Skąd podwyżki dla posłów podczas największej recesji od 30 lat? Parlamentarzyści są... sfrustrowani niskimi zarobkami. „Posłowie dokładają do polityki. Wyjazdy do okręgu, ubrania - bo jak jesteś politykiem, kupujesz więcej ubrań" - mówi OKO.press poseł opozycji, który głosował za ustawą podnoszącą płace posłów
W piątek, 14 sierpnia, po południu i wieczorem posłowie i posłanki opozycji unikali dziennikarzy. Nie chcieli komentować ustawy podwyżkowej. Poparła ją ogromna część parlamentarzystów, nie tylko z PiS-u, ale również z Koalicji Obywatelskiej (bez Zielonych, którzy głosowali przeciw), Lewicy (przeciw byli posłowie i posłanki Razem) i PSL (przeciw - Kukiz'15). Przeciw w całości było koło Konfederacji.
Wykres głosowania poszczególnych klubów wygląda tak:
Jeden z posłów opozycji zgodził się szczegółowo wytłumaczyć, dlaczego zagłosował za ustawą podnoszącą pensje między innymi parlamentarzystów. Nie zgodził się jednak podać nazwiska.
„Między 2010 a 2020 średnia płaca wzrosła o 60 proc. - z 3300 do 5200 zł brutto. A pensje posłów spadły o 20 proc." - mówi nasz rozmówca.
Opowiada, że parlamentarzyści są sfrustrowani niskimi zarobkami. „Posłowie dokładają do polityki. Wyjazdy do okręgu, ubrania - a jak jesteś politykiem, kupujesz więcej ubrań. Posłowie należący do partii oddają po kilka procent swojej pensji na składkę partyjną" - wylicza. „To kilkaset złotych. Jeśli nie płacisz, masz problem. Możesz dostać kiepskie miejsce w następnych wyborach albo wcale nie znaleźć się na liście. Kiedy nadchodzą wybory, wydajesz jednorazowo 50 tysięcy złotych".
I podsumowuje: „Polska polityka jest biedna".
Jego zdaniem przez to, że w polskiej polityce mało się płaci, jest ona zamknięta na całe grupy ludzi. Posłami nie chcą być eksperci, młodzi profesjonaliści. „Do polityki idą bogaci. Większość prawników, jeśli idzie do polityki, traci. Pensje lekarzy są wyższe niż posłów. W polityce nie ma lekarzy, są tacy przed emeryturą, którzy chcą jeszcze zrobić w życiu coś szalonego”.
„2,4 średniej krajowej to nie jest Bizancjum. W Unii Europejskiej pensje posłów to średnio 2,5 średniej płacy w danym kraju” - przekonuje poseł. Nie dodaje jednak, że razem z dietami, posłowie w Polsce będą zarabiać ponad trzykrotność średniej płacy - ok. 13 tys. zł na rękę.
Nasz rozmówca za zaletę przyjętego przez Sejm rozwiązania uważa fakt, że posłowie trafią teraz do drugiego progu podatkowego. A jeżeli średnia płaca będzie spadać, to poselskie i ministerialne pensje - też.
„Państwo powinno dobrze płacić, nie powinniśmy równać w dół i obniżać standardów. Za zamrożenie płac w budżetówce odpowiedzialni są rządzący, a nie opozycja. Woleli dawać na 13. emeryturę. Nie chcieli wzmacniać tych, którzy nie są z nimi, np. nauczycieli".
Dodaje, że posłowie nie są pierwszymi, którzy w trakcie kryzysu dostali podwyżki. Wcześniej wzrosły płace policjantów.
Inny problem, na który zwraca uwagę, to nierówności płacowe w administracji: „Dyrektorzy departamentów w miastach zarabiają ogromne pieniądze, a prezydenci - małe".
Jego zdaniem wprowadzenie ustawy właśnie teraz to nie tylko kwestia wakacji i mniejszego zainteresowania opinii publicznej polityką. Chodzi też o rekonstrukcję rządu, którą PiS przygotowuje na jesień.
