0:000:00

0:00

"Dla całej formacji polskich edukatorek i edukatorów Lex Czarnek to bolesny krok wstecz. Kontrolę nad polską oświatą ma przejąć władza centralna i jej organy nadzoru. Szkoła ma być mniej samorządowa, mniej obywatelska, zamknięta na organizacje społeczne, a dyrektorzy i dyrektorki pod pełną kontrolą kuratorów. Straszna strata czasu, że zamiast myśleć o wyzwaniach przed jakimi stoi polska edukacja w XXI wieku, musimy protestować przeciwko takiej »nowelizacji«" - mówi OKO.press Alicja Pacewicz*, jedna z inicjatorek kampanii #WolnaSzkoła.

Anton Ambroziak: Dziś zaczyna się kampania "Wolna szkoła" 40 organizacji społecznych działających w oświacie (lista na końcu tekstu**).

Alicja Pacewicz, jedna z inicjatorek kampanii**: Używamy też hasła #UwolnijSzkołę oraz co postulowały zwłaszcza niektóre samorządy, które nas wspierają #WolnaSzkołaNIEpartyjna. Jest z nami ZNP i Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty, czyli stowarzyszenie dyrektorów i dyrektorek. Zapraszamy.

Od czego trzeba uwolnić szkołę?

Nowelizacja ustawy oświatowej, nazwana Lex Czarnek, będzie głosowana we wrześniu. Jej przyjęcie oznaczałoby radykalne zwiększenie kontroli ministra edukacji - za pośrednictwem kuratoriów oświaty - nad powoływaniem i pracą dyrekcji szkół, z bezprecedensowym prawem do odwołania za niewypełnianie zaleceń pokontrolnych.

Co narusza dotychczasową równowagę rządowo-samorządową, czyli budowany przez 30 lat ustrój szkolny.

Jednocześnie Polski Ład tnie środki dla samorządów, co musi odbić się na dofinansowywaniu szkół. Fatalne wiadomości dla nauczycielek i nauczycieli.

Nie tylko dla nich. Dla oświaty jako całości, a więc dla uczniów i uczennic oraz ich rodziców, a także dla kształtowania nowoczesnej świadomości i rozwijania kluczowych umiejętności Polek i Polaków, bez których trudno będzie dać sobie radę w XXI wieku. Bolesne byłyby też skutki przyjęcia Lex Czarnek dla szkół, jako miejsc pracy - i życia - wielu milionów Polek i Polaków, bo gdy dyrektorka boi się władzy, wszyscy zaczynają się bać. Nauczyciele rezygnowaliby z tematów i rozmów, które ktoś wyżej może uznać za kontrowersyjne, a bardziej niezależni odchodziliby z zawodu. Już teraz mamy efekt mrożący, szkolne koła Amnesty International są zamykane, bo uczenie o prawach człowieka, w tym kobiet i mniejszości, stało się podejrzane. Obywatelskie akcje uczniów, kluby europejskie, kampanie w obronie praw zwierząt, nie mówiąc o edukacji seksualnej - wszystko staje się podejrzane.

I dyrektor woli nie ryzykować, i na wszelki wypadek nie wyrazi zgody.

Próbką takiej cenzury była akcja małopolskiej kurator pani Barbary Nowak, po tym jak jedna z nauczycielek zabrała uczniów na spotkanie z prawnikami Tour de Konstytucja.

Przeczytaj także:

Nowelizacja przewiduje też ograniczenie dostępu do szkół dla organizacji społecznych.

I to drastyczne. Żadne zajęcia "z zewnątrz" nie byłyby możliwe bez pozytywnej opinii kuratora, przy czym dyrektorka musiałaby o nią wystąpić na co najmniej dwa miesiące przed rozpoczęciem zajęć. Nawet jeżeli nauczyciele, rodzice i uczniowie chcieliby skorzystać z zajęć czy materiałów organizacji ekologicznych, obywatelskich, praw człowieka czy edukacji medialnej, i tak decydujące byłoby ideologiczne widzimisię kuratora czy kuratorki. Oni z kolei dobierani są według klucza ideologicznego, a poza tym boją się narazić ministrowi i wykazać "brakiem czujności". Zresztą czysto praktycznie spełnienie tych wymogów jest niemal niewykonalne - informacja musi zawierać komplet materiałów, listę nazwisk wszystkich prowadzących, dokładne uzasadnienie itd. To przecież nie tak działa.

Minister Czarnek próbuje dziś (czwartek 26 sierpnia - red.) uspokajać opinię publiczną, że nie będzie "arbitralnego odwoływania dyrektorów", ale podkreśla, że warunkiem jest spełnienie wymagań pokontrolnych, sformułowanych przez jego urzędników w kuratoriach. I że nie będą dopuszczane do szkół tylko te organizacje, które - według kuratorów i kuratorek - "zagrażają moralności", a edukacji seksualnej można przecież uczyć w domu kultury. Tego nawet nie trzeba komentować.

Do projektu nowelizacji wprowadzono, owszem, jedną poprawką, która dotyczy szkół prowadzonych przez MON - one nie będą musiały uzyskiwać takiej pozytywnej opinii.

Władze mają widać zaufanie, że wojsko już panuje nad swoimi szkołami.

Lex Czarnek oznacza katastrofę dla tysięcy organizacji społecznych, ogólnopolskich, regionalnych i lokalnych, które specjalizują się w edukacji, ale nie chodzi nam o "interes naszej branży". Protestujemy przeciw podważeniu modelu polskiej edukacji, ustroju szkolnego, jaki w bólach kształtował się po 1989 roku - szkoły samorządowej, obywatelskiej, otwartej na społeczność lokalną i świat. Teraz mamy wrócić do szkoły państwowej, sterowanej centralnie.

Już tworzy się edukacyjny drugi obieg.

Z inicjatywy rodziców niektórych warszawskich szkół zajęcia edukacji seksualnej, prowadzone są przez kompetentne organizacje społeczne poza szkołą. Czy tak samo ma być z edukacją prawną, obywatelską, europejską, globalną? Będziemy tego uczyć w podziemiu? "Syzyfowe prace" AD 2021?

Dla całej formacji polskich edukatorek i edukatorów to bolesny krok wstecz. Na wyzwania XXI wieku trzeba szukać wzorów tam, gdzie potrafią to robić, np. w krajach skandynawskich. W Finlandii szkoły mają dużą autonomię, podstawa programowa jest modyfikowana na potrzeby lokalnych społeczności, nauczyciele nie są zasypywani instrukcjami, a jakość ich pracy oceniają władze lokalne, a nie ministerstwo w Helsinkach. Dzieci lubią chodzić do szkoły, nie są dręczone sprawdzianami i pracami domowymi, nie ma egzaminów selekcyjnych, jak u nas po 8 klasie (sprawdza się za to jakość edukacji w różnych obszarach losując szkoły do badań). Szkoła wspomaga uczniów na bieżąco, zarówno edukacyjnie, jak psychologicznie. Liczy się wyrównywanie szans, nie ma narzucania przekazów ideologicznych. Rywalizacja i stres są ograniczane. Nauczyciele i nauczycielki są także w centrum zainteresowania, nie tylko dobrze zarabiają, ale dostają wsparcie merytoryczne i psychologiczne.

To istotne zwłaszcza teraz, gdy pandemia uderzyła w dobrostan nie tylko dzieci i młodzieży, ale też pedagogów. W Polsce wiele organizacji społecznych zajmuje się właśnie wspieraniem nauczycieli i uczniów, pomaga budować dobre relacje w szkole, prowadzi edukacją psychospołeczną, uczy dydaktyki cyfrowej. Jeśli wejdzie Lex Czarnek, one już nie wejdą do szkół.

Szkoda, że w Polsce trzeba robić kampanię anty, a nie pro. Moglibyście prowadzić kampanię "Wolna szkoła jak w Finlandii"...

Zgoda, przeciwdziałanie Lex Czarnek to straszliwa strata czasu!

Lex Czarnek odwraca uwagę od tego, co w edukacji najważniejsze, czyli jak dobrze uczyć się uczyć w XXI wieku, jak nie zabić w dziecku ciekawości świata, jak krytycznie myśleć, mądrze i sprawnie wykorzystywać informacje, nie pogubić się w ich nadmiarze, jak rozpoznawać problemy, jak dobrze współpracować z innymi ludźmi, nawet takimi, którzy się od nas różnią poglądami, religią, kolorem skóry.

Ale staramy się jak najwięcej z tego pozytywnego myślenia zachować. Kampania to głos sprzeciwu, ale i kontrpropozycja. Przeciwstawiamy - mówiąc hasłowo - szkołę XIX wieku opartą na "lęku i karaniu" oraz "równaniu pod linijkę" mądrej edukacji na miarę XXI wieku, opartej na współdziałaniu i wsparciu oraz "szacunku dla różnorodności". "Jedynie słusznej wizji" edukacji narodowo-katolickiej (ze szczególnym rozumieniem zarówno patriotyzmu, jak katolicyzmu) przeciwstawiamy "pluralizm - otwartość na świat i różnorodność".

Szczególnie niebezpiecznym pomysłem edukacyjnym jest "pedagogika dumy narodowej", która prowadzi do fałszowania przeszłości, zupełnie niepotrzebnie, bo prawdziwy patriotyzm wyraża się i wzbogaca także zrozumieniem ciemnych stron historii. I bądźmy dumni z tego - że potrafimy rozliczyć się z przeszłością, a przede wszystkim z tego, co sami robimy i tworzymy, naszych sukcesów, kompetencji, naszej odwagi, i otwartości. Tego warto uczyć w szkole.

Dziś potrzebne są nie tyle wycieczki szlakiem zwycięstw (i porażek) polskiego oręża, nie gloryfikacja odwagi czasów II wojny światowej i martyrologii dzieci, ale odważne spojrzenie na świat i jego problemy - nierówności w skali globalnej i lokalnej, wyzwania klimatyczne, zagrożona ekologia globu, nieuchronność migracji, pandemia i jej długofalowe skutki, kryzys demograficzny.

Symbolem akcji jest czerwona ekierka.

Kojarzy się ze szkołą. A kolor jest znakiem energii i sprzeciwu. A także ostrzeżenia: uwaga nadciąga zmiana groźna w skutkach!

Czy liczycie na nauczycielski bunt o skali podobnej jak wśród sędziów?

Znowu, to nie jest akcja w obronie jednej - skądinąd ogromnej i ważnej - grupy zawodowej. Protestować powinni rodzice, środowiska lokalne, samorządy i oczywiście nauczyciele i nauczycielki. A także dyrektorzy i dyrektorki, których nowelizacja ustawy najbardziej bezpośrednio dotyka. Najwięcej tracą, a zarazem są pod największą presją. A jednocześnie szkoły mają w pamięci przegrany strajk w kwietniu 2019, a po kilkunastu miesiącach zdalnego nauczania, wszyscy są zmęczeni.

Słyszymy często, że są na skraju wytrzymałości, wiele osób po prostu odchodzi ze szkoły. Jeśli wejdzie Lex Czarnek, to się nasili.

Dlatego liczymy na mobilizację wszystkich - jak to się mówi - interesariuszy, czyli rodziców, samych uczniów i uczennic, organów prowadzących. Szczególnie liczymy na samorządy, bo nowelizacja ustawy zamieni je w skarbonki dokładające pieniądze do rządowego projektu, który jest antysamorządowy i ideologicznie, i praktycznie.

"Wolna szkoła" to kampania obywatelska, liczymy na wszystkich, których obchodzi los edukacji w Polsce. Ogromną rolę mogą odegrać media - od lokalnych, branżowych po ogólnopolskie. I oczywiście politycy, może nie tylko opozycji? W szeregach partii rządzącej jest wielu nauczycieli, którzy rozumieją przecież szkołę.

Boję się tylko tego, że opinia publiczna jest tak wymęczona kolejnymi aferami, konfliktami i napięciami wokół Lex TVN, a teraz też uchodźców na wschodniej granicy, zamieszaniem z Polskim Ładem, nie mówiąc o bulwersujących wypowiedziach, w których przoduje min. Czarnek i jego współpracownicy (jak "cnoty niewieście"), że fundamentalne zagrożenie dla szkół zostanie zepchnięte w cień. Obywatele i obywatelki pomyślą, że to jakieś techniczne kwestie i edukacja - jak często w Polsce - padnie ofiarą jako temat "mniej pociągający", problem zbyt skomplikowany.

A czy mogłabyś konkretnie powiedzieć, co kto ma robić?

Kampania prowadzona jest przede wszystkim w mediach społecznościowych oraz na stronie wolnaszkola.org. Chodzi o to, by informacja o zagrożeniach dotarła jak najszerzej, dlatego prosimy o upowszechnianie na FB, Twitterze, Instagramie a nawet TikToku (medium młodych) treści, infografik, plakatów i materiałów informacyjnych. Można też dodać tło na profil z użyciem grafiki i symbolu kampanii; nagrywać własne wypowiedzi, filmiki, robienia zdjęcia z emblematem i hasztagiem kampanii #WolnaSzkoła, #WolnaSzkołaNIEPartyjna, #UwolnijSzkołę. 31 sierpnia będzie premiera dwóch spotów.

Kto tylko chce, może też rozpowszechniać "Wolną szkołę" nosząc emblematy protestu: symbol czerwonej ekierki, czy choćby czerwone broszki, spinki, bransoletki, szarfy, bluzki, czerwone czapki, czy t-shirty. Można oznakować samochody i okna naklejką, plakatem kampanii.

A czytelniczki i czytelnicy OKO.press?

Mogą robić to wszystko co wyżej. Apelujemy też o podpisywanie na stronie uczestniczącej w akcji Amnesty International apelu do premiera, Sejmu i Senatu - tutaj. Ważne są indywidualne listy z apelem o odrzucenie projektu ustawy do posłów i posłanek ze swojego okręgu. Ogromne znaczenie ma też po prostu przekazywanie sobie informacji o zagrożeniach dla polskiej szkoły, rozmawianie o tym z kim się da, udział w lokalnych akcjach protestacyjnych.

Treść apelu, wzór listu oraz wszystkie materiały kampanijne, ulotki informujące o konsekwencjach planowanych zmian, plakaty z symbolem i hasłami kampanii do pobrania są na stronie akcji www.wolnaszkola.org.

Na stronie znajduje się też mechanizm do wysyłania maili do posłów oraz informacje o konsekwencjach planowanych zmian i o tym, jak szkoła powinna się zmieniać, żeby odpowiadać na potrzeby dzieci i wyzwania naszych czasów.

Tekst na głównej stronie kampanii jest raczej publicystyczny niż typowo ekspercki, a opis obecnej edukacji jest hasłowy. Za to wizja szkoły jest dopracowana, konkretna.

Taki był zamysł. Edukacja po 2015 roku, zwłaszcza gdyby nowelizacja ustawy weszła w życie, została opisana w sposób sugestywny i prosty, tak by łatwiej było zrozumieć na czym polega ryzyko. Rysując wizję szkoły chcieliśmy pokazać, jak wspaniale mogłaby ona wyglądać. Pracujemy - w kilkadziesiąt osób z kilkunastu organizacji edukacyjnych - nad tzw. policy papers, fachowymi diagnozami problemów polskiej oświaty i rekomendacjami, jak je rozwiązywać.

*Alicja Pacewicz, współzałożycielka (w 1994 roku) Centrum Edukacji Obywatelskiej i (w 2015) Fundacji Szkoła z Klasą. Współtwórczyni podręczników edukacji obywatelskiej (ze śp. Tomaszem Mertą) i dziesiątków programów dla szkół, m.in. „Szkoła z klasą”, „Ślady przeszłości”, „Noc bibliotek”, „Młodzi głosują”, „Solidarna szkoła”, „Latarnik wyborczy”. Ekspertka europejskiej sieci edukacji obywatelskiej (NECE) i międzynarodowych projektów edukacyjnych. Współautorka Programu Budowy Zaufania Społecznego (2019). Koordynatorka prac koalicji organizacji społecznych działających w obszarze edukacji oraz ekspertka programu Fundacji EFC “Edukacja w punkcie zwrotnym”.

** W kampanii #WolnaSzkoła biorą udział:

  • Amnesty International Polska,
  • Fundacja Akcja Demokracja,
  • Fundacja Aktywności Lokalnej,
  • Edukacja w Działaniu,
  • Fundacja Centrum Cyfrowe,
  • Fundacja Centrum im. prof. Bronisława Geremka,
  • Fundacja im. Stefana Batorego,
  • Fundacja na rzecz Praw Ucznia,
  • Fundacja Ośrodka KARTA,
  • Fundacja Pole Dialogu,
  • Fundacja Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego,
  • Fundacja Przestrzeń dla edukacji,
  • Fundacja Rodzice mają głos,
  • Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego,
  • Fundacja Wolne Sądy,
  • Helsińska Fundacja Praw Człowieka,
  • Instytut Spraw Publicznych,
  • Kampania Przeciw Homofobii,
  • Kogutorium, Komitet Obrony Demokracji,
  • My, nauczyciele,
  • NIE dla chaosu w szkole,
  • Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych,
  • Polska Akcja Humanitarna,
  • Polska Fundacja im. Roberta Schumana,
  • Protest z Wykrzyknikiem,
  • Sieć Obywatelska Watchdog Polska,
  • Stowarzyszenie im. prof. Zbigniewa Hołdy,
  • Stowarzyszenie Klon/Jawor,
  • Stowarzyszenie Umarłych Statutów,
  • Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej,
  • Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, a także:
  • Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty,
  • Związek Nauczycielstwa Polskiego i
  • Niezależny Związek Zawodowy Oświata Polska oraz
  • korporacje samorządowe zrzeszone w Stowarzyszeniu Samorządy dla Polski.
  • Kampanię wspiera Związek Miast Polskich oraz Unia Metropolii Polskich.

Komunikat prasowy kampanii Wolna szkoła

Akcja społeczna #Wolna szkoła. Czerwona ekierka symbolem obywatelskiego sprzeciwu wobec rządowych zmian w oświacie

1 września zaczyna się nowy rok szkolny, w którym szkoła zmieni się nie do poznania. Rząd chce odebrać szkołom, a tym samym dzieciom i rodzicom, wolność wyboru i krytycznego myślenia, nauczyć nietolerancji, oportunizmu i konformizmu. Cofnąć szkołę do minionego stulecia. Nie pozwólmy na to – mówią organizatorzy i ­organizatorki kampanii społecznej Wolna Szkoła.

Podczas wakacji rząd przygotował radykalne zmiany przepisów dotyczących funkcjonowania szkoły. Mogą one zostać uchwalone przez Sejm już we wrześniu. Rząd chce odebrać rodzicom i samorządom lokalnym wpływ na szkoły. Poddać dyrektorów i nauczycieli bezpośredniej ministerialnej kontroli. Karać za niezależność, samodzielność i twórcze myślenie. Usuwać niewygodnych dyrektorów i obsadzać placówki posłusznymi władzy funkcjonariuszami. Wprowadzić w szkole znaną z okresu PRL atmosferę donosów, kontroli i strachu. Uczyć w sposób, który nie przygotowuje dzieci do wyzwań XXI wieku.

Nowe przepisy dotkną każdego, kto ma do czynienia ze szkołą. Czyli 4,6 milionów uczniów i uczennic, ponad 700 tysięcy nauczycielek i nauczycieli, i ich rodziny.

Grupa organizacji działających w Sieci Organizacji Społecznych dla edukacji (SOS dla edukacji) przygotowała kampanię społeczną pokazującą, jak zmieni się polska szkoła, jeśli rząd przeforsuje zmiany w polskiej oświacie, którym sprzeciwiają się środowiska szkolne, samorząd i opinia społeczna.

W kampanii udział biorą organizacje społeczne: Amnesty International Polska, Fundacja Akcja Demokracja, Fundacja Aktywności Lokalnej, Edukacja w Działaniu, Fundacja Centrum Cyfrowe, Fundacja Centrum im. prof. Bronisława Geremka, Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja na rzecz Praw Ucznia, Fundacja Ośrodka KARTA, Fundacja Pole Dialogu, Fundacja Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego, Fundacja Przestrzeń dla edukacji, Fundacja Rodzice mają głos, Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, Fundacja Wolne Sądy, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Instytut Spraw Publicznych, Kampania Przeciw Homofobii, Kogutorium, Komitet Obrony Demokracji, My, nauczyciele, NIE dla chaosu w szkole, Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych, Polska Akcja Humanitarna, Polska Fundacja im. Roberta Schumana, Protest z Wykrzyknikiem, Sieć Obywatelska Watchdog Polska, Stowarzyszenie im. prof. Zbigniewa Hołdy, Stowarzyszenie Klon/Jawor, Stowarzyszenie Umarłych Statutów, Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, a także: Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Niezależny Związek Zawodowy Oświata Polska oraz korporacje samorządowe zrzeszone w Stowarzyszeniu Samorządy dla Polski.

Kampania prowadzona jest pod hasłem Wolna Szkoła przede wszystkim w mediach społecznościowych oraz na stronie https://www.wolnaszkola.org/ Symbolem kampanii jest czerwona szkolna ekierka.

Organizatorzy zachęcają wszystkich do włączenia się do protestu przeciwko planowanym zmianom poprzez:

  • Promocję akcji w mediach społecznościowych: upowszechnianie symbolu i haseł kampanii, infografik, plakatów i materiałów informacyjnych oraz dwóch filmów kampanii, których premiera odbędzie się 31 sierpnia; zmianę zdjęcie i tła na profilu w mediach społecznościowych z wykorzystaniem symbolu kampaniii; zrobienia zdjęcia z emblematem i hasztagiem z hasłem kampanii #WolnaSzkola, #UwolnijSzkole, #WolnaSzkolaNIEPartyjna, nagrywania i publikowania w sieci własnych wypowiedzi, filmików.
  • Noszenia emblematów protestu: czerwonej ekierki, przypinki z symbolem akcji, a także czerwonych elementów ubioru (broszki, spinki, bransoletki, szarfy, bluzki, czapki, t-shirtu, spodni, spódnicy, rajstop, skarpetek itp.), oznakowania pojazdów, okien naklejką lub plakatem kampanii;
  • Podpisania apelu do premiera, posłów i posłanek wzywającego do wycofania /odrzucenia projektu dewastującego szkołę;
  • Wysyłania indywidualnych maili z apelem o odrzucenie projektu ustawy do posłów i posłanek ze swojego okręgu;
  • Brania udziału w lokalnych akcjach protestacyjnych i informowania innych o konsekwencjach planowanych zmian.

Wszystkie materiały kampanijne: wzór nalepki i przypinek z ekierką, plakaty z symbolem i hasłem kampanii, nakładki na tło i zdjęcia profilowe do mediów społecznościowych znajdują się na stronie akcji https://www.wolnaszkola.org/. Na stronie znajdują się też informacje o konsekwencjach planowanych zmian i o tym, jak szkoła powinna się zmieniać, żeby odpowiadać na potrzeby dzieci i wyzwania naszych czasów. Na stronie podpisać można apel do premiera, posłów i posłanek oraz skorzystać z mechanizmu do wysyłania maila do posłanek i posłów.

Więcej informacji o planowanych zmianach i kampanii:

Kontakt dla mediów: Agnieszka Jędrzejczyk: [email protected], tel. 530 678 838

Organizacje i instytucje, które chcą przyłączyć się do akcji i/lub wesprzeć ją medialnie i finansowo, proszone są o kontakt z [email protected]

Informacje dodatkowe

O co chodzi w nowych przepisach o oświacie?

Rząd chce zmienić przepisy tak, by łatwiej było odwoływać dyrektorów i zastępować ich posłusznymi funkcjonariuszami, którzy realizować będą ideologiczny przekaz władzy. Pozornie zmiana dotyczy tylko szkolnej administracji. Kurator reprezentujący ministra będzie mógł w trybie natychmiastowym (2-3 tygodnie) zwolnić dyrektora – bez możliwości odwołania od tej decyzji.

Ministerstwo zagwarantuje sobie większy wpływ na obsadzanie dyrektorów placówek oświatowych. Kurator będzie też decydował o tym, jakie zajęcia nieobowiązkowe mogą się odbyć i jakie organizacje społeczne mogą je prowadzić na terenie szkoły. Za „niedopełnienie obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim”, np. zorganizowanie zajęć z edukatorami seksualnymi, które według prokuratora szkodzą dzieciom, dyrektor może trafić do więzienia. Groźba więzienia wywoła efekt mrożący. Dyrektor i nauczyciele rezygnować będą z działań ponadprogramowych i na wszelki wypadek odrzucać propozycje rodziców czy organizacji społecznych wzbogacenia zajęć lekcyjnych.

W praktyce oznacza to, że szkołą zacznie rządzić strach. Żaden dyrektor nie zaryzykuje wprowadzania innowacji pedagogicznych i rozwijania współpracy szkoły z innymi podmiotami, jeśli grozić za to będzie usunięcie z pracy lub kara więzienia. Nauczyciele i nauczycielki ograniczą się do realizowania minimum programowego, wielu z nich – jak to się już dzieje – odejdzie z zawodu. Nie będzie kto miał uczyć naszych dzieci.

W efekcie wprowadzanych zmian w szkole zapanuje konformizm i oportunizm. Dzieci będą uczone, jak ukrywać swoje poglądy i poglądy swoich rodziców – za ich wyrażanie, a także za wyrażanie swojej tożsamości, mogą grozić im kary i napiętnowanie. Dzieci będą mogły chodzić na wycieczki śladami kardynała Wyszyńskiego, Jana Pawła II i żołnierzy wyklętych, ale dyskusja na temat praw zwierząt, ochrony przyrody – nazywana przez ministra edukacji ekologizmem – będzie zakazana. Uczniowie i uczennice odstający od średniej nie dostaną wsparcia. Umocni się rządząca od lat polską szkołą zasada „zakuć - zdać - zapomnieć”. Szkoła po zmianach oddali nas od szansy przekazania dzieciom kompetencji potrzebnych do stawienia czoła wyzwaniom XXI wieku.

Jak nowe przepisy zniszczą szkołę:

  • Jeśli kurator będzie mógł zwolnić każdego dyrektora bez podania przyczyny w trybie natychmiastowym, na przykład z powodu niewykonania zaleceń po kontroli, czy za wypowiedź na prywatnym koncie w mediach społecznościowych, to na pierwszy ogień pójdą dyrektorzy myślący niezależnie i twórczo. Ci, co zostaną, i ci, co przyjdą na ich miejsce, będą wypełniać (i zgadywać) oczekiwania władz, zamiast odpowiadać na potrzeby edukacyjne i wychowawcze dzieci. A przecież zadaniem szkoły jest realizowanie praw dziecka, a nie spełnianie życzeń ministra czy kuratora oświaty.
  • Jeśli kurator zechce odwołać dyrektora, nikt – ani rodzice, ani nauczyciele, ani samorząd jako organ prowadzący – nie będą mogli go obronić. Od takiej jednoosobowej decyzji nie będzie też żadnego odwołania. To da pole do wielu nadużyć, nacisków, intryg i donosów. Wprowadzi do szkół najgorsze demoralizujące wzorce z okresu PRL.
  • Nauczyciele i nauczycielki, wychowawcy dzieci, staną się ofiarami donosów. Wystarczy, że ktoś opowie, że nauczyciel poruszał na lekcji piętnowane przez partię rządzącą tematy (np. mówił o Konstytucji, sądach, wolności mediów, równości czy prawach zwierząt), a dyrektor może spodziewać się wizyty kuratora. I jeśli okaże się, że nie ukarał nauczyciela, sam może stracić pracę.
  • Byle wyskok, niesubordynacja dziecka, zadanie przez nie „trudnego pytania”, zakwestionowanie przekazywanych dogmatów, skończy się karą, bo nauczyciele i dyrektorzy będą się bali konsekwencji „nadmiernej pobłażliwości”. W szkole w miejsce rozmowy, współpracy, wsparcia i zaufania wkradnie się podejrzliwość, kontrola, strach i obłuda.
  • Nie będzie zajęć dodatkowych, nawet tych zgodnych z podstawą programową lub potrzebami młodych ludzi. Dzieci nie będą miały szansy na uzupełnienie wiedzy i zdobycie nowych umiejętności, nauczyciele nie będą sięgać do ofert uatrakcyjnienia zajęć lekcyjnych, bo dyrektorzy będą się bali wychylić. Zgoda rodziców nie będzie miała znaczenia, przesądzająca będzie opinia kuratora. Jeśli on się nie zgodzi, zajęcia mimo życzeń rodziców, się nie odbędą. Jeśli jednak minister zdecyduje, że jakieś treści dodatkowe mają się w szkole pojawić, to rodzice oraz uczniowie i uczennice w żaden sposób nie będą mogli się temu sprzeciwić.
  • Władze samorządowe będą mieć drastycznie ograniczony wpływ na swoje szkoły, chociaż ciężar ich utrzymania i prowadzenia w dalszym ciągu będzie na nich spoczywał i to w sytuacji, gdy władze centralne poważnie ograniczają dochody samorządów na realizowane przez nie zadania publiczne i obarczają je nowymi wydatkami związanymi z realizacją Polskiego Ładu i wyzwaniami pandemicznymi.

To wszystko się zdarzy już w tym roku szkolnym, o ile my: rodzice, dyrektorzy i dyrektorki, nauczyciele i nauczycielki, uczennice i uczniowie, obywatele i obywatelki oraz nasi przedstawiciele i przedstawicielki we władzach samorządowych i w parlamencie, nie zabierzemy głosu i nie wyrazimy swojego sprzeciwu.

Zainteresujmy się zmianami w szkole, zanim będzie za późno! Wyraźmy swój sprzeciw wobec planowanych zmian! Więcej o tym, jak można się włączyć w akcję sprzeciwu na stronie: https://www.wolnaszkola.org/

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze