"W sprawie Puszczy Białowieskiej mamy rację. Jeśli UE nam jej nie przyzna, to znaczy, że politycznie atakuje Polskę". Tak w skrócie brzmi komunikat rządu w sprawie Puszczy Białowieskiej. I to na kilka dni przed wysłuchaniem z sprawie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o zakazie wycinki w Puszczy. To zapowiedź dalszego zaostrzenia sporu
„W sporze o Puszczę Białowieską rację ma minister Szyszko, a potwierdzają to analizy eksperckie” – powiedziała 7 września 2017 premier Beata Szydło. Szefowa polskiego rządu twardo trzyma stronę Ministerstwa Środowiska w obliczu zbliżającego się wysłuchania stron przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Spotkanie odbędzie się 11 września w poniedziałek o 15:00 w siedzibie TSUE w Luksemburgu. Stronę Polską będą reprezentować minister środowiska Jan Szyszko oraz Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski.
Ściślej - będzie to wysłuchanie stron „w przedmiocie środków tymczasowych w sprawie C-441/17 R Komisja Europejska przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej dotyczącej Puszczy Białowieskiej”. Nie będzie to więc ostateczne rozstrzygnięcie kwestii legalności prowadzonej przez Polskę wycinki w Puszczy Białowieskiej. Przedmiotem będzie kwestia tzw. środków tymczasowych. Również tego, czy zostaną one przez Trybunał podtrzymane.
Przypomnijmy, że TSUE w ramach tzw. środków tymczasowych, nakazał Polsce:
Od zakazu wycinki jest tylko jeden wyjątek: sytuacja zagrożenia bezpieczeństwa publicznego. To oznacza możliwość wycięcia i powalanie suchych drzew np. w pobliżu dróg, czy szlaków komunikacyjnych, by ich upadek nie spowodował żadnego wypadku.
Polska powinna zastosować się do wezwania Trybunału, ale tego nie zrobiła. To pierwszy taki przypadek w historii UE.
Nie wiemy, jak dokładnie będzie argumentować strona polska, ale pewne wyobrażenie daje o tym ujawniona przez OKO.press odpowiedź Polski na żądania Trybunału. Wynika z niej, że Polska domaga się uchylenia postanowienia o zastosowaniu środków tymczasowych z uwagi na ich rzekomą bezzasadność. W odpowiedzi pojawił się również kuriozalny zapis, że jeśli TSUE nie uwzględni tego żądania, to Polska jest gotowa wstrzymać wycinkę, ale tylko wtedy, gdy Komisja Europejska zapłaci 3,2 mld zł "zabezpieczenia".
Pisaliśmy o tym tu:
Kilka dni przed dzisiejszym wysłuchaniem Szydło, Szyszko i Tomaszewski wypowiadali się w tej sprawie. Z ich słów wyłania się obraz, w którym wszystko co Ministerstwo Środowiska i Lasy Państwowe robią w Puszczy Białowieskiej jest zgodne z prawem. Mówienie czegoś innego to nieporozumienie. Jeśli zaś UE ostatecznie nie przychyli się do polskiego stanowiska, to znaczy, że działa tylko z pobudek politycznych. I będzie to kolejny, niczym nie uzasadniony atak na Polskę.
Polska reprezentuje tylko i wyłącznie prawo i przestrzega [...] dyrektywy ptasiej i dyrektywy habitatowej i postępujemy idealnie zgodnie z prawem. Wydaje mi się, że te nieporozumienia zostaną wyjaśnione w poniedziałek.
To stały element ministerialnej narracji, powtarzanej do znudzenia od kilku miesięcy: wszystko co robimy, robimy zgodnie z prawem, a jeśli UE uważa inaczej, to padła ofiarą nieporozumienia.
Teraz ta narracja odnosi się również do zakazu wycinki zarządzonego przez TSUE. Dlatego polski rząd momentalnie chwycił się wspomnianego zapisu o "bezpieczeństwie publicznym", by uzasadnić cięcia prowadzone już po wydaniu postanowienia Trybunału.