„PiS-owi rozrastały się wiceministerstwa, każdy poseł chciał zostać wiceministrem, bo to dobre pieniądze, gabinety, samochody. Powstawały zmyślone, niepotrzebne fuchy. Każdy chciał zarabiać te 10 tysięcy. PiS wsadzał tam młodych, zdolniejszych, reszta posłów była sfrustrowana. Jeśli PiS chce zmniejszyć liczbę ministerstw, ograniczyć administrację rządową, to podwyżki dla posłów to jest sposób na poradzenie sobie z frustracją" - uważa nasz rozmówca.
„Wszystkim zależało na tych podwyżkach. Jest coraz drożej. Trzeba się przygotować na wybory za trzy lata. Nawet posłowie, którzy się wstrzymali lub głosowali przeciw, mówili, że to dobre rozwiązania" - mówi poseł.
Nasz rozmówca mija się z prawdą. Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej, który głosował przeciwko podwyżkom, publicznie krytykował przyjęte zmiany. Podobnie Klaudia Jachira. Posłowie Razem, którzy również głosowali przeciw, nie komentowali przyjętych rozwiązań. O opamiętanie zaapelował do opozycji były premier, a dziś szef Europejskiej Partii Ludowej, Donald Tusk.
PiS mógł sam przegłosować ustawę, ma wystarczającą większość. Opozycja nie musiała popierać pomysłu partii rządzącej. Dlaczego więc to zrobiła?
„To był układ PiS-u i opozycji" - mówi poseł. „Posłowie opozycji też chcieli tych podwyżek. PiS powiedział, że wprowadzi to pod głosowanie pod warunkiem, że opozycja też zagłosuje za ustawą. Można sobie wyobrazić, że byśmy oszukali: najpierw mówimy, że zagłosujemy, ale potem tego nie robimy. PiS zrobił testowe głosowania, żeby to sprawdzić.
A przede wszystkim: gdybyśmy oszukali, PiS by się zemścił. Mógłby np. wszystkim obniżyć pensje do 4 tys. Albo przeciągać wypłatę subwencji dla partii. Albo docisnąć prokuraturę w sprawach, które dotyczą posłów. Ciągnęłoby się też za nami: „Chcieli rozegrać PiS, ale pensje wzięli".
Dlaczego w ustawie nie ma dodatkowych pieniędzy na biura poselskie? „PiS się uparł. Były niewielkie podwyżki na początku kadencji i teraz nie chce kolejnych".
Poseł cieszy się z podniesienia subwencji dla partii. Z dwóch powodów.
„Subwencja dla partii nie jest mała, ale małe nie są też budżety kampanii. To nie tylko bilbordy, plakaty i reklamy telewizyjne. Trzeba jeszcze wynająć autokary, wynajmować lokale, opłacać ludzi od PR, robić jakieś badania".
Drugi powód nazywa się Szymon Hołownia. „My będziemy mieli więcej pieniędzy, a on trzy lata przed sobą. To dużo czasu".
„Nie jest tak, że posłowie opozycji cieszyli się, podnosząc ręce za tą ustawą. Opozycja nie chce głosować z rządzącymi. Ale wszyscy wiedzieli, że trzeba to było zrobić. Trzeba było to w końcu rozwiązać raz na zawsze" - mówi poseł.
Co z posłami, którzy się wyłamali?
„To będzie miało znaczenie w wewnętrznych rozgrywkach. Pozostali będą się chcieli na nich zemścić. Jak im będzie na czymś zależało, to reszta klubu może stanąć okoniem. Ludzie, którzy są w środku w polityce, mają lepszą pamięć, niż ci na zewnątrz. Wyborcy zapomną, koledzy z klubu - nie" - słyszymy.
Poseł zastanawia się też, co zrobią ci, którzy zagłosowali przeciwko: „Oddadzą podwyżki? Nie będą ich brać?".
A argument, że to zły moment, bo zbliża się kryzys, budżetówka nie dostanie podwyżek?
„Przez to, jaka jest atmosfera wokół zarobków polityków, nie ma dobrego momentu na wprowadzenie podwyżek. Zawsze znajdzie się powód, żeby tego nie robić. Jak jesteś politykiem, to nie możesz się skarżyć. A to jest wymagająca praca. Wymagająca intelektualnie, organizacyjnie, psychicznie.
Trzeba będzie to przeżyć. PiS-owi będzie łatwiej. Ich wyborcy nie krzyczą tak, jak wyborcy opozycji".
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze