Lider Komitetu Obrony Demokracji nazwał pacyfikację kopalni "Wujek" podczas stanu wojennego "zamieszkami". Mateusz Kijowski nieświadomie wskrzesił język propagandy PRL, która właśnie tak nazywała wydarzenia z grudnia 1981 roku, żeby zdjąć odpowiedzialność z wojska i milicji, które brutalnie spacyfikowały strajk w "Wujku"
Mateusz Kijowski wielokrotnie podkreślał, że Komitet Obrony Demokracji jest ponadpolitycznym ruchem obywatelskim, którego zadaniem jest obrona demokracji w Polsce. "Opozycja musi działać razem, ponad podziałami partyjnymi. Po to, by bronić 26 lat polskiej wolności i demokracji' - mówił w marcu 2016 r., podczas wspólnego wystąpienia Grzegorzem Schetyną.
W dążeniu do przekraczania podziałów lider KOD sięgnął - nie wiadomo, na ile świadomie - po ludzi związanych z PRL. Przykładem może być pułkownik Adam Mazguła, który 29 listopada wystosował na stronie KOD list do żołnierzy, w którym apelował do wojskowych o sprzeciw wobec łamania konstytucji. 7 grudnia 2016 pułkownik przeprosił za to, że nazwał stan wojenny "kulturalnym wydarzeniem".
Być może Mateusz Kijowski brał lekcje historii od pułkownika Mazguły, ponieważ 6 grudnia w RMF FM zdanie, które niebezpiecznie pachnie przeszłością.
Wszyscy pamiętamy, że wiele rzeczy się działo, aczkolwiek też trzeba uważać z przerysowywaniem. Pamiętamy ofiary śmiertelne zamieszek w kopali Wujek.
16 grudnia 1981 roku, trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego, komunistyczne siły bezpieczeństwa brutalnie spacyfikowały górników, którzy podjęli strajk okupacyjny w Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" w Katowicach. Podczas szturmu ZOMO i ORMO użyły ostrej amunicji.
Zginęło dziewięciu górników, 24 zostało rannych, ale śledztwo umorzono w styczniu 1982 r. W ocenie śledczych członkowie sił specjalnych działali w obronie koniecznej. Skazani zostali za to - na kary 3-4 lat więzienia - przywódcy strajku w "Wujku".
Mateuszowi Kijowskiemu trzeba przypomnieć, że istnieje istotna różnica między „zamieszkami” i „pacyfikacją”. Zamieszki są wtedy, gdy protest w przestrzeni miejskiej przestaje mieć pokojowy wymiar, a uczestnicy zgromadzenia - marszu, demonstracji - niszczą mienie lub atakują - siebie wzajemnie, przypadkowe lub wybrane osoby, uczestników innego zgromadzenia lub służby porządkowe. Najprościej rzecz ujmując, słowo "zamieszki" oznacza użycie przemocy przez protestujących.
„Pacyfikacja” natomiast to zjawisko przeciwne - oznacza atak służb porządkowych na uczestników pokojowego zgromadzenia.
Używając słowa „zamieszki”, Mateusz Kijowski wskrzesił propagandę PRL, która oskarżała górników m.in. o to, że prowokowali starcia i byli gotowi atakować ZOMO oraz wojsko za pomocą łańcuchów, siekier, łomów czy trzonków od łopat.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze