Poseł Marek Jakubiak oglądał program, z którego dowiedział się, że pozwolenie na budowę meczetu na warszawskiej Ochocie wydano w tydzień. OKO.press zapytało o sprawę ochociański ratusz
Procedura wydania pozwolenia na budowę Ośrodka Kultury Muzułmańskiej trwała 53 dni - nie siedem, jak ogłosił w telewizji pan poseł. Złożenie dokumentów nastąpiło 28 lutego 2008 roku, a decyzja zapadła 22 kwietnia.
„Średnio w naszej dzielnicy tego typu procedury trwają około miesiąca. A maksymalnie na wydanie decyzji mamy 65 dni” - powiedziała OKO.press Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka dzielnicy Ochota.
Procedura wydania pozwolenia trwała więc dłużej niż zazwyczaj. Nie musi to być związane w jakikolwiek sposób z tym, że częścią obiektu miała być sala modlitewna. Zdecydowały względy formalne.
Marek Jakubiak stwierdził również, że procedura została przeprowadzona pomimo protestu mieszkańców.
Znowu poseł minął się z prawdą. Protesty, rzeczywiście, pojawiły się, ale dopiero w 2010 roku, czyli już po rozpoczęciu budowy. Nie - jak twierdził Jakubiak - przed wydaniem pozwolenia na budowę.
Polityk w tym samym wywiadzie powiedział, że budowla powstała w pobliżu Reduty Ordona i z tego względu tak szybka decyzja o pozwoleniu na budowę była wręcz "nieprawdopodobną arogancją".
Znowu pudło. Rzeczywiście, Reduta Ordona znajdowała się w okolicy miejsca gdzie dzisiaj istnieje Ośrodek Kultury Muzułmańskiej, ale dowiedziono tego dopiero pod koniec 2010 roku. Ponad dwa lata po wydaniu pozwolenia.
Wcześniej sądzono, że budowla obronna z czasów Powstania Listopadowego znajduje się na Woli, a nie na Ochocie.
Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.
Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.