0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

Polska nuncjatura wydała dzisiaj komunikat w sprawie kanonicznego procesu karno-administracyjnego wobec bp. Jana Szkodonia. O wykorzystywanie seksualne oskarżyła go Monika. Gdy miała 15 lat Szkodoń miał dotykać jej piersi i wkładać ręce między uda. Jej historię w 2020 r. opisała “Gazeta Wyborcza”.

W latach 90 Szkodoń zaprzyjaźnił się z rodziną Moniki. Przysyłał jej różańce poświęcone przez Jana Pawła II, zapewniał, że papież się za nich modli, załatwiał najlepsze miejsca podczas pielgrzymek do Watykanu. Odwiedzał ich dom co kilka tygodni.

Zachęcał też Monikę do wizyt w jego mieszkaniu.

Jak czytamy w reportażu “GW”, podczas jednego z takich spotkań biskup rozebrał się przy Monice do podkoszulka, rozpiął guzik w spodniach i rozsunął go do połowy. Poprosił, żeby ona też się rozebrała. Choć nie zgodziła się, rozpiął jej koszulę, jedną ręką dotykał piersi, a drugą włożył między uda. Szeptał: „Moniczko, Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości”. Dziewczynka była sparaliżowana strachem.

Innym razem biskup rozpiął Monice stanik, całował ją w usta, gryzł w uszy, wkładał rękę między uda. Powtarzał jej: „Moniczko, zapamiętaj, jak łatwo można zniszczyć kapłana. Dziecko potrzebuje czułości, potem coś powie i niszczy kapłana”.

Nie niewinny

Nuncjatura w swoim komunikacie ogłosiła, że “po dokładnej analizie zebranych materiałów dowodowych i po przesłuchaniu powołanych świadków, wina bp. Jana Szkodonia nie została udowodniona (non constat)”.

Nie oznacza to, że biskup został oczyszczony z zarzutów. W prawie kanonicznym “non constat” jest rozstrzygnięciem pośrednim pomiędzy uznaniem winy i uniewinnieniem. Według wydanego przez Watykan vademecum dotyczącego postępowań w sprawach przestępstw seksualnych wydaje się je „jeżeli nie jest możliwe uzyskanie moralnej pewności co do winy oskarżonego z uwagi na brak dowodów, ich niewystarczalność lub sprzeczność odnośnie do zaistnienia czynu, popełnienia go przez oskarżonego, lub uznania, że został on popełniony przez osobę niepoczytalną”.

Nuncjatura informuje, że „w toku postępowania stwierdzono natomiast nierozważne zachowanie bp. Jana Szkodonia wobec małoletniej, polegające na przyjmowaniu jej w prywatnym mieszkaniu bez obecności jej rodziców, pozostających od lat w znajomości z biskupem”.

Watykan wyznaczył karę za tę “nierozważność”: pokutę polegającą na “trzymiesięcznych rekolekcjach zamkniętych, poświęconych na refleksję i modlitwę”. Jednocześnie uznał jednak, że pokuta została już odbyta, skoro biskup przebywał w odosobnieniu od lutego 2020 r.

Tymczasem bp Szkodoń zaprzeczył zarzutom. Według Watykanu odpokutował więc swoje grzechy, choć się do nich nie przyznał.

Wyrok watykański jest prawomocny. W maju 2021 r. wyciekła informacja o tak samo brzmiącym wyroku w pierwszej instancji. Oznacza to, że Szkodoń bezskutecznie się od niego odwoływał.

Wśród krakowskich księży krążył wtedy sms o treści: “BM, Ks. Bp Jan Szkodoń otrzymał od Bpa R. Kasyny w Pelplinie dokument z Watykanu: zarzuty stawiane Biskupowi są niesłuszne i bezzasadne. BOGU NIECH BĘDA DZIEK.I. JEZUS ZWYCIĘŻYŁ. Ks. Biskup dziękuję za modlitwy!”

Co dalej

Komunikat nuncjatury nie mówi nic o innych karach. Bp Szkodoń najprawdopodobniej zostanie więc przywrócony do swoich obowiązków. Abp Marek Jędraszewski zawiesił go dopiero po publikacji reportażu “Wyborczej”, choć zgłoszenie dotarło do kurii 10 miesięcy wcześniej.

Biskupowi nie grozi też więzienie. Po zawiadomieniu złożonym przez Monikę w 2019 r. prokuratura umorzyła sprawę z powodu przedawnienia. Zanim śledztwo umorzono przeprowadzono jednak dochodzenie. W uzasadnieniu umorzenia prokurator Małgorzata Pogódź napisała: „Podkreślić należy, iż zgromadzony dotychczas materiał dowodowy wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu objętego dochodzeniem, w kształcie i przebiegu opisywanym przez pokrzywdzoną”.

Szkodonia czeka jeszcze proces cywilny, w którym Monika będzie domagać się zadośćuczynienia. Dla świeckiego sądu ustalenia prokuratury najprawdopodobniej będą miały większą wagę niż kościelny werdykt.

;
Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze