kuzniecow zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych Władimira Kołokolcewa o wyjaśnienie, na czym polegała ta „aktywna skrucha”, pozwalająca na tak niski wymiar kary za pokalanie „Z”.
Wobec przeciągania się wojny i jej niepewnego wyniku propagandyści muszą się radykalizować, by zachować swój status. Licytacja trwa: znaczenie propagandysty/polityka sprawdza się po tym, czy na jego apele-ataki zareagowały służby państwowej przemocy. I na jakim szczeblu zareagowały. Jeśli jednemu “zatroskanemu obywatelowi" uda się pokazać swoje znaczenie zmuszając czynniki do działania, próbują następni. Politycy, by zachować pozycję, muszą w tej licytacji wziąć udział. Sądy się bronią, starając się tak zagmatwać komunikaty, by nie było widać, że stosują putinowskie prawo, a nie samą pięść Putina.
A konsekwencją jest pogłębianie się społecznej anomii. Co kończy kataklizmami wywołanymi nieprzestrzeganiem norm budowlanych i zwykłego BHP.
Ludzie już nie wiedzą bowiem, co jest legalne, a co nie. I przez to moim zdaniem (ale też najwyraźniej zdaniem propagandy Kremla) płoną teraz w Rosji także wojskowe komendy uzupełnień.
Świadczą o tym komunikaty władz i dwa bardzo podobne reportaże w “Wiestiach” o podpaleniach. Nadano dwukrotnie je w odstępie tygodnia – czyli być może pierwszy “wychowawczy” reportaż nie poskutkował.
Do starszej osoby dzwoni telefon – numer jest rosyjski i wygląda jak numer instytucji oficjalnej. Głos “bez akcentu” przedstawia się jako przedstawiciel władzy, a nawet Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Drugi wariant jest mniej czytelny:
I kolejni seniorzy biorą butelki z benzyną i idą na wojenkomaty.
Propaganda twierdzi, że stoją za tym specjalne call centers w Ukrainie, które nastawione są na szeroką akcję dezinformacyjną i sabotażową w Rosji. Być może. Ale niesłychane jest, że ludzie się na te akcje łapią. Naprawdę wierzą, że w wojskowych komendach pełno jest przestępców.
Aby temu przeciwdziałać, propaganda pokazuje skruszonych staruszków, którzy przed kamerami przechodzą znany z młodości rytuał samokrytyki. Straszy też, że za podpalenie WKU grozi nawet dożywocie, a w ukraińskich call centers chodzą nagie kobiety (i tu telewizja pokazuje nagie kobiety).
Najlepszy jest jednak oficjalny komunikat MSW:
“Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaapelowało do Rosjan, aby bardzo uważnie odbierali wezwania i wiadomości, gdy są zmuszani do popełnienia nielegalnych działań”
Większy problem niż z seniorami władza ma z ludźmi młodymi. Bo oni informacje czerpią z internetu, nie z telewizji. Według centrum informacyjnego Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego od lutego 2022 roku w Rosji zapobiegnięto 188 przestępstwom terrorystycznym.
W większości przypadków “pod wpływem radykalnych idei przygotowywali je młodzi ludzie o niskich walorach moralnych, prowadzący marginalny tryb życia i niemyślący o konsekwencjach swoich czynów”.
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre ze wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze