0:000:00

0:00

AKTUALIZACJA (godz. 17:30): jak podał na Twitterze minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski - pokazując na dowód skan dokumentu - Powiatowy Lekarz Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim wygasił swoją decyzję nakazującą zabicie wolno żyjących krów w gminie Deszczno (woj. lubuskie). Dalszym krokiem będzie przekazanie krów - po ich przebadaniu - do uzgodnionego ze stroną społeczną miejsca.

"To historyczny moment dla zwierząt. Dla mnie osobiście - wielka lekcja, że warto walczyć o zwierzęta również za pomocą prawa. I że nadszedł czas, w którym tzw. zwierzęta gospodarskie - bo nimi są przecież krowy - przestają być w Polsce traktowane jedynie jako przedmioty w przemyśle mięsnym" - mówi OKO.press mec. Karolina Kuszlewicz, społeczna Rzeczniczka ds. praw zwierząt, która z ramienia Polskiego Towarzystwa Etycznego negocjowała z ministrem Ardanowskim los krów.

"Jeszcze nie dawno nie było mowy o uchyleniu decyzji, a teraz została ona wygaszona. Czas na kolejny etap - zapewnienie im szczęśliwego życia na łąkach" - dodaje.

Najprawdopodobniej - choć nie jest to jeszcze oficjalna informacja - zwierzęta trafią do Gospodarstwa Ekologicznego „Rezerwat Czarnocin” (woj. zachodniopomorskie). Krowy miałyby tam być dożywotnio „żywymi kosiarkami” – zgryzając trawę tworzyłyby sprzyjające warunki dla gniazdowania chronionych gatunków ptaków.

W czwartek 13 czerwca 2019 doszło do spotkania ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego z przedstawicielami Polskiego Towarzystwa Etycznego (PTE) - prof. Andrzejem Elżanowskim i mec. Karoliną Kuszlewicz, społeczną rzeczniczką praw zwierząt. Obecny był również pełnomocnik premiera Mateusza Morawieckiego.

"Przedstawiciele PTE mówią, że to była dobra rozmowa, zmierzająca do celu, który sobie wymarzyliśmy dla tych krów" - poinformowała wczoraj krótko organizacja.

Sukcesem pochwalił się na Twitterze minister Ardanowski:

Dziś (14 czerwca) pojawił się najnowszy komunikat PTE. Jak czytamy, "strony były zgodne", że

decyzja Powiatowego Lekarza Weterynarii z Gorzowa Wielkopolskiego o wybiciu stada powinna zostać formalnie uchylona ("przemawia za tym interes społeczny"), a "stado (któremu nadany będzie własny numer) może być przekazane do preferowanego przez stronę społeczną gospodarstwa".

Będzie to możliwe już po wykonaniu pierwszego etapu badań na miejscu. Działania przygotowujące krowy do badania zostaną podjęte dopiero po ustaniu upałów (wstępny termin to 17 czerwca), a do przepędzania zwierząt nie zostaną użyte quady, by nie stresować krów.

"Była dobra atmosfera, rozmowy przebiegły nadzwyczaj dobrze. Było też widać, że minister Ardanowski ma w sobie dobrą wolę, by ten konflikt pozytywnie rozwiązać" - mówi OKO.press prof. Andrzej Elżanowski.

"Bardzo mnie cieszy, że krowy nie tylko przeżyją, ale będziemy też mogli wybrać dla nich miejsce, w którym będą już na zawsze bezpieczne" - dodaje.

Symboliczna batalia

Sprawa wolnych krów z gminy Deszczno w woj. lubuskim wybuchła medialnie na początku maja 2019. Liczące ponad 180 osobników stado miało zostać wybite na mocy decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii z Gorzowa Wielkopolskiego. Zwierzęta przynajmniej od dziewięciu lat żyły samopas - niezewidencjonowane i bez nadzoru lekarza. I powoli dziczały, bo ich właściciel jakby stracił nimi zainteresowanie.

Informacja o tym, że krowy mają zostać uśmiercone, zelektryzowała organizacje broniące praw zwierząt.

Zaledwie w dwa dni udało się znaleźć chętnych i miejsca na przyjęcie nie tylko 180, ale 500 krów.

Na miejsce zaczęli zjeżdżać aktywiści, powstało miasteczko namiotowe.

Dialog ze służbami weterynaryjnymi podjęło Polskie Towarzystwo Etyczne, które przygotowało też argumentację prawną - ostatecznie zwycięską - która wykazała, że nie ma potrzeby zabijać krów. A sam nakaz ich uśmiercenia jest wątpliwy.

Był też moment kryzysowy, gdy gorzowski Inspektorat Weterynarii - pomimo oficjalnie prowadzonych negocjacji - powziął zamiar uśmiercenia zwierząt po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Sprawa się jednak wydała.

W pewnym momencie kwestia wolnych krów stała się tak publicznie ważna, że zaangażowali się w nią prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i szef PiS Jarosław Kaczyński.

„Ta sytuacja jest też precedensowa przez swoją symboliczność, bo chyba po raz pierwszy społeczeństwo tak wyraźnie upomniało się o prawo do życia dla zwierząt, które zwykle są traktowane jedynie jako produkt w przemyśle mięsnym” – mówiła OKO.press 8 maja mec. Karolina Kuszlewicz, Rzeczniczka ds. praw zwierząt przy PTE.

Niniejsza publikacja powstała dzięki współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie. Zawarte w niej poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze