Episkopat dzisiejszym swym popołudniowym komunikatem upoważnił nas do odrzucenia projektu przewidującego karalność kobiet.
zbity zegar. Bzdura. Wcześniej ta opinia Episkopatu PiS to nie przeszkadzała.
Posłanka Pawłowicz w swoim wpisie powołała się na wydany 5 października komunikat z 374. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski. Jej zdaniem usprawiedliwia on to, że w nocy z 5 na 6 października 2016 r. posłowie komisji zdecydowali o rekomendowaniu Sejmowi odrzucenia projektu zakazującego aborcji w trzecim czytaniu. Było to preludium do wyrzucenia projektu „Stop aborcji” do kosza – Sejm zdecydował tak 6 października 2016 roku.
W komunikacie Episkopatu nie ma jednak słowa o „upoważnieniu” posłów PiS do odrzucenia projektu – jest natomiast fragment, który pozwala stwierdzić, że Pawłowicz stara się decyzję polityczną swojej partii nieudolnie zasłonić komunikatem Episkopatu.
W komunikacie, na który powołuje się Pawłowicz, biskupi nie napisali o aborcji nic nowego. Wręcz przeciwnie: „przypominają, iż nie popierają projektów zapisów prawnych, które przewidują karanie kobiet, które dopuściły się aborcji”.
Rzeczywiście, polscy biskupi konsekwentnie opowiadają się za zaostrzeniem prawa antyaborcyjnego i wykreślenia z niego wyjątków, które pozwalają dziś dokonywać aborcji w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, gdy jest wynikiem czynu zabronionego oraz gdy płód jest nieodwracanie uszkodzony.
Biskupi jednak równie konsekwentnie opowiadają się przeciwko karaniu kobiet za aborcję – już wiosną tego roku, w komunikacie z 372. zebrania plenarnego Episkopatu znalazła się deklaracja, o której wczoraj przypomniała sobie posłanka Pawłowicz: „Pasterze Kościoła (…) równocześnie oświadczają, że nie popierają karania kobiet, które dopuściły się aborcji. Te kwestie Kościół rozwiązuje w sakramencie pojednania, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego i normami etyczno-moralnymi”.
Prawo i Sprawiedliwość mogło więc już w pierwszym czytaniu czuć się upoważnione komunikatem Episkopatu do odrzucenia projektu przygotowanego przez Ordo Iuris – nie musiało czekać do 5 października 2016 r.
„Upoważnienie” czy brak upoważnienia
Krystyna Pawłowicz o upoważnieniu od Episkopatu napisała w komentarzu na Facebooku, ale później usunęła ten wpis. Internauci jednak licznie upominali się słowo o „upoważnienie”, a serwis naTemat opublikował zdjęcie komentarza:

Posłanka w żaden sposób nie odniosła się do usuniętej treści – dlatego uznajemy, że posłanka tym komentrzem chciała wytłumaczyć nagłą zmianę stanowiska PiS w stosunku do projektu obywatelskiego złożonego przez komitet Stop Aborcji.