Data 27 lipca - ujawnienie postanowienia TSUE - była w zasadzie krytycznym momentem zmiany narracji MŚ i LP. Powodem wycinki przestał być kornik, a stała się nim kwestia bezpieczeństwa publicznego.
Martwe drzewa stanowią bowiem rzekome śmiertelne zagrożenie dla turystów.
Ale aktywiści ekologiczni z Greenpeace, Fundacji Dzika Polska i Obozu dla Puszczy od 12 do 21 sierpnia sprawdzali, czy rzeczywiście wszystkie obecnie prowadzone przez LP cięcia respektują postanowienie TSUE. Skontrolowano 30 wydzieleń leśnych.
Ekolodzy ustalili, że aż w 16 z nich - czyli w ponad połowie - doszło do nadużyć.
Szerzej OKO.press o raporcie ekologów pisało tu:
Podobnie jak Szyszko wypowiada się Tomaszewski.
Szef LP ma nawet nadzieję, że w poniedziałek TSUE odwoła środek tymczasowy, jakim jest wstrzymanie wycinki do momentu rozstrzygnięcia sprawy.
"Zakładamy, że są przesłanki do tego, by wycofać ten środek. Czekamy na sprawiedliwą ocenę Trybunału" - powiedział, znów powołując się na rzekome niebezpieczeństwo, jakie dla ludzi mogą stanowić drzewa nawet w głębi lasu.
Mam nadzieję, że Trybunał podejmie decyzję merytoryczną, a nie polityczną. [...] Mam wrażenie, że pewne tematy dotyczące funkcjonowania niektórych państw członkowskich UE, [...] które powinny być rozstrzygane merytorycznie, są rozstrzygane politycznie.
Innymi słowy: jeśli TSUE nie odniesie się pozytywnie do polskich zastrzeżeń względem zarządzonych środków tymczasowych - jak i w ogóle nie przyjmie polskiej optyki patrzenia na problem Puszczy Białowieskiej - to znaczy, że działa niemerytorycznie. Czyli politycznie, kierując się niechęcią do "niektórych państw członkowskich UE". Czytaj: również do Polski. To opierająca się na szantażu polityczna etyka Kalego.
Ślad takiej logiki można było dostrzec już we wcześniejszych wypowiedziach Szyszki. 11 września minister miał być - jak deklarował - nie w Luksemburgu, ale w Chinach. By tam dyskutować podczas 13. Sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych o pustynnieniu. Z tego względu prosił o przesunięcie terminu na 4 i 5 września, ale TSUE tej prośby nie uwzględnił.
"I tu dopatruję się pewnej złej woli jednak ze strony Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, ale myślę, również ze strony Komisji Europejskiej, że właśnie wyznaczono ten termin, w którym ja teoretycznie nie mogłem być, ale będę [...] w Luksemburgu" - powiedział 30 sierpnia minister.
Uderzył też w emocjonalny ton i podkreślił, że jedzie do Luksemburga, bo musi "bronić honoru polskiej nauki, honoru polskiego leśnictwa, honoru tych ludzi, którzy tam mieszkają, którzy wiedzą jak to użytkować, którym się mówi: jesteście wrogiem tych zasobów przyrodniczych, nie macie prawa tam w gruncie rzeczy nawet występować i cokolwiek mówić". Bo - można z tego wywnioskować - Unia na ten honor nastaje.
I w wypowiedziach Szydło, i w słowach Szyszki pobrzmiewa ten sam ton: UE - również w kwestii Puszczy Białowieskiej - jest do nas nastawiona nieprzychylnie. Jeśli więc sprawy nie pójdą po naszej myśli, to będzie to wina nie nasza, ale Unii. W ten sposób po raz kolejny PiS używa narracji, zgodnie z którą Polska jest ofiarą Zachodu, który bezpodstawnie ją nęka.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze