Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow przekazał w sobotę rano, że podczas codziennych rozmów pokojowych ze stroną ukraińską omawiane są m.in. kwestie "uznania nowych geopolitycznych rzeczywistości" oraz zniesienia sankcji wobec Rosji
Zastępca dowódcy pułku Azow, kapitan Swiatosław Palamar poinformował, że w wyniku zawieszenia broni w Mariupolu udało się ewakuować 20 cywilów przebywających w hucie Azowstal.
Konwój ewakuacyjny, który miał się pojawić w godzinach porannych, ostatecznie przybył po godzinie 18.00. Żołnierze pułku Azow przywieźli na umówione miejsce 20 cywilów, których udało się uratować spod gruzów. Według słów Palamara to kobiety, dzieci i osoby starsze. Uratowani mają dostać się do Zaporoża.
"Mamy nadzieję, że proces ten będzie się dalej rozwijał i pomyślnie ewakuujemy wszystkich cywilów" - dodawał.
"Jeśli chodzi o rannych — tych, którzy wymagają pilnej pomocy medycznej — nie jest dla nas jasne, dlaczego nie są ewakuowani i nie dyskutuje się o ich ewakuacji na terytorium kontrolowane przez Ukrainę” – mówił Palamar i dodawał, że strona ukraińska prosi takżę o ewakuację rannych żołnierzy, którzy wymagają opieki medycznej.
Szwedzkie ministerstwo obrony poinformowało, że w piątek wieczorem rosyjski samolot zwiadowczy AN-30 chwilowo naruszył szwedzką przestrzeń powietrzną.
Służby śledziły incydent i wykonały zdjęciową dokumentację, śledząc samolot, który leciał na wschód od Bornholmu, duńskiej wyspy na Bałtyku, zanim skierował się w kierunku terytorium Szwecji.
"Naruszenie szwedzkiej przestrzeni powietrznej jest całkowicie niedopuszczalne" – powiedział minister obrony Peter Hultqvist w telewizji publicznej SVT, cytowany przez AFP.
"To działanie jest nieprofesjonalne i biorąc pod uwagę ogólną sytuację bezpieczeństwa, bardzo niewłaściwe. Szwedzka suwerenność musi być zawsze szanowana".
Szwecja zdecydowała się poinformować o incydencie ze względu na plany ewentualnego przystąpienia do NATO w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.
W Soborze Opieki Matki Bożej w Równem (Wołyń) działa żeński „oddział” wolontariuszek na rzecz walczących na froncie.
Plotą wielkie siatki maskujące i mniejsze elementy kamuflażu potrzebne armii. Gotują dla żołnierzy na froncie, zbierają leki, jedzenie, sprzęt medyczny. Część z pań to uciekinierki i przesiedlone ze wschodniej Ukrainy.
Młode i trochę starsze, wśród nich chemiczka, managerka z korporacji, inspektorka podatkowa, ekonomistka, młodziutka barmanka: „Wcześniej rozlewałam, nalewałam, sprzedawałam alkohol. A teraz plotę”.
„Wszystkie pracujemy, żeby nasi chłopcy zwyciężyli. Dziękujemy Polsce, że nie pozostała obojętna. Ukraińcy na wieki to zapamiętają”.
Pałac Elizejski poinformował o sobotniej rozmowie prezydenta Emmanuela Macrona z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Macron zapewniał, że francuskie wsparcie wojskowe oraz pomoc humanitarna dla Ukrainy będą nadal rosły, podobnie jak zaangażowanie francuskich ekspertów w prace nad dokumentowaniem rosyjskich zbrodni wojennych.
„Prezydent Republiki potwierdził prezydentowi Zełenskiemu chęć aktywnej pracy podczas jego drugiej kadencji na rzecz przywrócenia suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, zawsze utrzymując ścisłą koordynację z europejskimi partnerami i sojusznikami” – czytamy w oświadczeniu.
Po godz. 18.00 doszło do wielokrotnych eksplozji w Odessie - podaje CNN. Jeden ze świadków w rozmowie z telewizją powiedział, że widział nad miastem co najmniej jeden samolot bojowy. Ukraińskie władze poinformowały, że pas startowy na lotnisku w Odessie został uszkodzony. Wybuchy poprzedziły syreny przeciwlotnicze w całym mieście. Na razie nie wiadomo, czy ktoś zginął.
Kijowska policja znalazła 29 kwietnia w Buczy dół z ciałami trzech mężczyzn zamordowanych przez rosyjskich żołnierzy - podaje gazeta "Ukraińska prawda". Miejsce pochówku znajdowało się w lesie. Ofiary miały związane ręce, twarze owinięte szmatką, z przesłoniętymi oczami. Część miała kneble w ustach. Na zwłokach widoczne są ślady tortur oraz rany postrzałowe różnych części ciała. Ofiary były wrzucone co dołu i przysypane ziemią, co, jak wskazuje policja, świadczy o chęci ukrycia zbrodni.
Burmistrz Mariupola Wadim Bojczenko, przemawiając w sobotę w ukraińskiej telewizji, wezwał "wszystkich międzynarodowych partnerów do zjednoczenia się w jednym celu – ratowania życia miejscowych, ratowania twierdzy i tych miejscowych, którzy teraz ukrywają się w schronach Azowstalu".
Zgodnie z relacją Bojczenki w sprawie otwarcia korytarza humanitarnego negocjują misja ONZ i Czerwony Krzyż. Jeszcze w piątek biuro prezydenta Zełenskiego informowało o planach ewakuacji zakładów, kilka godzin później okazało się, że Rosjanie jednak blokują dostęp.
W sobotę Mychajło Podolak, doradca prezydenta, stwierdził, że Rosja wykazuje "całkowitą niechęć wobec rozmów" o otwarciu korytarza. Jak wskazuje Podolak zniszczenie miasta i jego obrońców - pułku Azow jest dla Rosjan kwestią symboliczną.
W rozległych podziemiach wciąż skrywają się cywile. Według wcześniejszych informacji miało być ich tam około tysiąca. Rosjanie wciąż przeprowadzają intensywny ostrzał obiektu przez artylerię, statki i naloty. W wyniku czwartkowego nalotu na szpital polowy na teren zakładu ponad 600 osób miało zostać rannych - jak przekazał Bojczenko.
Według doniesień rosyjskich mediów państwowych w sobotę został zaatakowany obwód briański w Rosji. Pociski miały trafić w część terminalu naftowego i przyległe do niego terytorium.
Agencja informacyjna RIA powtórzyła za gubernatorem regionu, że nie stwierdzono ofiar wśród ludzi. Briańsk znajduje się niecałe 160 kilometrów od granicy z Ukrainą. To nie pierwszy atak na okolice tego miasta. Na początku tygodnia wybuchły pożary w składach ropy, które służyły jako wojskowa baza logistyczna.
Strona ukraińska nie przyznaje się wprost do tego rodzaju ataków, ale sugeruje, że mogły to być akcje odwetowe.
Zełenski odniósł się w piątek wieczorem do ataku rakietowego na Kijów:
"Trwa demontaż gruzu w Kijowie, w który wczoraj uderzyły rosyjskie rakiety podczas wizyty sekretarza generalnego ONZ António Guterresa. Niestety, tak celowe i brutalne upokorzenie ONZ przez Rosję pozostało bez zdecydowanej odpowiedzi" - czytamy w opublikowanym stanowisku.
Prezydent Ukrainy podziękował także wszystkim krajom, które wznowiły prace swoich placówek dyplomatycznych w Kijowie. Wyróżnił wśród nich Ambasador Wielkiej Brytanii Melindę Simmons, która wróciła do ukraińskiej stolicy w piątek.
"Takie gesty, w połączeniu z silnym wsparciem obronnym, finansowym i politycznym ze strony wolnego świata, sprawiają, że potrzeba zakończenia wojny staje się dla Rosji coraz bardziej oczywista. Klęska okupantów jest nieuchronna" - dodawał.
Zełenski podsumował także sytuację frontową. Przyznał, że sytuacja w Charkowie jest ciężka. Podobnie jak w Donbasie, gdzie rosyjskie wojska prowadzą nieustanny ostrzał, niszcząc infrastrukturę i budynki cywilne, by uczynić region niezdatnym do zamieszkania. Tak jak zrobili to z Mariupolem. Zełenski nazwał miasto "obozem koncentracyjnym pośród ruin", porównał działania Rosjan z działaniami nazistów w Europie Wschodniej.
Prezydent podziękował także Stanom Zjednoczonym, prezydentowi Bidenowi i Kongresowi za wznowienie Lend-Lease, czyli programu ułatwiającego eksport broni, który pomógl pokonac Hitlera w czasie II wojny światowej. "Jestem pewien, że program pozwoli całemu wolnemu światu wygrać z ideologicznymi spadkobiercami nazistów" - dodał.
Od 24.02 funkcjonariusze Straży Granicznej odprawili w przejściach granicznych na kierunku z Ukrainy do Polski 3,053 miliona osób.
Wczoraj, czyli 29 kwietnia było to 21,8 tysiąca osób. Dziś do godz. 7.00 odprawiono 5,5 tysiąca osób. W piątek z Polski do Ukrainy odprawiono 23,6 tysiąca osób. Od 24 lutego liczba ta sięgnęła już 948 tysięcy.
Już 4 dni po rozpoczęciu wojny w Ukrainie Biały Dom powołał specjalny zespół do analizowania ewentualnych konsekwencji tzw. „ograniczonego użycia" broni nuklearnej przez Rosję przeciwko Ukrainie i poszukiwania właściwych odpowiedzi Zachodu na taki krok. Mówi się o trzech ewentualnych scenariuszach takiego użycia. Jeden z nich zakłada, że Rosjanie mieliby zdetonować niewielką bombę nuklearną albo nad Morzem Czarnym, albo gdzieś na ukraińskich stepach. A zatem w miejscu odludnym i bez powodowania strat, jednak w sposób wystarczająco „widoczny” – z pewnością na zdjęciach satelitarnych, ale być może też i gołym okiem, gdzieś na horyzoncie, w postaci brutalnie jednoznacznego atomowego grzyba.
Więcej przeczytasz w analizie Witolda Głowackiego:
W piątek władze Ukrainy ostrzegały, że rozmowy pokojowe ze stroną rosyjską, które odbywają się codziennie zdalnie, są na skraju załamania. Natomiast szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow przekazał w sobotę rano, że podczas spotkań omawiany jest wstępny projekt traktatu pokojowego.
"W porządku obrad znajdują się między innymi kwestie denazyfikacji, uznania nowych geopolitycznych rzeczywistości, zniesienie sankcji oraz status języka rosyjskiego" - ogłosił Ławrow. I dodał: "Popieramy rozmowy, ale są w tej chwili bardzo trudne".
Słowa Ławrowa dotyczące przedmiotu negocjacji to raczej przekaz propagandowy, niż choćby minimalnie zbliżony do rzeczywistości opis rzeczywistych negocjacji - strona ukraińska nie wypowiadała się do tej pory publicznie na temat ewentualnego zniesienia sankcji w ramach rozejmu lub traktatu pokojowego, przeciwnie - przedstawiciele władz w Kijowie regularnie nawołują do ich wzmocnienia.
"Rosja ma nadzieję naprawić problemy, które wcześniej ograniczały jej inwazję, poprzez geograficzną koncentrację siły bojowej, skrócenie linii zaopatrzenia oraz uproszczenie dowodzenia i kontroli" - czytamy w najnowszym podsumowaniu wywiadu brytyjskiego Ministerstwa Obrony.
"Rosja nadal stoi przed poważnymi wyzwaniami. Została zmuszona do połączenia i ponownego rozmieszczenia wyeksploatowanych i oderwanych jednostek po nieudanych natarciach na północno-wschodnią Ukrainę. Wiele z tych jednostek prawdopodobnie cierpi z powodu osłabienia morale.
Nadal występują niedociągnięcia w rosyjskiej koordynacji taktycznej. Brak umiejętności na poziomie jednostek i niespójne wsparcie powietrzne sprawiły, że Rosja nie jest w stanie w pełni wykorzystać swojej masy bojowej, pomimo lokalnych ulepszeń".
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze