Wiceminister obrony przypomniał historię, jak posłowie Janusza Palikota zgłosili prawie sześć tysięcy poprawek do ustawy budżetowej. Jego zdaniem były one głosowane blokowo, tak jak poprawki opozycji, które hurtem odrzucało PiS w Sali Kolumnowej. To nieprawda - w 2012 roku Platforma Obywatelska użyła innej sztuczki, aby uniknąć maratonu głosowań
Wielokrotnie zdarzało się, że poprawki były głosowane blokiem. Taki fortel był Ruchu Palikota, zgłoszono kilka tysięcy poprawek. Były głosowane blokiem. Oczywiście Ruch Palikota był tym oburzony, ale wtedy większość złożona z PO znalazła taki fortel.
Platforma Obywatelska rzeczywiście nie chciała maratonu sześciu tysięcy głosowań - ale wbrew temu, co twierdzi minister Kownacki, nie odbyło się głosowanie blokowe. Jeszcze podczas drugiego czytania jedna z posłanek Platformy Obywatelskiej złożyła poprawkę, która przeniosła 94 miliony złotych z Funduszu Kościelnego do nowej rezerwy celowej, nazwanej "Fundusz Kościelny". Ta sztuczka spowodowała, że tysiące poprawek Ruchu Palikota stało się bezprzedmiotowe i w ogóle nie były głosowane.
Minister Bartosz Kownacki powinien te wydarzenia pamiętać, ponieważ 12 grudnia 2012 roku był na sali posiedzeń Sejmu i brał udział we wszystkich 292 głosowaniach tego dnia: oddał 209 głosów "za", 15 "przeciw", a wstrzymał się od głosu w 68 przypadkach.
Pomysł, aby propozycje poprawek do ustawy budżetowej głosować w blokach, zgłosił poseł PiS, Jacek Sasin. Problem w tym, że Sławomir Nitras z Platformy Obywatelskiej wyraził sprzeciw przeciwko głosowaniom blokowym - a w sytuacji, gdy taki sprzeciw zostanie zgłoszony, poprawki powinny być głosowane jedna po drugiej.
Dla PiS, które uciekło do Sali Kolumnowej po proteście opozycji przeciwko wykluczeniu z obrad posła Michała Szczerby, liczne głosowania w pozbawionej infrastruktury informatycznej sali było bardzo niewygodne - stąd pomysł Jacka Sasina, aby ograniczyć liczbę głosowań przez ich połączenie w bloki. Ten pomysł okazał się jednak regulaminowo chybiony - i jest jednym z przykładów złamania przez marszałka Kuchcińskiego regulaminu Sejmu.
Co gorsza - nie jedynym. Według konstytucjonalistów wątpliwy jest już sam pomysł przenoszenia trwającego posiedzenia Sejmu z jednej sali do innej. Wątpliwości budzi również to, czy wszyscy posłowie zostali prawidłowo powiadomieni o miejscu posiedzenia, natomiast bez wątpienia w Sali Kolumnowej łamano regulamin - nie tylko w przypadku głosowań blokowych, ale również ignorując wnioski formalne posłów opozycji oraz nie wpuszczając na salę mediów.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze